Skocz do zawartości

Wprowadzanie ryb - ku przestrodze...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niedawno przeżyłem swoisty koszmar związany z powiększaniem swojej obsady.... Choć popełniłem w tym przypadku niewybaczalne błędy, które mam nadzieję u innych nie mają prawa się powtórzyć, postanowiłem nie skrywać tej przykrej historii, uważam bowiem, że może posłużyć jako nader skuteczne ostrzeżenie dla innych, nie zdających sobie dotąd do końca sprawy z temperamentu hodowanych ryb...


Otóż po tym jak zmieniłem we wrześniu swoje akwa na większe (240 l na 450 l) dokupiłem 20 szt. młodych demasoni. Jednakże początkowy plan stworzenia zbiornika ł jednogatunkowego z różnych przyczyn się nie powiódł i dołączyły one do dotychczasowej 2 letniej obsady z yellow, maigano i saulosi. Od jakiegoś czasu zastanawiałem się nad wprowadzeniem jeszcze jednego gatunku, będącym pewną przeciwwagą dla dominujących obecnie w akwa niebiesko – granatowymi barwami. Ostatnio dość nieoczekiwanie nadarzyła się okazja na piękne złocisto- czarne młode m. crabro....


Okazało się, że maluchy ( w sumie 6 szt.) są zaledwie 2,5 – 3 cm.

Jednak wielkość akwa (180 cm. długości), spora ilość kryjówek w postaci wapieni (co prawda zwykłych, nie filipińskich ale również z pewną ilościa większych i mniejszych szczelin) i roślin (cały jeden bok zbiornika zarośnięty kryptokoryną, drugi w nurzańcach), relatywnie spokojna obsada, a także brak jakichkolwiek problemów w przeszłości (3-4 miesiące temu bezproblemowo wprowadziły się 20 szt, niewiele większych demasoni), uśpiły moją czujność...


Przed wprowadzeniem młodych nakarmiłem ryby i stało się.... To były sekundy. Na 6 młodych crabro rzuciły się niemal wszystkie moje pyszczaki w sile 30 sztuk! Największe z nich samiec saulosi i maigano pochwyciły i dosłownie rozszarpały w pół pierwszego nieszczęśnika. Za chwilę każdy z nich miał już w paszczy kolejnego, trzymając je zębami za ogon i fragment tułowia i tak pływając z próbującymi się wyrwać biedakami po akwarium. Pozostałe zostały otoczone i bezlitośnie podgryzane przez inne pyśki, prym wiodły tutaj demasoni ale i inne saulosi czy yellowy nie pozstawały w tyle......


Gdy chwyciłem za siatkę było już po wszystkim, odłowiłem w zasadzie już tylko strzępy jednego młodego crabro, reszta z nich była z licznymi ciężkimi ranami, bezlitośnie pokiereszowana...


Przyznam, że to co widziałem przerosło moje wyobrażenia o naszych milusińskich. Zachowały się niczym stado krwiożerczych rekinów, którym rzucono płaty świeżego mięsa, choć fakt, że w tym przypadku nie popisałem się wyobraźnią i nie dołożyłem koniecznych starań, nie ulega kwestii... Choć z drugiej strony, nawet wpuszczenie rybek przy zgaszonym świetle nocą, nie wiem czy zdałoby tutaj egzamin, chyba tylko w postaci odłożenia tego dramatu w czasie.....


Tak łagodne zaadaptowanie się ledwie kilka miesięcy temu młodych demasoni tłumaczę sobie teraz faktem, że stare ryby były stosunkowo świeżo po przeprowadzce (2-3 tygodnie) i może dlatego tak obojętnie potraktowały wówczas nowych przybyszy, inna sprawa że były one jednak ciut większe... To chyba najlepiej obrazuje, jak ważny jest prawidłowy dobór obsady na początku, późniejsze zmiany bowiem mogą być bardzo trudne do przeprowadzenia i kończyć się dramatem, a już na pewno wymagają odpowiedniej wiedzy i przygotowania, olbrzymiej ostrożności i wyobraźni.....

