Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Demasoni w większym stadzie jest niezbędne w mniejszych i średnich zbiornikach ... twój zbiornik jest już duży. Demasoni w jeziorze żyje w samotności, pojedynczo i w dość znacznym oddaleniu od siebie. W mniejszych zbiornikach dwie czy trzy ryby są po prosu zbyt blisko siebie a że jest ich mało to się tępią niemiłosiernie, rozładowujemy to pakując ich jak najwięcej, pomimo, że nadal je to drażni to jednak agresja się rozczłonkowuje. W twoim zbiorniku istnieje szansa na to, że będzie żyć w sposób podobny do naturalnego a więc ukryta w znacznej odległości od siebie. Oczywiście alternatywą do tego może być zarybienie na maksa, które się sprawdza w mniejszych baniakach. Demasoni jest jednak IMHO trochę za małe na ten baniak i jestem prawie pewien, że nawet znaczne ich stadko rozwieje się w przestronnych wnętrzach Twojej wanny ;), jako wisienka na torcie, ozdobiłaby akwa i stanowiła tylko quasi gatunek. Gdy tak patrze u siebie na 10 cm zebre chilumba i widzę oczami wyobraźni pełnowymiarową 15-17 cm piękność w twoim baniaku to śliczne demasoni jednak mi bledną ;). Osobiście celowałbym w ryby około 15 cm. Jednak ja to ja a ty to ty ;) i to ty masz tą wanienkę. Prawdziwe pełnowymiarowe drapieżniki nie robiły by w twoim baniaku wrażenia zbyt wielkich u Marsa 35 cm fosso już teraz faktycznie jest za duży ale on ma 2 metry i litraż ponad 3x mniejszy. Chów tak wielkich ryb wyklucza jednak mbune i mniejszą non mbune ... no i te występujące straty są irytujące. Z drapieżników polecam fryeri przy tych małych mbuniakach to maksymalnie duży krokodylek. Myślę, że jeszcze wiele zmienisz :D , tak to już jest z nami malawistami ;). Zawsze służę pomocą i radą a w Twoim przypadku bardziej wyrażam chęć do konwersacji i konsultacji ;). W tym baniaku na prawdę można zaszaleć :D .


Pozdrawiam Harisimi.

Opublikowano

Co byś nie włożył to i tak będzie na forum wersja nie do zdiagnozowania, większość nie ma porównania. Nie da rady przerysować obsady z akwa 350l do 4000l.

Moim zdaniem 400l jak najbardziej ścisłe stosowanie się do zasad doboru gatunków. 4000 daje w tej kwestii większe możliwości.

Twoje akwa, jak najbardziej do podziału na litoral skalny, piaszczysty i ryby pływające w toni. Szkoda nie wykorzystać takiej możliwości.

Opublikowano
Szkoda nie wykorzystać takiej możliwości.


nie jestem przekonany czy do takiego co bądź na pewno duzego baniaka można wrzucać to co się chce i jak się chce

To że mozna w nim zrobić litoral jeden drugi i trzeci, to i tak nie gwarantuje że obsada tak sobie go ułoży jak my byśmy chcieli.

Opublikowano

Pewno oboje macie trochę racji. Tak wielkie baniaki są inne i możliwość dostosowania ich pod konkretne ryby jest o niebo większy ale to nie jest jezioro i jeśli widzimy oczyma wyobraźni że jurgenwanna to Malawi to musimy rozwiać ten miraż ... nie będzie tam kilkukumetrowego głazu nad którym żerują stadka saulosi czy petrotilapii a na wodzie unosi się łódka z Jurgenem w roli poławiacza :mrgreen: . Mądra kompozycja wystroju może jednak spowodować ze nad łachą piasku będą się przesuwały wszystkie aulonki dzióbiąc sobie w podłożu w poszukiwaniu resztek a wbity w skałę terytorialny maingano będzie patrolował teren wokół swojego rewiru, w pobliżu nich będzie przemieszczała się fryeri coby stuknąć jakiegoś malucha, w toni skupią się natomiast borleyi. Ryb nie może być jednak zbyt wiele a kompozycja baniaka odpowiednio skonstruowana i pod względem wystroju i obsady, do tego jednak potrzeba doświadczenia i Jurgen sobie poradzi ;). Inaczej trzeba budować wnętrze w Mix-ie inaczej w baniaku mbuna a jeszcze inaczej dla non mbuna. Wielkim atrybutem wanny jurgena jest może nie tyle jego długość jak szerokość ... dla mnie to baniak marzenie właśnie ze względu na te ponad metrowe wymiary pozostałe a nie długość. Największy zbiornik który współtworzyłem lub tworzyłem to 900-ka ale jednak mimo że tylko 180x80 dna nie wydaje sie zbyt wiele to możliwości zabudowy są tam o niebo większe niż w 200x60 które mam w klubie. W długich baniakach np 330x60 najlepszych dla mbuna nie stworzysz tak ocierającego się o wycinek Malawi mix-a jaki można stworzyć w jurgenwannie. U mnie ma być ( raczej w dalszej niż bliższej perspektywie ) 250x100, w górę już tak nie poszaleje góra 70 cm a raczej zostanie 60, w innym miejscu mógłbym mieć nawet 330x60 i w górę z 80 cm ale nigdy bym nie wybrał tej drugiej opcji.

