Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
  Drak napisał(a):

I naprawdę jesteśmy już w stanie bardzo się zbliżyć do warunków rzeczywistych, łacznie z imitacją deszczu. :wink:



No właśnie nie jesteśmy :)

Imitacja deszczu to nie wszystko, parametry pH, twardość to również nie za wiele.

Nie będziemy w wodzie mieli ani tych drobnoustrojów co są tam, woda na pewno ma inny skład chemiczny niż my, nie mówiąc już o tym, że ryby w akwarium są całkowicie inaczej odżywiane niż w naturze.

Nie wspomnę już o tym że ryba żyjąca w naturze na głębokości 40m w akwarium ma 50 cm - więc ciśnienie wody jakie oddziaływuje na rybę jest zdecydowanie inne.

Drak - może nam się wydawać że ustawiając światła, filtry, wkłądając wapień czy piaskowiec, budując tła, sypiąc na dno piasek zrobimy wzorowe odzwierciedlenie jeziora - nie prawda dalej będzie to tylko mała namiastka.

A wszelkie nasze poczynania mogą tylko nieudolnie naśladować to co chcielibyśmy aby było zrobione.

PS czym imitujesz deszcz?

jak zachowuje się woda na głębokości 20 m gdy pada?

jak więc można imitować porę deszczową?

Opublikowano

Wszystko fajnie tylko w rozważaniach pomijacie kwestię następującą: Malawi jest bardzo dużym jeziorem, tworzy własny mikroklimat z burzami występującymi nad jego obszarem niezależnymi od pory deszczowej. Bawienie się w naśladowanie zmian klimatu w praktyce sprowadza się do zmiany długości dnia świetlnego bo do pozostałych wachań IMO nie ma dostatecznych podstaw w postaci danych z obszaru jeziora.



  Cytat
Żeby ryba zatraciła swoje endemiczne cechy przystosowawcze do warunków potrzeba ......... lat, co przekłada sie na .......... pokoleń.

O ile pamiętam dla Tanganiki wynosi to około 20 mln lat, zakłądając życie ryby na poziomie średnim w stanie dzikim 4 lata daje to 5 mln pokoleń.

W 20 mln lat to możesz z płaza zrobić gada a z gada ssaka. Doświadczenie pokazuje że wystarczyło 30 lat hodowli pyszczaków aby przystosowały się do warunków akwaryjnych. Np. hodowlana ryba bedzie w miarę dobrze żyła zarówno w pH 7 jak i 8,5
Opublikowano
  Drak napisał(a):
harisimi


Baaardzo się mylisz.

Żeby ryba zatraciła swoje endemiczne cechy przystosowawcze do warunków potrzeba ......... lat, co przekłada sie na .......... pokoleń.

O ile pamiętam dla Tanganiki wynosi to około 20 mln lat, zakładając życie ryby na poziomie średnim w stanie dzikim 4 lata daje to 5 mln pokoleń.

Jedno co się uzyskuje "akwaryjnie" i to akurat bardzo niekorzytnego to utrata odporności, bo to musi być trenowane od małego i nie jest zakodowane (upraszczam).

Kwestie głębokości poruszoną przez Ciebie pominę jako mniej istotną.



