Skocz do zawartości

harisimi

Członek Honorowy
  • Postów

    9392
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez harisimi

  1. 21 godzin temu, eljot napisał:

    Z  aktualnych Otopharynx,ów to właśnie lithobates odbiega kształtem od pozostałych ;) 

    Nie twierdzę, ze akurat ona musi wypaść ale Otopharynx to nadal śmietnik przykładowo:

    antron
    brooksi
    sp. 'golden blueface'
    decorus
    lithobates
    tetrastigma

    optycznie niewiele te ryby łączy. Czy poza optyką coś jednak łączy trzeba by mocno poczytać i wierzyć mądrzejszym :).


     

    Dnia 2.02.2017 o 17:30, pozner napisał:

    No nie wiem. Może moje albusy są jeszcze za małe, ale nie zauważyłem u nich żadnej trąbki. Walą w piasek tym swoim zakrzywionym dziobem i tyle. Dla mnie to, co na zdjęciu, to bardziej tetrastigma, niż Lethrinops

    A tutaj trąbki moich tetrastigm :)

     

    jako ciekawostkę dodam, że Lethrinops lethrinus trze się bez jakichkolwiek oporów z Tramitichromis intermedius a pływające tetrastigmy zupełnie go nie obchodzą. Lethrinops też się nimi nie interesuje.

  2. Godzinę temu, pozner napisał:

    No nie wiem. Może moje albusy są jeszcze za małe, ale nie zauważyłem u nich żadnej trąbki. Walą w piasek tym swoim zakrzywionym dziobem i tyle. Dla mnie to, co na zdjęciu, to bardziej tetrastigma, niż Lethrinops

    A tutaj trąbki moich tetrastigm :)

     

    No mi to tetrastigmy zupełnie nie przypomina :). Fakt, że albusa tez nie za mocno :)> jednak już Taeniolethrinops trąbę ma. Zresztą tetrastigme spotka rewizja bo zupelnie nie przypomina choćby lithobatesa.

  3. Siedem pierwszych postów tego wątku przeniosłem z innego wątku - tworząc nowy w odpowiednim dziale. - tom77

    Dnia 19.01.2017 o 23:59, pozner napisał:

    Wyglądu Lethrinopsa też nie ma. Pysk nie lethrinopsowy. Bardziej podobna do O. tetrastigmy, czy T. intermediusa. Ale tetrastigma też kiedyś chyba była Lethrinopsem. Lethrinus też może któregoś dnia stać się Otopharynxem. 

    No ale jak wyciągnie trąbę to już wypisz wymaluj Lethrinops:

    mordeczka.jpg

  4. Generalnie Amerykanie bardzo często stosują takie rozwiązanie zwane All male tank  ale z malawistyką wg mnie nie ma to wiele wspólnego. Poza tym samce najpiękniejsze są właśnie w okresie rozrodczym. Jeden samiec może pływać szary i bezpłciowy choć często natura tak go przypiera, że nie jest w stanie oprzeć się płci pięknej i trze się z samicami innych gatunków Jest wtedy ładny ale destabilizuje zbiornik.

  5. Nie wiem czym kierował się twórca strony określenie 200 cm jest t bardziej miarodajne ( nie wiem niby czemu livingstonii może je mieć niższe lub węższe ) a osobiście jestem zdania, że wśród livingstonii o wiele częściej zdarzają się agresywne samce niż  venustusów stąd moje ostrzeżenie. Twoje akwarium jest dobre i dla livingstonii ale nie łączył bym tych ryb ze słabszymi gatunkami hapsów więc mocno ogranicza to wybór.

    Co do drugiej części pytania ? Generalnie w Twoim akwarium dawałbym ryby do 25 cm i nie mniejsze niż 12 cm w przypadku samic. po prostu dasz wieksze to bedziesz musiał zredukować ilość gatunków.

