Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Witajcie,

Od kilku dni zauważyłem sytuację, jak na zdjęciach poniżej (skupcie proszę uwagę na lewym korpusie, tym z wkładem sznurkowym): 

DSC_0303.thumb.JPG.9234f44a1984f53f8311f62f98341f8e.JPG


i sam lewy korpus z widocznym poziomem wody:

DSC_0304.thumb.JPG.a770a3bbffb468d5d118729d50954e70.JPG


W praktyce przepływ mam ten sam, ale lewy korpus jakby nie był dopełniany wodą z obiegu. A obieg wody wygląda tutaj tak, że - tak jak widać na pierwszym zdjęciu - z akwarium do szafki wchodzi rurka, trójnikiem rozdzielam obieg na dwa równoległe korpusy mechaniczne, a następnie zbiega się to w jedną nitkę i wchodzi w pompę Ibo Beta. Z pompy idzie dalej do dwóch korpusów biologii. 
Niedopelnianie wodą ma miejsce tylko wtedy, gdy zamiast gąbki dam sznurek (stosuję sznurki ppi100). Jak widzicie w korpusie z wkładem gąbkowym ppi45 problem nie występuje. 
Nadmienię też, że w korpusach z biologią wszystko jest OK, po prostu nie dopełnia wtedy, gdy jest sznurek, obojętnie  w którym korpusie mechanicznym. Nie ma znaczenia, czy prawy, czy lewy. Gdy mam w obydwu korpusach wklad sznurkowy, to nie dopełnia obydwu korpusów. Zawsze jakby brakowało około 1 do 2 cm wody do wieka korpusu. 

Gdy przydławię korpus z gąbką, aby dać większy cug w korpus ze sznurkiem, to dopełni wodą, ale po godzinie - dwóch znowu brakuje wody, tak, jak widać to na zdjęciu. 
Z wylotu filtra do baniaka w trybie ciągłej pracy nie wydostaje się żadne powietrze, chyba, że przydławię korpus z gąbką, to wówczas wiadomo - wypycha powietrze z korpusa ze sznurkiem.

Filtracja zdaje się działa prawidłowo, woda czysta, przejrzysta, parametry w normie, syfki zamiata do korpusów.

Co może być przyczyną niedopełniania wodą? 
Czy przejmować się tym, czy odpuścić? 

 

Edytowane przez luck83
Opublikowano

U mnie było podobnie ze względu na problem z odpowietrzeniem zasysu wody idącego nad krawędzią ściany akwarium - dwa kolanka. Nie wiem jak u Ciebie zbudowany jest zasys ale u mnie jest to najwyższy punkt nad samym zasysem jak i nad korpusami więc zbierało się tam powietrze przy każdym wyłączeniu pompy, po włączeniu pompy powietrze wlatywało do korpusów (mechaników ze sznurkami). Nawet całkowite wykręcenie śrubki z odpowietrznika nie usuwało powietrza a woda tryskała. Jako że mam zawór spustowy między mechanikami i biologami oraz zawory kulowe rozwiązałem to podłączając wąż z ustrojstwa do zaworu spustowego i wpuszczając wodę pod trochę większym ciśnieniem. Przy zamkniętym zaworze kulowym przed biologią woda płynąca przez mechaniki wypchnęła całe powietrze przez zasys do zbiornika. Powietrze usunięte i korpusy pełne. Dodam że u mnie nawet na pierwszym biegu pompy dźwięk przepływu wody przez zapowietrzone korpusy był niesamowicie irytujący.

Opublikowano

Czy odpowietrznik korpusu w twoim przypadku to czerwony przycisk? Jeśli tak, to on jest winowajcą, został zaprojektowany do pracy na dużym ciśnieniu wody w korpusie a u ciebie pracuje na podciśnieniu i wpuszcza powietrze do korpusu.

Wytapatalkowane

Opublikowano (edytowane)
45 minut temu, darkon napisał:

Czy odpowietrznik korpusu w twoim przypadku to czerwony przycisk?

W moim przypadku odpowietrznik to wykręcany "śrubko-korek", można go wykręcić śrubokrętem krzyżakowym. Nie posiada on funkcji przycisku. Odpowietrzanie nim nic nie daje, po jakimś czasie znowu zbiera się powietrze. 

Na którymkolwiek biegu pompy nie słyszę przepuszczanego powietrza, więc sama eksploatacja/praca układu filtracji nie powoduje dyskomfortu w mieszkaniu. 
Martwi mnie jedynie ta kwestia niedopełniania wodą korpusu ze sznurkiem, obawiałem się czy coś się może nie przytkało, ale nie ma reguły w którym korpusie mam sznurki, i tak nie dopełnia.

 

11 godzin temu, radecki napisał:

Jako że mam zawór spustowy między mechanikami i biologami oraz zawory kulowe rozwiązałem to podłączając wąż z ustrojstwa do zaworu spustowego i wpuszczając wodę pod trochę większym ciśnieniem.

Ja takowego zaworu spustowego niestety nie mam. Mam jedynie zawory kulowe przed każdym z mechaników i za każdym z biologów. 

 

Za 2-3 miesiące będę przerabiał instalacje narurową na większą średnicę (obecna średnica i ilość kolanek/złączek mocno wyhamowują mi pompę). Wiec jeśli nie uporam się z problemem nie dopełniania na obecnej instalacji, to w nowej już nie będzie on występował.
Jakaś protezą dla rozwiązania problemu będzie stosowanie gąbek ppi45 w obydwu mechanikach, więc tragedii nie ma. Nie mniej problem mnie zaniepokoił i chciałbym poznać chociaż jego przyczynę, bo pierwsza moja myśl, że pompa nie domaga, ale sik jest taki sam jak był od początku.

Edytowane przez luck83
Opublikowano

Korpus całkiem się napełnia po odpowietrzeniu, a z czasem się znów zapowietrza ? To by oznaczało że układ gdzieś łapie lewe powietrze.

  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)

Tak, gdy mam dwa sznurki w obu korpusach dzieje się tak samo.
Dopiero gdy zmienię sznurek na gąbkę, to tam gdzie jest gąbka jest OK, a tam gdzie sznurek nie dopełnia. 

Edytowane przez luck83
Opublikowano

Dziwne stawiam na jakąś nieszczelność na wejściu .

Spróbowałbym zanim przerobisz całkowicie instalację zmienić zasys na dwa osobne. Powinny zniknąć problemy z zapowietrzaniem jak i przepływ powinien być większy.

  • Lubię to 1
Opublikowano
38 minut temu, eljot napisał:

zmienić zasys na dwa osobne

Mam to w głowie od początku jak tylko poskładałem obecnego narurowca. Nie  pamiętam, kto mi to doradzał, możliwe że Ty, lub kol. @pozner
Myślę, że spróbuję tej przeróbki i zobaczymy. 

 

 

40 minut temu, eljot napisał:

Dziwne stawiam na jakąś nieszczelność na wejściu

Między taflą a wejściem do korpusów mam jedno łączenie, może tam się coś poluzowało - sprawdzę. Dzięki!

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.