Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Witam Szanowne Grono, po raz kolejny potrzebuję Waszej pomocy, bo nie wiem jakie dalej kroki podejmować.

Zbiornik 300l, około 200l netto.

no2,nh3/4 - 0,0ppm

no3 ~ 20ppm

temp: normalnie ok. 25st. teraz podniesiona do 27,5

podmiany raz w tygodniu 40l, ostatnio przez 3 tygodnie nie podmieniałem, ale parametry pozostały bez zmian, tydzień temu podmieniłem 60l.

obsada: saulosi,chipkae,crabro, razem 20szt. ryby mają rok, do tego 2 synodontisy i jeden zbrojnik

karmienie: spirulina płatki osi 1x dziennie, spirulina osi granulki + tropical pro defence co drugi dzień, naturefood premium cichlid co drugi dzień, wcześniej podawałem też raz w tygodniu larwę wodzienia, ale od około miesiąca nie podaję. Dziennie podaję rybom około 2-2,5g pokarmu.

 

Do rzeczy... około 2 miesiące temu do zbiornika dodałem dwie samice saulosi, wyglądały normalnie i przez lenistwo nie przeprowadziłem kwarantanny. Od dwóch tygodni obserwuję, że jedna z nowych samic saulosi jest nienaturalnie wychudzona. Pobiera pokarm normalnie, zachowuje się niby normalnie, jednak często odłącza się od grupy samic i przebywa w ustronnym miejscu, ale to nie spowodowałoby moich zmartwień, gdyby nie była tak dziwnie chuda, bo ogólnie zachowuje się normalnie. Tydzień temu dominujący samiec saulosi zaczął pływać nerwowo przy szybkie góra dół, lewa prawa i tak pół dnia. Po jakimś czasie zaczynał pływać normalnie, wyglądał normalnie, wszystko niby ok, ale zachowanie dziwne - wcześniej nigdy tak nie robił. Nie wydarzyło się nic, co mogło go zestresować, odbywa systematycznie tarło, ale pływa jakby się czegoś nawciągał ;) Od około 2 tygodni na ciele dominującego samca chipoke obserwuję białą plamę na brzuchu pod skrzelami. Plama pojawia się i za chwilę jej nie ma. Do tej pory myślałem, że to obtarcia o skały/podłoże, ale teraz już sam nie wiem. Nie wygląda to chorobowo, bardziej właśnie jak obtarcie, ale pojawia się i znika 100 razy w ciągu dnia. Patrzę na niego i widzę plamę, za 10min już jej nie ma i łuski są w stanie nienaruszonym. Od kilku dni chipokae też potrafi 20min pływać nerwowo przy szybie, nigdy wcześniej tak nie robił. Samiec ten jest dominującą rybą w całym zbiorniku. Wszystkie  osobniki Crabro też mają zapadnięte brzuchy. Rosną, wszystko jest niby ok, ale wyglądają jakbym karmił je raz na tydzień... Wszystkie te elementy spowodowały, że stwierdziłem, że ryby mają jakiegoś pasożyta przyniesionego z nowymi saulosi. Kupy ryb bardzo normalne, grube, krótkie na 0,5cm. Nigdy nie widziałem w akwarium ryby z ciągnącymi się odchodami. Mimo, że odchody ok, to podjąłem decyzję o kuracji metronidazolem, bo ponoć galaretowate cienkie odchody, to dalszy etap choroby. Wiem, że metronidazol w tym przypadku to z armaty do muchy, ale stwierdziłem,  że zrobię to raz, a porządnie i zapomnę o temacie. Aha, od około miesiąca zauważyłem, że ryby zaczęły się częściej ocierać od podłoże. Wcześniej robiły to sporadycznie, delikatnie i jakby bokiem ciała. Teraz robią to częściej, bardziej agresywnie i jakby pyskiem.

To jest geneza mojego problemu. Myślałem, dumałem, biłem się z myślami, ale postanowiłem podjąć kurację... teraz wydaje mi się, że nie trafiłem, ale o tym dalej.

Zdobyłem metronidazol 500mg. W środę w ciągu dnia podmieniłem 50% wody.  Wieczorem podałem 8g metronidazolu. Tabletki rozgniecione na mąkę, rozpuszczone w szklance wody z akwa. Myślałem, że będę widział zmianę zachowania u ryb po podaniu metronidazolu, ale praktycznie nic się nie wydarzyło. W momencie wlewania roztworu nie były zadowolone, bo zrobiło się przez chwilę mleko, ale po kilku minutach mleko znikło, a ryby zachowywały się normalnie. Co ciekawe, w czwartek jedna z samic saulosi i jedna z samic chipokae odbyły tarło i noszą ikrę... pewnie podmianka tak na nie zadziałała. Podczas kuracji karmię nadal normalnie i świecę światłem jak wcześniej. Parametry wody się nie zmieniły.