Dlaczego mniej istotną ? Przecież różnica głębokości ma często większy wpływ na temperaturę niż cokolwiek innego. Przechodząc do realiów ... 5 milionów pokoleń nie są z nami nawet yellow ;) ... chcesz powiedzieć że wpływ na jego rozmnażanie ma zmienność temperatury dobowa średnioroczna nabyta jeszcze w pokoleniach sprzed 5 mln lat ( przecież chyba wiesz ze to nierealne stwierdzenie bo wtedy ewolucja tych ryb w ogóle nie była by możliwa więc zdrowo przeholowałeś :mrgreen: ) ... aha no i na jego odporność również ? Ja cie więc mówię że nie ma żadnego bo yellow nie żyje w naturze w temperaturze tak wysokiej jak np demasoni a oba gatunki świetnie czują się w wodzie 24-27. I nie zmieni tego żonglowanie temperaturami bo dla ryb F1 nie ma to jakiegokolwiek znaczenia. Chcesz zakrzyknąć ludzie pielęgnujcie Labidochromis caeruleus pochodzące z akwarium Zenka Obieżyświata w temperaturze jeszce nie wiem jakiej bo do końca nie wiem ile odmian ma w sobie ta ryba ale licząc że 3 warianty geograficzne i przeliczając to na kalkulatorze i nieuśredniajac w sobotę 04.08. 22,7 C a 30.10. - 23,1 w dzień oczywiście a w nocy średnio o 0,6 niższej i tak co kilka dni inaczej i wtedy wasze yellow poczują się o niebo lepiej :mrgreen::mrgreen::mrgreen: . To jest jak majaczenia szaleńca i choć Drak efektownie piszesz to wydźwięk praktyczny ma to nijaki a gawędzenia dla gawędzenia jest pozbawione sensu. Drugi problem to dane które mógłbyś zastosować skąd je weźmiesz posiedzisz z rurką na dnie cały rok i zapiszesz aby Twoje ryby miały lepiej ;) przecież nie ma aż tak dokładnych danych :D

Opublikowano

Daleko poszło, że do tego doszło :)

Podkreślenia wymaga szczególnie to:

  Drak napisał(a):
Wiesz na czym to polega? Kartka papieru do ręki + pisadło i dokładne planowanie .

To nie jest kwestia zadania pytania i otrzymania odpowiedzi, tutaj sam kształtujesz.


+ dane do tego planowania


bo jeszcze ktoś jak nie sobie to rybom krzywdę zrobi. :wink:


Pogoda, temperatura, pory roku - jak już się tak ostro bawić, to lepiej zacząć od lepiej zacząć od parametrów wody, tu też będzie ciężko...

A i tak w końcu każdy wybierze większy, drugi, trzeci baniak zamiast automatyki pogodowej, ale poczytać miło ;)

Opublikowano

Demonizujecie niemożliwości.

A wszak wystarczy skopiować lub zbliżyć się jedynie do tego co zostało zarejestrowane w skali roku.

Ja twierdze że dzisiaj przy użyciu obecnej techniki jest możliwe odwzorowanie w 90%.

Jednego czego nei uda się w warunkach domowych odwzorować to głębokości,a więc ciśnienia.

Ale to wcale niepotrzebne , gdyż gatunków ściśle głębinowych (specjalizowanych do tych warunków) jest zdecydowanie mniej niż całej reszty , która jest w stanie wędrować między głębokościami,jak również dostosowywać się okresowo do np. zasolenia.

Co więcej : nikt nie będzie wyrywał ryby z 40m po to żeby ją sprzedać żywą ,ale po to żeby ją zjeść.

Do handlu żywego łowi się to co pływa w strefie brzegu i co tym samym wymaga mniejszego nakładu sił/kosztów.


Meth


Podstawową kwestią nie jest komplikacja lecz chęci i zainteresowanie.

Jak ktoś chce to znajdzie dane,a one są dostępne.

Reszta to przełożenie na technikę i tu faktycznie mogą paść pytania jak rozwiązać to czy owo (aby np. nie popełniać tych samych błędów).

W tym "przedziale" dłubań nie istnieje samodzielnie pytanie np. "czy 25 st będzie odpowiednie" lecz "czy 25 st będzie odpowiednie w okresie lipca na tamtym terenie".

Następnie padnie dodatkowe własne pytanie : kiedy zrobić rybi lipiec malawijski i czy można go nałożyć na nasz tutejszy.


Harisimi


W milionach oparłem się na Tanganice, taki jest szacunkowy wiek tego jeziora,a co za tym idzie można przyjąć że tyle trwała ewolucja tego co zostało odcięte i stało się endemiczne.

Podejrzewam że te wielkości w odniesieniu do Malawi są bardzo podobne, różnica polega jedynie na ilości gatunków które zostały zamknięte w zbiorniku i tu w Malawi istnieje większe pokrewieństwo, co sugeruje mała ilość wyjściową.

