Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Minął prawie rok. Cos sie ciekawegodziało w akwarium ?


Działo się i tu dużo. Ostatnia konstrukcja filtra hydroponicznego okazała się najbardziej skuteczna i najprostsza, choć można jeszcze prościej – chinampas. Mamy to w kostce 60x60x60 cm.


Przetestowaliśmy trzy typy filtrów – z dużym keramzytowym złożem zraszanym, NFT i chinampas. Ciężko pracujący obecnie filtr w pięćsetce ma jedną wadę – niepotrzebnie wymusiłem meandrowanie wody. Bryły korzeniowe tak się rozrosły, że dwukrotnie woda wylała się z filtra, a tym razem nie zrobiłem przelewów bezpieczeństwa. Na szczęście wszystko wlało się z powrotem do baniaka. Padł jednak jeden obwód ledów. Musieliśmy też wyrzucić większość woreczków z keramzytem i część roślin, bo zatykały przepływ.


Nauczyliśmy się tak już teraz banalnych rzeczy, jak rozmnażanie glonojadów czy skalarów. W jednym miocie mieliśmy ponad 500 szt. żaglowców (można je zobaczyć na kanale aquaponikapl na YT).


Pięćsetka stała się już „nudna” – nic, tylko karmić rybki i dolewać deszczówkę. Weszliśmy w kontakt z Panem Janem Grabowskim, inż. chemikiem, kierownikiem Działu Agrochemicznej Obsługi Rolnictwa Okręgowej Stacji Chemiczno – Rolniczej w Białymstoku, wybitnym specjalistą w dziedzinie naturalnego nawożenia roślin. Pracujemy nad opracowaniem programu badawczego, mającego na celu zbadanie składu odchodów poszczególnych gatunków ryb akwariowych pod kątem optymalnego doboru roślin w filtrze hydroponicznym, w zależności od podawanego pokarmu. Robota na ładnych parę lat.


Jak już wspominałem, z pięćsetki wieje nudą. Nic się specjalnego nie dzieje. Parę fotek:




00_hydroponika.JPG




Widok z salonu




01_hydroponika.JPG




02_hydroponika.JPG




Okno nam trochę zarosło. Widok z zewnątrz, okienko 150x150 cm. Bazylia walczy z bluszczem.




Ponieważ zrobiło się nudno, żona wymyśliła sobie, że rozmnoży altumy. Trzeba było pomyśleć o nowym akwa. Znaleźliśmy właściwy kąt w salonie no i się zaczęło. Najpierw trzeba było podnieść do góry instalacje elektryczne.




03_elektryka.JPG




Zlikwidować gustowny przedłużacz:




04_elektryka.JPG




I wyciąć zbędny kawałek blatu:




05_elektryka.JPG




Potem zrobiłem projekt i makietę ciśnieniowego filtra hydroponicznego:




06_filtr.JPG




Filterek w pełnej krasie:




07_filtr.JPG




Próba szczelności:




08_filtr.JPG




Wiertełko do wzmocnienia posadzki:




09_posadzka.JPG




Posadzka w narożniku domu wycięta i wywiercona dziurka pod betonowy korek. Na fotce widać rurki ogrzewania podłogowego. Pozostało „tylko” wydłubać 11 cm styropianu, by dostać się do betonowego podkładu:




10_posadzka.JPG




Narożnik domu i betonowy korek zalane:




11_posadzka.JPG




Przyjechała ramka:




12_ramka.JPG




Ramka próbnie na miejscu, a żona do kurdupli nie należy:




13_ramka.JPG




Pomiary geometrii ramki w toku:




14_pomiar.JPG




Tylna ścianka wklejona:




15_ty.JPG




Wklejanie dna:




16_wklejanie_dna.JPG




Sarkofag na miejscu. Czekamy na szkło




17_brak_tylko_szka.JPG




Jak już wspomniałem, pełna relacja fotograficzno – filmowa ukaże się niebawem.

  • Dziękuję 4
Opublikowano

Wyobraźni i zmysłu technicznego mi jakoś specjanie nie brakuje. Ale...

Mam problemy z:

- zrozumieniem jak ten filtr bedzie działał,

- dlaczego jest z płyty wiórowej (albo tak tylko wygląda),

- do czego jest ten betonowy czop,

- czy te drewniane plyty niepuszczą albo nie zaczną przeciekać (nie widać aby były czyms uszczelniane),

- do czego są te cztery szyny na szczycie konstrukcji ?


Generalnie więcej nie wiem niż wiem :)

Opublikowano

Jak wspomniałem, to tylko zapowiedź obszernej fotorelacji.

Filtr - do zamkniętej komory z keramzytem (100 l) będzie tłoczona woda, która przez dwie kratki wpłynie do góry, gdzie znajdzie się 12 koszyków z roślinami i specjalnym kanałem wróci do akwa, w drugim jego końcu.

Filtr jest ze spienionego pcv, dzięki czemu mogę go jednoosobowo przenosić. To samo ze szkła ważyłoby kilkakrotnie więcej.

Betonowy czop - przenosi dużą część obciążenia posadzki. Obliczenia wykazały, że 11 cm styropianu pod podłogówką ugięło by się na tyle, że betonowa płyta trzasnęłaby w odległości ok. 20 cm wokół zbiornika, co ścięłoby rurki ogrzewania podłogowego.

Sklejka - jest to sklejka szlunkowa, pokryta specjalnym filmem. Dla pewności pomaluję ją żywicą lub farbą do basenów.

Ceowniki - spinają ramę a poza tym, stanie na nich hydroponika, ok. 300 kg po zalaniu wodą i rozrośnięciu się roślin. Wewnątrz ceowników pójdzie oświetlenie.

  • Dziękuję 4
  • 3 miesiące temu...
Opublikowano

O.K., odkładam temat 2 000 l, wszystko działa jak należy. Wracam do naszej pięćsetki.

Dziś zrobiliśmy (z pomocą kolegów) kolejny, znaczący reset. Żona zdecydowała, że tym razem w pięćsetce będą pływać to wężogłowy. Największym wyzwaniem było usunięcie gazobetonowego bloczka, który służył za kryjówki dla ryb, ale niestety był przyklejony silikonem do podłoża. Kilka fotek:


alex1.jpg


Przy tym restarcie potrzebne było dłuto...

alex2.jpg


... i piła!

alex3.jpg


Dwojak23 ostro tnie icon_e_smile.gif

alex4.jpg


alex5.jpg


William nie robił prawie nic - bawił się jedynie plastykowym ptaszkiem Alexa 577.gif

alex6.jpg


Ptaszek:

alex7.jpg



24mi8ow.jpg


33vm2ok.jpg


2z6t5ap.jpg


2rwlvt0.jpg


Autorem pierwszych siedmiu zdjęć jest Piotr Jedliński (akwariumonline.pl). Fotki zamieszczone za zgodą autora.

  • Dziękuję 3
  • 3 miesiące temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.