Skocz do zawartości

Tropical Fd Calanus 100% zooplanktonu


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
1 godzinę temu, piotriola napisał:

Nigdy nie zauważyłem istotnej zmiany po pokarmach wybarwiających. Ten temat był wałkowany wcześniej, łącznie z przykładami i doświadczeniami. Nie wiem czy chodzi Ci o moje Yellow które wstawiałem w tym temacie.

 

No właśnie, należy zadać sobie pytanie czy pokarmy wybarwiające są potrzebne w diatach naszych ryb. Jeśli tak, to ile trzeba go dozować by zadziałał, na pewno nie raz w tygodniu. Moim zdaniem nie jest potrzebny. 

Tak Piotrze o ten post mi chodziło. 

Opublikowano

Artykuł znaleziony w internecie...

 

Pokarmy wybarwiające dla ryb – jak to działa?

Najczęściej orientalne gatunki ryb odznaczają się przepięknym naturalnym ubarwieniem. Z kolei te bardziej pospolite nie mogą pochwalić się intensywnym odcieniem kolorów. Możemy im jednak w tym pomóc.

Dlaczego jedne gatunki ryb są kolorowe, a inne mniej? Skąd biorą się barwy ryb? Otóż rozwiązanie tej zagadki znajduje się w budowie powłok ich ciała, a konkretnie skóry. Składa się ona z dwóch warstw: zewnętrznej, czyli naskórka, oraz wewnętrznej zwanej skórą właściwą. Wytworem tej ostatniej są łuski chroniące ciała większości ryb. Odbierane przez nasz wzrok barwy ryb mogą być dwojakiego pochodzenia: chemicznego lub strukturalnego. Pierwsze pochodzą od barwników, czyli pigmentów. Związki te są wytwarzane przez organizm ryby lub też pochodzą ze zjadanego przez nią pokarmu. Absorbują niektóre barwy widma światła, odbijają zaś inne, które pozostają widoczne dla obserwatora. Tak powstają kolory: czarny, żółty, czerwony, pomarańczowy. Z kolei barwy pochodzenia strukturalnego są uzyskiwane na skutek łączenia się pewnych barwników z określonymi typami białek o specyficznej strukturze, działającymi jak miniaturowe pryzmaty. Odbijają one światło w całkowitym spektrum lub też rozszczepiają je na barwy podstawowe. Tak powstają kolory: zielony, niebieski, fioletowy.

Powstawanie barw u ryb

Jak już wspomniano, niektóre barwniki znajdujące się w skórze ryb są przez nie syntetyzowane, inne zaś dostarczane są tam wraz z pokarmem. Do tej drugiej grupy należą rozmaite karotenoidy nadające rybom barwy żółte, pomarańczowe i czerwone. Ryby nie są w stanie samodzielnie ich wytwarzać, dlatego od rodzaju i jakości pobieranego przez nie pożywienia zależy, jak wiele tych substancji trafi do ich komórek barwnikowych. A więc – im lepszy i bogatszy w karotenoidy pokarm, tym ryby stają się bardziej kolorowe. Doskonale wiedzą o tym producenci markowych pokarmów akwarystycznych oferujący specjalistyczne karmy wybarwiające.

Pokarm wybarwiający

Pokarmy wybarwiające zawierają karotenoidy. Znanych jest ponad 700 różnych substancji z tej grupy. W naturze występują zarówno u roślin, jak i u zwierząt, jednak do ich syntezy zdolne są tylko te pierwsze (gwoli ścisłości – również niektóre grzyby i bakterie). Zwierzęta jedynie kumulują te związki pobrane wraz z pokarmem. Podstawowym źródłem karotenoidów są warzywa, głównie jaskrawo ubarwione, takie jak marchew, pomidory, papryka, dynia, ale również zielony groszek, szpinak czy sałata. Wśród organizmów wodnych sporo związków z tej grupy zawierają niektóre glony oraz skorupiaki zarówno planktonowe, jak i większe (np. krewetki i homary oraz ich jaja). Te wszystkie składniki mogą być wykorzystane do produkcji pokarmów dla ryb akwariowych. Rodzaj i skład karotenoidów dodawanych do konkretnych pokarmów jest oczywiście tajemnicą ich producentów pilnie strzeżoną i chronioną patentami, jednak najczęściej stosowane są dwa rodzaje związków z tej grupy: beta-karoten oraz astaksantyna.

Beta-karoten jest prekursorem witaminy A syntetyzowanej na jego podstawie w organizmach zwierząt. Oprócz funkcji wybarwiającej jest niezbędny do prawidłowego wzrostu ryb oraz sprawnego działania ich układu odpornościowego. Znajdziemy go w marchwi, papryce, dyni. Związek ten wybarwia nie tylko ryby – efekty jego działania możemy zaobserwować również na sobie – jedząc duże ilości marchwi lub pijąc sok marchewkowy. Skóra i paznokcie naszych dłoni mogą przybrać wtedy pomarańczowe zabarwienie (nie jest to wskazane, ponieważ substancja ta w dużej ilości jest dla ludzi toksyczna). W pokarmach wybarwiających dla ryb najczęściej stosuje się właśnie dodatek marchewki lub czerwonej papryki, niekiedy również zielonego groszku.

