Skocz do zawartości

Woda po narurowcu - zdjęcia :(


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Od 3 miesięcy mam narurowca i nie mogę sobie poradzić z doprowadzeniem przejrzystości wody do ładu. Postawiłem na ten typ filtra bo naczytałem się, że łatwo ogarnie wodę na kryształ co zawsze mi się marzyło.


Trochę danych:


- akwarium 430l 120x60x60, otwarte - bez pokrywy

- podłoże piasek

- narurowiec na pompie grundfos alpha 2 25-60 - 5 korpusów w kolejności - 2 równolegle mechaniki-pompa-3 równoległe korpusy 2x matrix 1x purigen.

- w mechanikach sznurki 100 czasem 50um

- falownik jvp-102 5000l/h

- obsada symboliczna: kilkanaście malutkich rybek

- karmienie bardzo skromne


Cyrkulacja wydaje mi się w porządku. Woda w całym akwarium krąży i kupy nie zalegają na podłożu. Widzę jak wlot narurowca zasysa nieczystości. Pompa działa na 2 biegu.


Niestety mimo tego woda wygląda w akwarium jak na zdjęciu poniżej (woda złapana w słoik, żeby było lepiej widać). Trudno opisać frakcję tego syfu, ale zdjęcie robione było aparatem w telefonie z odległości kilku cm bez żadnego zbliżenia. Od góry świeciłem latarka. Paprochy widać spokojnie gołym okiem.


ff24f388e4e852bemed.jpg


To co mnie wkurza jeszcze bardziej to, że po przejściu przez sznurki 50um woda wygląda tak (woda złapana z wylotu filtra):


3592f1f6d5c59ebfmed.jpg


Widać, że zostaje dużo jasnych drobin. Wydawało mi się, że po przejściu przez takie sznurki nie powinno być w wodzie tyle syfu. Ale może się mylę i to norma... Naprostujcie mnie.


Na chwilę obecną mam 4 koncepcje:


1. Korpusy mechaniczne puszczają w jakiś sposób lewą wodę, która omija sznurki i dlatego w przefiltrowanej wodzie zostaje syf.


2. Falownik jvp "mieli" kupy, które do niego wpadną zanim dotrą do narurowca i tworzy się zawiesina jak na zdjęciach.


3. Za mały przepływ przez narurowiec. Mam 5 korpusów, trochę kolanek itd. Na 2 biegu grundfos 25-60 daje jak już wkłady się przybrudzą 1200l/h czyli zbiornik obraca 3 razy na godzinę. Może to za mało?


4. Z uwagi na to, że akwarium nie ma pokrywy do wody dostaje się za dużo kurzu i to on tworzy tę zawiesinę, której nie mogę przefiltrować. Dodam, że mam zainstalowany skimmer, który dobrze radzi sobie z powierzchnią wody.


Pomóżcie bo zwariuję ;)

Opublikowano
Trudno powiedzieć, ale moim zdaniem mogą być to pierwotniaki.



To raczej wykluczyłem. Nie ma u mnie mlecznej wody. Raczej pojedyncze drobiny zawieszone w wodzie. Są chyba za duże (widoczne gołym okiem) i za bardzo zróżnicowane wielkościowo, żeby to były pierwotniaki.

Opublikowano

Według mnie to wina źle ustawionej cyrkulacji. U siebie jakis czas z tym walczyłem i jest ok. Ale jak chcesz mieć kryształ ale taki że oko bieleje użyj koniecznie purolite. Możesz go nawet zapodać do narurowca w tubie i kranik odkręcić na 1/3 i masz taki bajer że szok.

Opublikowano
Według mnie to wina źle ustawionej cyrkulacji. U siebie jakis czas z tym walczyłem i jest ok. Ale jak chcesz mieć kryształ ale taki że oko bieleje użyj koniecznie purolite. Możesz go nawet zapodać do narurowca w tubie i kranik odkręcić na 1/3 i masz taki bajer że szok.


Ale purolite filtruje wodę mechanicznie z zawiesin czy tak jak purigen usuwa jedynie zabarwienie wody? Pomijam tu funkcję redukowania no3.

Opublikowano

Jak odkręcisz korpus to sprawdź otwór na który nachodzić powinien wkład (górna obudowa ;)). Jak brzegi będą uszkodzone to oznacza że wkłady nie wchodzą na swoje miejsce i woda śmiga z pominięciem wkładu. Mam takie korpusy w których trzeba kombinować aby wkład wszedł we właściwe miejsce.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Ja mam standardową filtrację czyli mechanik + kubeł. I mam w wodzie to samo. Z daleka tego nie widać, ale jeśli się przyjrzeć widać sporo takich drobinek. Też nie wiem za bardzo co z tym zrobić.

Opublikowano

Według mnie w Twoim przypadku zwróciłbym uwagę na trzy aspekty mianowicie;

- zbyt mała wydajność pompy w układzie. Przepływ 1200l/h to u mnie większa jest po dwóch tygodniach od płukania wkładów.

- Jvp 102 sam taki posiadam i szału niema, a tym samym zbyt słaba cyrkulacja.

- Prawidłowe ukierunkowanie wylotu z narurowca i cyrkulatora względem zasysu. I tutaj zwróciłbym szczególnie Twoją uwagę.

Sam również borykałem się z tym problemem i powiem Tobie, że wcale nie jest tak łatwo ustawić wszystko tak jak być powinno.

Dlatego, że każdy zbiornik jest inny( posiada różne dekoracje, przeszkody dla obiegu wody) metodą prób i błędów musisz znaleźć złoty środek.

  • Dziękuję 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.