Opublikowano

Też tak miałem kiedy do swych Yellow'ków (największy ok.7cm dł.)

dodałem ok. 1,5-2cm dł. p. demasoni.

Ryby zachowywały się jakby spadł pokarm (chodz były najedzone)

zaczeły małe demasoni taranowac i gryśc im płetwy

Na szczescie mam wystrój z wapienia filipińskiego gdzie jest masa dziór dla małych rybek gdzie duże się nie dostaną co uratowało sytuację

Skończyło sie na po odgryzanych płetwach które już po miesiącu odrosły

Po ok. 3 godz. demasoni wypłyneły z dziór i Yellow'ki je ignorowały


Teraz jak będę dodawał ryby to wpuszcze je wpierw do siatkowego kotnika wewnątrz akwa. i dopiero jak ryby się poczują trochę pewniej to je wpuszczę powinny byc mniej zdezorjentowane przez co mniej podatne na atak

Opublikowano

oprócz tego że nie zgasiłeś światła, mogłeś zrobić kolejną rzecz, a mianowicie późnym wieczorem przed zgaszeniem światła poprzekładać troszkę wystrój, pozmieniać kamienie od nowa poukładać je w innych miejscach zgasić światło i za jakiś czas wpuścić nowy narybek.

Po części sam sobie odpowiedziałeś wcześniej że wtedy była przeprowadzka, dorosłe ryby zajęły się tym co dla nich najważniejsze - ustaleniem swoich rewirów, w nosie miały małe rybki które nie stwarzały dla nich zagrozenia.

W tej chwili wrzuciłeś żywy pokarm.

Opublikowano

Poprzednio demasoni wpuszczałem może nie bezpośrednio po przeprowadzce ale jakieś 2-3 tygodnie, napewno ryby nie były jeszcze w pełni zaaklimatyzowane w nowym zbiorniku i nie czuły się tak pewnie jak to ma miejsce obecnie...


Poza tym nigdy wcześniej nie miałem podobnych zdarzeń. Stara obsada jest od początku, czyli od 2,5 roku i do czasu wpuszczenia demasoni nigdy innych zmian nie było...



Tak więc moja czujność została uśpiona. Sądziłęm również że tak małe 2-3 cm osobniki zostaną podobnie jak ostatnio zignorowane... Mimo wszystko trudno też było porównać je do żywego pokarmu, nawet w przyp. największych maigano i saulosi nie było absolutnie mowy o możliwości przełknięcia młodych crabro, nie mówiąc już o demasoni, które mają obecnie od 4-6 cm...


Oczywiście jestem zły na siebie, że nie wpuściłem młodych przy zgaszonym świetle, nie porzestawiałem kamieni, choć mam wątpliwości czy załatwiłoby to w zupełności sprawę i młode przetrwały by próbę...


Inna sprawa, że teraz gdy poznałem "możliwości" swoich podopiecznych mam nie lada dylemat, jakiej wielkości rybki ewent. nowego gatunku mogłyby sobie poradzić w moim akwarium....

Opublikowano
Inna sprawa, że teraz gdy poznałem "możliwości" swoich podopiecznych mam nie lada dylemat, jakiej wielkości rybki ewent. nowego gatunku mogłyby sobie poradzić w moim akwarium....


Wprowadzenie czegośnowego do starej dorosłej i zadomowieonej obsady mimo zachowania tych wszystkich w/w środkó bezpieczeństwa nigdy nie gwarantuje sukcesu. Nowa ryba zawsze jest osłabiona poprzez odławianie transport i po wpuszczeniu poprzez inna chemię wody, jednoczęsnie nowy usułuje sobie znaleść miejsce w akwa, tym bardziej nawet jak wpuścisz duze dorosłe ryby to samiec z miejsca bedzie chciał obrac rewir a tu zonk ... wszystkie zajete wiec trzeba powalczć ... i tu następny zonk bo właściciel rwiru mimo ze moze być mniejszy to raz zna wszystkie zakamarki w akwa a i jest w lepszej kodycji bo nie przezył szoku przeprowadzkowego i wtedy nawet mniejsza teoretycznie łagodniejsza ryba może dać bęcki większemu silniejszemu ale nowemu osobnikowi

Opublikowano

więc generalizując - zawsze i tak jest lepiej wpuścić młodsze rybki niż dorosłe osobniki.

