Skocz do zawartości

harisimi

Członek Honorowy
  • Postów

    9392
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez harisimi

  1. Ryby w jeziorze są zazwyczaj niedożywione i stąd ich kształt. Pielęgnują je nie musimy ich niedożywiać. Powinniśmy karmić je jak najbardziej optymalnie. Cytat który wstawiłeś jest jednym z wielu i wskazuje, że ryby spożywają więcej fitoplanktonu lecz ich behawior wskazuje jednoznacznie, że robią to bo jest go więcej ale preferują zooplankton. Powtarzam się i nie widzę sensu aby pisać po raz drugi to samo :-). Dodam tylko, że wskazując taką a nie inna dietę oparłem to na doświadczeniu swoim i innych nie mając żadnego interesu w tym aby tak pisać 😉 . Ad jest dla mnie największym autorytetem i w  9 przypadkach na 10 mam z nim zdanie jednakie. Tutaj biorąc całokształt jego wypowiedzi z różnych okresów, nie do końca się zgadzam ze stwierdzeniem, że się z nim nie zgadzam ;-), ale rozszerzam ten jeden zapis. Proponuję w twoim przypadku przejść na dietę roślinną bo Labeotropheus nie musi jeść składników zwierzęcych. No a ktoś z Cynotilapiami  ich da im dietę ściśle mięsna wtedy wynik będzie bardziej miarodajny. Moje Cynotilapia zebroides i axelrodi były przez lata pielęgnowanie z drapieżnikami i to na takiej diecie. Nie wydaje mi się aby był u nich jakikolwiek problem kształtu barwy itp.  Fotki w galerii. Przemku nie dojdziemy do kompromisu ale miło było z Tobą podyskutować. Innym polecam nadal dietę tak jak w książce. Pozdrawiam serdecznie.

    • Lubię to 2
    • Dziękuję 1
  2. Nie podałeś jakichkolwiek argumentów. Wskazałeś to co jest mi znane. Różnica pomiędzy nami jest taka, że inaczej interpretujesz to co napisał Ad. Nie widzę w jego wypowiedziach tej jednoznaczności, którą wskazujesz. Szczególnie w opisie har w Habitacie. W pewnym sensie każda ryba z grupy Mbuna jest wszystkożerna. Nie ma tu tak głęboko posuniętej specjalizacji jak choćby zmiany długości jelit u ryb z Tanganiki. Nie zmienia to faktu, że czym innym jest pokarm, którym ryby uzupełniają dietę czyli tym co znajdą a czym innym jest preferowany pokarm. Labidochromis czy Lethrinops spożywają znaczne ilości składników roślinnych a bez watpienia nie są ścisłym wszystkożercami i gdy tylko mogą jedzą bezkręgowce. Zupełnie nie zgodzę się zaś z Twoją wypowiedzią na temat lepszych wyników hodowli na karmach roślinnych, doświadczenia wskazują zupełnie co innego. Badanie treści żołądka to tylko jedno z badań. W konkretnym miejscu i okresie. Jest bez wątpienia ważne ale po pierwsze nie dotyczyło bezpośrednio hary po drugie Ad jakby uzupełnia tym wiedzę na temat tego rodzaju a nie neguje tego co napisał wcześniej. Nie ma tu mowy o jakimkolwiek przyzwyczajeniu. Po prostu takie są moje wnioski z którymi masz prawo się nie zgodzić. Osobiście zupełnie nie zgadzam się z opinią Ada o diecie Otopharynx lithobates. Ryba zjada odchody ryb roślinożernych ale na pewno nie jako danie główne. Pielęgnacja tej ryby na diecie roślinnej jest dla nich bardzo zła i młode ryby wrecz się nie rozwijają. No a jestem pewien, że badanie  treści żołądka tych ryb mogło czasowo wskazać brak innej karmy niż te odchody. Ryby przystosowaly się aby tak uzupełniać dietę. Generalnie są jednak zgodnie z sugestiami Spreinata bezkręgowcożerne. No a tak na marginesie karmy preparowane przez producentów ze swój natury są hybrydowe, gdyż w założeniu kompletne. Diabeł tkwi w szczegółach ale u Mbuna zawsze lepiej przesadzić w stronę roślin niż mięcha więc życzę powodzenia. 