Co więcej do startu przemian ewolucyjnych organizm wprowadza pewien swój zapis , który będzie korygowany endemicznymi warunkami.

I Ameryki wcale tu nie odkrywam.

Jeszcze raz ci podkreślę : jeżeli ktoś uważa wszelkie kwestie poza standardowe typu jakieś tam odwzorowywania i tym podobne zabawy za balast i zbędną zabawę do niczego nie prowadząca to...dyskusja sam przyznasz nie ma sensu.

Jeśli ktoś kategorycznie twierdzi że Ziemia jest płaska co widać , słychać i czuć to ja nie będę mu śpiewał sonetów o jej krągłościach :D Myślę że to zrozumiałe.

Nie widzisz sensu ? Proszę bardzo, ale twoje widzenie nie oznacza mojego. :wink:


Mutra


Jest sporo danych użytecznych, poza tym kiepełe człek nosi na karku i cos można wydedukować, np to że podczas opadów spadnie temp. , wzrośnie natlenienie , wzrośnie rozcieńczenie "roztworu", a więc powstanie w tym okresie specyficzna warstwa wody.

Co do twoich milionów....w 20 mln lat możesz powiedzmy doprowadzić forme wyjściową wieloryba do stanu obecnego.

Tylko tyle.

A przekształcenie gada w ssaka...czyli wytworzenie zupełnie nowego gatunku o zdecydowanie wyższym poziomie ewolucyjnym...eony wieków będą ci śmigać jak wskazówka sekundowa na zegarku.


Yaro


Nie jestem pewien, to tylko moje jakieś tam przypuszczenie...ale pozbawienie ryby jej warunków w których została ukształtowana może prowadzić do zmiany sposobu jej zachowania , czyli pewnego wybicia z rytmu.

Zmienność warunków oraz obecność innych gatunków ryb jest faktem i to istotnym.

Z tym chyba nikt nie będzie polemizował? Wobec tego drastyczne ograniczenie tego wpływu co za sobą pociągnie? Nic ?

Na pewno pociąga za sobą rosnący brak odporności ,jako skutek uboczny,ale czy to wszystko z konsekwencji ?

Ale mi bynajmniej nie chodzi o zapobieganie domniemanym konsekwencją a odwzorowanie biotopu w którym ryba żyje dokładnie na takiej samej zasadzie jak się współcześnie w ogrodach zoologicznych odtwarza się kawałki przestrzeni dla zwierząt i taka praktykę dziś uważa się za konieczną.

A więc zmiana podejścia i to dość radykalna w stosunku do przeszłości.


Zrobienie deszczu jest prozaiczne, można kupić lub zrobić „deszczownie” + pompa + ograniczenie na ten czas światła.

To w prostym wydaniu,ale pozostaje jeszcze kwestia sterowania i wyliczenia jego prawdopodobieństwa na podstawie danych z cyklu rocznego + sukcesywne obniżenie temp...+ udział % RO w wydaniu drobiazgowym.

Co więcej cykl nie zaczyna się nagle ,a rośnie ,ma apogeum i maleje.

A więc zmienia się cały zestaw nie tylko parametrów ale i zdarzeń.

Tak naprawdę zasadnicza kwestia jest program, bo nikt nie będzie codziennie sobie liczył i majstrował przy parametrach, nie te czasy.

To automat robi dokładnie to co sobie zażyczysz, cała reszta to tylko urządzenia wykonawcze i one są tutaj drugorzędne.

Bawiłem się w takie „laboratorium”, zabawa przednia, możliwości w zasięgu każdego + myślenie.

Oczywiście dla tych których to ciekawi i widzą w tym sens.


Jedyną większa trudnością jest dozowanie pokarmu i zmiana jego jakości, ale można to sobie rozpisać i program poinformuje jakie na dziś przewiduje się menu w danym dniu roku.

Oczywiście mam na myśli złożoną kompozycje pokarmu a nie tyko sypanie sztucznego.

Opublikowano
  Cytat
Jest sporo danych użytecznych, poza tym kiepełe człek nosi na karku i cos można wydedukować, np to że podczas opadów spadnie temp. , wzrośnie natlenienie , wzrośnie rozcieńczenie "roztworu", a więc powstanie w tym okresie specyficzna warstwa wody.