    Z drapieżników pooglądaj jeszcze Stigmatochroimis, Scieanochromis ( niektórzy przedstawiciele czasami nazywani też Mylochromis ), Dimidiochromis,

    Z ryb grupy Aulonocara ( Aulonocara, Taeniolethrinops, Lethrinops, Tramitichromis ) przy Nimbo bym sobie odpuścił, podobnie z Utaka ( Mchenga, Niassachromis, Copadichromis ). Placidochromis też wg mnie są za delikatne a przede wszystkim nie do końca pasje im dieta rybożerców, Ryby z którymi bym zaryzykował i właśnie z nich bym wybrał ryby przekopujące dno to Mylochromis .  Dobra ryba w toni to Protomelas  sp. spinolotus tanzania ewentualnie najsilniejszy Utaka czyli Copadichromis borleyi Kadango. Pozostałe rybska to Hapsy przede wszystkim mięsożerne Protomelas ( hertae, mbenji thick lip ), Mylochromis czy Otopharynx. Interesujące stworzenie to Trematocranus

  6. I zostań przy takim zamiarze jeśli chcesz. Na pewno relatywnie łagodne drapieżniki około 20-25 cm przy połączeniu ich z relatywnie silnymi rybami szczególnie z grupy Haps nie spowodują niczego złego. Tak na roboczo i na szybkiego Dimidiochromis strigatus + Cyrtocara moorii + Protomelas sp. "spinolotus tanzania", oczywiście jest bardzo dużo opcji to tylko przykład

  7. Godzinę temu, crav napisał:

    Wojtku te ryby takie kupiłem i szybko ich się pozbyłem...ale zdanie mam podobne, że żle karmiona ryba wyrośnie większa najczęściej...baa jak wiesz z rozmów tel ja uważam, że wymiary np drapieżników są zawyżone tzn np chamspo 35 kto takiego widział...raz złapał mutatnta na 20 k szt ryb taka ;] bucco lepturusa 40 ? n linni 30 ? itd .

    karmie tak ze ryby mam ani chude ani grube...a żadna z ryb mi nie dorosła do wymiaru...

    No właśnie dzisiaj z naszym wspólnym znajomym ;) tak dyskutowaliśmy na ten temat, że aż mi się telefon zagotował i musimy jutro zrobić drugie sympozjum :). Chcąc rozszerzyć materiał badawczy niestety wytypowaliśmy Twoje szkło jako poligon doświadczalny ... nowe szkło of kors :). Teorie są dwie ale jako, ze to teorie to nie ma co ich upubliczniać. Ty oczywiście jako właściciel poligonu jesteś przewidziany jako strona konwersacji :biggrin:

  8. Godzinę temu, bobanr napisał:

     

    Mogłybyś to rozwinąć? 

    Nabe jako akwarysta - malawista wiedział, ze przekarmianie ryb jest niewskazane. Karmił je tak jak trzeba i ryby dorosły do wielkości zbliżonej do tej jaką osiągają w jeziorze no i były zdrowe. Kolega, który po uważnym zbudowaniu mu obsady, pierwsze co zrobił to do ryb mięsożernych dokupił wszystko co kolorowe w akwarystycznym i wpuścił do akwa. Ryby były karmione byle czym ale bardzo obficie. pomimo tego, iż miały stałą podmianę wody bardzo szybko zmniejszały swój stan osobowy ale wyrosły bardzo duże. Dokładnie to dożyło ich 3 sztuki do teoretycznego maksimum ale tym Pudzianowskim tez coś siadło i padechły zostawiając samotnego potwora który osiągnął wielkość 22 cm no i też zdechł nie wytrzymał przeprowadzki do innego akwarim. Mierzyłem go wiec mam pewność. Ryby wielkie przytuczone nie są zdrowe. Czy wobec tego powinniśmy napisać  "Wielkość Copadichromis borleyi Kadango samiec 22 cm a samica 19 cm" ( tez taka widziałem ). Ano nie bo to nie jest stan normalny. podobnie jak nie możemy napisać przy naszym gatunku, że mężczyźni mają 272 cm wzrostu ... a taki chyba jest rekord.