  3. Tyle, że wędrówki za zooplanktonem też opisał Ad. Nie twierdze więc, że on się myli. On opisuje kilka sytuacji a wnioskowanie pozostawia nam. Cynotilapia wędruje w górę o np 2 metry a nie pod powierzchnię. Górna warstwa jeziora to przy jego głębokości co najmniej 20 metrów ( taka jest przejrzystość wody ) a wędrówka spornego rodzaju odbywa się w  zakresie górnej warstwy. Fitoplankton jest więc praktycznie wszędzie. Zooplankton migruje w dół i w górę. Nie walczy z nurtem zbliżonym do rzecznego, tylko przesuwa się w toni. 

  4. Bazą dla ryb u Helmuta jest nie tylko Sera. Widziałem tam wiaderka jakiejś nie znanej mi firmy. Sądzę, że baza jest szersza bo ... tam gdzie bywamy, jesteśmy w punkcie dystrybucji nie w miejscu gdzie są te ryby wychowywane. No ale to tak na marginesie. Co do samej ryby. Melanochromis auratus to ryba, która jako jedna z nielicznych przetrwała początkową nieznajomość jej specyfiki a szerzej specyfiki żywienia pyszczaków.  Wskazywało by to na sporą wytrzymałość i elastyczność auratusów. Ad w pewnym sensie zaprzecza sam sobie bo w habitacie piszę o wszystkożerności tej ryby a w BTN już o roślinożerności, żeby było weselej Spreinat wskazuje Aufwuchs. Szczerze pisząc, miałem z ta ryba dylemat. Wahałem się pomiędzy BTN-owską glonożernością a peryfitonożernością. Generalnie widziałbym peryfiton lub jak ktoś woli aufwuchs, gdyby nie moje doświadczenia z tym gatunkiem. Faktycznie nawet F1 są dość odporne na dietę bogatszą w składniki zwierzęce ale ta odporność kończy się  a sylwetce ryby i jej wielkości. Ryba karmiona podobnie jak w jeziorze powinna osiągać wymiary zbliżone do jeziorowych. Tymczasem ryba karmiona" na bogato" osiąga dużo większe rozmiary i wygląda jak amur. Czego nie widywać u ryb karmionych zielskiem. Co do pomyłki w tłumaczeniu. To mogłaby być słuszna teoria. Jednak jest też druga, wg mnie słuszniejsza. To co przytoczono tutaj w habitacie jest obserwacją Koningsa z zamierzchłych czasów bo już w 3 edycji Habitatu z 2001 pojawił się identyczny co do słowa wpis jak w 5tej edycji. Po drodze w 2003 roku Ad miał jednak BTN. No i w nim jednak przychylił się do obserwacji , których dokonał Ribbink czyli glonożerności. Co ciekawe w cichlidae.com, gdzie najszybciej pojawiają się nowości opisuję to identycznie jak w BTN. Ad to tylko człowiek i wydaje mi się ze albo sam nie jest zdecydowany i lekko miesza albo po prostu w ogromie materiału Habitatu o auratusie i aktualizacji zapomniał. Ten galimatias + moje obserwacje skłaniają mnie jednak do poparcia tezy o glonożernosci. No i stąd wpis w książce taki a nie inny.

    • Lubię to 6
  5. Książka miała na początku określone ramy objętościowe i tak na prawdę dzięki zrozumieniu i życzliwości  wydawcy bardzo "spuchła" , stala się dzięki temu w zakresie ściśle poradniczym najszerszym i najaktualniejszym opracowaniem polskojęzycznym a do tego jest to swoiste 2 w 1. Wydaje mi sìę,  że jest to fajny poradnik w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Cieszę się,  że moglem przekazać Wam to co przekazałem, bo rynek wydawniczy jest bardzo trudny a pomocna ręka TM  była tu niezbędna aby słowo ciałem się stało. Ppza tym jest forum,  gdzie w razie niejasności pewne rzeczy można doprecyzować ;-).

