Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jeśli ktoś jeszcze nie widział – filmik z malawi.pl:

http://www.malawi.pl/video/akcept/pseud ... kustra.wmv

pojedynek w filmiku ma powiedziałbym bardzo łagodny przebieg.

Zacząłem polowanie z aparatem, ale saulosi stały się potulne jak baranki. Może aparat to jakiś sposób na obniżenie agresji… :)


Czy saulosi jest mniej agresywny niż inne pyszczaki nie powiem, bo nie mam doświadczenia z innymi gatunkami, ale jeżeli saulosi należy do tych spokojnych to aż się boję co będzie się działo w nowym akwa…

Gdy ostatnio byłem w zoologicznym, w jednym akwarium pływało stadko samych saulosi – jeden z nich dostał taki łomot, że został bez płetw z dużą dziurą w boku, przedstawiał masakryczny widok, od tego czasu pojedynki w moim akwarium wywołują we mnie więcej obaw.

Jako ciekawostkę podam, że w „btn” saulosi określany jest jako agresywnie strzegący swojego terytorium, a całą agresje kieruje wobec konkurentów tego samego gatunku. Współczynnik agresywności/wytrzymałości p. saulosi określono na 2 (taki współczynnik trudności ma np.. p. flavus), a np. sokolofi oceniany jest na 1 - elongatus aggressive dostał 3 (ale to tylko sucha teoria)

:)

Opublikowano

Ja miałem saulosi z hongi i naprawdę był spokój.

Jednak wiele zależy od zbyt wielu czynników aby można było określić czy jest to agresywna ryba lub nie.

U mnie były spokojne.

Opublikowano
... to aż się boję co będzie się działo w nowym akwa…


no ja dzisiaj dostałem p. tropheops chilumba i widziałem (przy wyrównywaniu temperatur (w worku) atak malutkiego 3cm długości na pobratymca... masakra, akurat się przyglądałem to aż poskoczyłem na krześle... atak był tak silny i tak precyzyjny że masakra... niestety śmiertelny

oględziny zwłok stwierdzały obgryzione płetwy - dostawał już podczas podróży...

Opublikowano

u mnie środek akwa zajęty jest przez rdzawego, dlatego walki pomiędzy saulosi są bardzo rzadkie, a gdy już do nich dochodzi to rdzawy zazwyczaj bardzo szybko ich 'godzi' pomimo, że oba są większe od niego... Podejrzewam, że gdybym pozostawił same saulosi to poziom agresji byłby dużo większy...

Opublikowano

Wg. obietnicy oto filmik:



Zdjęcia z drugiej walki będą na serwisie... nigdy nie popierałem walk i robienia z tego widowiska szczególnie takich w których odbija się to na zdrowiu moich podopiecznych jednak warto obejżeć by się przekonać, że na prawdziwy charakter ryby ma wpływ bardzo dużo czynników, a u mnie największym było usunięcia Hongi ze zbiornika. Walki zaczęły się już po godznie i praktycznie cały dzień wybuchały na nowo. Jednak "na szczęście" mój dominat pozostał w nich dominatem i jest do tej pory choć jego największy konkurent rdzawy jest już ze 2 cm od niego większy i masywniejszy.

Opublikowano

No i mam mały problem muszę skombinować dwa samce ok.7-9cm do haremu najlepiej w wawie .

Niestety jak narazie znalazłem tylko maluchy po 3cm .


Co do agresji tych ryb to napewno nie są one łagodne , z mojego doświadczenia mogę również powiedzieć że lepiej trzymać trzy samce niż dwa bo agresja się inaczej rozkłada .


W swoim akwa mam od tygodnia neon spoty te znowu od małego prowadzą walki podczas których już jedna rybka padła :cry:


I w sumie wyszedł całkiem ciekawy wątek .

Opublikowano

Trzymasz Neon Spoty razem z Saulosi? Moim zdaniem one się wszystkie wkońcu pozabijają to przeciesz też pseudothropeus i raczej nie trzyma się tych samych gatunków razem.


Ale powiedz mi coś bliżej o twoim akwarium... wyczytałem tylko że masz 240l i wszystkie tam dane ale bardziej o rybcie mi chodzi...

W forum znalazlem informacje o saulosi, rdzawych i teraz Neon Spot, na tym się zamyka czy może obsada się zmieniła?

Jeśli faktycznie twoje ryby tak się tłuką to może dodaj więcej kryjówek albo oddziel jakoś dwie strony akwarium bo jak dla mnie to nie jest normalne. Rozumiem walki raz za czas ale jakieś częste to już raczej nie przypadek i zastanowił bym się czy mogę coś z tym zrobić.

Opublikowano

Akwa to jak się doczytałeś zbiornik 240l


-co do neon spot-ów i saulosi zakładałem wątek z pytaniem o te dwa gatunki z którego wynikło że ryzyko krzyżuwek jest minimalne .

(jeśli ktoś ma inne zdanie proszę o wypowiedz )


- obsada to docelowo 3+7saulosi i 1,2-4neon spot a jak narazie to 1+4saulosi - 5 załych neon spot .


Akwa jest podzielone na dwie części skałkami , co do spotów to ich walki widziałem dwa, trzy razy ale saulosi zdarzały się może nie o tyle często same walki co ganitwy po akwarium zdomnowanego samca ale walki też były .

Opublikowano

Sabotage z opisu florka91 wynika przynajmniej dla mnie, że zamiast spokojnej atmosfery ryby mu się trzaskają na potęgę, a zgodzisz się, że normalne to nie jest.

Może i głupoty plote ale jak ryzyko krzyżówek jest małe to o tyle agresja jeszcze przy 5 samcach może za to być większa.


Po nast. opisie już bliżej widać jak wygląda sprawa i w jakim wieku są małe ale podtrzymuje swoje zdanie. Jak dla mnie coś nie jest tak i powodem może być właśnie połączenie tych dwóch gatunków razem, Odkąd mam malawi jeszcze mi żadna ryba nie padła i mam nadzieje, że nigdy do tego nie dojdzie. Może dlatego uważam, że coś nie jest tak skoro już mu ryba padła od walk. Fakt faktem młoda ale co będzie kiedyś?!

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.