Skocz do zawartości

ryba1

Użytkownik
  • Postów

    213
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ryba1

  1. Biorąc pod uwagę dostępność ryb fx... w każdym możliwym kolorze, kształcie i wielkości kupowanie odłowów do amatorskiej hodowli to moim zdaniem zwykły snobizm, chęć posiadania wcześniej niż inni jakiejś ryby i nic więcej. Jedynym rozsądnym argumentem mogłaby być możliwość podglądanie zachowania takich ryb, które wychowały się jeziorze ale biorąc pod uwagę wielkość "kotników" jakie im oferujemy to wątpię żeby chciały zaprezentować cokolwiek ze swojej dzikiej odmienności. Zwolennikom odłowów polecam np. obejrzeć sobie film na youtube z przywracania populacji saulosi na Taiwanee Reef (Pseudotropheus Saulosi Fry Release at Taiwanee Reef 2014), których tam zaczęło brakować. Po co przykładać rękę do czegoś takiego ? Ja jestem na nie, dlatego ograniczam się do ryb fx..., które urodą nie ustępują f0, są tańsze, przystosowane do naszych warunków akwariowych (na ile to w ogóle możliwe) i dostępne bez konieczności pustoszenia ich naturalnego środowiska.
  2. To ikra. Ale w sumie nic dziwnego bo nie wygląda na samca dominanta Cyknij zdjęcie pozostałem rybom, może masz same samice.
  3. Opis objawów pasuje do posocznicy, w późnym stadium. Ikra w pysku? To dziwne ale mogą to być po prostu jakieś wybroczyny, chociaż te występują raczej na ciele niż wewnątrz chiciaż nidy nie zaglądałem rybom do pysków.
  4. ryba1

    Odlew kamola

    Odlew zrobiony w formie z żelu balistycznego z ceresitu cx5. Kamol ok. 50cm na 40cm.
  5. ryba1

    Zalana forma

    Opis będzie na pewno, jak znajdę chwilkę.
  6. ryba1

    Forma w kawałkach

    Forma z żelu w trakcie rozdrabniania. W kawałkach łatwiej się ponownie roztapia ;)
  7. ryba1

    Zalana forma

    Forma zalana pierwszą warstwą rzadkiego ceresitu cx 5.
  8. ryba1

    Forma nr 2

    Kolejna forma do odlewu ;)
  9. Kawał kamienia (jakieś 55 na 45 cm) zalany żelem. Żel wyszedł przeźroczysty więc dobrze widać zatopiony kamol.
  10. ryba1

    Odlew kamienia

    Zbliżenie, coby było widać poziom odwzorowania oryginalnego wzoru kamienia ;)
  11. ryba1