W niedzielę miałem podmienić 50% wody i podać 4g metronidazolu na kolejne 3 dni. W środę miałem zrobić kolejną podmiankę i dać węgiel do filtra. Ale po wczorajszej i dzisiejszej obserwacji już nie wiem co dalej robić.

Wczoraj przyglądałem się wychudzonej samicy saulosi i ku mojemu zdziwieniu zauważyłem, że oddycha tylko jednym skrzelem. Przed podaniem metronidazolu tego nie zauważyłem, ale mogłem to przeoczyć. Przejrzałem dokładnie wszystkie ryby. Ten sam objaw zauważyłem u dominującego samca saulosi (ten co pływa jak wściekły) oraz u jednego osobnika Crabro (chudy, ale zachowuje się normalnie). Kładąc się spać byłem pewien, że jutro szukam leku na przywrę skrzelową. Dzisiaj rano samica saulosi oddychała normalnie - działały oba skrzela. Samiec saulosi oraz crabro dalej oddychały jednym skrzelem. Obecnie samica saulosi znów oddycha jednym skrzelem, samiec saulosi oddycha jednym skrzelem, crabro oddycha jednym skrzelem. Być może jeszcze któryś osobnik ma ten objaw, ale tego nie wyłapałem, bo jak wiecie ryby są super energiczne i jak podejdę do szyby to jest szał. Zauważyłem również, że inna samica saulosi miała dzisiaj cienką galaretowatą kupę na jakieś 4-5cm, nigdy wcześniej nie widziałem takiej kupy u moich ryb.

Teraz zestaw pytań:

1. Czy ta kupa saulosi to efekt podania metronidazolu? Tak ma być? 

2. Czy oddychanie jednym skrzelem może być efektem podania metronidazolu, czy jednak jest to objaw inwazji innego pasożyta?

3. Czy dokończyć kurację metronidazolem, czy jednak się wstrzymać i obserwować zachowanie podopiecznych?

4. Jeżeli to przywra, to jaki lek polecacie, który nie zabije mi zbrojnika.

Bardzo dziękuję za pomoc.

 

Jeszcze jedno, po podaniu metronidazolu zarówno samiec chipokae jak i saulosi przestały pływać jak wściekłe przy szybie.

I sorry za ten poemat, ale chciałem przekazać najwięcej informacji jak się da.

Edytowane przez bojack
Opublikowano

Kontynuuję leczenie metronidazolem. W niedzielę wymienione 50% wody i podane 4g metronidazolu. Rybki ewidentnie przybierają na wadze. Jest poprawa. W środę podmiana wody + węgiel. Jeżeli ryby dalej będą się dziwnie zachowywać i agresywnie ocierać, to podejmę leczenie specyfikiem sera tremazol. Ktoś może korzystał z tego specyfiku?

Opublikowano

Ryby nie piją wody... a metronidazol nie jest absorbowany przez skrzela (za duża cząsteczka; nie rozpuszcza się też w wodzie.... czyli już jest w filtrze...). Ta kuracja może tylko poprawić trochę jakość wody, bo zabija bakterie (w wodzie). Trzeba podać lek z pokarmem...

Opublikowano

Nierozpuszczalny:

https://pubchem.ncbi.nlm.nih.gov/compound/metronidazole#section=Personal-Protective-Equipment-(PPE)

a jak już woda nie biała… to znaczy, że w filtrze…. czyli nie działa...

Nie piją: (słodkowodne; to trochę skrót myślowy; ale nie przyjmą leczniczej dawki z wody):

https://aquariumscience.org/index.php/12-5-fish-dont-drink/

https://www.thedailyresearch.com/do-fish-drink-water/

https://www.animalwised.com/do-fish-drink-water-3244.html

 

O braku absorpcji przez skrzela i skórę:

https://aquariumscience.org/index.php/12-1-basics-of-treatment/

https://aquariumscience.org/index.php/12-5-fish-dont-drink/

 

Do wody ma sens podawanie tylko formaliny i zieleni malachitowej…

leki i ich metody podawania:

https://aquariumscience.org/index.php/12-2-treatments-summary/

i cały rozdział...


Nieefektywne terapie:

https://aquariumscience.org/index.php/12-4-ineffective-medicines/

  • Lubię to 3
Opublikowano

No ciekawe to, ciekawe. Niby jest dużo akwarystów hodujących dyski, którzy twierdzą, że skutecznie leczą metronidazolem rozpuszczonym w wodzie, ale to zawsze ich subiektywne odczucie. 

Pytanie zatem jest następujące. Czy metronidazol w tabletkach, rozpuszczony w jakimś stężeniu w wodzie (jakim?) i namoczony w tym pokarm zadziała? Czy trzeba mieć metronidazol w innej postaci?