    • Lubię to 6
  6. Zarówno pierwsze jak i drugie. Pierwszy przypadek opisuje bowiem zbiorniki typu mix a drugi ogólne zasady tworzenia obsad a więc zbiorniki wszelkich rodzajów w tym "mbunaria". Zasady ktorymi akwarysta winien kierować się podczas tworzenia tych pierwszych powodują, że w akwariach typu mix, gatunków powinno być mniej. Z jednej strony Non-Mbuna to ryby mniej dynamiczne, gdzie relatywnie łatwo o wielosamcowość. Z drugiej zasady te wykluczają zbyt dynamiczne mbuniaki, które do non mbuny się nie nadają w tym Melanochromis i byłe smukłe Melanichromis ( obecnie Pseudotropheus ), które nie wymagaja układu haremowego. Maksymalna ilość gatunków w mbunariach może byc więc większa bo większy jest katalog ryb z tej grupy, który może zasiedlać takie  akwarium. W Malawi -mix  ich pielęgnacja jest po prostu niemożliwa. Ilości zaś ryb pozostają takie same, gdyż noszą znamię proporcjonalności, wynikające z kalkulatorowego podejścia do tematu. Przykładowo 16 ryb wskazanych tu i tu oznacza bowiem pewną wskazówkę liczbę wyjściową przy ktorej należy uwzględnić zasadę proporcjonalności i zmniejszyć tą liczbę jesli w akwarium będą ryby większe niż te standardowe, co w przypadku mix-a będzie w praktyce normą. Aby wskazać to bardziej obrazowo w takiej 240-tce typu mbunarium można mieć  4 gatunki najmniejszych mbuna w układzie 1+3 co da liczbę 16. Wsrod ktorych siłą rzeczy znajdą się mali terytorialiści, którzy  co do zasady z małymi wyjątkami są wyłączeni z obsad typu mix. Jesli jednak damy jeden  najmniejszy gatunek Aulonocara 1+2 i dodamy do niego jeden najmniejszy gatunek Copadichromis 1+4 to nie mamy już takiej elastyczności ( i generalnie miejsca ) aby dołożyć tam 2 gatunki mbuna. Dokładamy jeden "Mbuna" 1+4 i to do tego nie terytorialny aby nie spacyfikować obsady.

    Na koniec jeszcze jedna uwaga, rozdział o obsadach należy czytać uważnie i kompletnie bo tworzy spójną całość. Pisząc go biłem się z myślami jak zmieścić informację w tak trudnym temacie, będąc ograniczonym wielkością opracowania. Uznałem, że czytelnik po przeczytaniu całości rozdziału zwróci uwagę nie tylko na liczby ale na całość tekstu i nadal na to liczę. Łatwiej czytałoby się to, gdybym miał miejsce na przekazanie całości zasad  kalkulatora + kilku przykładów. No ale miejsca nie miałem ?

    • Lubię to 5
    • Dziękuję 1
  7. 3 godziny temu, pozner napisał:

    Mam nadzieję, że książka nie poszła na przemiał? Gratuluję i czekam z niecierpliwością. No, fajnie by było, gdyby była na WDA. Przywieź Wojtku na WDA chociaż jakiś próbny egzemplarz do przejrzenia. 

    Myślę nad pewnym rozwiązaniem ale kluczowym jest kiedy będzie książka. Wrócimy do tematu ?

    4 godziny temu, spiochu napisał:

    Fajnie by było, gdybyśmy mogli zaprezentować książkę na naszym stanowisku na WDA.

    Wysłane z telefonu
     

    Myślę również i o tym ?

    • Lubię to 3
  8. 6 godzin temu, crav napisał:

    Ryby bym kupował 10 15 cm bo już duże szanse na płeć a cały cykl wybarwiania przed... synodntisy śmiało pakuj... piękne ciekawe sprzatacze dna 

    Co do teorii Wojtka to się kompletnie nie zagdzam że da się charakter ryby przeliczyć na cm czy gr, ale Wojtek wie o Tym ?

