Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam ponownie,


Kiedyś temat filtracji poruszałem, poza tym mam świadomość, że temat jest wałkowany ciągle ale potrzebuję waszej konkretnej opinii.


Mianowicie po kolejnej przebudowie filtra narurowego zasilanego pompą Omnigena, a wywołaną zbyt małym moim zdaniem przepływem wody, zdecydowałem się na:

-Połączenie korpusów i pompy za pomocą klejonego PCV

-Połączenie dwóch korpusów równolegle (obok siebie) jako filtracji mechanicznej przed pompą,

-Podłączyłem też "obejście" korpusu za pompą (zdaje się że nazywa się to bypas) w którym to korpusie mam biobale jako wkład biologiczny którego nie ruszam wcale. Całość jest na rurach 1/2" korpusy 10" / 1/2".


Cały problem polega na tym, że po około 2-3 dniach od wymiany waty w prefiltrach pompa zaczyna chodzić głośno gdyż zbiera się w nich powietrze. Jak potrząsnę korpusami to powietrze leci dalej i na kolejny dzień, dwa mam spokój ale potem muszę wyczyścić już prefiltry (wyrzucić watę i włożyć nową) bo pompa chodzi ciągle głośno.


Nadmienię że korpusy "przednie" działające jako prefiltry są założone odwrotnie ze względu na to że chciałem żeby woda szła od dołu do góry (nie używałem wkładów gotowych).


Zastanawiam się czy wystarczy odwrócenie korpusów czy też potrzebne jest "coś" jeszcze? Załączam "szkice" filtracji "od góry" i w miarę możliwości przestrzenne. Filtr biologiczny jest wyżej niż pompa i mechaniki bo tak wymusza mi przestrzeń w szafce a nie chcę się przebijać do drugiej szafki żeby umieszczać pompę czy coś. Czy coś w moim planie filtracji jest nie tak? Gdzie tkwi błąd? Proszę pomóżcie bo chciałbym przebudować filtr tak żeby działał dobrze i wydajnie ale chciałbym też żeby to była ostatnia przebudowa.


Chciałbym tez zamienić w mechanikach watę na gabke ale nie wiem jakiej grubości (tez nie pogardzę radą) :P

post-15189-14695721820259_thumb.jpg

post-15189-14695721820939_thumb.jpg

Opublikowano

Skąd pomysł (nie tylko Twój), żeby pompę stawiać po filtrach mechanicznych? Czy pompa którą stosujesz jest pompą ssąco-tłoczącą?

Powietrze w filtrach nie jest znikąd. Sprawdź szczelność węża ssącego na całej jego długości. Może woda pobierana z akwarium zabiera powietrze z pompki napowietrzającej, czy w jakichś inny sposób.

Co do gąbki jako wkład narurowca to wszystko zależy od tego jak często chcesz czyścić filtry mechaniczne. Gęsta gąbka szybko się zapcha i znowu nie będziesz zadowolony z przepływu wody.:rolleyes:

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Właczając filtry odwrotnie zmniejszasz radykalnie powierzchnię filtracyjną a ponadto utrudniasz wydostanie sie powietrza z korpusu.


Aby poprawić parametry przepływu należy zwiększyć średnicę szkieletu na który nawijasz watę.


PS

powietrze najprawdopodobniej pojawia sie w wyniku kawitacji po niewielkim nawet zabrudzeniu prefiltra i ograniczeniu tym samym przepływu

  • Dziękuję 1
Opublikowano
Skąd pomysł (nie tylko Twój), żeby pompę stawiać po filtrach mechanicznych?


Tak robi praktycznie każdy ponieważ pompa CO szybko by sie zatarła wpadającym brudem z akwarium ( łącznie z piachem). Dlatego daje się mechaniki przed pompą i może cię to zdziwi ale w niczym to nie przeszkadza.

Wracając do tematu to powietrze które się zbiera jest często efektem tzw. kawitacji lub gdzieś jest mikro nieszczelność. Jeżeli chodzi o same filtry mechaniczne to warto zastanowić sie nad filtrem z gąbki lub owatą. O wiele lepiej przepływa przez nie woda nie tracąc na jakości filtracji wody.

Opublikowano

Kawitacja przy tego typu pompach raczej nie występuje ze względu na bardzo małe ciśnienia.

Daj pompę przed filtrami zapewniając swobodny napływ wody na pompę i będzie po kłopocie.

Opublikowano
Daj pompę przed filtrami zapewniając swobodny napływ wody na pompę i będzie po kłopocie.


Ciekawe co kolego powiesz jak po takiej zamianie pompa się zatrze ?

Opublikowano
Nadmienię że korpusy "przednie" działające jako prefiltry są założone odwrotnie ze względu na to że chciałem żeby woda szła od dołu do góry (nie używałem wkładów gotowych).


Kolego obawiam się że tu jest popełniony błąd, odwrócenie przepływu zupełnie nic tu nie daje. Woda nie będzie sama szła od dołu do góry, jeśli nie sprowadzimy jej do dołu np rurką. Domyślam się że u Ciebie tak nie jest. Założony w ten sposób korpus daje jedynie to, że woda zamiast od zewnątrz wkładu do wewnątrz przepływa odwrotnie od wewnątrz na zewnątrz. To z kolei może powodować szybkie zapychanie się wkładu, bo powierzchnia filtracyjna wewnątrz jest generalnie mniejsza niż na zewnątrz. Załóż korpusy zgodnie z przepływem, przy mechanikach nie ma potrzeby zmieniać kierunku przepływu. Możesz oczywiście zastosować gąbkę zamiast waty ale nie kupuj też zbyt gęstej gąbki.

Opublikowano

Buduję instalacje przemysłowe od 20 lat i nie widziałem pompy tłoczącej przed którą wbudowane by były elementy ograniczające przepływ.

Bardzo wątpię w to aby pompa łopatkowa z wirnikiem magnetycznym mogła się zatrzeć. Sam podłączyłem pompę przed filtrami i nic się złego nie dzieje.

Opublikowano
Daj pompę przed filtrami zapewniając swobodny napływ wody na pompę i będzie po kłopocie.

Kolego ciekawa rada, powiedz miałeś do czynienia z takim sposobem filtracji w akwarium? Gdybym miał zrobione tak jak radzisz koledze, to nie wiem ile razy bym już pompę zmieniał. Ostatnio u mnie samiec Chailosi upodobał sobie rewir koło zasysu, jak zaczął kopać to przy podmianie okazało się że mam ok 1/4 korpusu piachu. Gdyby pompa była pierwsza to już by nadawała się tylko do utylizacji.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.