Opublikowano

Dokladnie tak. Stara dobra szkola mowi - nakarmic obficie obsade, poburzyc rewiry i zgasic swiatlo. Wpuscic mozliwie duza grupe mlodych ryb i nie zapalac swiatla przez 2-3 dni.

Im wieksze ryby tym gorzej i to juz przecwiczylem wielokrotnie, jako ze hodowcy czesto oddawali mi do sklepu dorosle ryby. Wpuszczalem je do ryb znacznie mniejszych, liczac, ze sobie poradza. W przytlaczajacej wiekszosci przypadkow musialem szybciutko je izolowac (co jest latwe w sklepowych akwariach - o ilez trudniejsze w domu!), bo 'przewaga wzrostu' nie miala zadnego znaczenia i nowa ryba dostawala zwykle lomot od wszystkich bez wyjatku.

TO co napisalem w pierwszym akapicie to imho najwiecej co mozemy zrobic. No i miec nadzieje, ze wiekszosc 'nowych' przezyje...

Opublikowano

No właśnie, wydaje mi się, że w przypadku demasoni na ich korzyść zadziałal również fakt, ze wpuściłem je w dużo wiekszej ilości - 20 szt. Natychmiast stowrzyły przestraszoną ale sporą i zwarta grupkę....

Opublikowano

Niestety zdarza się takie zjawisko jak napisałes i ryby są potraktowane jako pokarm, następuje wtedy specyficzne zachowanie i pysiaki wyglądają jak piranie. Osobiście takiej tragedii nie przeżyłem ale mam mnóstwo kryjówek w których pływa zawsze kilkanaście młodych rybek od 0,8 cm do 3 cm naturalnego chowu i jakoś nawet małe rybki około 3 cm wpuszczone po pewnym czsie od zgaszenia światła szybciutko nie niepokojone ewakuują się do szczelin i tylko czasami dostana sie w paszcze aulonki, która nie przestaje na nie polować póki ma nadzieje na ich przełknięcie ( a może wciągnąć nawet 3,5 cm rybkę ). Myślę że niebagatelną rolę odgrywa tu pzyzwyczajenie moich podopiecznych do małych rybek, które są zadomowione, szybkie i zbyt problematyczne na potraktowanie ich jako pokarm. Nie bez znaczenia jest to ze ryby wypuszczone bezpośrednio nad półką skalną nie mają problemów z dotarciem do kryjowek. Widziałem jednak akcje gdy kolega wpuszczał do zbiornika z kilkoma kamieniami grupę moich 3,5 cm saulosi. Teoretycznie łagodne ryby takie jak yellow czy nie nleżący do kilerów maingano przyatakowały je błyszkwicznie i 2 ryby straciły życie a 1 była mocno pokaleczona. Próby ich zjedzenia się nie powiodły więc był to mord ;) a 3 pozostałe sztuki które wpłynęły pod kamień pływały już później traktowane jak ryby. Przeganiane ale nie mordowane. Zaważyła pierwsza chwila. Mimo ostrzeżeń kolega twierdził ze zawsze wpuszczał przy zapalonym świetle i bez dodatkowych zabiegów. Nie brały go argumenty że wtedy jego ryby były mniejsze. I stało się. Dlatego pomimo tego że wielokorotnie może nic takiego nie nastapić ( słusznie arbitro zauwazył że czym większe stado tym więsza szansa na to że rybki nie zostaną zaatakowane ), to jednak zawsze trzeba dmuchac na zimne i młode ryby wpuszczać przynajmniej najlepiej kilka godzin po zgaszeniu światła lepiej bezpośrednio z sitka nad potencjalnymi kryjówkami. Wpuszczenie ryb dorosłych to już zupełnie rosyjska ruletka. Na pewno tu wysiłek trzeba zmaksymalizować i dokonać wszelkich możliwych czynności ( wpuszczenie ryb po kilku godzinach od zgaszenia światła, przebudowa wnętrza, nakarmienie podopiecznych ). Nie daje to jednak gwarancji i zwłaszcza pojedyńcze ryby moga zostać odrzucone.

