Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wróćmy zatem do merytorycznej dyskusji.

Pozwolę sobie skomentować wypowiedzi fish_magic, które mają związek z tematem:


Miałem z Nim rozmawiać o genetyce na której się nie znam.Znam się na hodowli ryb a On nie

Szanuję Cię za to, że się do tego przyznałeś. Jednocześnie ręce mi opadły... Potwierdziłeś moje obawy. Jesteś jak ślepy kierowca sterowany przez żonę. Hodowca ryb, bez podstaw genetyki i hodowli... Na prawdę współczuje Ci, bo masz masę roboty, a losowość i szczęście to Twoi najlepsi przyjaciele. Szkoda tylko, że "odpadów" masz dużo.

Ale na prawdę wielki szacunek, ze potrafiłeś się do tego przyznać. Szczerze to pisze.


"Podejrzewam, że takie hodowle jak fish_magic nie mają zielonego pojęcia o genetyce i wkładają wiele pracy aby osiągnąć zamierzony efekt, który zdominowany jest przez przypadek".Tutaj masz rację oprócz przypadku


Chcesz mi powiedzieć, że masz 100% szczęścia w przypadkowych krzyżówkach? Proszę Cię. Powiedz to hodowcom z prawdziwego zdarzenia (stosującym programy hodowlane), to popatrzą na Ciebie z politowaniem.

Innymi słowy, chcesz mi powiedzieć, że wybierasz sobie na oko jasia i małgosię do rozrodu, nie znając ich pochodzenia (rodowodu) i stopnia pokrewieństwa, inbredu... I zawsze Ci się udaje ...? :) Ja wysiadam. Idę palić książki z genetyki, a w poniedziałek rozmawiam z Dziekanem, żeby zakazał nauczania genetyki, bo to kretyńska, do niczego potrzebna nauka, skoro można sobie hodować w garażu i mieć 100% sukcesu.

Przepraszam za ton, ale na prawdę jestem oburzony, bo to co piszesz to nieprawda.

Dlaczego po prostu nie przyznasz, że masz dużo szczęścia. Tak kiedyś hodowano. Zmieniło się to pod koniec XiXw. Metody, które stosujesz to żmudna i długa praca, a "odpadów" jest masa.


Tutaj akurat praktyka jest na drugim planie". Widać że dla mnie starczyła sama praktyka


Ten sam efekt, który osiągasz teraz, osiągnął być X razy szybciej i za mniejsze pieniądze.

Mało tego, mógłbyś się zabawić w "stwórcę". Teraz nie masz praktycznie żadnej kontroli, nad tym, co robisz. Czasami Ci się uda. Stosując program hodowlany i wiedzę z genetyki i hodowli zwierząt, uzyskałbyś więcej, szybciej, za mniej. Można dojechać do Moskwy na koniu? A nie wolisz samolotem? Koniem do Brisbane nie dojedziesz...


Przed chwilą sprawdzałem ofertę hodowli Cichlidstadl.U nich w ofercie jest więcej ryb nie pływających w Malawi niż u mnie i tam tego nie zauważasz bo to hodowla renomowana i dla nich można a po mnie można pojechać.

A czy ja napisałem, że oni są cacy? Pisałem też, że nie pisze tylko o Tobie, tylko o ogólnie o hodowlach. Nie wiem dlaczego uważasz, że piszę tylko o Tobie. Jeśłi tak odczułeś, to precyzuję: piszę o wszystkich hodowlach.

Nie potrzebnie brniesz w ten temat (hodowli), bo akurat tutaj czuję się swobodnie.


A tak na marginesie to na 40 odmian jakie posiadam tylko 5 nie pływa w Malawi.


Możesz je nam wypisać w tych 2 grupach?


I jeszcze jedno. Skoro to tylko 5...


  • Nie możesz ich wywalić z oferty i zając się tymi z jeziora? czy na prawdę te z jeziora są gorsze od tych sztucznych dziwolągów?

  • Czy wolałbyś mieć prawdziwą kobietę czy silikonową "laleczkę"?

