Skocz do zawartości

harisimi

Członek Honorowy
  • Postów

    9392
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez harisimi

  1. 1. i w tym kierunku idź kolego ... na cholerkę Ci jakiś parapet, ja nie mam i żyję a tak poważnie to 45 cm wg mnie to takie minimum, z tym, że nie szedłbym w największe toniowce ( takie jak Copadichromis borleyi Kadango, azureus czy Protomelas spilonotus tanzania ) i grzebacze ( Mylochromis, Cyrtocara czy duże Placidochromis np sp. phenochilus tanzania ). Mniejsze Letrino czy Copadi jak najbardziej się sprawdzą 2. jest tyle pięknych nie za dużych mbuniaków które w 35 cm ale ponad 2 metry miałyby dobrze ... nic tylko wymyślać obsadę
  2. Ja się odniosę ... i mbuna i non-mbuna nie są OK. Akwarium jest za niskie. Jeśli w ogóle miałbym jednak zdecydować się na ryby z którejś z grupy to wybrałbym jak najmniejsze Mbuna ( poza planktonożernymi Cynotilapia ). Usypisko skalne gwarantowałoby bowiem to, że te skalne ryby siedziały by w nim i miały poczucie bezpieczeństwa. Non - Mbuna abstrahując od ich większych rozmiarów to jednak ryby, którym do szczęścia potrzeba więcej niż usypisko skalne.
  3. Jeśli to akwarium 30 cm wysokie to masz rację :). Jednak wyższe sprawi, ze ryby się podzielą. Osobiście nie widziałem poza porą karmienia aby Copadichromis borleyi bytował na dnie. Nie ma tam czego szukać, Czasem zabłądzi w czasie tarła. Dzieje się tak zarówno w akwariach 50 jak i 60 cm wysokich. Nie chodzi tu o zbieranie się w ławice i pływanie tak w toni. Oczywiście to jest wykonalne w oceanarium we Wrocku ale ogromną różnicę robi pielęgnowanie ryb toniowych i grzebiących niż samych grzebiących. Przykładowo Placidochromis sp. blue otter pływa przy powierzchni gdy je , w toni czasem popływa ale w naturalny sposób ciąży ku dnu bo tam ma zakodowane - "jedzenie". Nie zrobią tego gdy przy dnie czekają na niego jakieś "potwory" i przeganiają z tego miejsca. Toniowe gatunki jeszcze rzadziej bywają przy dnie. Naturalne rozwarstwienie nie oznacza więc, że ryby nie pływają poniżej 15 cm i odwrotnie ale przeszkadzają sobie o wiele mniej. 3 gatunki toniowców robią tłok w toni a 3 gatunki grzebaczy na dnie o wiele lepiej rozwarstwić je i dać wysoko skały aby samiec toniowca nie rwał do dna na tarło ( cześć gatunków nawet wtedy tam nie spływa ). Gwarantuje wam, że bardziej konfliktogenne jest posiadanie Lethrinops, Placidochromis i "mchuse" niż Placidochromis , Copadichromis i jakiegoś skalniaka choćby to nawet miał być yellow.
  4. No tak, może to faktycznie mylić ale ja już jestem stary i różne cuda nazewnicze widziałem, bo Metriaclima estherae "Red Red" to podobnie jak choćby w przypadku Cynotilapia zebroides Luwino Red top określenie wskazujące różnice w kolorystyce samców czy samic w wariantach kolorystycznych lub geograficznych. Obok red red mamy jeszcze red blue czy OB. Kiedyś w handlu pojawiły się natomiast dziwne ryby nazywane Pseudotropheus zebra red a w innych sklepach Maylandia czy Metriaclima estherae RED albo jeszcze ładniej Super red. Jednak z [prawdziwymi red redami nie miało to nic wspólnego samice były bowiem mega pomarańczowe zupełnie niezbieżne z wyglądem estherae z jeziora.
  5. No i na zakończenie bo szukam z doskoku ( sorrki brak czasu ) W pewnym momencie w połowie lat siedemdziesiątych sprowadzono kilka "czerwonych / pomarańczowych" samców, które były wykorzystywane jako fundament hodowli podstawowej, przy czym były to linie wyhodowane do produkcji tylko tych "czerwonych / pomarańczowych" samców. Było to niejako wymuszone sytuacja polityczną w regionie gdzie występują ( wojna domowa w Mozambiku ). Pod koniec lat dziewięćdziesiątych dzikie okazy zaczęły być ponownie chwytane, gdy sytuacja polityczna zaczęła się stabilizować. Czyli historia troszkę podobna do socolofi tyle, że te są tylko niebieskie i bardziej podatne na degradacje. Red red jest więc bez wątpienia rybą z jeziora w przeciwieństwie do stworzonych sztucznie bastardów typu Aulonocara fire fish czy jak je tam zwał, podobnie jak frejka iceberg, która jest bez wątpienia bastardem Otopharynx lithobates oraz Sciaenochromis fryeri.
