Skocz do zawartości

3 tygodnie po starcie


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Jedynie możesz rzeczywiście uchylić jakoś pokrywę, bo istotnie możliwe, że nie ma tam wymiany i to co wydychają ryby zostaje w powietrzu nad taflą, aż do osiągnięcia stężenia równowagowego.


Chyba żartujesz.

Opublikowano
Aha, jeszcze jedno - po podmiance nie mierz od razu pH, zmierz na drugi dzień. Z podanych przez Ciebie wyników kranówki wynika, że jest ona nieco zagazowana CO2, dlatego tuż po podmianie pH byłoby zaniżone.

Czy to faktycznie możliwe, woda u mnie przed podmianą stoi ok 24h. Ale dzisiejsze pomiary mnie zdziwiły


KH wczoraj po podmianie 14, dzisiaj 15

GH wczoraj po podmianie 6 , dzisiaj 6

pH wczoraj po podmianie 7,5, dzisiaj 7,9


Gazowana kranówka ciekawe.

Opublikowano

Może te pH idzie stopniowo do góry bo sody użyłem dopiero do trzech cotygodniowych podmian a miesiąc temu miałem KH 7-8 i tak co tydzień podnoszę ok 2 stopni.

A zaobserwowałem też że KH po podmianie i przed kolejną też spada ok 1-2 stopni.

W sobotę przed podmianą i w niedzielę, dobę po podmianie wrzucę jeszcze parametry.

Opublikowano
Chyba żartujesz.

Co Ci się nie podoba? Tylko o konkrety proszę.


No i widzicie Panowie, wszystko o czym pisałem sprawdza się w 100% :) Kranówka jest mocno nasycona CO2 (co potwierdza fakt, że tuż po podmianie pH=7.5, a po odgazowaniu pH=7,9). Ponadto świeża woda podwyższyła pH - czyli ewidentnie w wodzie siedzi coś co to pH buforowało.

misq, to że woda stoi 24h to wiele nie zmienia. Samo zjawisko dyfuzji nie poradzi sobie z usunięciem CO2 z wody w takim czasie. Niemniej skoro woda po podmianie w akwarium już spokojnie się odgazowała to znaczy, że wymiana powietrza nad taflą z otoczeniem jest wystarczająca ;)

pH poszło Ci do góry nie przez sodę, ale przez stopniowe usuwanie bufora. Zrobisz jeszcze podmiankę to przy takim KH spokojnie jeszcze Ci pójdzie do góry. I bardzo dobrze :)

Opublikowano
Co Ci się nie podoba? Tylko o konkrety proszę.



Najpierw uzasadnij swoją tezę...tylko praktycznie (przykłady), bo teoretycznie to pewnie jest możliwe, przy spełnieniu konkretnych warunków (abstrakcyjnych).

Opublikowano

Ja już napisałem jak to się może dziać ("możliwe, że nie ma tam wymiany"), jeśli masz co do tego wątpliwości - napisz dlaczego nie może. Ja opiszę problem dokładniej jeżeli Ty dasz coś od siebie, bo cwaniaczyć bez argumentów każdy potrafi ;) I nie pisz mi, że to ja cwaniaczę, bo sam rzucasz sarkastycznymi stwierdzeniami, więc poprzyj je czymś jeśli chcesz wymiany zdań.

Opublikowano

Dajesz wymijającą odpowiedź, ale proszę bardzo. nie widzę możliwości, żeby pokrywa była tak szczelna, żeby zrobiła się przyducha. Nie spotkałem się z takim przypadkiem...Ty się spotkałeś? Przy tak małych rybach, cyrkulacji, filtracji, itp, itd. jest to niemożliwe. Nie wiem czego ode mnie oczekujesz, obliczeń? tabelek?