Co do twoich milionów....w 20 mln lat możesz powiedzmy doprowadzić forme wyjściową wieloryba do stanu obecnego.

Tylko tyle.

A przekształcenie gada w ssaka...czyli wytworzenie zupełnie nowego gatunku o zdecydowanie wyższym poziomie ewolucyjnym...eony wieków będą ci śmigać jak wskazówka sekundowa na zegarku.


temperatura spadnie ale nie wiesz o ile i w jakim tempie, rozcieńczy się ale też nie wiesz w jakim stopniu, czego przybędzie a czego nie. Jeżeli chcesz naśladować naturę to musisz być uzbrojony w szereg danych inaczej to bardziej będzie eksperyment niż odwzorowanie. Co do tych eonów lat to tak czy inaczej przystosowanie poparte selekcją hodowlaną następuje w kilkunastu pokoleniach czego dowodem jest to co trzymamy w akwariach (pomijając odłów)

Opublikowano

Drak ziemia nie jest płaska i stwierdzenie, że muszę tak uważać skoro uważam za nielogiczne to co piszesz, jest co najmniej dziwne i trąca to mi trochę megalomanią ;). Niestety swoimi powyższymi wywodami, raz niczego nie wnosisz do praktycznego chowu i pielęgnacji pyszczaków z Malawi a uważam, że dyskusja powinna się do czegoś prowadzić, dwa opierasz je na nieprawdziwych danych dopasowując je do swoich założeń bez oparcia o jakiekolwiek rzetelne i wiarygodne źródła.


Zarzutów jest masa. Nie dostrzegasz podstawowych różnic. Temperatury w masie powierzchniowej są inne niż głębiej i nie chodzi mi tutaj o głębie 100 metrowe ( choć i tu występują dość popularne Aulonocary ) ale o zakres 1-40 metrów. Różnice są i nieprawdziwe jest twoje stwierdzenie o chwytaniu tylko ryb płytko w linii brzegowej bo po prostu wiele ryb nie występuje tam gdzie każesz je łapać. Taki popularny yellow, normą dla niego jest 25 metrów a para matka została złowiona jeszcze głębiej i nie migruje on w górę i w dół bo pyszczak w ogóle są mało mobilne stad ich piękno. Gdybyś jednak się uparł że to nieekonomiczne go łapać i pochodzi ze stawów i hodowli to przecież zgodnie z Twoim twierdzeniem nic nie powinno się zmienić nadal powinien się mnożyć i świetnie czuć tylko w temperaturze pierwotnej bo 20 milionów lat raczej go nie hodują ;). Myślisz i zakładasz poczytam przewodnik turystyczny i będę wiedział jakie są temperatury wezmę konewkę z osmozą i zrobię deszcz a jak pociągnę rurą z wodociągu to nawet będę miał tęcze ... nic z tego kolego nadal będziesz zgadywał. Temperatura wody jest nie do końca zbadana i masz za mało danych aby choć zbliżyć się do tego w czym pływały ryby. Oboje wiemy że ziemia nie jest okrągła tyle że ja wierze w dość powszechne dane na ten temat a ty każesz zwykłym ludziom lecieć na kilka lat w kosmos aby stwierdzić na końcu to samo. Ująłbym to jeszcze inaczej ja wiem że fajna jest matematyka ale jeśli chcesz uzyskać wynik 4 możesz podzielić 16 przez 4 lub dodać 2 +2 ty oczywiście byś wolał dać całki i skomplikowane logarytmy pierwiastki i Bóg wie jeszcze co ... nawet gdy ideą byłoby to żeby pokazać jak wygląda = 4 ;). Jesteś niepraktyczny i wstawiasz kit łatwo to udowodnić.