  6. Zresztą O, OB, BB w przypadku gatunków takich jak między innymi estherae to spora zagwozdka i bardzo szerokie zagadnienie na które trudno mi teraz znaleźć czas No i żeby była jasność w Minos występują także jasnobłękitne samce no może nawet nie także tak na podstawie badań Ada samce O to tylko 1% populacji w Minos reef.
  7. Onze poszło tu za daleko. Wystarczy obejrzeć samce z populacji minos reef i widać jak na dłoni skąd są nasze red red. To, że są pielęgnowane od lat i hodowane nie w tym celu aby się odbarwiały na pewno ma na to swój wpływ ale wersja O w przypadku samca w jeziorze występuje powszechnie w okolicach rafy Minos ale i gdzie indziej. Mam np fotkę samca O niewiele różniącego się od akwariowych z Chiofu. Nie ma wątpliwości, ze u nas w akwariach są to wyselekcjonowane przez lata osobniki o pożądanych cechach ale podobnie dzieje się z większością ryb. gdybyśmy mięło uznać więc ten gatunek za sztuczny podobnie powinniśmy zrezygnować z pielęgnacji yellow, auratusów i innych popularnych i powszechnych gatunków. Wszędzie hodowca do dalszej reprodukcji wybiera najlepsze egzemplarze. Oczywiście w naszych akwariach jest nad reprezentatywność samców O bo w jeziorze dominują samce blue. Zauważcie też, że potomstwo red red jest stałe genetycznie i identyczne jak rodzice.
  8. Ciekawa i pionierska obsada. Czekam na rozwój ryb i fotki ;-). Wg mnie będzie super.
  9. Pseudomuszlowiec tak gwoli ścisłości. Muszliwiec żyję w muszli a nasze lanisticola tylko się tam chronią .
  10. Pseudotropheus elongatus Neon spot ( wg nazewnictwa TM ) Pseudotropheus spec. Membe deep tylko to bym polecił do Twojego mniejszego szkła no i oczywiście saulosi.
  11. Fajnie to wygląda podobnie jak u moich mbenji tyle ze moje bardziej pchają się do szyby.
  12. Muszę zerknąć na cennik I może coś się znajdzie
  13. Tego się spodziewałem, świetna toniowa ryba z tarłem w toni . Do tego bardzo ładna
  14. Małe i ładne to nie tylko demasoni ... tak pisze jakby co
  15. Wracając zaś do merytorycznej to wvTwoim mniejszym awariom nie powinny mieszkac demasoni . Rybę samotnik "parzy skóra" , gdy widzi rybę innego gatunku obok siebie. Ich pielęgnacja w parze w tak małym szkle się nie sprawdzi bo słowo samotnik oznacza samotnik a nie samice i samca, które też sobie przeszkadzają. Z parą próbował bym od akwarium 150 cm długości . Co się zaś tyczy wychowywania ich w formule ala Tropheus czyli stadzie rozbijajacym agresję to dopiero w od 120 cm wzwyż. Ryba do takiego mniejszego akwarium musiałaby być o wiele mniej problematyczna.
  16. Ania co do mojej wielkości to faktycznie jest znaczna ? i często muszę pochylać się w kierunku rozmówcy ale jednak tylko i wyłączynie należy to rozumieć to w fizycznym zakresie słowa wielki ?.