  • Czy nie szkoda Ci takiej ilości "odpadów"?

Opublikowano
Selekcja do rozrodu: TAK, chów selektywny: NIE.
Hmm dla mnie to to samo, do chowu selektywnego selekcjonujemy ryby do rozrodu, nie koniecznie są to ryby z jednego miotu. Na pewno nie stawiał bym znaku równości pomiędzy chowem wsobnym a selektywnym. A już na pewno nie wymieniałbym w tym temacie ryb sztucznie stworzonych przez człowieka jak Fire fish, bo to tylko zaśmieca to o czym rozmawiamy w tym wątku.

Proszę nie piszcie w tym wątku o krzyżowaniu ryb bo on tego nie dotyczy.

------------------

Chów selektywny w moim rozumieniu nie daje wielkiej ilości "odpadów", bo czy odpadem można nazwać rybę słabiej wybarwioną podobną do tej w jeziorze ? W selekcji ryb do rozrodu moim zdaniem chodzi o to aby "podrasować" to co stworzyła natura (w naszym przypadku kolor). W jeziorze też są osobniki ładne i ładniejsze w obrębie tej samej populacji. Gdy kupujemy ryby z odłowu nie możemy być pewni, że ta ryba będzie tak kolorowa jak z obrazka.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

I jeszcze jedno. Skoro to tylko 5...

Nie możesz ich wywalić z oferty i zając się tymi z jeziora? czy na prawdę te z jeziora są gorsze od tych sztucznych dziwolągów?

Czy wolałbyś mieć prawdziwą kobietę czy silikonową "laleczkę"?

Czy nie szkoda Ci takiej ilości "odpadów"?

__________________



To jest nie na temat. Nie popieram hybryd ale też jako klub czy ja sam niemoge zabronić hodowli itp. Jak pisałem wyżej jest popyt to i jest podaż

Jak znam życie to pewnie FM ma pewnie spory popyt na kolorowe hybrydy.

Naszym zadaniem jako klubu (klubowicze i użytkownicy) jest tłumaczenie i propagowanie ryb z jeziora.

Opublikowano

@eljot

Na pewno nie stawiał bym znaku równości pomiędzy chowem wsobnym a selektywnym

Napisze Ci na pw, bo nie chcę dawać rad, jak powinno się to robić.


@stan

To jest nie na temat.

OK - to jest nie na temat. Ale skoro FM twierdzi, że tylko 5 jest dziwolągami, a 40 z jeziora, to niech je wypisze. Myślę, że z chęcią byśmy je poznali. taki OT jest merytoryczny.


Stan, a czy ja zabraniam? Zachęcam do hodowli ryb, które żyją w jeziorze.

Przecież to dokładnie Twoje stanowisko :) Albo ja czegoś nie rozumiem:)

Dobra, na razie uciekam, bo mam robotę. Pozdrawiam

Opublikowano




Możesz je nam wypisać w tych 2 grupach?

Przedstawiam 5 hybryd które posiadam.Trzy z nich wyhodowałem sam a fire fish i burgund pochodzą z jednej krzyżówki którą przywiozłem z Niemiec.Pisałem o tymhttp://forum.klub-malawi.pl/meczenie-wieksze-mniejsze-ryb-akwariach-p313115.html#post313115 post 58[ame]
[/ame][ame]
[/ame][ame]
[/ame][ame]
[/ame][ame]
[/ame]Rodzice tych ryb to:fire fish Fx+Fx,lwanda red F1+Fx,mamamela orange F1+F1,hongi orange F1+F1,red burgund Fx+Fx.Trzy z nich lwanda red,mamamela orange,honhi orange to hów selektywny ale nie wsobny a fire fish i burgund hów selktywny i wsobny, u mnie 2 pokolenie stada hodowlanego .Wiedząc z jakich odmian powstała hybryda nie trzeba stosować howu wsobnego i nie ma odpadu.Fire fish z filmu to owoc 5 letniej selekcji.OLOBOLO celowo używa nazwy MUTANT, DZIWOLĄG bo wie z czym ona się kojarzy.Jest bardzo inteligentny i przebiegły.Manipuluje na FORUM jak chce.Proszę oceńcie sami czy te ryby nadają się do chowania ich razem z innymi rybami pływającymi w Malawi.
Opublikowano

Zarzucasz mi manipulacje. Podaj przykłady.

