Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Buble stop? A po co? I 2-3 litry trochu maławo jak na takie akwa i z pewnością spora obsadę.



Tez jestem za sumpem,ale przy niemal 4metrach to musi być konkretna cyrkulacja żeby nic nie zalegalo przy samym sumpie.


Możesz spróbować a w razie czego dokupisz jakis konkretny kubel np taki do oczka 4000l/h.



3l dobrej ceramiki to aż nadto, nawet dla ok 30 ryb które planuję. Buble stop po to by bąble nie wracały do baniaka, w końcu woda spływa na gąbki gdzie jest rozbijana , natleniana i oczyszczana mechanicznie.

Cyrkulację ja dałbym rzędu 20000l/h minimum.

A kubeł? A po co się bawić w kubły, przy takim baniaku to już nieopłacalne.


Przy kominie zewnętrznym, na bocznej ścianie nie wiercisz w szkle żadnych dziur. Po prostu ta szyba jest niższa o ok 5-7 cm i doklejony jest z zewnątrz komin. To moje drugie akwa z zewnętrznym kominem i jeszcze nic się nie działo.

Opublikowano
No ale dziura jest przecież w kominie. Nie ma tam jakiegoś mega nacisku, Otwory są wiercone w miejscu w sumie wyizolowanym. Wg mnie nie ma obaw ... chyba, że sam chcesz wiercić


Nie, mowy nie ma żebym to sam robił, zamawiam u Przemka więc wszystko będzie fachowo.

Tylko w razie zmiany hobby łatwiej sprzedać zbiornik bez dziur, a zewętrzny komin zawsze mozna bez problemu usunąć.

-- dołączony post:



Przy kominie zewnętrznym, na bocznej ścianie nie wiercisz w szkle żadnych dziur. Po prostu ta szyba jest niższa o ok 5-7 cm i doklejony jest z zewnątrz komin. To moje drugie akwa z zewnętrznym kominem i jeszcze nic się nie działo.



Z kominem zewnętrznym nie mam żadnych problemów ani oporów.

Mam teraz 1000l właśnie tak zrobione + sump i jest OK.


TYlko nowe chcę zrobić jak najlepiej bo poprawiane później raczej odpada a to jednak spora inwestycja.

Opublikowano

Komina zewnętrznego nie miałem i nie miałbym gdzie go umieścić. Jeśli jednak choćby Daniel go stosuje to na pewno jest to alternatywa. Wybierz to co uznasz za lepsze. Ani cię namawiam ani zniechęcam do systemu podobnego do mojego. Po prostu zaznaczam, ze Twoje opory do odwiertów nie powinny być przesłanką mającą zdyskredytować takie rozwiązanie.

Opublikowano

Hari dobrze prawi :) Nie ma co się bać dziur, jeśli baniak jest stabilnie ułożony, na równej powierzchni i wypoziomowany to nie ma prawa nic się stać.

Opublikowano
Po prostu zaznaczam, ze Twoje opory do odwiertów nie powinny być przesłanką mającą zdyskredytować takie rozwiązanie.


Nic nie dyskredytuję. Sama idea mi się podoba, szukam tylko najlepszego rozxwiązania dla mojego projektu.


OK, powiedzmy, że robię sump na biologie czyli komin zewnętrzny dla sumpa i wszystko jest jasne.


Jak wychodzę na narurowca?

Dziura w dnie na środku pod tylną ścianą, pozioma rura schowana w podłożu i kilka wlotów na całej długości zbiornika schowanych za kamieniami?

A powrót górą na boku przeciwległym do zewnętrznego komina i sumpa?

-- dołączony post:

Hari dobrze prawi Nie ma co się bać dziur, jeśli baniak jest stabilnie ułożony, na równej powierzchni i wypoziomowany to nie ma prawa nic się stać.


Spokojnie, nie boję się dziur tylko nie chcę ich mieć więcej niż absolutnie konieczne.

A przy takim zbiorniku to jak nie będzie dobrze ustawiony to otwory w dnie będą i tak najmniejszym z moich zmartwień:)

Opublikowano
Dziura w dnie na środku pod tylną ścianą, pozioma rura schowana w podłożu i kilka wlotów na całej długości zbiornika schowanych za kamieniami?
Nie musisz mieć dziur, puszczasz rurę górą i odpowiednio maskujesz. Opcja zasysu to już pełna dowolność (najpopularniejsza opcja to długa rura wzdłuż bocznej szyby z otworami kilka cm nad podłożem). Wylot to również dowolność ja mam z tej samej strony co zasys.
Opublikowano
Nie musisz mieć dziur, puszczasz rurę górą i odpowiednio maskujesz. Opcja zasysu to już pełna dowolność (najpopularniejsza opcja to długa rura wzdłuż bocznej szyby z otworami kilka cm nad podłożem). Wylot to również dowolność ja mam z tej samej strony co zasys.


Jak z zalewaniem pompy przy takim rozwiązaniu?


Zasys na bocznej ścinie nie załatwi moim zdaniem zebrania syfa z dna na zbiorniku 360cm.

Stąd pomysł na puszczenie rury wzdłuż tylnej ściany z kilkoma wlotami.


Hydraulicznie puszczenie zasysu przez dno czy przez górną krawędź nie ma większego znaczenia bo jak się coś na dole rozszczelni to i tak zejdzie cały zbiornik - i to mnie trochę przeraża.


Przy kominie i sumpie nie ma takiego zagrożenia.

Opublikowano

Ja mam lekką alergię na to co techniczne w środku zbiornika, zamknąłem rury w kominie wejście i wyjście mam na tym kominie przez odwierty najpierw w szybie później w murze, rury przechodzą do narurowca. Możesz wiercić szkło ale wszystko zależy od usytuowania zbiornika u mnie zbiornik dzieli aneks kuchenny z salonem. Wyprowadzenie jakiejkolwiek rury inaczej niż przez dno byłoby u mnie szpetne ale jak masz zbiornik przy ścianie to wtedy i tak nic nie będzie widać. Rozwiązania są więc zależne od tego jak wpłynie to na estetykę pomieszczenia, jak będziesz rozwiązywał obieg wody w akwarium ( np potężne cyrkulatory zobojętnia kwestie gdzie robić wyloty i wloty narurowca).

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.