  9. Drugą przyczyną jest heterozja ale zapewne tak można wyjaśnić większość gigantów z zoologów ale nie tylko bo hodowcy dbając o populację i wygląd ryb starają się dobierać jak najladniejszevryby ale czasem przymieszają krew np odłowem i wtedy też mamy do czynienia z heterozją. Po kilkupokoleniowym chowie wsobnym  dopyszczana jest ryba z odłowu i cześć osobników po prostu rośnie nieproporcjonalnie duża. Czasem zdarzy się to również w Malawi i samo w sobie nie jest negatywnym zjawiskiem . Poza tym na pewno występują różnice osobnicze na zasadzie Yaro kontra Misiek . Nie można jednak z góry zakładać wyjątku a raczej stanadard ale z tyłu głowy mieć lampkę, że moze być większa niż standardowa. Czy to powinno powodować rezygnację z danego gatunku ? Wg mnie nie, można zawsze zrezygnować gdy faktycznie będzie rosła za duża.

    2 minuty temu, crav napisał:

    łączenie z drapieżnikami ryb to zawsze ryzyko...na 5 yellow jeden był bardziej pazerny i zrobił się mutantem 15 cm

    To nie ma nic wspólnego z crabro... Na pewno koledzy pamiętają akcje z crabro tzn to było stado z 4-5 samcami i myślę ze kolo 15 samic  po hodowlanych wyeksploatowanych wyrośniętych ryb...praktycznie wszystkie samce były takiej wielkości...

    Inny sposob prowadzenia ryby (hodowlany|) to raz a dwa ile ludzie trzymają ryby rok dwa ?

    Mój samiec ma chyba 6 lat, u kolegi nawet kolo 8 ... u Twoich crabro stawiam na heterozje, która powstała w wyniku kojarzenia osobników najladniejszych ale oczywiście dowodów na to nie mam i to tylko domniemanie.

  10. 21 minut temu, crav napisał:

    tak..miałem je z drapieżnikami, ale kupiłem ja tekie duże... to było stado wyprzedawane z hodowli...

    Nie znam historii Twoich ryb i zapewne Ty jej do końca nie znasz ale zazwyczaj  nic się nie dzieje się bez przyczyny.

    Olbrzymie acei Marsa są z TM ale Mariusz wyprowadził predatory z akwarium ale one nie wyprowadziły się z Mariusza ;-).  On karmił je jak by były drapieżnikami zwłaszcza ze jednego i tak zakamufkował. 

    Przykład tego borleyi jest zaś aż nazbyt czytelny. To ryby są ode mnie po rodzicach z TM. Dostał je Nasz Nabe i drugi kolega z mojego miasta. U nabe ryby osiągnęły 17 może 18 cm u kolegi 22 cm . Tyle że u nabe zostało 11 z 12 a u kolegi 1 z 12. 

    Niev pisze o drapieżnikaco złośliwie czy jako wytyk ale jak zauważyłem to olbrzymi yellow teżsię przy nich uchwał i to chyba nie jeden. Po prostu dieta świetna dla rybożerców nie jest świetna dla Mbuna czy nawet wszystkożernych non-mbuna. Trzeba iść na jakiś kompromis lub mieć same zębacze. Ja akurat poszedłem na kompromis ale raczej zabierający drapieżnikom co u Was jest nie do przejścia.

  11. 5 minut temu, crav napisał:

    był z dobrego źródła...

    ani piękny ani mały 

     

    To po prostu był wielkorybem :D . Ile jeszcze takich crabro widziałeś ? 

    Ja w ogóle nie widziałem  największe miały może 17-18 cm.

    Na marginesie to miałeś je z drapieżnikami ?

    Aceiki też były z dobrego źródła i borleyi też ale tam bez wątpienia zdecydował sposób karmienia.

  12. 2 minuty temu, eljot napisał:

    Mogą też urosnąć znacznie większe, może Zbyszek pamięta dokładne wymiary ale miał samca bodajże 21 cm, który śmiało nadawał się na patelnię ;) .

    Zawsze może i każdy gatunek  może . W związku z dwiema rzeczami jest to dość powszechne ... I jest to jeszcze jeden powód by kupować ryby z dobrego źródła ;-). Osobiście widziałem 20 cm socolofi, 15 cm yellow, 18 cm red reda, około 19 cm acei czy wreszcie ponad 20 cm Aulonocara calico czy sp. ob  :D. Generalnie powoduje to po pierwsze efekt heterozji a po drugie tucz przemysłowy, który niekiedy jest praktykowany w akwariach :D.