Opublikowano

ja zawsze przed wpuszczeniem rybek przestawiałem kilka znaczących kamieni dla ryb zadomowionych już w akwarium, wpuszczane nowe ryby pakowałem do większego worka, robiłem kilka dziurek w tym worku by był dopływ świeżej wody i tak przez kilka godzin przed zgaszeniem światła ryby przyzwyczajały się do swojej obecności, na początku zawsze były mocne ataki na worek, ale po czasie stara obsada rezygnowała, po zgaszeniu światła wpuszczałem rybki i było ok, oczywiście czasami zdarzało się, że jakaś została połknięta, ale to był nie wielki procent strat.

Tak robiłem w przypadku młodych ryb, jeśli chodzi o dorosłe osobniki to już jest loteria.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Witam serdecznie, mała aktualizacja sytuacji w akwarium po niecałych 3 miesiącach. Zaczynając od ryb. Każdy gatunek ma się dobrze i rozwija prawidłowo. Ryby regularnie podchodzą do tarła, ale wiadomo, przez swój wiek raczej mało która samica ma szanse donosić ikrę. Tutaj na wyróżnienie zasługuje jedna z samic M. Kingsizei Lupingu, która aktualnie dzielnie nosi młode, tym samym stając się pierwszą matką w moim akwarium. Ciekawe jest to, że samica ta jest zdecydowanie największym osobnikiem tego gatunku w mojej obsadzie, a szczęśliwego samca, który rozwinął sprytny plan na życie opierając go o 500+ nawet nie umiem rozpoznać. Reszta ryb z tego gatunku jest mała i po prostu żółta, żaden samiec nazbyt nie wyróżnia się od reszty. Niemniej jednak cieszy mnie obrót tej sytuacji i mam nadzieje, że chociaż część młodych zdoła się odchować. Samczyki Msobo Magunga zaczynają się wybarwiać i jak przy tym gatunku bywa - na 11 ryb mam póki co 5 pewnych samców. Spodziewam się, że ten gatunek wyjdzie bardzo słabo jeśli chodzi o stosunek samic do samców. Liczę na chociaż 3 samiczki. Fainzilberi Makonde są o tyle problematyczne, że mam najprawdopodobniej samiczki klasyczne i OB. 5 samic OB jest na pewno, a ile klasycznych jeszcze nie wiem. Na pewno są 3 piękne samce, które z dnia na dzień robią na mnie większe wrażenie. Zauważalnie poprawiła się również sytuacja wizualna akwarium dzięki równomiernemu porośnięciu kamieni, modułów oraz tła. Moim skromnym zdaniem jest nieźle.Najważniejszy aspekt rozwoju akwarium jest taki, że po pół roku od wpuszczenia ryb nie było ani jeden straty. Obsada jest ruchliwa, aktywna i póki co udaje jej się omijać choroby. Oczywiście oby tak pozostało. Zdjęcie z 21.10.2025r Zdjęcie z 01.11.2025r Na zakończenie 2 samczyki wyróżniające się na tle obsady Metriaclima Msobo Magunga - wybarwiający się samczyk Metriaclima Fainzilberi Makonde - samczyk alfa/beta w akwarium, dużo bardziej widoczny i aktywny od centralnego, większego samca swojego gatunku
    • Pewnie że ma sens, bawię się w tego typu prototypy filtracyjne. Dużo zależy od tego jakie masz możliwości, miejsce itp. Wszystkie rozwiązania mają swoje zalety i wady. Jeśli chcesz robić i kleić sam, to polecam robić na szkle a nie na tworzywie sztucznym.