Drugim z naturalnych „wybarwiaczy” ryb jest astaksantyna – intensywnie czerwony barwnik powszechnie występujący w morzach i oceanach. Produkują go niektóre gatunki glonów, jednak znaleźć go można w organizmach wielu zwierząt, które się nimi odżywiają, m.in. w planktonie morskim, krylu, krewetkach, langustach, homarach oraz rybach żywiących się tymi bezkręgowcami. To właśnie astaksantyna nadaje łososiom ich apetyczną barwę. Podobnie jak beta-karoten pełni również inne funkcje w organizmach ryb, m.in. stymuluje ich wzrost oraz działa jako przeciwutleniacz, chroniąc przed niekorzystnymi czynnikami środowiskowymi. Zarówno beta-karoten, jak i astaksantynę można uzyskiwać syntetycznie, jednak owe „sztuczne” związki nie są z punktu widzenia żywienia ryb równie wartościowe, jak ich naturalne odpowiedniki (różnią się budową strukturalną, co rzutuje na ich właściwości i przyswajalność). Trzeba o tym pamiętać, kupując firmowe pokarmy wybarwiające i wybierać tylko takie, które opierają się na naturalnych składnikach.

Dla kogo ten pokarm?

Jakim rybom należy podawać pokarmy wybarwiające? Przede wszystkim tym o „ciepłych” barwach, a więc żółtym, pomarańczowym i czerwonym: mieczykom, zmienniakom (platkom), dyskowcom, brzankom, prętnikom, gurami, złotym rybkom, a także stawowym karpiom koi, karasiom, złotym linom, orfom i wielu, wielu innym. Warto podawać je nie tylko rybom, ale również krewetkom (te ostatnie reagują na nie znacznie szybciej). Obok pokarmów firmowych doskonałym uzupełnieniem diety są zawierające liczne barwniki suche liście drzew, m.in. dębu, buka oraz migdałecznika (tzw. ketapang – dostępny w dobrych sklepach akwarystycznych). Należy podkreślić, że opisywane powyżej mechanizmy wybarwiające są całkowicie naturalne i przyczyniają się nie tylko do poprawy kolorystyki, ale przede wszystkim do podniesienia odporności i polepszenia kondycji zwierząt w akwarium. Dlatego gorąco polecamy zakup pokarmów wybarwiających i przekonanie się na własnej (a raczej własnych ryb) skórze o skuteczności i dobrodziejstwach ich stosowania.

 

  • Lubię to 2
Opublikowano

No jest to przedstawione w logiczny sposób, ale jeżeli yellow jest żółty to czy on bardziej będzie żółty. Ile trzeba karmić ryby pokarmem wybarwiającym by było to widoczne. Jak było napisane czy karoten lub astaksantynie nie wpłynie negatywnie na wybarwienie np samic Saulosi. Osobiście bym wolał by pozostały cytrynowe. Może mieczyki czy krewetki potrzebują betakarotenów by ta intensywność była bardziej widoczna, jednak przy pyszczakach chyba jest to zbędny wydatek. 

Opublikowano
11 minut temu, Mortis napisał:

No jest to przedstawione w logiczny sposób, ale jeżeli yellow jest żółty to czy on bardziej będzie żółty. Ile trzeba karmić ryby pokarmem wybarwiającym by było to widoczne. Jak było napisane czy karoten lub astaksantynie nie wpłynie negatywnie na wybarwienie np samic Saulosi. Osobiście bym wolał by pozostały cytrynowe. Może mieczyki czy krewetki potrzebują betakarotenów by ta intensywność była bardziej widoczna, jednak przy pyszczakach chyba jest to zbędny wydatek. 

Moim zdaniem pokarmy wybarwiające nie działają. Dowodzi temu eksperyment przeprowadzony przez Fohmana opisany w temacie ,,Pokarm wybarwiający Tetra"

 

  • Lubię to 1
Opublikowano

Trzeba też uwzględnić inną rzecz. Z tego artykułu wynika, że ryby nie mają wpływu na swoją barwę. Tak pewnie jest u mieczyków, platek, brzanek...itd, itp. Może też tak być u pyszczaków stałobarwnych, jak yellowy, czy red redy, ale jaki to ma wpływ na zdecydowaną większość pyszczaków, które potrafią "tracić" kolory, chociażby upodabniając się do samic, czy też nie osiągają pełni wybarwienia z powodu braku stymulatora w postaci drugiego samca. Gdzie wtedy jest beta-karoten, czy astaksantyna. Obawiam się, że z pyszczakami to nie jest takie proste i ciężko będzie określić wpływ pokarmów wybarwiających.

Opublikowano
1 minutę temu, pozner napisał:

Trzeba też uwzględnić inną rzecz. Z tego artykułu wynika, że ryby nie mają wpływu na swoją barwę. Tak pewnie jest u mieczyków, platek, brzanek...itd, itp. Może też tak być u pyszczaków stałobarwnych, jak yellowy, czy red redy, ale jaki to ma wpływ na zdecydowaną większość pyszczaków, które potrafią "tracić" kolory, chociażby upodabniając się do samic, czy też nie osiągają pełni wybarwienia z powodu braku stymulatora w postaci drugiego samca. Gdzie wtedy jest beta-karoten, czy astaksantyna. Obawiam się, że z pyszczakami to nie jest takie proste i ciężko będzie określić wpływ pokarmów wybarwiających.