    Aha zapomniałem o 22 cm Copadichromis borleyi Kadango

  13. No a ja prawie od początku przygody z pyszczakami kładę kamienie na warstwę piasku z tym że spodni kamień jest tak położony aby pyski nie wykopaly tak ze spadnie. Nienawidziłem jak kopacze wykopali to co nie było ładne. Teraz mam na dnie nawet 30 kg .... nie przewiduję kłopotów ale na siłę nie polecam bo by było na mnie ;-)

  14. Trudno się nie zgodzić z tym co napisał Zbyszek o crabro. Powiem Ci szczerze, że też tak myślałem o tych rybach do czasu gdy kupiłem swoje obecne. Samiec już się starzeje a jest w Klubie gdzie zawirowania są normą. Nadal jest pięknym smoluchem a jego samice są szerszeniami. Co do wielkości to nie są to małe ryby mniej więcej wielkości Maisonów. Jeden z tych gatunków wg mnie może zostać a łatwiej to się ułoży z nie terytorialnym crabro . Jeśli jednak zszarzeją to będzie to wątpliwa ozdobą zbiornika.

  15. Dodam jeszcze jedno . Mój mix z wielkim drapieżnikiem Buccochromis rhoadesi właśnie powoli kończy byt. Budując tą obsadę zakładałem, że tak może się skończyć. Buccek nie jest agresywny. 90% czasu antenowego jest bezkolizyjnym olbrzymem ( ma góra 25 cm a już jest olbrzymi względem 18 cm Protomelas o blue otterkach nie wspomnę ). Jak ma tarło czasem gdy zatańczy przed samicą to znajdujące się blisko ryby  rozrzucone po bokach ;-). Mars miał z tego co pamiętam 32 cm Fossorochromis nawet 19 cm Kadango to przy nim maleństwo. Mój buccuś jeszcze nikogo nie utlukl ale może tak się stać. Niejako przypadkiem ale efekt ten sam.  Uzupełnienie zaś obsady to misja niemożliwa do zrealizowania. Zjada uzupełnienie ;-) a uzupełniać  rybami dorosłymi w moich dziwnych gatunkach jest niemożliwe. Dostanie wiec za jakiś czas silniejsze towarzystwo. Mimo że nadal uważam, że to łagodna ryba to jednak mix ze strigatus jest nieporównywalny do mixa z Buccochromis. Ryby o mocnej  budowie mierzące 25 cm i większe to jakby nie patrzeć ryby wielkości 25 cm okonia a ci co łapali takie na wędkę wiedzą jak sporo siły w nich drzemie.

     

  16. Ja jestem gdzieś pośrodku. sam temperament nie może decydować o obsadzie i kluczu budowania obsady. Przykładowo łatwiej jest połączyć ryby o odmiennych preferencjach w kwestii siedlisk o nawet różnym temperamencie niż ryb o takim samym temperamencie ale wykazujacych identyczne preferencje. Przykładowo u mnie całą subtelnie budowana obsada bardzo się zachwiala ze wzgledu na terytorializm i bardzo silne preferencje przydenne Mylochromis niż siłę i dynamikę Protomelas. Oczywiscie Mylo brałem w przeświadczeniu, że jest to ryba o temperamencie fryeri . Likwidacja tego gatunku pozwoliłaby otter blue czy Lethrinops odzyskać dno. To one nie pozwalają Placidochromis i Lethrinops zachowywać się tak jak powinny o chcą. Protek i owszem jak się rozpędza w czasie tarła to zajmuje 4/5 baniaka i jak był młody było to uciążliwe. Teraz podobnie jest z Buccochromis. Nie są to jednak główne problemy. Głównym problemem jest walący we wszystko co podpłynie za blisko mój szczupak. Wielokrotnie przerabiałem to z mbuna. Terytorialista zawsze będzie dążył do obrania rewiru i nie posiadając go będzie imitacja samego siebie. Ryba nieterytorialna lub umiarkowanie terytorialna nie ma takich problemów i jest ładna nawet bez ścisłego rewiru. Całkowite odrzucenie zachowania ryby w jeziorze jest błędne ( IMHO of kors ;-) ) i nadal nie zgodzę się , że ryby tego nie pokazują w akwarium. Moje Copadichromis na dnie czasem przebywają ale nie można tego porównać z otter blue które  sa tam non stop a w toni po prostu się męczą. Układ który praktycznie gwarantuje sukces to pierzastopłetwe utaka + delikatny Lethrinops lub Placidochromis. Delikatny Lethrinops i nawet równie łagodny Placidochromis już takiej gwarancji nie daje ale nadal pozostają one spore. Podobnie jak nawet przy mocniejszym toniowcu i rybie preferującej dno. Praktyczną gwarancją problemow są zaś dwa silne gatunki na dnie czy w toni. Zarówno temperament jak i preferencje siedliskiwe ryb bardzo się liczą i tu trzymam stronę tego podziału czyli Tomka. Oczywiście czym większe szkło tym bardziej to widać. Rozwarstwienie ryb  w 60 cm występuje a czym mniejsze ryby tym szkło może być w takim przypadku niższe. 

