Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Cześć, zdecydowałem założyć temat odnośnie drapieżników w akwarium o wymiarach 180x80x70cm. Cały czas się waham czy w takim zbiorniku można się pokusić o naprawdę spore okazy.

@S_owa nawiązując do Twojej wypowiedzi z innego wątku. Jakie wg Twojej opinii można byłoby hodować gatunki drapieżne w takim zbiorniku i w jakiej konfiguracji? Chodzi mi o te duże gatunki. Zastanawiałem się nad czymś w stylu:

- Nimbochromis Fuscotaeniatus

- Nimbochromis Livingstoni

- Nimbochromis Venustus

- Dimidiochromis Compressiceps

- Tyrannochromis Macrostoma

- Tyrannochromis Nigriventer

Myślałem, że uda się z tych gatunków wybrać np. 3 w układzie 1+2 lub 1+3. 

Opublikowano

Zacznę od tego, że prawdopodobnie najlepszym, a jednocześnie rzetelnym źródłem wiedzy będą tu osoby, które przez kilka lat miały przyjemność trzymać duże drapieżniki. Do chwili obecnej nie miałem tych gatunków w swoich akwariach i nawet ich nie rozważałem - czułem,że nawet mój największy zbiornik +/-630l jest dla nich zbyt mały (i nie mam wcale tu na myśli większych gatunków, tylko obsadę z małymi/średnimi predatorkami). Poza tym uwielbiam mbune ;) Aczkolwiek obecnie jestem na takim etapie, że w wolnych chwilach sporo oglądam i czytam na temat drapieznikow bo sam przymierzam się do wybrania obsady do swojego nowego szkiełka.
Jednak u siebie przy niemal identycznej głębi i wysokości + 255cm długości sam zastanawiam się CZY i na ile gatunków z ,,wagi ciężkiej" osiagajcej +/- 30cm+ mogę/chce sobie pozwolić.

Moim zdaniem Nimbochromis (wedle uznania) oraz Dimidiochromis jak najbardziej, mogą pływać w Twoim zbiorniku. Jednak przy większych gatunkach (ogólnie) np. wspominanych tyrannochromisach postawiłbym olbrzymi znak zapytania. Opcja tyrrano z samicami odpada, bo na dłuższą metę to zwyczajnie nie może się udać.Jak dla mnie mimo 80cm szerokości(głębi) taki kawał ryby w 180cm to chyba zbyt wiele. W przypadku tarła i tych gabarytów reszta obsady aby w komplecie przetrwać musiałaby chyba spakować się i pojechać na weekend do rodziców :P

Na Twoim miejscu chcąc iść w drapieżniki wybrałbym Dimidochromisa +  Nimbochromisa (wedle Twojego uznania) oraz dołożył 1 max 2 gatunki ale rozglądałbym się za trochę mniejszymi rybami niż tyrrano, np:
- Exochromis anagenys
- Sciaenochromis Fryeri
- Stigmatochromis modestus
- Taeniochromis holotaenia

itp.


Ewentualnie wspomniane 2 gatunki+ np. buccochromisa nototaenia (zgodnie z informacjami zawartymi w wielu źródłach jest on docelowo wyraźnie mniejszy od buccochromisa rhoadesii), a przy tym ma swój niepowtarzalny urok. Chyba, że jeszcze inna opcja *tylko nie jest to już typowy drapieżnik - fossorochromis rostratus i do niego wspominany Nimbo i Dimidiochromis.

  • Lubię to 3
Opublikowano

Muszę przyznać Patryk, że bardzo mi przypasował ten temat, gdyż.. mam podobne zamiary u siebie :D zbiornik też nie za wielki, jeśli chodzi o tego typu obsadę, bo zaledwie 200x65x65. Matematycznie licząc powierzchnia dna to jeszcze mniejsza, niż w Twoim przypadku, bo tylko 1,3 m2. Jest te 20 cm więcej po długości, tylko ile to zmienia? 🤔 Ja jednak skłonny jestem u siebie zaryzykować, trochę na zasadzie: nie wpuszczę takich ryb, nie przekonam się (nie sparzę) jak jest naprawdę 😜 znam przypadek długoletniego hodowania sporych gatunków z rodzajów: aristochromis, champsochromis, buccochromis [bez samicy], dimidiochromis, nimbochromisy) w zbiorniku 720 litrów w standardzie. Zgonów w wyniku pobić było stosunkowo niewiele. Ale znam też przypadek zbiornika 230x70x65 (1046l) w którym właściciel po 3 latach hodowli podobnych rodzajów drapieżników, doszedł do wniosku, że hodowla predatorów w akwariach - bez względu na ich wielkość, nie ma sensu 😜 być może wiele zależy od cech osobniczych wpuszczonych ryb, na pewno sporo od doboru obsady, wystroju, kwestii związanych z zarybieniem baniaka (jednoczesne wpuszczenie całej obsady vs. dopuszczanie nowych gatunków do istniejącej) itd. Wojtek @harisimi w swojej książce "dopuszcza warunkowo" hodowanie drapieżników w zbiorniku 200x60x60, a nawet w przypadku niektórych gatunków 180x60x60, jednak wyraźnie zaznacza, że jest to minimalna wielkość zbiornika. Zalecana to w podanych przykładach najczęściej - analogicznie 250 i 220 cm długości). Różnica mimo wszystko znacząca.

