Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Różnica poziomów między przelewem, a wzmocnieniami wzdłużnymi 8mm!!! Powoduje to, że przy pracy najmniejszej pompy tunze, z wyciągniętym całkowicie grzebieniem woda dotyka całkowicie wzmocnień. Przy włożeniu grzebienia woda piętrzy się zalewając wzmocnienia prawie całkowicie.
 
Proszę o podpowiedź co mogę zrobić, a raczej w jaki sposób teraz pogłębić przelew? Szlifować? Nie mam pomysłu, a taki stan jest nie do zaakceptowania. Może ktoś już spotkał się z takim problem i już to rozwiązał. Bardzo proszę o trafne porady.

Poniżej wstawiam link do filmu na yt, który dzisiaj nakręciłem na potrzeby wątku. Proszę o pomoc. 

 

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Nie rozumiem tego problemu z przelewem.
Różnica między wysokością szyby oddzielającej panel a wysokością na której są wzmocnienia wynosi 8mm?
Przecież wystarczy przy chodzącej pompie odlać te kilka litrów aby woda nie dotykała wzmocnień? Czy czegoś nie rozumiem?

Wysłane z telefonu

Opublikowano (edytowane)
6 godzin temu, spiochu napisał:

Nie rozumiem tego problemu z przelewem.
Różnica między wysokością szyby oddzielającej panel a wysokością na której są wzmocnienia wynosi 8mm?
Przecież wystarczy przy chodzącej pompie odlać te kilka litrów aby woda nie dotykała wzmocnień? Czy czegoś nie rozumiem?

Wysłane z telefonu
 

Jak ja to rozumiem ....to przy wyciagnietym grzebieniu i wlaczonej pompie Tunze Silence  ... wysokosc wklejonego szkla miedzy zbiornikiem glownym a komora filtracyjna decyduje o ..minimalnym poziomie lustra wody w akwarium i jest on staly .Tutaj nic nie pomoze odlanie wody ze zbiornika. Poziom,  tak jak na filmiku widzimy,  blyskawicznie sie wyrowna  do poziomu wzmocnien. Regulacja grzebieniem nic tu nie da, to tylko moze spietrzyc wode i poziom sie jedynie podniesie . Pompa tunze silence ma mozliwosc regulacji i mozna sprobowac zmniejszyc przeplyw wody  ...ale to nie jest dobre rozwiazanie ...nie o to tutaj chodzilo.  Szklo oddzielajace komory jest za wysokie  i tutaj tkwi problem . Trudna sprawa..:(

 

Edytowane przez jjacek
Opublikowano

Nie bardzo widzę ale czy możesz powtórzyć filmik w takich zmienionych warunkach.

grzebień całkowicie wyjęty z prowadnicy , wody w akwarium dolane aż do krawędzi wycięcia na grzebień i tyle samo wody w panelu i  wtedy uruchom tą pompę - pokaż co się dzieje i czy zaleje wzmocnienia wzdłużne - może sobie z tym wspólnie poradzimy bez szlifowania szkła.

Opublikowano

Wątek o moim problemie został zamknięty, być może słusznie bo rzeczywiście zaostrzał się coraz bardziej, a w dalszym ciągu nie wiem co zrobić.

Proszę, aby w tym temacie skupić się wyłącznie na rozwiązaniu problemu, jakim jest zbyt "płytki" przelew. W jaki sposób mogę go pogłębić.

Mimo wszystko proszę również Pana Przemka o radę.

Opublikowano

Grzebien który został zainstalowany ma bardzo gęste zęby i wązkie szczeliny, Ponieważ krawędz przelewu jest zbyt krótka nie jest w stanie odebrać wody . 

Jutro grzebien który poradzi sobie w obecych warunkach  zostanie wysłany .Gdy nie panski stosunek do mnie sprawę pomógłbym  rozwiązać już dawno . 

 

Opublikowano

Panie Przemku to nic nie da, ponieważ przy całkowitym wyciągniętym grzebieniu woda również dotyka wzmocnień - w sposób minimalny, tzn. na środku wzmocnień. Jeśli włożę obecny grzebień w taki sposób, aby zasłaniał tylko połowę przelewu woda zalewa całkowicie wzmocnienia, czyli grzebień z większymi szczelinami nie rozwiąże problemu. Trzeba powiększyć/pogłębić przelew o 1cm. Pytanie tylko w jaki sposób zrobić to w sposób możliwie bezpieczny, wykluczając rozklejanie akwarium.

9 minut temu, przemek wieczorek napisał:

Grzebien który został zainstalowany ma bardzo gęste zęby i wązkie szczeliny, Ponieważ krawędz przelewu jest zbyt krótka nie jest w stanie odebrać wody . 

Jutro grzebien który poradzi sobie w obecych warunkach  zostanie wysłany .Gdy nie panski stosunek do mnie sprawę pomógłbym  rozwiązać już dawno . 

 

Nie użyłem wobec Pana NIGDY żadnego epitetu, dlatego proszę pozostawmy już temat szacunku i skupmy się na problemie. To jest dla mnie naprawdę istotne.

Opublikowano

Proponuję wykonać otwór o średnicy 30-40 mm (dobrany do posiadanego sita)  w komorze z przelewem, powiedzmy 20-30 cm od dna zbiornika. Dodatkowa korzyść takiego rozwiązania to zbieranie wody również ze słupa wody. W swoim zbiorniku tak  mam i filtracja działa OK. 

Opublikowano (edytowane)

Spowoduje to jednak, że poziom wody w akwarium nie będzie stały. Grzebień przelewowy ma tą zaletę, że raz ustawiony poziom wody zostaje w zasadzie bez zmian. W przypadku wykonaniu otworu komora i akwarium stają się naczyniami połączonymi, co wykluczy możliwość opróżnienia komory . Jest to jakiś pomysł, ale w moim przypadku nie osiągnę tego czego oczekuję. Jestem zdeterminowany do pogłębienia przelewu, tylko nie wiem w jaki sposób się do tego zabrać. Przychodzi mi jedynie na myśl szlifowanie (łoooo matko). Znalazłem również brzeszczoty do szkła do zwykłej wyrzynarki, ale obawiam się, że może pęknąć szyba - nie przejmuje się małymi odpryskami, bo na końcu i tak bym to doszlifował, ale pozostaje obawa przed pęknięciem szkła. Kolega z innego forum miał podobny problem, jednak do niego przyjechała firma wykonująca zbiornik i wykonała to właśnie w podobny sposób, aczkolwiek myślę, że nie była to zwykła amatorska wyrzynarka.

Edytowane przez szmigialp
Opublikowano

No raczej się nie zgadzam; pompa wypompuje wodę z komory pompy, a "naczynia połączone" zajmą się ponownym napełnieniem komór filtra i tak dalej. Normalna sprawa - moim zdaniem nie ma znaczenia czy woda przelewa się tylko grzebieniem  poziomym , pionowym, otworem czy czym tak jeszcze. Proszę mi wyjaśnić dlaczego poziom wody nie będzie stały?

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.