    Co do Twojego Fossorochromis. moje doświadczenia są w tym przypadku traumatyczne :D. Fakt,  że w szkle chyba bez 2 cm 2 metrowym.  Być może w 2,5 metra byłoby lepiej ale nie zmienia to faktu potężnej siły tej ryby. One nigdy nie były złośliwe i zabijały niejako przypadkiem przy okazji tarła. Zabijały wszystko i to wtedy gdy stały się pełnowymiarowe. Uderzenie rozjuszonego 27 czy 30 cm samca bez wątpienia przeżyje 25 czy 27 cm Nimbochromis, Aristo czy Buccochromis ( o ile baniak nie jest za mały i nie powtarza się to non stop ) . Mniejsza ryba może tego nie przeżyć. Taki klocek zabija czasem 17 cm ryby jednym uderzeniem. Dlatego można próbować w wielkim szkle choćby wskazany przez Ciebie układ . Sam bym spróbował ale jednak nie z delikatnymi rybami z poszczególnych grup Tomka. 250 cm  3 -4 silne gatunki i miałoby to szanse się bujać. Na tą chwile jednak i tak daje 50/50 no ale w szkle Jurgena czy Pereza szanse wzrastają. U Helmuta w Cichlidenstadl ( 450 cm ) już by to było bardzo prawdopodobne. Lepiej jednak do tej kluchy dać drapieżniki i jak sobie ryby dadzą z liścia to na pewno nie urwą przy okazji głowy ;-). 

  17. 9 godzin temu, pozner napisał:

    Nie ma idealnego schematu, najważniejsze, żeby ryby się nie pozabijały (może przesadziłem ;)).

    To, ze życie często zweryfikuje negatywnie nasze schematy nie czyni ich całkiem bezużytecznymi ;). Pyszczaki a szerzej pielęgnice są rybami inteligentnymi a to czyni je w pewnej mierze stworzeniami zindywidualizowanymi.  Nie da się przy nich postawić coś na 100% pewnością ale sens robienia takich schematów pozostaje nawet jeśli by ich skuteczność była 70 czy 80%. Dlaczego ? Ano dlatego, ze jazda na spontana kończy się w 90% przypadków jeszcze gorzej :). To że na 10 samców yellow 1 jest agresywny a  jeszcze 1 dość agresywny nie czyni z tego gatunku agresywnej ryby ... oczywiście relatywnie bo nawet najbardziej ślimakowaty yellow jest wulkanem energii w porównaniu do paletki :).

    Teraz, pozner napisał:

    Widzę, że odsłużyłeś swoje w LWP :) 

    No właśnie przez to nie poszedłem bałem się, że mi to dadzą :)))

    • Lubię to 1
  18. 7 godzin temu, pozner napisał:

    Oj, no to coś pasującego do Fossorochromisa...:). Moja propozycja z Copadichromis borleyi Kadango może być takim deserkiem :). Oczywiście przy 250/na duuuużo i oczywiście dla koneserów....i tak pewnie wybiorą w tym układzie nudne predatory ;) 

    Dobrze dobrany zestaw. Najsilniejszy kopacz, najsilniejszy wyjadacz i najsilniejszy toniowiec choć i tak bym się bał tarła Fosso i sypałbym mu jakiś bromek potasu czy coś tam :)Tyle, że ktoś korzystający z arta Tomka mógłby wybrać Fosso, borleyi Mbenji i otter blue ... no i byłoby pozamiatane :)

  19. 7 godzin temu, tom77 napisał:

    Powyższy post Poznera dotyczył C.moorii w "deserze" (patrz część nr 3.)

