Skocz do zawartości

Stała podmiana na systemie kropelkowym


Rekomendowane odpowiedzi

Gość pemergency
Opublikowano

Witam serdecznie,


Od dłuższego czasu zastanawia mnie możliwość instalacji stałej podmiany wody na systemie kropelkowym (takim jak do irygacji kwiatów). Ponieważ nie mam sumpa, a pudełko przelewowe z przyczyn estetycznych nie wchodzi w grę to pojawia się główny problem wylewania nadmiaru wody z akwarium.


Pomysł jest taki, żeby na rurze, z której będzie czerpana woda, zamontować zawór redukcji ciśnienia wody, a po zaworze podłączyć zaworek kropelkowy, np 3L/h (dałoby to podmianę rzędu 72L na dobę). Do zaworka kropelkowego podłączyłbym cieniutki wężyk jak od pompki napowietrzającej i poprowadził go do baniaczka.


W tym miejscu wlew wody w ilości 72L/h byłby załatwiony.


Jeśli chodzi o powrót nadmiaru wody, zastanawiam się czy dobrym pomysłem jest podłączenie trójnika na powrocie z kubła, zamontowaniu na nim identycznego zaworka kropelkowego 3L/h i puszczenie cieniutkiego wężyka do odprowadzenia wody do kanalizacji.


Zakładając, że oba zaworki działałyby sprawnie i odprowadzały identyczną ilość wody, powinno to działać jak należy i zamknąć temat stałej podmianki.


Tutaj pojawiają się moje obawy.


a) czy przy takim trójniku na kuble i zaworku zmniejszającym przepływ wody do 3l/h, nie wystąpi sytuacja, w której woda po prostu będzie leciała sobie dalej do akwarium, całkowicie pomijając zaworek? (poleci bypassem do zbiornika)... co w rezultacie spowoduje przepełnienie zbiornika?


B) jeśli wykluczymy punkt "a" to czy może zaistnieć sytuacja, że zaworek na powrocie wody do kanalizy, po prostu się zapcha jakimś paprochem i sytuacja z punktu "a" się powtórzy? Jeśli tak to jaki macie pomysł na to, żeby ten czynnik wyeliminować?


Proszę o Wasze opinie na temat całego pomysłu, jak również ewentualnych rozwiązań..


0172635ist2_13746304-water-drip-system-dripper-closeup.jpg

Gość pemergency
Opublikowano
(dałoby to podmianę rzędu 72L na dobę)


Przy jakiej wielkosci zbiornika ?



Nie chodzi o zbiornik, a głównie o działanie systemu... Zaworki są, różne, na 1l/h, 3l/h, 5l/h... To tylko przykład, jeśli taki system miałby prawo bytu to dobiorę sobie zaworek już pod konkretny zbiornik.

Opublikowano

W zyciu bym sie nie zdecydowal na daeanie jakichkolwiek zaworkow na powrocie.

Po pierwsze bardzo prawdopodobny jest punkt a.

Woda majac mniejszy opor na trojniku w drodze do kubla raczej nie poleci zaworkiem.

Jedynym rozsadnym dla mnie rozwiazaniem jest wywiercenie otworu na wysokosci lustra wody i niech nadmiar tamtedy ucieka.

W sumie dla spokojnosci ja bym wywiercil nawet dwa.


Wysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka

Gość pemergency
Opublikowano
W zyciu bym sie nie zdecydowal na daeanie jakichkolwiek zaworkow na powrocie.

Po pierwsze bardzo prawdopodobny jest punkt a.

Woda majac mniejszy opor na trojniku w drodze do kubla raczej nie poleci zaworkiem.

Jedynym rozsadnym dla mnie rozwiazaniem jest wywiercenie otworu na wysokosci lustra wody i niech nadmiar tamtedy ucieka.

W sumie dla spokojnosci ja bym wywiercil nawet dwa.


Wysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka



Kunta wywiercenie otworów w sumie nie wiele zmieni, bo musiałbym postawić jakiś pojemnik pod akwa, włożyć tam pompę z czujnikiem, która będzie wodę wypompowywać (zlew jest jakieś 4m od baniaka, grawitacyjne odprowadzanie wody nie wchodzi w grę).