Dziękuję za filmy.

Wiedząc z jakich odmian powstała hybryda nie trzeba stosować howu wsobnego i nie ma odpadu

Napiszę jeszcze raz: przykład z koniem i samolotem. Wiesz po co się tworzy linie homozygotyczne? Tzw czyste linie?


Osobiście nie wierze ze bez chowu wsobnego udało Ci sie zesłać na ten świat te paskudne pachruścia, te obleśne potwory, te shrecki . . . Nie twierdzę, że jest to niemożliwe, ale twierdzę ze każdy kto chce zarobić, musi liczyć się z kosztami i czasem. Jeśli piszesz prawdę to te pięć lat możesz uznać właśnie za szczęście.


Proszę oceńcie sami czy te ryby nadają się do chowania ich razem z innymi rybami pływającymi w Malawi


Proszę oceńcie sami czy chcecie mieć ryby zdrowe, urozmaicone genetycznie, czy ryby obciążone genetycznie, z obniżona odpornością, itd...


Chów wsobny nie jest do końca zły. Ale bez rodowodów, albo znajomosci genotypow to ostra jazda bez trzymanki.

Nie bede tutaj wymieniał zalet chowu wsobnego bo niektóre juz podałem.

Rozumiem natomiast Twoj pęd do odkrywania. Fascynuje mnie to, ale jako "za chwile świeżo upieczony akwarysta" jestem ostro na NIE. Powody wymieniłem.

Dodam też, że mimo wszystko nie rozumiem powodów tego pędu, skoro w jeziorze pływa tyle cudów.


Wiesz, ze przez chów wsobny mógłbyś "poprawić" istniejące ryby? Zapewne wiesz.

Pozdrawiam

Opublikowano




Proszę oceńcie sami czy chcecie mieć ryby zdrowe, urozmaicone genetycznie, czy ryby obciążone genetycznie, z obniżona odpornością, itd...


Dlaczego z góry zakładasz że one takie będą.Jak podam Ci nazwy 2 Aulonocar to jesteś w stanie podać mi jak będzie ubarwione ich potomstwo.To że hów wsobny ma dobry wpływ zauważyłem na fire fish.Ryby z jeziora można kupić a jest coś takiego jak chęć posiadania czegoś czego nima nikt.Tak jak Twoje akwarium musi być inne niż wszystkich.Ryb też szukasz takich żeby nikt nie miał.Pozdrawiam
  • Dziękuję 1
Opublikowano

Zagrałeś poniżej pasa :) myślę, ze to inne kategorie, ale niech Ci będzie.

Ok ja swoje zdanie wyraziłem. Może teraz niech ktoś inny się wysili. Ani Ty mnie nie przekonałeś, ani ja Ciebie. Może tak miało byc.

Pozdrawiam

Opublikowano

proponuje ryb wyjątkowych szukać pochodzenia z jeziora ( jest naprawdę duże pole do popisu), a nie probówek, krzyżówek i innych sztucznych tworów...

Polecanie takich ryb w tym klubie wg mnie jest trochę nie na miejscu. To napędzanie złej "karmy" Wg mnie to tak jak by na forum rowerowym polecać kradzione rowery. Natura jest na tyle rożna, wyjątkowa itd, że spokojnie możemy sobie poradzić bez "tworów" chodź to tylko moje zdanie...

  • Dziękuję 5
Opublikowano
Polecanie takich ryb w tym klubie wg mnie jest trochę nie na miejscu. To napędzanie złej "karmy" Wg mnie to tak jak by na forum rowerowym polecać kradzione rowery. Natura jest na tyle rożna, wyjątkowa itd, że spokojnie możemy sobie poradzić bez "tworów" chodź to tylko moje zdanie...


No cóż , kwintesencja naszego klubu zawarta w jednym zdaniu - BRAWO !

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.