Raz: Malawi ma od 3 do 20 milionów lat ( polemika na ten temat trwa ) a ty wcześniej pisałeś że zmiana przystosowań do temperatury musi zająć 20 milionów lat i podpierasz to Tanganiką. Wiek jeziora jest absolutnie czym innym niż przystosowanie konkretnego gatunku do zmian temperatur ... obecnie nie ma żadnego gatunku który wtedy występował a jezioro zmieniało się w tak ogromny sposób że np głębokość jeziora była zaledwie 25000 lat temu aż o 400 metrów mniejsza. Wtedy nic się w wodzie nie zmieniło ? Ryby nie musiały zmieniać swoich lokalizacji i miały ten komfort stałej temperatury tzn fruwały czy żyły w beczkach ;) ?


A teraz praktyka:


Miałem ostatnio przygodę z odłowem i teraz jako człowiek z gruntu tępy i wierzący w płaską ziemie pytam Ciebie mojego GURU i IDOLA i MISTRZA. O doradź mi temperaturę ( oczywiście z rozbiciem dobowym i rocznym ) w moim akwarium dla Labidochromis sp gigas Mamba Bay lub Pseudotropheus sp. elongatus luhuchi. Oczywiście podając źródła skąd wziąłeś dane i na temat ryb i na temat temperatur. Jeśli to zrobisz i będzie to wiarygodne przebiegnę się zimą w kąpielówkach naokoło Choszczna i puszcze to na You Tube. Sorrki kolego ale nie jesteś w stanie zrobić tego nawet dla bardziej popularnych ryb jest to oczywiście nie wykonalne a do tego jeszcze niepraktyczne i niepotrzebne.


Pozdrawiam Harisimi

Opublikowano

Drak chodziło mi tylko o to żeby ktoś nie odebrał twoich "postów" zbyt prosto w stylu "żonglowania temperaturą, ograniczenia karmienia + jakaś tam deszczownica" - żeby tylko błyskawic nie wprowadzać.


Poza tym też sądzę, że ryby dostosowują się do okreslonych warunków znacznie szybciej. Kielan w jednym z postów podawała nawet przestawienie sie trofeusów na inny rodzaj pokarmu w ciągu jednego pokolenia (zmieniła się nawet długość jelit), zmiana okupiona była dużymi stratami, ale przebiegła bardzo szybko.


Wydaje mi się że osobniki fxx już dostosowały się do innych warunków niż w jeziorze, może bardziej odpowiednia dla nich jest stała temperatura?


Następna sprawa - o wiarygodne i dokładne dane będzie bardzo trudno, choćby wpływ temperatury i jej skoków na narybek i ikrę- jak dotąd nikt nie odpowiedział?

Opublikowano

Mutra


Mylisz dostosowanie się do warunków z ewolucją w określonych warunkach.


Dane jakie są dostępne oparte sa na danych rejestrowanych z punktów meteo.

Czy istnieją dane szczegółowe np. konkretnie z określonego obszaru zbiornika i jego głownie dotyczącego ? Być może, kwestia szukania.

Ja za przykład lub podstawę biorę dane meteo + dane uzupełniające ze zbiornika ,a nie dane ściśle badawcze.

Wiec nie mieszajmy.

Dodatkowo : istnieje zdecydowana różnica między podejściem do hodowli w trybie hobby tycznym i ściśle badawczym.


Harisimi


Stanowczo sobie wypraszam twoje insynuacje megalomaniakalne w stosunku do mojej osoby.

Mógłbym jeszcze się odnieść do kolejnych zdań,ale mam to w dupie ponieważ Tobie wcale o dyskusje nie chodzi,co doskonale widać po sposobie w jaki piszesz.


Meth


Skok temp. nigdy nie będzie korzystny w przypadku ikry i rozwoju narybku.

Co więcej w przypadku ikry zakres temp. jest dość krytyczny.



Na koniec : ponieważ moje rozwinięcie z góry zostało już napiętnowane jako zbyt pozatematyczne, teraz jeszcze zostałem megalomanem wyszydzonym to ze swojej strony zamykam dyskusje.