    • Witam, Przeglądając chiński portal zakupowy, natrafiłem na takie ustrojstwo: https://a.aliexpress.com/_EzdsOEk Filtr na bazie skrzynek PP na media filtracyjne z systemem przelewów i deszczownic.  Oraz drugie ustrojstwo, coś na podobieństwo kaskady/sumpa który jest nad zbiornikiem: https://a.aliexpress.com/_EzYagA8 Tu należałoby oczywiście wykonać to DIY w odpowiedniej wielkości i zastosować odpowiednią do wielkości zbiornika pompę. Co sądzicie o takich systemach filtracji, miało by to sens w Malawi?   Mam trochę miejsca nad akwarium i myślę czy by go w ten sposób nie wykorzystać.
    • Niestety nie mogę już edytować.
    • Super opis i świetne fotki 💪 aż miło poczytać i pooglądać 🙂
    • Strasznie długo nic nie aktualizowałem a skoro znalazłem chwilę to w końcu coś napiszę  Aktualizację podzielę na jakieś akapity to łatwiej będzie się czytało i pisało 1. "Technikalia". Od strony technicznej zbiornik "hula" aż miło. Moduł filtracyjny spisuje się doskonale. Przerobiłem tylko "grodzie" wlotowe skimmera. W poprzedniej wersji było to jedynie spore wycięcie w górnej części modułu, ale niestety pod moją nieobecność dostała się tam ryba (samica Exo) i niestety padła odcięta od wody  Poprawiłem ten defekt montując coś w rodzaju śluzy z PCV którą można od góry zasunąć szczelinę i np. odciąć zupełnie dopływ wody albo zostawić malutką szczelinę, żeby zbierało brud powierzchniowy co też zrobiłem. Filtr kasetowy to największe moje zaskoczenie. Nie sądziłem, że będzie aż tak bezobsługowy. Ostatnio pierwszy raz po 7 miesiącach od zarybienia pierwszy raz go wyczyściłem. Zrobiłem to bardziej z ciekawości niż z potrzeby. Całą operację wykonałem w 10 min  Nie to co z kubłami, które miałem we wcześniejszym akwarium. Oceniam, że filtr bez czyszczenia mógłby jeszcze spokojnie pracować przez kilka miesięcy ponieważ spadek poziomu wody w komorze z falownikiem w porównaniu do komory wlotowej wynosił może 2cm. Z osprzętu baniaka jedynie oświetlenie jest słabym punktem, który w najbliższym czasie będzie wymagał mojej ingerencji. Są to belki DIY na modułach led z poprzedniego zbiornika. Nie dość, że musiałem już przelutować dwa moduły to jeszcze mam wrażenie, że stanowczo za mało światła jest w tym zbiorniku. Chciałem zakupić porządną lampę na POWER LED ale mój budżet domowy jest napięty jak plandeka na żuku i po prostu zrobię sam, ponownie na modułach LED ale dam stanowczo więcej punktów świetlnych i myślę, że będzie doskonale   2. Hydroponika. Hydroponika nadal raczkuje ale przynajmniej widać, że rośliny żyją. Najlepiej rosła mi zielistka i epipremnum. Mini skrzydłokwiat osiągnął poziom akceptacji warunków i przynajmniej nie wygląda już jakby miał zaraz zakończyć egzystencję. Miałem małą wtopę, ponieważ zapomniałem po jednym serwisie uruchomić pompkę tłoczącą wodę do doniczek i zielistka straciła 2/3 liści 😕  Ale mam wrażenie, że ta roślina odradza się w oczach więc liczę, że szybko wróci do formy. Właśnie pompka w tej instalacji jest piętą Achillesową. Poziom wody w doniczkach reguluję zwykłym zaworkiem i czasami zdarza się, że coś tam jest nie tak. Albo za wysoki poziom wody albo nieco za niski. Może w wolnej chwili spróbuję to jakoś usprawnić. Generalnie ta hydroponika jest takim eksperymentem  Chciałem dodać "zielonego" nad pokrywą. Oprócz roślin w dwóch doniczkach hydroponiki mam jeszcze z 5 stojących na pokrywie. Zobaczymy jak się to rozwinie dalej. Będąc przy roślinności - usunąłem nurzańca z akwarium bo zasysał mi go moduł filtracyjny i się blokował filtr. 