    Forma z żelu balistycznego

    Forma do zrobienia odlewu kamienia. Taki nowy stary wynalazek :)
  12. Sposobem na bezproblemowe utrzymanie auratusów i innych agrsywnych mbuniaków jest nie tyle przerybienie, co liczebność stada agresorów. Musi ich być sporo więcej niż w układzie 1/3 Wielkość akwarium musi być oczywiście dostosowana do liczebniści stada. Wtedy nie ma mowy o tym, że nie będzie naturalnych zachowań, będzie ich nawet więcej, bo dojdą jeszcze niewybarwione samce bez rewirów i możliwość obserwacji np. ich drogi na szczyt. Takie akwarium pełne auratusów albo lombardoi chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu. A co do samego pytania, które postawiłeś to akurat mnie, po wielu latach ich obserwacji po prostu się przejadły.
  13. Ja polecam szczególnie kryll. Ładnie wybarwia czerwony kolor. Jedyny minus liofilizowanego pokarmu jaki do tej pory zauważyłem to to, że pływa po powierzchni i nie tonie, więc ryby pobierające pokarm z dna mają na początku kłopot zanim się dostosują do sytuacji W mixie ten problem znika.
  14. Postaram się krótko i treściwie odpowiedzieć, po długim czasie ale żeby odpowiedzieć na taki post musiałem poczekać do urlopu Z bardziej niż lekkim uśmiechem nabijałem się z twierdzenia "i wszystko jasne" i w zamierzeniu w żadnym razie nie piłem do stanu wiedzy przedmówców. Nie jest jasne i tyle. Z tą ochroną niedoświadczonych to przesadzasz. Piszemy w wątku "Karmienie Demasoni mięsem. Opinie". Celem wątku jest własnie opisanie doświadczeń w tym zakresie. Nikt nie zadał pytania jak karmić i zakładam, że każdy kto coś tutaj napisał już dobrze wie jak to robić. To mamy nic nie pisać bo ktoś niedoświadczony przeczyta i zacznie karmić mięsem??? Przecież takie podejście w zasadzie sprowadza forum do wątków wyłącznie dla nowicjuszy o nowej obsadzie i jej żywieniu, których zresztą już są tysiące. Generalnie oczywiście zgadzam się z Twoim podejściem i dlatego w wątkach dla początkujących mojego postu nie znajdziesz (jedyny jaki chyba popełniłem to w obronie już kupionych demasoni). Ktoś na tym forum kawał czasu temu wbił mi do głowy to co starasz mi się wyjaśnić swoim przykładem o piwie i wziąłem sobie to wtedy do serca i pamiętam ale ten akurat wątek to jednak zupełnie coś innego. Mam trochę inny pkt wyjścia do żywienia demasoni niż Ty. W zasadzie zacząłem przygodę z nimi już poza krawędzią (z opłakanymi skutkami, ale trudno się dziwić, jeżeli codziennie dostawały jakiegoś wodzienia, ochotkę itp. ... brak wiedzy i źródeł wiedzy, internetu nie było i dopiero własne doświadczenia zaprowadziły mnie najpierw na "krawędź" (problemy były ale bez strat) i następnie używając Twojej terminologii do schroniska. Tyle, że schronisko, biorąc pod uwagę wygląd, żywotność, zachowanie wcale mnie nie zadowoliło i w efekcie wyszedłem ze schroniska w kierunku krawędzi (w kierunku a nie na krawędź ). Taka moja historia Czemu to w ogóle piszę, no chodzi mi o to że nie robię na rybach jakiś eksperymentów ot tak, celem jest zapewnienia optymalnego żywienia i na bazie tego co widziałem (nie wyczytałem!) w swoim własnym akwarium same płatki takim optimum wcale nie są. No właśnie i tak dostają i żyją, więc mogą dostawać (wiem, wiem nie o to chodziło) Ale sens pojawia się jak przyjmiemy sobie taki np shrimp mix jako pokarm podstawowy, gdzie krewetki, czy kryll nie będą dodatkowo a wyłącznym źródłem miecha. Zwróć uwagę na to co pisałem wcześniej nt tego czy lepiej codziennie trochę, czy raz w tygodniu jednorazowo mrożonkę w kontekście tego co pisał piotriola o kaloryczności oraz w kontekście składu pokarmów roślinnych, gdzie często