Jeśli ktoś ciekawy to proszę via priv.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Na chwilę obecną wszystkie 3 buccochromisy wyglądają na potencjalne samice i obecnie nic nie wskazuje aby był wśród nich samiec. Świadczy o tym m.in. brak nawet zalążków atrap jajowych, charakterystycznego wydłużania i zaostrzania się płetw, brak zmian w ubarwieniu szczególnie w okolicy pyska, roznica między największym, a najmniejszym to maksymalnie 2cm (na starcie były tej samej wielkości), do tego co równie ważne ich zachowiania nie świadczą o tym, że jest wśród nich potencjalny samiec lub np więcej niż jeden samiec. Widziałem też sporo zdjęć Buccochromisów i przy tej wielkości bardzo często samiec jest  już częściowo wybarwiony + dodatkowo dość wyraźnie odbiega wielkością swoim samicom. Reasumując jeszcze chwilę zaczekam, a później będę rozglądał się za samcem ewentualnie może trafi się ktoś, kto też kupował młode ryby z dobrego źródła i trafiło mi się więcej samców itp. Przy okazji jakby ktoś kto czyta miał na zbyciu samca lub potrzebował jednej samicy (planuje zostawić dwie) to można dać znać na priv. 
    • Ślicznego masz champso 🙂. Bucco ze zdjęcia to raczej samica, mam 4 mlode sztuki samca i trzy samice, różnica w wygladzie (wielkosc i budowa) diametralne. https://youtu.be/LoE0Isqv5Kg?feature=shared
    • Aktualizacja po 12 miesiącach od zalania zbiornika (10 m-cy od wpuszczenia obsady) Dziesięć miesięcy zrobiło swoje i widać po rybach, że trochę podrosły. Najważniejsze, że nadal ,,pływamy" w tym samym składzie i okres dojrzewania zbiornika nie wpłynął na obsadę. Pozostając przy temacie obecnej wielkości moich podopiecznych to wiadomo, że obserwując ryby każdego dnia, realny przyrost w ciągu jednego czy dwóch miesięcy nie jest aż tak zauważalny. Jednak niewątpliwie samiec Nimbochromis Livingstoni rośnie jak na drożdżach (w jego przypadku raczej bardziej na stynkach i krewetkach). W ostatnich miesiącach mocno wystrzeliły też moje 3 Buccochromisy. U pozostałych ryb biorąc pod uwagę wielkość początkową trzeba przyznać, że z perspektywy 8 miesięcy widać, że to już większe sztuki, ale nie ma aż tak spektakularnych przerostów jak np u amerykańskich pielegnic, które trzymałem u siebie lata temu. Dodam tylko, że w przypadku gatunków (Nimbo, Champso, Dimidio, Fosso) gdzie bazowo miałem określoną płeć nie było żadnych niespodzianek. Jeśli chodzi o pozostałe dwa gatunki, to na chwilę obecną u Tyrano chyba potwierdza się, iż będzie to samiec, zaś u Buccochromisów określenie płci (bez zaglądania pod ogonek) nadal nie jest możliwe. Pomijając fakt, iż w ostatnich miesiącach cała trójka wyraźnie złapała centymetrów, to jeden z osobników wystrzelił trochę bardziej i w nim upatruje samca, choć  może to być bardzo złudne i nie jest to poparte zmianami w ubarwieniu lub zachowaniami wskazującymi, że może być to młody samiec. Po cichu mam nadzieję, że wśród 3 osobników trafi się chociaż jeden samiec i samica, bo wtedy odbyłoby się bez ingegrencji w obsadę (no chyba, że byłoby 2+1 to pozbędę się jednego samca). Na chwilę obecną trochę wróżenie z fusów więc zbytnio się tym nie przejmuje, niech rosną, czas pokaże co dalej, a myślę, że te najbliższe miesiące ostatecznie potwierdzą czy samotny Tyrannochromis to samiec i czy u Bucco jest jakiś samiec (oby nie trzy). W tym wszystkim bardzo ważne jest to że mimo upływu czasu mogę przyznać, ze agresja między rybami jest co najwyżej