Dokładnie, kolory zanikają lub się nie uwypuklają bo na to mają wpływ czynniki panujące w akwarium i tutaj nic do rzeczy nie mają karoteny, astaksantyny itp rzeczy mające wpływ na kolor ryby. 

Opublikowano

...czyli podstawa dobre żywienie i odpowiednie środowisko ...niekoniecznie dodatkowe "wybarwiacze",

ale ostatnio jak dokupiłem z tego samego źródła rdzawego to powiem szczerze że róźnica w kolorystyce była widoczna... piekny wyraźny burgund.

Człowiek powiedział że dodaje oczlika i stąd ta ładna barwa.

Swoja droga ten cytynowy yellow osobiście mi się bardziej podoba... w końcu to yellow a nie orange :) ale różnica kilku tonów jest

  • Lubię to 1
Opublikowano
16 godzin temu, Grant napisał:

...czyli podstawa dobre żywienie i odpowiednie środowisko ...niekoniecznie dodatkowe "wybarwiacze",

ale ostatnio jak dokupiłem z tego samego źródła rdzawego to powiem szczerze że róźnica w kolorystyce była widoczna... piekny wyraźny burgund.

Człowiek powiedział że dodaje oczlika i stąd ta ładna barwa.

Swoja droga ten cytynowy yellow osobiście mi się bardziej podoba... w końcu to yellow a nie orange :) ale różnica kilku tonów jest

Dokładnie jest tak jak piszesz, odpowiedni pokarm eliminuje takie dodatki. Jedząc owoce nie będziesz faszerować się sztucznymi witaminami. Ten Yellow przypadkiem znalazł się w zbiorniku w którym testowałem astaksantynę, dowodzi to że takie dodatki działają i to chciałem zobaczyć.Dodawałem to w ilości 0,5% prawdopodobnie skutki widać po miesiącu ja stosowałem dłużej. Mi również bardziej podoba się ryba koloru cytrynowego. Ryby mają wpływ na swoje ubarwienie i zależy to od wielu czynników.Proces ten jest sterowany hormonalnie.

powodzenia w hodowli :)

Opublikowano (edytowane)

...Andrzeju właśnie o to chodzi, że to standardowy Sprengerae o ile tak to można nazwać

z tego co pamiętam ten mój tez był taki....ale jakoś stopniowo zatracił to piękne ubarwienie i teraz gdy ponownie

zauważyłem róźnice powrócił temat "wybarwiaczy" ...a przecież daję im wszystko co najlepsze :)

Odnośnie astaksantyny to takie zawartości w pokarmach sa już skuteczne?

W tym Tropical Fd Calanus producent podaje że astaksantyny min. 330 mg/kg natomiast znalazłem pokarm

omega one super color veggie pellets gdzie podają  : astaksantyna 1200 mg/kg ??? pokarm veggie a tu taka wartość?

chyba że producent o jedno zero pomylił się i powinno być 120mg/kg:)

edit: ...to chyba jednak nie producent tylko naszego dystrybutora poniosła fantazja bo w opisach i na opakowaniach (naklejki dodatkowe) jest 1200 ;)

Edytowane przez Grant
edit:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • A nie zostało udowodnione kilka lat temu na forum, że kolor zupy purolajtowej bierze się z odkładającego się w złożu syfu i nijak nie ma do tego czy złoże zostało prawidłowo zregenerowane czy nie?  Fsęsie, że purolite solidnie wypłukany w czystej wodzie nie będzie puszczać koloru, ale nie poradzi nic na NO3 i odwrotnie - brudny ale prawidłowo sformatowany będzie brudzić ale działać, pomijając dodatkowy niewypłukany syf.  
    • Koledzy, mam dość obojętną wodę w kranie (nigdy nie odpowiada na zaczepki) i szkło bez piasku, z dnem strukturalnym na dnie. Szukam jakiegoś medium do trwałego podniesienia pH bez sypania sody czy innych soli, ale poza kruszonym koralowcem nic nie widzę. Kiedyś było coś takiego ale ze sklepów zniknęło, więc pewnie było po prostu słabe. Może któś, cóś?  450L, 350L wody netto, filtracja FX4 i JBL 901 z grzałką przepływową.   
    • ok, dziękuję, zamówię u tego sprzedającego.
    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
    • Chciałbym odświeżyć trochę temat owaty, bo ostatnio trafiłem na allegro na taką która przez pierwsze 2-3 dni po wymianie sekcji mechanicznej w narurowcu powoduje "zmlecznienie" wody. Raczej nie jest to problem wynikający z ubytku części bakterii ze starej owaty bo parametry wody się nie zmieniają.  Prośba do użytkowników forum którzy używają u siebie owaty i nie mają takich problemów o podesłaniem namiarów na sprzedawców .
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.