Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Membe deep - ładne, ale 3 samce w 200l to może być za dużo szczęścia :wink: . I tak zapewne kupisz więcej ryb, więc możesz stopniowo redukować obsadę. Jak będziesz widział, że 3 samce to za dużo, zostawisz 2. Jak i to się nie sprawdzi, to znowu jednego odłowisz.

Opublikowano

u mnie w 100cm jest 4, i żaden nie śmie pchac się na cudzy rewir... Nie ma ogólnego dominanta, tylko każdy pilnuje swojego kawałka. Dlatego myślę, że spróbowac zawsze warto

Opublikowano

Żeby nie zakładać nowego tematu to zapytam tutaj :) Mam akwa 200l i zastanawiam się nad taką obsadą:

saulosi 1+4

rdzawy 1+4


W celu potwierdzenia- samce saulosi (zwykłego, nie coral) są niebieskie a samiczki żółte? Czy u rdzawych da się odróżnić płeć?


I pytanie czysto TEORETYCZNE, co pragnę podkreślić żeby nie zostać odsądzonym od czci i wiary :D Czy można w jednym akwarium trzymać pyszczaki np saulosi i pielęgnice zebry? Wymagania mają chyba podobne, wielkościowo może sie troszkę różnią ale zasadniczo chyba byłoby to możliwe?

Opublikowano

1) Chyba jednak lepiej jednogatunkowe - np. saulosi, gdyby to było 240 l. to nie byłoby sprawy

2) samce saulosi - tak niebieskie z pręgami (nie potrafię nazwać tej odmiany niebieskiego); u rdzawych - nigdy nie miałem ale z tego co wiem to trudno albo nawet bardzo trudno - najlepiej gdyby się tu jeden z naszych kolegów wypowiedział - on będzie wiedział najlepiej,

3) pielęgnice zebry? - nie

Powodzenia

Opublikowano

Także polecam jednogatunkowe ale ja nie lubie dużo ryb dlatego większość pewnie dwa gatunki poleci.


Co do rozróżniania saulosi sprawa bardzo prosta i już pisałem o tym w innym wątku.

http://forum.klub-malawi.pl/viewtopic.php?p=21235#21235



Z rdzawymi nie jest już tak prosto. Przekopiowałem artykuł harisimi niżej, a od siebie dodam tylko tyle że gdy ryba młodsza to 100% pewność że samica da na m inkubacja:D

Jest dość wyraźny u osobników dorosłych. Poza różnicami w ubarwieniu, gdzie samiec ma dużo wyraźniejszy niebieski nalot, wyraźniejsze i większe żółte atrapy jajowe ( u samic są one mniejsze zazwyczaj pojedyncze ale występują również podwójne lub jest ich brak ). Występują także różnice w wielkości i budowie. Samiec jest znacznie większy ok. 10 cm, samica 7-8 cm, jego ciało jest masywniejsze a płetwy wyraźnie dłuższe i zaostrzone. Samce są również wyraźnie terytorialne i zawzięcie bronią swojego terytorium. Młode przy odpowiednim świetle już około 2 miesiąca zaczynają wykazywać różnice. U samców pojawiają się szybciej atrapy jajowe i błękitno -niebieski nalot. Rosną szybciej od samic. Diagnoza oparta na tych zasadach z pewnością wskaże jednak tylko dominujące rybki w stadzie. Słabsze samczyki jeszcze długo mogą nie różnić się od samic.



Na trzecie pytanie odpowiedź już znasz;)

Opublikowano

No widzę tą odpowiedź, widzę tylko ciekawi mnie dlaczego? :) No bo wymagania co do wody, temp, twardości są mniej więcej takie same, oba to gatunki terytorialne z charakterkiem, mniej więcej podobne wielkościowo (no a przynajmniej jeden drugiego do paszczy nie wlezie :P)

Mówicie żeby tylko jeden gatunek, ale wtedy co, też 1+4?? Tak to trochę maławo jednak. Wydaje mi sie że jeśli bym zrobił to jednogatunkowe to tak gdzieś 2+6 chyba? choć mi mimo wszystko podoba się opcja saulosi + rdzawe.... :D

Opublikowano

Wszystko się zgadza - oprócz litrażu. Masz trochę małe akwarium. Tj. większe niż minimum dla małego haremu saulosi (a pewnie tak naprawdę to w sam raz) a za małe na 2 gatunki. Oczywiście w takim wypadku możesz próbować trzymac tam dwa samce, a życie i tak pokaże.


Krótko mówiąc - nieco za małe na 2 gatunki a wspaniały domek dla saulosi. Co do układu płci to pewnie już czytałeś, że mówimy tu o stabilnym układzie docelowym. Startujesz i tak z młodzieżą - w Twoim przypadku spokojnie z 12-14 rybek (jeżeli 2 haremy) i stopniowa redukcja. Jak Ci się poszczęści to za pierwszym razem będziesz miał dość samic (u mnie tak nie działa:). Teoretycznie mógłbyś wytrzasnąć już wyrośnięta obsadę... ale obserwacja rozwoju młodych rybek i ich zachowań to na prawdę fajna sprawa i szkoda z tego reyzgnować.


Powodzenia

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.