  17. Z tego co wiem mają jechać, dokładnie jednak się nie określili.
  18. Jest nowy stock, jeśli go nie masz to napisz do TM i ci dadzą na maila
  19. W przypadku Labidochromis sp.mbamba kwestia terytorializmu jest mi znana, raz posiadałem ją wiele lat sam a dwa miałem możliwość jej obserwowania w akwarium szwagra i kolegi. To wszystkożerny Labidochromis, który wykazuje oczywiście terytorializm jak każdy pyszczak w okresie tarła. Potrafi poszaleć i przepędzać ryby z określonego miejsca np ulubionego przy kamieniu czy tam gdzie spada żarełko. Ten stopień określam jako średni. Cynotilapia natomiast to były zawsze szalone ryby uzależnione od terytorium jak od tlenu :). Obierały rewir i ostro o niego walczyły a poza rewirem wyglądały dużo gorzej i były nieswoje. Zarówno zebroidesy jak i axelrodii atakują nawet 20 cm ryby i czasem te większe od nich pyszczaki odpływają. To inny ścisły terytorializm, podobny jak u saulosi. Labidochromis owszem przegoni saulosi ale nie będzie w nim widział rywala gdy ten tylko zacznie sobie robić rewir a ściśli terytorialiści często tak reagują. oczywiście może być tak, że obiorą rewiry a ich relatywna równowaga sił pozwoli posiadać rewiry obojgu gatunkom i w 150 cm szkle sam bym zaryzykował ale w 120 cm jednak przestałbym na 1 gatunku terytorialnym. Co do mięsożerności afr ( zebroidesów ) ... u mbuna bardzo nieliczne gatunki są stricte roślinożerne i nieliczne stricte mięsożerne. Bardzo długo panowała opinia ( sam ją głosiłem ), że zebroides to mięsożerca. Tyle, że one są generalnie mięsożerne ale subsydiarnie wszystkożerne. W okresie posuchy zjadają bowiem fitoplankton i zeskrobują ( terytorialne samce ) peryfiton a peryfiton to zarówno rośliny jak i elementy zwierzęce. Skoro Twoje ryby są bądź peryfitonożerne ( nazwawam je zielonym wszystkożercą ) albo prawdziwymi wszystkożercami to wszystkożerca , który preferuje mięsko da się wtakiej obsadzie swobodnie skomponować. Nie podzielam tylko opinii, że łączenie wszystkich mbuna nawet o skrajnych preferencjach jest OK. Nadal obstaje przy stanowisku, że to samoutrudnienie życia w imię posiadania dobranej upragnionej obsady, choć wykonalne, gdy się uprzeć i dobrze ryby karmić. Cynotilapie z peryfitonożercami możesz spokojnie łączyć. podobne uwagi dotyczą labidochromis caeruleus. Peryfitonożerca to nie roślinożerca Cobwe bledszym ... wg mnie niewielka różnica: No ale nadal to te same uwagi to Cynotilapia Acei to nie jest idealne rozwiązanie bo często przerastają swoją książkowa wielkość ale lubią większa grupę. Nie widziałem ich w ofercie ale fajne by były Pseudotropheus livingstonii.
  20. Tu wyglądają normalnie, lekko "podrasowane" kolorystyką światła świetlówek.
  21. Nie musisz szukać wybaczenia ... obecnie trzeba bardzo uważac aby odróżnić ryby naturalne od podrasowanych czy wręcz stworzonych. Sciaenochromis fryeri Iceberg sam posiadałem i myślałem, że to jeden z wariantów geograficznych a na początku mojej przygody też nic nie wiedziałem o sztucznych rybach i zakupiłem Aulonocara sp. calico, Aulonocara sp. red i Aulonocara sp. rubin red czy Pseudotropheus saulosi coral. To nie są ryby z jeziora Malawi choć oparte na rybach z jeziora Malawi. Nie wiem skąd żółte samice ma Fish ale stawiam bardziej na selekcje niż stworzenie. On ma na to inne spojrzenie i zabronić mu tego nie można. Malawista wg mnie nie powinien posiadać takich ryb ale to moje zdanie a inaczej myślących nie poczytuje jako wrogów :).. http://www.malawi-dream.info/Labidochromis_sp_mbamba.htm ci ludzie dążą do jak najbardziej realnych fot ... pozwala to spojrzeć na ryby przeciętne ale prawdziwe
  22. Wychodzi na to, że to Twór człowieka ( chów selektywny ? ) bo zarówno na fotkach z jeziora jak i moje ryby nie miały nic z żółtym wspólnego o ile samiec jeszcze się zgadza: to samica już nie do końca, młoda jest żółto brązowa: młode podobnie: to już stara idzie w kierunku samca:
  23. No to jeśli ciekawe i nietypowo : Labidochromis spec. Mbamba Bay czyli Labidochromis sp. mbamba Melanochromis dialeptos (auratus dwarf) Gome ewentualnie na diecie kompromisowej mięsożerne: Labidochromis caeruleus white Nkali lub Labidochromis caeruleus white Nkatha Bay
  24. Po pierwsze odłów to wyższy level. Ryby są delikatniejsze, podatniejsze na stres i w konsekwencji na bloat. Mniej wybaczają błędy w karmieniu. Leczenie znoszą gorzej. To ryba dla hodowcy i to świadomego, doświadczonego malawisty lub jedyne rozwiązanie ( cześć predatorów ) ale i w tym wypadku dla zaawansowanych w wiedzy. Co do Cynotilapii . Tych akurat nie znam ale te co miałem są podobne do siebie czyli małe, żywiołowe i terytorialne. Przy szkle 120 cm zachodzi ryzyko dominacji jednego terytorialisty nad drugim. Lepiej byłoby wziąć coś mniej terytorialnego np elongatus czy Labidochromis ( wszystkożerne ).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.