pojawiają się ryby, czy mączka rybna. Może się bowiem okazać, że taki shrimp mix na bazie krewetek i krylla jest nawet mniej kaloryczny od gotowych płatków. Tu oczywiście gdybam sobie tylko, bo tego nie weryfikowałem ale pytania cisną się same. Z perspektywy własnego doświadczenia, w każdym z biotopów jakie u mnie się pojawiał zawsze łatwo dało się zaobserwować prostą prawidłowość - ryby najlepiej rosły, wybarwiały się i rozmnażały na żywym pokarmie, trochę gorzej na mrożonkach a najsłabiej na pokarmie sztucznym. Oparcie diety demasoni czy innych roślinożerców na shrimp mixie tylko te spostrzeżenia potwierdza i niejako uzasadnia "eksperymentowanie" w tym kierunku:). Nie ryzykować ale być otwartym na NOWE , jak choćby fakt istnienia takiego pokarmu jak nls, który ma na razie pozytywne opinie, nawet w żywieniu roślinożerców, czy pokarmu takiego jak shrimp mix przerabiany od lat przy hodowli tropheusów. Nie na hurra ale z głową, bo to podstawa, nawet NLS idealny nie jest i trzeba bardzo ostrożnie do ilości podawanego pokarmu podchodzić (przynajmniej jedną wątpliwość jeszcze bym znalazł ale mimo wszystko więcej plusów widzę). Chciałem i w zasadzie odniosłem się do wielu kwestii, które poruszyłeś we fragmencie postu po "Rozmowy na forum ..." ale, jak sam zauważyłeś wyszła z tego masa tekstu i niestety po 3 godzinach pisania moja starsza latorośl, zniecierpliwiona oczekiwaniem na dostęp do komputera, podczas mojego wyjścia na spacer z nie mniej zniecierpliwionym psem wyłączyła mi stronę klubu. Ograniczyłem się więc do powielenia jedynie powyższych treści, na ponowne pisanie nie mam już dzisiaj siły. Na koniec pozwolę sobie jedynie na stwierdzenie, że w sumie wcale nie jest nam daleko od siebie w poglądach a w tym wątku głównym źródłem niezrozumienia w moim odczuciu jest patrzenie przez pryzmat adresata, bo dla mnie nie jest i nie powinien być jego odbiorcą początkujący malawista i dlatego w ogóle nie brałem ich pod uwagę.
  15. Na tą dyszę nie wpadłem, dzięki temu będzie jaka taka możliwość regulacji kierunku przepływu, dzięki za pomysł. Z montażem coś wykombinuje jak przyjdzie do składania kasety. O takiej pompie właśnie myślałem, obecna jvp trochę duża jest i za głośna jak na moje standardy. Planowany wkład to jedynie gruba gąbka, więc dopływ wody powinien być ok. Tak dla wyjaśnienia to kaseta nie jest celem samym w sobie a raczej chodzi o zapewnienie wstępnego prefiltra dla narurowca (siła zasysu jest duża i zaciąga piasek wykopywany przez ryby) i dodatkowej pracy falownikowi co by bardziej produktywnie dmuchał. Układ prosty, jedna komora na gąbkę, druga z falownikiem i zasysem narurowca. Zajmie to trochę miejsca w akwa ale i tak zamierzałem schować falownik i zasys narurowca za jakimś panelem więc to nie problem a może przy okazji zwiększy się efektywność filtracji. Czy pomysł trafny okaże się w praktyce
  16. Tak sobie śledzę ten wątek od dłuższego czasu i zastanawiam się, czy ktoś z aktualnych "kaseciakowców" rozważał albo próbował wykorzystać do napędu swoich filtrów falowanika, np. takiego jvp. O ile się nie mylę to pompa do kaseciaka nie musi mieć poteżnego zasysu ani wysokości podnoszenia, w zasadzie przecież w ogóle nie musi dysponować takimi poarametrami, bo chodzi jedynie o wyrzucenie wody, która sama próbuje zapełnić opróżnianą kasetę, więc może zamiast wykorzystawać energochłonne pompy, skorzystać z falownika, który przy mocy 11 watt wywala 5tys litów wody na godzinę i w dodatku kosztuje koło 60 zł?\ Pytam, bo sam to rozważam i jdyny problem jaki widzę to wykonanie łatwego sposobu montowania wylotu falowanika na boku kasety.
  17. ryba1