    Co do drapieżników moja metoda jest o tyle kulawa, że  zbiorniki z dużymi drapieżnikami trzeba przerybiać ( niestety ?). Kalkulator jest metodą , która uwzględnia proporcjonalną ilość ryb w zbiornikach w których przerybienie ma nie zachodzić. Po to go stworzyłem.  Dlatego nie będę się silił na doradzanie ilości przy takich drapieżnikach.  Przerybione akwa to nie moja działka ?. Wydaje mi się, że Crav i Stan to osoby w tym zakresie o wiele bardziej kompetentne...sam konsultuje z nimi tą problematykę. 

    W pozostałych typach zbiorników moj kalkulator jest pomocny i fajnie hamuje zapędy do dworcowania zbiorników.  

    Oczywiście nie uwzględnia charakteru ryb ale wskazuje ich ilość .

  9. labeo i tropheopsy za duże z roślinożernych na pewno P. interruptus, Ch.demasoni, L. hongi, L. freibergi, P. sp. elongatus spot, P. sp. polit ale ja bez wahania do roślinożerców dołożyłbym peryfitonożerców i pielęgnował je na diecie roślinnej. To zwiększyłoby znacząco katalog ryb np. o M. sp membe deep, M. dialeptos, P. sp elongatus mphanga. No i wiele wiele innych :)

  10. 18 godzin temu, makok napisał:

    Zastanowię się nad Waszymi uwagami. To nie jest tak że chcę iść w zaparte. Ewentualnie można by uciachać ten parapet aby zyskać 10-15cm dla nonmbuny. Żona nie będzie zachwycona, ale zastanowię się. Natomiast dolne, jakby trochę wystawało w przód, żebym mógł w nim pogrzebać, to może mogło by być tak:

    1. Górne 228x50x45 non - węższe ale wyższe.

    2 Dolne 220x60x35 mbuna, ale tedy musiałoby być bez wzmocnień, żeby był dostęp.

    Sprawę przemyślę. Po wysłuchaniu argumentów. A jak się nie uda, to zastanowię się nad górnym jedno-dwu gatunkowym, a dolnym z mniejszą mbuną...

    1. i w tym kierunku idź kolego :) ... na cholerkę Ci jakiś parapet, ja nie mam i żyję :) a tak poważnie to 45 cm wg mnie to takie minimum, z tym, że nie szedłbym w największe toniowce ( takie jak Copadichromis borleyi Kadango, azureus czy Protomelas spilonotus tanzania ) i grzebacze ( Mylochromis, Cyrtocara czy duże Placidochromis np sp. phenochilus tanzania ). Mniejsze Letrino czy  Copadi jak najbardziej się sprawdzą

    2. jest tyle pięknych nie za dużych mbuniaków które w 35 cm ale ponad 2 metry miałyby dobrze ... nic tylko wymyślać obsadę :)

  11. 1 godzinę temu, makok napisał:

    Mówicie tutaj o nonmbunie, ale już mbuna wg Was jest ok. Tylko że tam będzie musiało być trochę skał... taki red-red czy maison, czy tropheops jak się nastroszy to też jest "wysoki"... i rzy tym o wiele bardziej agresywny.

    Ktoś się odniesie do tego stwierdzenia?

    Ja się odniosę :)  ... i mbuna i non-mbuna nie są OK. Akwarium jest za niskie. Jeśli w ogóle miałbym jednak zdecydować się na ryby z którejś z grupy to wybrałbym jak najmniejsze Mbuna ( poza planktonożernymi Cynotilapia ).  Usypisko skalne gwarantowałoby bowiem to, że te skalne ryby siedziały by w nim i miały poczucie bezpieczeństwa. Non - Mbuna abstrahując od ich większych rozmiarów to jednak ryby, którym do szczęścia potrzeba więcej niż usypisko skalne.

    • Lubię to 1
  12. 1 godzinę temu, przemo-h napisał:

    Problem polega na tym, że jest zbyt blisko od dna do tafli. Nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek podzieleniu się. Ryby będą wyglądać jakby pływały w kałuży. Mowa tutaj o gatunkach, które dorastają do 17cm i nie rosną tylko wzdłuż. 