A może zamiast montować trójnik na powrocie, zainstalować dodatkową małą pompkę w baniaku, a na końcu tuż przy zlewie dać zaworek kropelkowy?

Opublikowano

Grawitacja dziala najlepiej bo zawsze jest :-)

Czemu nie wchodzi w gre?

Jezeli masz mozliwosc podlaczenia weza od pompy to czemu nie mozesz grawitacyjnie tego puscic?

Narysuj tak od reki uklad chaty znaczy sie akwa i zlew, jakie scianki po drodze to sie zobaczy.


Wysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka

Opublikowano

Z 1-2 lata temu miałem zbliżony system podmiany wody.

Aby to działało w formie o jakiej piszesz odpływ wody MUSI być:

- grawitacyjny,

- zrealizowany rurkami/wężami o średnicy przynajmniej 1cm,

- rura powinna prowadzić przez cały czas w dół wszelkie wyginanie węża/rury góra-dół trzeba wyeliminować.


Rozwiązania PASYWNE nie spełniające tych warunków zatkają się na 100% i spowodują zalanie. Sprawdziłem to niestety na własnej skórze. 30l wody "wylazło" z baniaka bo rura która nie była w stanie się zatkać nie wiedziała o tym i się zatkała... :D Totalnym fartem woda poszła jakąś szparą pomiędzy betonowymi płytami prosto do piwnicy gdzie zrobiło się niezłe bajorko...


Jesli natomiast nie musi być to rozwiazanie pasywne to musisz dolewać wode z użyciem elektrozawora, nadmiar będzie się zlewać do zbiornika pośredniego pod akwarium skąd pompa będzie wylewać wodę do kanalizacji.

Przypuszczam, że oba urzadzenia powinny pracować równocześnie z tego samego włacznika aby zminimalizować ryzyko przy jakiejś awarii.


Trzecie rozwiązanie które ja mam wymaga zastosowania elektrozaworu, pompy, czujnika poziomu wody i zbiornika pośredniego. Uważam ze aktualnie jest to najbezpieczniejsze i najlepsze rozwiązanie.

Jesli koszt 200-350zł cie nie przeraża to ci Ci mogę opisać jak ja mam to zrealizowane.

Gość pemergency
Opublikowano
Grawitacja dziala najlepiej bo zawsze jest :-)

Czemu nie wchodzi w gre?

Jezeli masz mozliwosc podlaczenia weza od pompy to czemu nie mozesz grawitacyjnie tego puscic?

Narysuj tak od reki uklad chaty znaczy sie akwa i zlew, jakie scianki po drodze to sie zobaczy.


Wysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka



Wąż od pompy puściłbym górą nad szkłem...


w6y1p0.jpg

-- dołączony post:

Jesli natomiast nie musi być to rozwiazanie pasywne to musisz dolewać wode z użyciem elektrozawora, nadmiar będzie się zlewać do zbiornika pośredniego pod akwarium skąd pompa będzie wylewać wodę do kanalizacji.

Przypuszczam, że oba urzadzenia powinny pracować równocześnie z tego samego włacznika aby zminimalizować ryzyko przy jakiejś awarii.


Trzecie rozwiązanie które ja mam wymaga zastosowania elektrozaworu, pompy, czujnika poziomu wody i zbiornika pośredniego. Uważam ze aktualnie jest to najbezpieczniejsze i najlepsze rozwiązanie.

Jesli koszt 200-350zł cie nie przeraża to ci Ci mogę opisać jak ja mam to zrealizowane.



Koszt co prawda mnie nie przeraża, problem jest natomiast brak miejsca na zbiornik, chyba, że nie musiałby być bezpośrednio pod akwarium...

Opublikowano

A to mieszkanie które pokazujesz to już jest ukończone czy można ryć w ścianach/podłogach ? Bo, że bez wiercenie się nie obejdzie to chyba zdajesz sobie sprawę?


p.s. jestes pewien ze pod akwarium nic nie da sie postawić ? To dość nietypowe stwierdzenie.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.