ma minimalnym poziomie. W akwarium panuje ład i harmonia, do tej pory nie było sytuacji kiedy, któraś z ryb miałaby wyraźniejsze obrażenia walk/przepychanek (mam tu na myśli mocno postrzępione płetwy, ubytki w łuskach lub nawet zachowania sugerujące totalne zdominowanie). Jedynie na linii Champso-Nimbo od czasu do czasu trochę zaiskrzy. Raczej zdarza się to jednak tylko w okresie tarła Chmpsochromisa. Chłopaki najwyraźniej nadal widzą w sobie jedynych konkurentów do bycia ,,władcą zbiornika" i dlatego od czasu do czasu, Champso zaczepi samca Nimbochromisa (który jest drugą siłą w hierarchii mojej zbieraniny drapieznikow). Choć nie jest to wojna na całego i nie porównywalnym tego do licznych spin obserwowanych u mbuny. W okresach kiedy ww. dwa gatunki nie mają tarła samce starają się nie wchodzić sobie często w drogę. Pozycja Nimbo nie jest jednak na tyle silna aby mocniej odgryzać się Champsochormisowi (nawet w okresie swojego tarła). W tym czasie nimbochromis czuje się dużo pewniej ale nie na tyle aby powodować starcia z troche większym (albo raczej jedynie dłuższym) Champso. Jak jestem przy masie Nimbochromisa to muszę podkreślić, iż jest to mój największy łasuch i przypomina mi nabitego gościa z siłowni. Absolutnie nie przekarmiam swoich podopiecznych ale Nimbo to faktycznie kawał prosiaka, mimo, iż widząc spadającą (pokrojoną) stynkę tafla, aż się gotuje, wszyscy rzucają się aby wyrwać jak najwięcej łakomych kasków ale to Nimbo praktycznie zawsze wciąga najwięcej. Przy korycie jest bezwzględny i nawet Champso nie ma do niego podjazdu. Myślę, że to wszystko z czasem lekko się wyrówna bo na chwilę obecną Nimbo względem większości obsady nadrabia gabarytami (a tym samym również pojemnością pyska i brzucha), poza tym stynka i krewetki są na chwilę obecną z reguły krojone na trochę mniejsze kawałki, tak aby nie narobić problemu mniejszym mieszkańcom - szczególnie samicom Nimbo oraz Dimidio, których pojemność pyska znacznie odbiega od moich największych predatorów. Jeśli nie podzielę stynki to zdarza się że najmniejsze osobniki złapią stosunkowo dużą rybę i kończy się to pływaniem przez kilka h z wystającą z pyska stynką. Na obecną chwilę bardzo często do tarła podchodzą Nimbochromisy i Champsochromisy. Trochę rzadziej za miłosne igraszki zabierają się Dimidochormisy i Fossorochormisy. Oczywiście z uwagi na ograniczoną ilości kryjówek wyjątkowo rzadko udaje się spotkać ,,coś małego". Realnie patrząc to w całym akwarium jakiś pojedynczy maluch moze do pewnych gabarytów wytrwać jedynie gdzieś w blokach tła strukturalnego, a w sumie to mam jedno może dwa takie miejsca. Do tej pory miałem jednego ,,zawodnika", który wytrwał dłużej i regularnie widziałem jak się chowa w swojej kryjówce, miał już z 1,5-2cm, ale w pewnym momencie i jego przestałem widywać. Wiadomo, że to nic odkrywczego ale np. przy mbunie 1,5-3cm maluch przy dobrej znajomości zakamarków zbiornika i przy większym zagruzowaniu jest już niemal bezpieczny, to tutaj przy rosnącej obsadzie nie ma najmniejszych szans bo nawet jakby malych uchował się do tych 3 czy 4cm to w pewnym momencie będzie musiał wypłynąć na ,,pełne wody" a wielkie pyski będą wtedy tylko czekać na dodatkowy posiłek. Należy nadmienić, iz na obecną chwilę nie mogę narzekać na jakieś niebezpieczne obrazki w trakcie tarła. Jedynie samiec Champsochromis chwilowo zmniejsza przestrzeń życiową pozostałych mieszkańców, jednak nie są