    Jeśli to akwarium 30 cm wysokie to masz rację :). Jednak wyższe sprawi, ze ryby się podzielą. Osobiście nie widziałem poza porą karmienia aby Copadichromis borleyi bytował na dnie. Nie ma tam czego szukać, Czasem zabłądzi w czasie tarła. Dzieje się tak zarówno w akwariach 50 jak i 60 cm wysokich. Nie chodzi tu o zbieranie się w ławice i pływanie tak w toni. Oczywiście to jest wykonalne w oceanarium we Wrocku ale ogromną różnicę robi pielęgnowanie ryb toniowych i grzebiących niż samych grzebiących. Przykładowo Placidochromis sp. blue otter pływa przy powierzchni gdy je , w toni czasem popływa ale w naturalny sposób ciąży ku dnu bo tam ma zakodowane - "jedzenie". Nie zrobią tego gdy przy dnie czekają na niego jakieś "potwory" i przeganiają z tego miejsca. Toniowe gatunki jeszcze rzadziej bywają przy dnie. Naturalne rozwarstwienie nie oznacza więc, że ryby nie pływają poniżej 15 cm i odwrotnie ale przeszkadzają sobie o wiele mniej. 3 gatunki toniowców robią tłok w toni a 3 gatunki grzebaczy na dnie o wiele lepiej rozwarstwić je i dać wysoko skały aby samiec toniowca nie rwał do dna na tarło ( cześć gatunków nawet wtedy tam nie spływa ). Gwarantuje wam, że bardziej konfliktogenne jest posiadanie Lethrinops, Placidochromis i "mchuse" niż Placidochromis , Copadichromis i jakiegoś skalniaka choćby to nawet miał być yellow.

    • Lubię to 1
  13. 19 minut temu, anna napisał:

    @harisimiJenak na samym początku tego tematu, w podanym przez Ciebie wykazie tworów sztucznych widnieje Pseudotropheus / Metriaclima / Maylandia estherae Red lub super red .Dlatego dziś jak to przeczytałam,zwróciłam się z pytaniem do Andrzeja, gdyż byłam zdezorietowana. 

    No tak, może to faktycznie mylić ale ja już jestem stary i różne cuda nazewnicze widziałem, :) bo Metriaclima estherae "Red Red" to podobnie jak choćby w przypadku Cynotilapia zebroides Luwino Red top określenie wskazujące różnice w kolorystyce samców czy samic w wariantach kolorystycznych lub geograficznych. Obok red red mamy jeszcze red blue czy OB. Kiedyś w handlu pojawiły się natomiast dziwne ryby nazywane Pseudotropheus zebra red a w innych sklepach  Maylandia czy Metriaclima estherae RED albo jeszcze ładniej Super red. Jednak z [prawdziwymi red redami nie miało to nic wspólnego samice były bowiem mega pomarańczowe zupełnie niezbieżne z wyglądem estherae z jeziora.

  14. No i na zakończenie bo szukam z doskoku ( sorrki brak czasu )

    W pewnym momencie w połowie lat siedemdziesiątych sprowadzono kilka "czerwonych / pomarańczowych" samców, które były wykorzystywane jako fundament hodowli podstawowej, przy czym były to linie wyhodowane do produkcji tylko tych "czerwonych / pomarańczowych" samców.  Było to niejako wymuszone sytuacja polityczną w regionie gdzie występują ( wojna domowa w Mozambiku ). Pod koniec lat dziewięćdziesiątych dzikie okazy zaczęły być  ponownie chwytane, gdy sytuacja polityczna zaczęła się stabilizować. Czyli historia troszkę podobna do socolofi tyle, że te są tylko niebieskie i bardziej podatne na degradacje. Red red jest więc bez wątpienia rybą z jeziora w przeciwieństwie do stworzonych sztucznie bastardów typu Aulonocara fire fish czy jak je tam zwał, podobnie jak frejka iceberg, która jest bez wątpienia bastardem Otopharynx lithobates oraz Sciaenochromis fryeri. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.