    Część nr 4. dotyczy C.moorii w "daniu głównym" czyli wyboru obsady wg głównego nurtu artykułu:

    4.

    Cyrtocara morii -  miałem kiedyś tą rybę. Wielosamcowość w akwa 200cm możliwa (choć nie oczywista). Walki samców o sile ciosu wagi ciężkiej, z odpornością na ciosy wagi superciężkiej, z wyskakiwaniem ponad powierzchnię wody. Byłoby to IMHO zbyt uciążliwe dla w miarę spokojnej Non-mbuny – subiektywny wniosek: Cyrtocara nie powinna być w „spokojnych” obsadach grupową rybą „A”. Międzygatunkowo (uogólniając) nie znęcają się nad słabszymi, w razie potrzeby dają ostry odpór – więc nie są zaczepiane – dlatego znalazła się w artykule jako ryba „E”. 

    Harisimi - pisz, ale raczej do „deseru”

    No widzisz Tomku nie zaważyłem, że już jest ta ryba w "E" zapewne przez brak fotek co można szybko uzdrowić :) o ile taka Twoja wola. Na zdjecia moje masz zgodę a na Marsa w tym przypadku również

     

    delfinek.jpg

    delfinek 2.jpg

    delfinek młody.jpg

    Nadal pozostają moje mieszane uczucia ;). Moorii na pewno nie jest rybą killerem. Nie mogę nie wierzyć Poznerowi bo je miał dłużej ode mnie i na pewno dwupłciowo, co do czego nie można było mieć pewności u Marsa. Wg Koningsa Cyrtocara jest tak mocna, ze potrafi zdominować i przepędzać od wybranego przez siebie kopacza inną dużą i silną rybę miłośnika wykopków a więc Protomelas annectens Jednak nadal uważam, że silna ryba jest o stopień mocniejsza od Mdok czy Tanzanii mimo wszystko nadal pozostaje rybą nadająca się do Twojej układanki. Ryba jest według Ada jedną z najstarszych w jeziorze i wg niego to no 1 wśród wyjadaczy. Wyspecjalizowała się w tym zakresie tak mocno, że inaczej karmy w akwenie praktycznie nie pobiera. Jej żywicielem jest tam zazwyczaj Taenioletrinops ale bardzo często Fossorochromis co czyni "pokrzykiwania" Poznera ;) jak najbardziej słusznymi. Gdybym miał wybierać wyjadacza do Fosso wybrałbym moorii ... tyle, że nadal uważam tą pierwszą rybę jako za mocna na resztę Tomkowego towarzystwa. Jest w E i powinno to wystarczyć ale zastanawiam się jak by ktoś chciał korzystając z klucza Tomka wybrać zarówno moorii jak i rybę z grupy A to troszkę a nawet bardziej niż troszkę by się zdublował. Siła tej ryby wg Tomka eliminuje ją z A jednak w grupie C są tez ogromne różnice w temperamencie, moje pierzastopłetwa Copadichromis borleyi Mbenji nijak się mają do swoich krótkopłetwych i mocniejszych Kkzynów z okolic Kadango. Nadal więc postulowałbym jej przeniesienie do A aby deser pozostawić deserem a nie mocniej przyprawioną zupą ;)

     

    • Lubię to 1
  20. Jeśli kochasz ;) już Cynotilapia zebroides to przy nich zostań. Samce na pewno ujmują urodą a jeśli jesteś w stanie strawić samice ( koloru ci i tak dodadzą crabro ). Jedyny minus zebroidesów to samice, dieta zachowania są OK, czasowo zapewne byłoby wielosamcowo bo finalnie może 2 samce by się dało ale tak 50/50. Może nie szukaj tylko kieruj się sercem :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.