Odnosząc się bardziej konkretnie do obsady, ja mimo wszystko skupiłbym się bardziej na gatunkach, które nie przekraczają 30 cm - przykładowo nimbochromis venustus (livingstonii już mniej - odradzano mi do "mniejszych" zbiorników, fuscotaeniatus z kolei - zdecydowanie nie), dimidiochromis compressiceps lub strigatus, exochochromis anagenys, sciaenochromis fryeri itp. Z kolei z dużą dozą nieśmiałości podchodziłbym do rodzajów: buccochromis (może za wyjątkiem najmniejszego - b. spectabilis), tyrranochromis, czy dużej silnej non mbuny - fossorochromis rostratus (mimo, że ta ryba niesamowicie mi się podoba). Gdzieś pośrodku stawiałbym aristochromisa (wiem z pewnego źródła, że możliwe jest długotrwałe utrzymanie tego gatunku w 720 l). ;)

Zaznaczam, że nie mam doświadczenia w hodowli predatorów i są to wyłącznie dywagacje teoretyczne. Co najwyżej oparte na dość wnikliwej, bezpośredniej obserwacji kilku przykładów z życia wziętych, bądź opiniach/doświadczeniach przekazanych mi osobiście przez osoby, które hodowały drapieżniki przez minimum kilka lat. 

Chętnie przeczytałbym wiarygodne opinie osób, które hodowały drapieżniki - zwłaszcza w nieco mniejszych litrażach. Będę śledził wątek z nadzieją, że się rozwinie. 

  • Lubię to 7
Opublikowano

@S_owa dzięki za propozycje gatunków :) Tyrannochromis w takim razie definitywnie odpada. 

@marcin73m dlaczego odradzano Ci Nimbochromis Fuscotaeniatus? Nie ukrywam, że ten gatunek wyjątkowo wpadł mi w oko a widziałem, że rośnie do około 25cm :) Napisałeś, że gdzieś po środku umieściłbyś aristochromisa. Chodzi o Aristochromis Christyi? 

Liczę, że ktoś jeszcze podzieli się doświadczeniami w hodowli ryb drapieżnych w nieco mniejszych zbiornikach. 

Opublikowano (edytowane)

Ja również dziękuję tym, którzy się wypowiedzieli, będę śledził i kibicował Autorowi, bo sam zastanawiam się nad obsadą do planowanego zbiornika o dnie 218x65-67 cm, czy nie spróbować z drapieżnikami.

Co do wspominanej tu matematyki, że może zupełnie się nie sprawdzić w obliczu cech osobniczych i zapewne całego mnóstwa innych czynników - jednak jakąś trzeba zastosować. Z tego powodu np. nie wziąłem do swojego obecnego zbiornika o dł. 130 cm ryb, które dorastają do 15 cm, bo wydaje mi się, że zbiornik powinien mieć 10-krotność długości największej z dorosłych ryb. To duże uproszczenie i zdaję sobie sprawę, że może na chłopski rozum, ale coś trzeba przyjąć. O ile również N. fuscotaeniatus robi na mnie oszałamiające wrażenie, to właśnie z tego powodu zastanawiam się, czy 25 cm torpeda nie byłaby za duża do akwarium które planuję (ca 220 cm długości). Czym innym wydaje mi się dno 180x80 cm dla kopaczy, a czym innym dla drapoli.

Edytowane przez TomekT
  • Lubię to 3
Opublikowano

@TomekT zdecydowanie tak jak mówisz. Takie dno dla "kopaczy" byłoby polem do popisu. Z drugiej strony tak jak opisał wnioski pewnego hodowcy @marcin73m, dla drapieżników nie ma odpowiedniego zbiornika. Tak jak drapieżniki naszych wód, nawet te niewielkie jak okonie, tak i te akwariowe, w rzeczywistości polują pewnie na obszarze wielkości pola, które mam za oknem :P Pytanie jednak czy próbować i najwyżej się "sparzyć" jak napisał Marcin czy postawić na gatunki z grupy Mbuna, którą powiedzmy, że coś tam już ogarniam. Być może te drapieżniki to taki zakazany owoc i dlatego tak kuszą :D 

  • Lubię to 1
  • Haha 1
Opublikowano
4 minuty temu, Vrzechu napisał(a):

dlaczego odradzano Ci Nimbochromis Fuscotaeniatus?

Ze względu na ponadprzeciętną agresję. Nawet znany autorytet w dziedzinie Malawi dr Roman Pawlak stwierdził w rozmowie z jednym z klubowiczów, że tego gatunku nie poleciłby do hodowania w akwariach 😏

 

7 minut temu, Vrzechu napisał(a):

Chodzi o Aristochromis Christyi?

tak, dokładnie ten gatunek miałem na myśli

  • Lubię to 3
Opublikowano

Ja mam u siebie w 250cm D.Compress i N.Livingstonii. Pływają z dużą mbuną. Mają swoje rewiry i się nie wychylają poza nie. Polują tylko na narybek i to też średnio skutecznie. Obecnie mają ponad 20cm i są największymi rybami w zbiorniku. Agresję w stosunku do mbuny uważam za bardzo niską.

Jak zdarzy się jakaś potyczka z Chipokae lub Williamsi, to nie mają szans, są zbyt wolne i za mało sprytne, żeby im coś zrobić.

  • Lubię to 4
Opublikowano

@bojack dzięki :) a jakiej szerokości masz zbiornik i jak ilościowo wygląda sprawa z poszczególnymi gatunkami u Ciebie?

@marcin73m a taki ten Nimbo fajny :P Aristochromis szczerze mówiąc myślałem, że w ogóle nie będzie rozpatrywany, ale skoro masz info z pierwszej ręki w sprawie długotrwałej hodowli tego gatunku w 720l... 🤔

Opublikowano
20 minut temu, Vrzechu napisał(a):

Aristochromis szczerze mówiąc myślałem, że w ogóle nie będzie rozpatrywany, ale skoro masz info z pierwszej ręki w sprawie długotrwałej hodowli tego gatunku w 720l... 🤔

to te ryby, w tym właśnie zbiorniku

  • Lubię to 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.