Skocz do zawartości

Błyskawiczny, bezpieczny i prosty start zbiornika ???


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Cykl tak na prawdę nigdy się nie zamyka (zamknięty to skrót myślowy dla potrzeb akwarystów), do stabilizacji zbiornika to jeszcze ci bardzo daleko ale ty wiesz lepiej więc nie będę dyskutował :).

  • Dziękuję 5
Opublikowano

Jak można mówić o zamknięciu cyklu jeżeli NH4 nie spadło do wartości niemierzalnej a NO2 cały czas rośnie. Biologia dopiero zaczyna startować i jest jeszcze przed nią daleka droga.


Według mnie nie ma znaczenia czy robi się super, maga, ekstra szybki start i tak biologia w akwarium będzie stabilna dopiero za kilka miesięcy.


Czekam na rozwój sytuacji tylko ze względu na własną ciekawość. Dla mnie ten cały przyśpieszony start wymaga zbyt dużo nakładu środków i czasu.


Lepiej się sprawdzi 20 kg dojrzałego piasku rozrzucone na wierzch tego nowego.

Opublikowano
Zobaczcie początek tabeli przed dolaniem amoniaku.


Ale co mamy zobaczyć? Że amoniaku nie było? No nie było bo ani ryb ani innego źródła NH4 nie miałeś. Ja widzę jednak, że od 3-4 dni amoniak nie spada a dolanie moczu pokazało co by było gdybyś wpuścił całą obsadę na raz. Pamiętaj, że ryby jedzą, robią kupska a to czego nie zjedzą gnije gdzieś pod kamieniami. Przy tak kulawej biologii obawiam się, że nie nadąży ona pochłaniać tego co oddadzą ryby i zaczną się problemy.

Opublikowano

Zbudowana w Twoim akwarium flora jest relatywnie słaba i dopiero się buduje. Nawet gdyby ilość mocznika była mniejsza i nawet szybciej by się to w rozumieniu naszym a doprecyzowanym przez Eljota zamknęło ( niemierzalny amoniak/ jon amonowy oraz azotyny i sensownie niskie azotany to nadal nie można być pewnym jakie wyniki pokażą się po wpuszczeniu ryb. Biologia zbiornika musi być stabilna i mocna co jest jednoznaczne z posiadaniem takiej ilości bakterii, które będą w stanie przyjąć bez skoku amoniaku odpowiednią ilość ryb. Nie mogąc tego zmierzyć w akwarystycznych realiach robimy to co możemy najlepszego. Budujemy naszą ekipę filtracyjną poprzez dłuższy okres czasu namnażąjac bakterie na posiadanych zlożach filtracyjnych. Nie powinniśmy bić przybytek okazji rekordów w zakresie szybkości startu bo chodzi nam o to aby nie było jakiegokolwiek ryzyka skoku poziomu najgroźniejszej trucizny w momencie dla pyszczaków najistotniejszym a więc ich aklimatyzacji. Gdy flora bakteryjna będzie zbyt nikła nastąpi skok i rybom do stresu związanego z transportem, nowym otoczeniem dojdzie walka z toksyną. Przypomnę, że twoje ryby są z dobrych warunków a nie przyciasnych i na maksa przerybionych akwariów w zoologu. Taki skok akceptowalny dla gupików czy danio i za pewne akceptowalnych dla części pysków ze złej wody, dla Twoich ryb może być zabójczy a przynajmniej wywołać bloat. Czas wytworzenia się odpowiednich warunków jest trudny do uchwycenia. Zależy od bardzo wielu zmiennych. Między innymi powierzchni złoża, przepływu, posiadania lub nie posiadania roślin a nawet czystości zakupionego podłoża. Nie jest to do połączenia w warunkach pozalaboratoryjnych. Dlatego też buduje się biologię z górką. Karmiąc te powtórki od filtracji długo i obficie. Pomagamy sobie bakteriami od producentów. Przyspieszając proces i mając pewność, że stanie się na czas. Jednak samo zamknięcie cyklu ( w rozumieniu eljotowym a szerzej klubowym ) w krótkim czasookresie nie gwarantuje gotowości bojowej bakterii. Może być ich po prostu wystarczajaco dlatego co wlewamy ale za mało dla ryb. Dlatego też nie mając realnego miernika, dokładamy nowe dawki karmy obciążając filtry ponownie. Czas działa na korzyść zbiornika. Wzmacnia się jego biologia w filtrach ale i wewnątrz zbiornika. Ryby lądują zaś w o wiele bardziej przyjaznych warunkach. Tu słowa Alexa o pośpiechu są mega trafne.


Twoje przedawkowanie moczu może paradoksalnie wpłynąć na Twoje akwarium bardzo pozytywnie. Musi się stworzyć niezła ekipa zanim ci to wyeliminuje. Ważne, jest to żeby zdążyły przed przyjazdem ryb wyzerować amoniak i azotyny oraz nie wywindowaly za wysoko azotanów. Czas pokaże ale wg mnie zdążą ☺.

  • Dziękuję 1
Opublikowano
Z tego wynika, że JBL.
Nie było pytania nie zauważyłem. Dla odczytującego wyniki z testu pełen szacun, ja nie byłbym w stanie rozróżnić tylu odcieni żółci ;).

-- dołączony post:

Twoje przedawkowanie moczu może paradoksalnie wpłynąć na Twoje akwarium bardzo pozytywnie. Musi się stworzyć niezła ekipa zanim ci to wyeliminuje. Ważne, jest to żeby zdążyły przed przyjazdem ryb wyzerować amoniak i azotyny oraz nie wywindowaly za wysoko azotanów. Czas pokaże ale wg mnie zdążą ☺.
Tej ekipie w znacznym stopniu pomoże zielsko w akwa i filtrze.

Tak jeszcze na marginesie, jeśli za biologię ma odpowiadać keramzyt w hydro to przepływ dla pracy bakterii jest mało istotny. Złoże jest dotleniane poprzez styk wody i powietrza a ten w hydro jest znaczny, dodając jeszcze taflę wody w akwa to już tlenu moc. Przepływ ma istotne znaczenie w zamkniętych kubełkach gdzie jedynie natleniona woda z akwa oddaje tlen bakteriom (układ zamknięty brak wymiany powietrze woda).

Opublikowano
Nie było pytania nie zauważyłem. Dla odczytującego wyniki z testu pełen szacun, ja nie byłbym w stanie rozróżnić tylu odcieni żółci ;).


Dla mnie przy rutynowych pomiarach są 3 skale. Żółty jest Ok. Pomarańczowy trzeba zrobić podmiankę. Czerwony jestem w głębokiej d.


Przy prowadzeniu dzienniczka proszę żonę o odczytanie.


Wracając do tematu. Jak udało Ci się odczytać tak dokladnie wartość No3 na JBL?

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.