Opublikowano

też uważam że głebia ponad wszystko :)

a tutaj jest z czym poszaleć

trzymam kciuki i czekam na efekty z wypiekami na twarzy

  • 2 lata później...
Opublikowano

Harisimi,

Czytam sobie ten watek jeszcze raz i szacun wielki dla ciebie, serio.


Zastanawiam sie nad zrobieniem małych "habitatów":


Thumbi West - 5 lub 6 gatunków: Labeotropheus trewavasae, Melanochromis interruptus, Melanochromis joanjohnsonae, Pseudotropheus livingstonii, Nimbochromis livingstonii i może coś jeszcze


Chinyankwazi - 5 lub 6 gatunków: Pseudotropheus flavus, Iodotropheus sprengerae, Labeotropheus fuelleborni, Melanochromis heterochromis, Nimbochromis livingstonii i kusi Copadichromis borleyi, ale boję się o problemy w żywieniu


Muszę się zastanowić i sprawdzić dostępność ryb.


Ale kusi też taki zestaw, bardzo podobny do proponowanego prze Harisimi:

Pseudotropheus flavus, Metriaclima "Msobo", Melanochromis vermivorus, Pseudotropheus acei, Labeotropheus trewavasae lub wymiennie Mertiaclima estherae morf, Nimbochromis livingstonii


a jeszcze bardziej kusi:

Pseudotropheus flavus, Melanochromis interruptus, Melanochromis joanjohnsonae, Labeotropheus trewavasae ob morf, Nimbochromis livingstonii


bede wdzięczny za komentarze i sugestie



podrawiam

Jurgen

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Na pewno jakiego zestawu nie weźmiesz to będzie pięknie, ale z racji wymiarów chyba musisz się zdecydować bardziej ostatecznie na obsadę, bo udławianie jakiegoś gatunku to pewnie wejście do akwarium z maską i czatowanie przed grotą ;)

Na pewno na Twoim miejscu wpuściłbym 1-2 duże gatunki niembuny, moim faworytem jest phenochilus Tanzania. Drapieżnik obowiązkowo :)

Może nie jestem na tak wysokim stopniu zajawienia jak inni, ale dla mnie układanie obsady pod kątem jej zgodności z rzeczywistym rozmieszczeniem ryb na danej lokacji w jeziorze, to taka sztuka dla sztuki. Rybom to i tak nie zrobi kompletnie różnicy, a jedynie może poprawić ego właścicielowi, który będzie gościom laikom w domu opowiadał, że te ryby to razem w naturze pływają, za co dostanie jedno dodatkowe "wow" więcej... :)

ale zgodzę się, że mając taką objętość i możliwości nie będzie łatwo finalnie się zdecydować.

Opublikowano

Kisior, wszystko co piszesz jest prawdą.

Ale kusi zrobienie czegoś fajnego, oryginalnego. Nie chodzi o kolejne WOW znajomych. Zapraszam niewiele osób :)

To wyzwanie, chęć połączania funkcji zbiornika biotopowego z dekoracyjnym, ale jednak z naciskiem na to drugie.

Obawiam się pewnych rzeczy, zastanawiam się czy dobrze zrobiłem projektując coś takiego. Ale nie robić nic, to nie jest wyjście. A jak już robić, to szukać swojej ścieżki, może ślepej, ale swojej.

takie tam pierdoły piszę. robię zbiornik z fajną kolorową obsadą. Jeżeli nie znajdę fajnego, dekoracyjnego habitatu, dodatkowo zapewniającego gatunki, które lubię to zrobię Holendra, albo zamuruję ścianę :wink:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.