stłamszeni jak sardynki tylko mają dla siebie dobrze ponad połowę akwarium (akurat właśnie dziś jest ten dzień). Jako miejsce do tarła wybrał sobie pustą przestrzeń po lewej stronie akwarium, pod samą taflą (pod warunkiem, że to nie samiec Nimbo) oraz z tyłu za dwoma większymi modułami, na środku ryby mogą swobodnie plywac (przydaje się tu 80cm głębi). Na szczęście takie sytuacje nie wiążą się z przesadna agresja i inne gatunki schodzą z drogi nabuzowanemu samcowi Champso więc nie spotkałem się z jakimiś niebezpiecznymi sytuacjami. Pozostałe gatunki podchodzą do tarła to tu to tam i nie wiąże się to z przejmowaniem jakieś większej części akwarium. Ponad 2,5 m i 80cm głębi/szerokości przy niezbyt licznej obsadzie na chwilę obecną pozwala na jednoczesne tarło dwóch gatunków, które nie odbija się na jakości życia innych  mieszkańców. Wiem, że ryby są jeszcze młode i możliwe, że z czasem będzie trudniej o taki ład i harmonie, ale na tą chwilę jestem optymistą (tym bardziej, że 4 z 5 gatunków, ktore będą podchodzić do tarła to już całkiem spore osobniki i na tą chwilę wszystko dobrze się kręci) i mam nadzieję, że przy takiej obsadzie te 1400l im wystarczy. Z takich końcowych refleksji dodam tylko, że jak na tą chwilę jestem zadowolony, że zdecydowałem się na stosunkowo małą ilość ryb (5 gatunków z 1/2 samicami + pojedynczy Tyranochromis). 14 drapieżników zadowalająco wypełnia ten baniak, a jednocześnie nadal mam wrażenie, że ryby mają wystarczająco miejsca dla siebie.  
    • Przypadkiem trafiłem na Twoje pytanie, więc pewnie już jest nieaktualne, ale dla porządku odpowiadam. To prawdopodobnie krasnorosty. Zmora w akwariach roślinnych, w Malawi nawet mogłyby nieźle wyglądać. Nie jestem jednak pewien, czy ryby to jedzą, bo jak nie to pewnie zarosną wszystko. Na wszelki wypadek staram się więc, żeby się u mnie nie pojawiły, bo trudno z nimi walczyć.
    • Ja zaproponuję metriaclima estherae red blue, niebieskie samce i pomarańczowe samiczki.  
    • Witaj. Pewnie część odpowiedzi będzie już nieaktualna, ale odpowiem. 1) w takiej sytuacji możesz od razu wpuszczać ryby. Tak na marginesie, nawet gdyby to było zupełnie świeże akwarium, to przy planach jednogatunkowego akwarium mógłbyś spokojnie wpuścić do tego litrażu te kilkanaście sztuk maluchów. Nie byłoby z tym żadnego problemu. 2) testy kropelkowe JBL są chyba najbardziej miarodajne. 3) nochal w takim litrażu mógłby być ok, gdyby nie długość tego akwarium. Tu mam wątpliwości. To mbuna zaliczana do tych większych, a do tego lubiąca sobie popływać. Potrzebuje przestrzeni. Nie jest ścisłym terytorialistą, przywiązanym do jakiejś groty. Nie chcesz saulosi, więc może Pseudotropheus interruptus lub Pseudotropheus sp. "membe deep" lub Pseudotropheus johani. Myślę, że mógłbyś dać do tego akwarium  dwa gatunki. Np. któryś z wymienionych i Labidochromis chisumulae lub Labidochromis sp."perlmut" lub Iodotropheus sprengerae.  Aranżacja super.  
    • Te brązowe to okrzemki. Te zielone to zielenice, które zaczynają przykrywać okrzemki. Okrzemki w końcu przestaną być widoczne,co nie znaczy, że ich nie będzie. Zaczną po prostu dominować inne glony. 
    • Sprzedam w bardzo dobrym stanie dwa filtry AQUAEL ULTRAMAX 1500 wraz z pudełkami i akcesoriami.  Cena za oba to 500 zł. Przesyłka w cenie. Oferta tylko tutaj i tylko dla osób z forum.   🍻  
    • @Duckdub coś nie działa  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.