    fire fish

    FF, calico i snow coś tam to formy hodowlane aulonocary. Bazują na odmianach występujących w naturze ale niekoniecznie tych samych. Jeżeli ff i calico się przeganiają to może znaczyć, że podstwą do ich "stworzenia" była ta sama odmiana (albo spokrweniona) ale już inna dała początek albino. Aktualnie też mam fire fisch, 2 odmiany ice blue i red dragon i dominant goni pozostałe samce obu odmian, natomiast w ogóle nie rusza i nie zauważa wybarwionego samca albinotycznej odmiany "sunshine".
  18. No i kij w mrowisko włożony No broniłem się przed tym jak mogłem ale ten wątek przemawiał do mnie od tylu dni ... to było silniejsze ode mnie. I nawet Pana Prezesa rozbawiłem, no spisałem się A skoro juz włożyłem kijek, to nie mogę teraz zamilknąć, chociaż pominę niezrozumiały dla mnie wątek wielbłądów taplających się na pustyni. W kwestii "sarkania", żeby nie było wątpliwości to w żadnym razie nie dotyczyło samego dogmatu karmienia demasoni wyłącznie zieleniną. Pierwsze zdanie mojego postu było śmiertelnie poważne. Takie jest stanowisko w tej kwestii na tym forum i z wiatrakami nie ma co walczyć ale skoro to forum, to ja zgłaszam "zdanie odrębne" mam inne i tyle. "...i piszesz cokolwiek o jeziorze to choć troszkę poczytaj miedzy innymi w jakich warunkach żyje demasoni bo widzę, że zakładasz, iż całe jezioro wygląda tak samo a robale same proszę się o wejście w otwór gębowy pyszczaków. Te zaś specjalizują się w jeziorze pod względem diety w zasadzie dla zabawy. Żarcia kupa a taki demason ma focha i omija robaczki" Rozumiem, że jakbym poczytał to dowiedziałbym się, że "na tych glonach zje coś zwierzęcego" co najwyżej raz w tygodniu? A może dowiem się ile robaków dziennie może "uprawiać sporty ekstremalne ... skok na glonie" i ile konkretnie może skończyć w pysku demonka? Wątpię. Czytam ten długi opis i naprawdę jestem pod wrażenie wiedzy (zawsze byłem) ale z tego co piszesz ja wyciągam zupełnie przeciwne wnioski. Jak dla mnie wynika z tego, że mimo że wsuwają głównie glony, bo tego jest najwięcej wokół nich to na pewno żadnemu robalowi, którego zobaczę nie odpuszczą i nie wyplują (gdyby to robiły to wypluwałyby je również w akwarium). Uważasz inzczej? Zaraz, przecież sam piszesz, że jakiegoś fana sportów ekstremalnych mogą jednak wszamać. "Oczywiście od czasu do czasu na tych glonach zje coś zwierzęcego ale to coś jest symboliczne." A co ja innego w zasadzie wcześniej napisałem ? Dokładnie to, czyli jak znajdą, to zjedzą i nie zejdą z tego powodu do rybkowego raju (chociaż jednak chyba nie to napisałem, raczej sarkałem ze zdania przeciwnego). Reasumując, to nie jest kwestia, czy zjadają ale pytanie ile i w tym "ile" jest istota problemu + oczywiście jak często to "ile" zaserwować i stwierdzenie, "lekka mrożonka raz w tygodniu" sprawy sprawy dla mnie nie załatwia. Pomijając moje rozbawienie szczegółowym ustalanie harmonogramu podawania "lekkiej mrożonki" (tu niestety też "sarkałem") zwrócę tylko uwagę, że niekoniecznie jednorazowe podanie takiej lekkiej mrożonki jest lepsze od stopniowego podawania, codziennie mniejszych porcji, nawet jeżeli w sumie byłoby tego dwa-trzy razy więcej w ciągu tygodnia, od tej porcji podanej na raz Na koniec temat odpowiedzialności ... no staram się ale bądźmy szczerzy ten wątek to nie jest z serii "kupiłem niebieskie rybki w paski, co to za ryby i czym mam je karmić" prawda? Pytanie zadały osoby, które wiedzą z czym mają do czynienia i nie wrzucą zaraz kotleta do akwarium (taką przynajmniej mam nadzieję . I jeszcze ogólniejsza myśl na koniec ... sporne tematy też muszą być na forum, nie ma ich co zabijać dogmatami z serii "lekka mrożonka raz w tygodniu" i "odpowiedzialnością" bo zostanie tylko czytanie wątków z pytaniem o obsadę (jakby jeszcze co najmniej ktoś nie wiedział, że jedyna słuszna to saulosi i rdzawy . -- dołączony post: Jakiś miesiąc temu pisałem o swoich niecnych eksperymentach na demasoni (nie z wszystkich mogę być dumny ale człowiek młody i niedoinformowany był) w innym wątku, gdzie nawet przyznałem się do błędów i wypaczeń. Mogę odszukać i wkleić/rozpisać (albo jako odpowiedzialny człowiek prześlę Co na priv .