3. Obsada. Obsadę i ewentualne problemy z nią związane omówię z podziałem na gatunki. - Nimbochromis Polystigma - Ten gatunek u mnie jest w zasadzie bezproblemowy i bez żadnych niemiłych przygód funkcjonuje u mnie od początku. Okazało się, że mam układ 2+4. Miałem wrażenie, że na początku ryby rosły powoli, ale w pewnym momencie zaczęły tak nabierać masy że obecnie są największymi rybami w zbiorniku. Samce pięknie się wybarwiły. Wobec siebie przejawiają wg mnie zdrowy poziom agresji. Prężą "muskuły" od czasu do czasu ale nigdy jeszcze nie widziałem jakiejś zaciętej walki pomimo tego, że chyba każda z samic już inkubowała. Każdy z samców do zalotów znalazł sobie swoją miejscówkę i tak sobie żyją na swoich zasadach. Mam nadzieję, że tak pozostanie. Naprawdę piękne rybska. - Stigmatochromis Tolae - obecnie został mi układ niezbyt korzystny 2+1. Jedna samica padła po walce z jakimś dziadostwem a jedna sztuka zamiast na samicę wyrosła jednak na samca. Jedyna samica, którą mam potrafi się "postawić" swoim kawalerom i to o dziwo skutecznie (mimo znacznej różnicy rozmiaru). Dominujący samiec jest spektakularnie ubarwiony, ale nie mogę "dorwać" samic. Przez to mam podejrzenia graniczące z pewnością, że samiec zbałamucił nie raz samice Dimidiochromis Strigatus, które u mnie pływają i na pewno jeden "kundel" się uchował.  . Samica poza okresami inkubacji nie jest męczona, ale nie przejawia jakiejś większej aktywności. Samiec alfa ma swój rewir pod kaseciakiem, którego pilnuje. Czasami coś tam się napuszy jak inna ryba tam wpłynie.  - Exochochromis Anagenys - obecnie mam układ 1+1 i samica nawet puściła jakieś maluszki z pyska i jeden gdzieś tam się jeszcze kryje. Rozpoczynałem z 3 sztukami, ale okazało się, że mam 2 samce i 1 samicę. Dosyć szybko dominujący samiec zamęczył swojego rywala a samica padła. Prawdopodobnie zamęczona bo była znacznie mniejsza od samca. Udało mi się dokupić 2 samice ale niestety jedna (duża i piękna) skończyła żywot w module filtracyjnym  Tak oto został mi omawiany układ. Na pewno będę chciał jeszcze upolować jedną samicę. - Protomelas sp. 'mbenji thick-lip' - obecnie pływa u mnie 1 samiec oraz 1 samica. Jest to moje "oczko w głowie". Przepiękna ryba! Cały czas aktywnie buszuje po zbiorniku. Samiec niesamowicie ubarwiony. Zdjęcia wg mnie tego nie oddają. Samica również ma swój urok. Mi wyjątkowo się podoba jej ubarwienie. Dobrze, że w ostatniej chwili "dołożyłem" go do zamówienia. Źle natomiast zrobiłem, że nie zamówiłem ich więcej. Miałem układ 1+2 ale jedna z inkubujących samic utknęła, jak się później okazało, w szczelinie pomiędzy modułem tła  przyklejonym do tylnej szyby a dnem i zakończyła żywot  Nie byłem świadomy istnienia tej szczeliny i cholernie szkoda mi tej ryby... Teraz oczywiście nigdzie nie mogę dostać samicy ale cały czas szukam i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć   - Dimidiochromis Strigatus - obecnie mam na pewno 2 samce i albo 6 samic albo 5 samic i trzeciego samca. Zaczynałem z układem 1+2, później przy okazji kupiłem jeszcze