Opublikowano

.....przyducha może się zrobić przy wysokiej temperaturze w akwa i otoczenia. Szczególnie w upalne dni. Ale teraz też uważam ,że jest to mało prawdopodobne bo weźmy pod uwagę ,że pokrywy nie są hermetyczne, najczęściej mają też otwory przez które przechodzą węże czy też specjalne "dólki" w plastikowych pokrywach. A poza tym mimo ,że zima jednak wietrzymy pomieszczenia. Teoretycznie jest taka możliwość jak podaje Grekzi ale w praktyce jest jak jest.

Panowie.. i panujmy nad emocjami. To jest tylko forum.Lepiej spokojnie podyskutować jak się wzajemnie denerwować.

Opublikowano

No to ja przedstawie nieco inny punkt widzenia. Pokrywy owszem hermetyczne nie są (na pewno nie moje dziwadła :) ), niemniej obecny trend "dizajnerski" powoduje dość dokładne obudowanie akwarium, a wszelkie dziury są niemile widziane (jak często się słyszy: nie kupuj kaskady, bo trzeba będzie ciąć pokrywę! :D ). Ale to w sumie nieważne. Bo każdy się zgodzi, że nawet jeśli pokrywa nie zamyka akwarium szczelnie, to nie dopuszcza do jego przewietrzania (ruchu powietrza). Trzeba też pamiętać, że dwutlenek węgla jest cięższy niż powietrze... I tutaj zamiast dalej pisać, posłużę się linkiem, gdzie wszystko jest doskonale wyjaśnione:

http://podforak.rzeszow.pl/printview.php?t=24&start=0&sid=fcd05cffe9d9dbbecb285c7162995768

Jest jeszcze jedno oblicze stanu równowagi CO2 z wodą. Otóż CO2 jest cięższe od powietrza i wydzielając się z wody tworzy coś w sensie „poduszki” nad taflą wody. Wtedy stan równowagi jest inny, gdyż woda nie styka się z czystym powietrzem, tylko z powietrzem wzbogaconym w CO2. Równowagowe stężenie CO2 w wodzie może być wtedy znacznie wyższe. Czasem z tego powodu zdychają też ryby oddychające powietrzem atmosferycznym (np. „labirynty”).

Zapobiega się temu przez ruch powietrza nad zbiornikiem (np. przeciągi, wentylatorek chłodzący świetlówki) oraz ruch wody towarzyszący filtracji i napowietrzaniu). Jak ktoś lubi eksperymenty proponuję kupić wodę mineralną gazowaną i przelać do szklanki (do pełna) i zostawić na noc. Drugą część wody pozostawić w butelce (otwartej). Po nocy spróbować. W szklance nie czujemy już kwasu, w butelce owszem, bo tam nad wodą była poduszeczka z prawie 100% CO2 i nie wydzielił się on z wody w całości.



Fragmenty poprzedzające też warto przeczytać, bo dobrze tłumaczą o co w ogóle chodzi z tym stężeniem równowagowym, i dlaczego przez poduszkę CO2 nad taflą, będzie więcej CO2 w wodzie.

Oczywiście w większości przypadków (czego przykładem jest Kolega misq, u którego woda elegancko się odgazowała :) ) nie jest potrzebne przewietrzanie. Sam fakt ruchu tafli wody może zapewniać wystarczające mieszanie się CO2 z powietrzem, a dalej to wszystko się wyrównuje dzięki dyfuzji :)


Tak, wiem - mogłem wkleić tego linka od razu, a nie gryźć się, ale jestem już taki, że nie bronię się póki mnie ktoś nie zaatakuje - urazić nikogo na pewno nie chciałem :)



EDIT: polecam jeszcze pooglądać sobie filmiki, gdzie CO2 zachowuje się jak ciecz :)


EDIT2: Kolego misq, jeżeli masz czas i chęci to możesz zrobić test - nalać kranówki do wiadra i zapewnić tam cyrkulację (jakimś niewielkim filterkiem). Potem sprawdzić pH po dobie i po 2 dobach. Wtedy się przekonasz jakie jest to rzeczywiste pH Twojej kranówki :)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.