  19. No właśnie od wywołania awantury się powstrzymałem ... nic nie napisałem o karmieniu sałatożerców, tylko nie dałem rady powstrzymać odrobiny ironii, czego oczywiście szczerze żałuję.
  20. No właśnie, wszystko jasne jak słońce, prawda na forum już dawno i wielokrotnie została objawiona, więc po co grzebać w dogmatach ... demasoni może jeść tylko i wyłącznie "zieleninę" koniec, kropka, amen. A jak, nie daj boże, biedny demasoni powącha choćby mięska to od razu bloat'u dostaje i schodzi z tego świata. Takie ryzyko oczywiście grozi mu tylko w akwarium, bo w naturze szansy na znalezienie mięska oczywiście absolutnie nie ma, co najwyżej jakiś skorupiaczek się trafi, ale oczywiście może się trafić nie częściej niż dwa razy w tygodniu, bo to bardzo zmyślne skorupiaki i niektóre to nawet pojawiają się wyłącznie w określone dni tygodnia, a nawet wyłącznie o określonej godzinie, więc demasoni może się czuć bezpiecznie ...
  21. Co za różnica czy matowieją? Rozumiem jakby szyby W akwa przy narurowcach matowialy to byłby problem ale korpusy? Tak wielkim problemem jest brak możliwości oglądania jak kupska falują? Musiałem zapytać bo dręczyło mnie to pytanie
  22. Ten samiec to "czysty" saulosi na pewno nie jest. Policz jego paski i porównaj z jakimś "rasowym", Twój ma ich jak dla mnie za dużo. Tu pewnie eljot12 ma rację i to wygląda jak mieszanka z coralem.
  23. Kto czeka ten się w końcu doczeka Ja uważam, że sobie poradziłem, a jak to już zdążyłem napisać wcześniej, czyli schrimp mix jako pokarm bazowy + pokarm bazujący na spirulinie (bodajże jbl) ale bez specjalnego pilnowania, żeby ją każdego dnia podać. Odpowiednia dawka czystej spiruliny była już w schrimp mixie + groszek, szpinak, krewetki koktailowe i krewetki suszone (z pancerzykami) zmielone na proszek ... zresztą pełno podobnych przepisów w necie. Do powyższego dochodził jeszcze jeden ważny składnik, a mianowicie umiar w karmieniu i pilnowanie żeby ryby trzymały linie Miałem porównanie, z dietą swojej obsady, która wcześniej była oparta właśnie na spirulinie pod demasoni (kosztem yellow) ale nawet demonki wcale na takiej diecie mnie nie zachwycały (yellow wręcz głodowały) ani wyglądem ani energią. Zmiana na schrimp mix wyszła całej obsadzie mocno na plus ... okres takiego karmienia to ok. 12 miesięcy, z czego ostatnie kilka przy stosunku krewetek do reszty nawet 50/50. Dodam, że w tym samym czasie i przez ten sam okres na takiej diecie były tropheus duboisi. Zaraz ktoś pewnie napisze, że rok czasu to jak nic ale po takim czasie, uwzględniając wygląd i zachowanie ryb moim zdaniem mogę powiedzieć, że dieta się sprawdzała. Potem demonki poszły w pewnie lepsze ręce, które z pewnością karmiły je wyłącznie sałatą. Dla ścisłości to primo po pierwsze nie planowałem takiej obsady z yellow i demasoni, kupiłem optymistycznie demasoni i nie udało mi się znaleźć nowego domu dla yellow. Z rozmysłem bym ich nie połączył ale nie ze względu na wyżywienie ale wolę demasoni w towarzystwie większych zakapiorów niż yellow. primo po drugie jakieś 100 lat temu zanim można było znaleźć jeszcze coś o demasoni, bo dopiero zaczęły się sporadycznie pojawiać w pl zafundowałem im dietę z duża dawką ochotki, która szybko i spektakularnie zakończyła ich żywot (reszta roślinożerców była odporniejsza). Kolejne podejście było lepsze (kupiłem dorosłe stado), stadko żyło sobie spokojnie ponad rok do momentu sprzedaży na diecie spiruliny i mrożonki, i nawet ochotka ale DUŻO oszczędniej ale taka dieta też nie za bardzo się sprawdzała, bo ryby okresowo miały problemy pokarmowe i nie wyglądały zbyt zachwycająco, widać było, że to nie to. Oczywiście było też podejście czysto roślinne, jak bozia przykazała na spirulinie (stado nr 3, przed tym schrimp mixowym). Trochę tych demasoni się u mnie przewinęło, więc chyba mam odpowiednią perspektywę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.