jedną samicę. W międzyczasie okazało się, że samiec jest w fatalnej kondycji. Trapiło go chyba jakieś choróbsko, które od lutego do sierpnia powoli go wykańczało. Próbowałem je zwalczyć wieloma metodami, ale bezskutecznie. Samiec od początku miał dziwny kształt jak na Strigatusa, szybki oddech i kiepsko jadł. Próbowałem go odłowić z zamiarem oddania do laboratorium do przebadania ale za każdym razem traciłem cierpliwość machając za nim siatką i w końcu machnąłem na niego ręką. Szczerze mówiąc liczyłem, że szybciej sam się "przekręci" ale trwał w tej egzystencji do sierpnia. Na szczęście przypadkiem udało mi się zdobyć stadko 5 Strigatusów z pięknymi 2 młodymi samczykami i liczę, że ten gatunek dopiero porządnie u mnie zabłyśnie bo do tej pory nie było na co patrzeć. Teraz samczyki pięknie pływają po całym zbiorniku, widać że ze sobą rywalizują i przede wszystkim zaczynają "łapać" kolorek. W różnym świetle prezentują różne błyski. - Aristochromis Christyi - kupiłem 1 samca bo plułbym sobie w brodę gdybym nie spróbował go mieć u siebie. Strasznie mi się podoba ta ryba. Mam wrażenie, że jego potrzeby energetyczne są na zupełnie inny poziomie niż reszty obsady bo nieustannie patroluje zbiornik i przymierza się do upolowania podrostków, które gdzieś tam się kryją. Nigdy nie widziałem jak coś skutecznie upolował, ale wiele razy widziałem jak się zaczaja. Super widok. Zwykle zamierza się na spore ryby i się dziwi jak one nie reagując wypływają wprost na niego, ale widok jest super. Jak ta ryba rozciągnie pysk to naprawdę robi wrażenie prawdziwego drapieżnika  Samiec ma obecnie około 17cm. Zobaczymy jak będzie się dalej rozwijał w roli szefa zbiornika. 4. Karmienie. Tutaj jedna tylko uwaga. Po perypetiach z poprzednimi pokarmami premium, zacząłem karmić jedynie granulatem Aller Aqua Futura. Obecnie stosuję pellet w rozmiarze bodajże 1,3-2,0mm. Ryby zjadają go wyjątkowo chętnie, pięknie rosną i nie zauważyłem, żeby na dłużej psuł klarowność wody. Zrobiłem próbę z karmieniem mrożonymi krewetkami z dyskontu, ale oprócz Aristochromisa nie było chętnych na taki posiłek. Spróbuję jeszcze z mrożoną stynką. Takie krótkie podsumowanie kilku miesięcy tego zbiornika  Poniżej kilka zdjęć.  Pozdrawiam   - akwarium - Nimbochromis Polystigma (samiec ALFA) - Nimbochromis Polystigma (samiec BETA) - Dimidiochromis Strigatus - samiec - Aristochromis Christyi - samiec - Protomelas sp. "Mbenji Thick Lips" - samiec   A tutaj krótki filmik na którym lepiej widać całość projektu VID_20251017_204805765.mp4    
    • Tytułem uzupełnienia, żeby już wszystkie nazwy były poprawne  Socolofi to też od dawna chindongo. 
    • Dzięki Andrzeju za poprawki - nazewnictwo skopiowane z tytułów opisu w necie/na forum  Jak tylko zbliżę się do akwarium rybcie zaczynają szaleć - ciężko im zrobić fotę  Hydroponikę uruchomię w czwartek  Obiecane fotki:
    • @AGAT  Masz prawo nie wiedzieć dlatego sprostuję nazewnictwo : Obecnie od kilku lat : Chindongo Saulosi. Ten błąd się powiela cały czas.  Pierwsza litera to  "i "a nie " L "  czyli : iodotropheus. Specjalnie napisałem z małej litery aby nie było wątpliwości.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.