Pytanie drugie dotyczące tematu, ale nie metronidazolu. Wczoraj robiąc podmiankę zauważyłem coś dziwnego. 100l wody o ph ~7 i temperaturze ~13st.C nalewało się 5h przez filtr węglowy. Skok temperatury w akwarium przez te 5h był o 1st. w dół. Dwie ryby u których nie zauważam żadnych problemów zdrowotnych od samego rozpoczęcia podmiany zareagowało na nową wodę bardzo źle. Pokładały się na podłożu, składały płetwy, potrząsały pyskiem. Tylko te dwie rybki tak się zachowywały, reszta pływała normalnie. Po zakończeniu podmiany pływały już normalnie. Zacząłem się zastanawiać, czy nie mam w wodzie wodociągowej jakiegoś syfu, którego nie wyłapuje filtr węglowy, który nie szkodzi ludziom, ale może szkodzić rybom. Może właśnie jakieś bakterie? Co o tym myślicie? 

Opublikowano

Tutaj jeszcze taka kontra do tego, co wstawił @triamond

Źródło: www.paletki-dyskowce.com

  • Doc.dr. Jerzy Antychowicz w swojej kultowej już książce “Choroby Ryb Akwariowych” (ISBN 83-09-01449-x) podaje stężenie 400 mg na 100 l wody, przez 3 do 4 dni. Zwróćmy uwagę, ze jest to dawka niemal 4-krotnie mniejsza od podanej wyżej.
  • Dieter Untergasser w książce “Handbook of Fish Diseases” (ISBN 0-86622-703-2) sugeruje z kolei dawkę 500 mg na 100 l, przez 3 dni, w temperaturze 30-33°C, po czym zaleca powolne obniżenie temperatury wody. Ten sam autor zaleca 6 dniowe, rano i wieczorem podawanie metronidazolu w miksie mięsnym.
  • W książce “Zdrowy Jak Ryba” (ISBN 83-916454-2-8) pan Tomasz Nidecki sugeruje dawkę od 500 mg/100 l aż do – uwaga – 5 g/100 l wody w ciężkich przypadkach, w akwarium higienicznym. Pan Tomasz zaleca również rozgniecenie połowy tabletki w łyżce wody i zasypanie tego łatwo nasiąkającym suchym pokarmem w ilości do jednorazowego karmienia. Autor zaleca podawanie tak nasączanego pokarmu 1 raz dziennie przez cały czas kuracji, która trwa 3 dni, po czym następuje przerwa połączona z podmianami wody i kurację się powtarza identycznie, jak za pierwszym razem.
Opublikowano

@yaroale w kwestii abstynencji ryb czy metronidazolu w wodzie ?

@bojackmetoda z zawiesiną w łyżce i płatkami wydaje się oki... z tabletek da radę...

https://aquariumscience.org/index.php/12-2-treatments-summary/

pod tabelką:

"These medications are generally the only disease treatments which are supported by science."

Autor podaje, że te metody da się potwierdzić badaniami naukowymi...

Wiem, że w książkach są różne rzeczy ;)

  • Lubię to 1
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Dokładnie tak jest jak mówisz. Ale to wynika z niewiedzy a nie z jakiejś technicznej nieudolności .
    • Spójrz ile jest tematów nowicjuszy w dziale Tło, podłoże, dekoracja gdzie porady dotyczące podniesienia aranżacji czy dołożenia większych głazów idą jak krew w piach. 
    • Dlatego jak nowicjusz chce stawiać akwa z naszym biotopem  to ma do poczytania tematy w dziale PODSTAWY . Wiem..nie każdy czyta. To po to ma forum aby pytać. Bartku..nie wiem czemu ustawienie aranżacji pod tafle jest niewykonalne dla nowicjusz. Chyba , że sam będzie to robić bez konsultacji. Ja jednak uważam , że Demasoni jest dla nowicjusza z naszym biotopem z zachowaniem warunków które wszyscy opisaliśmy. W końcu akwarysta to też człowiek myślący.
    • Dziękuję, właśnie go przejrzałem. 👍
    • @Andrzej Głuszyca moje pytanie jak najbardziej dotyczy ryb z naszego biotopu. Uważam, że jest mnóstwo gatunków, które w hodowli wymagają  niesamowitych operacji ze strony akwarysty. Wracając do tematu wątku, ja w swojej przygodzie z Malawi największe problemy miałem z Metriaclima Msobo Magunga. Z moich obserwacji wynikało, że ten gatunek po pierwsze jest bardzo delikatny i wybredny jeśli chodzi o żywienie a po drugie bardzo łatwo wywołać u niego stres, który później odbija się na zdrowiu. W pierwszym stadzie, które miałem, na bodajże 12 sztuk, 9 okazało się samcami. Sam początkowy etap wybarwiania przebiegał tak nerwowo, że nie udało mi się w żaden sposób tego okiełznać i z 12 sztuk została mi jedna samica i jeden samiec. Przy drugim podejściu miałem nieco więcej szczęścia i samic było tyle samo co samców, jednakże przy jakichś pracach porządkowych w zbiorniku tak zestresowało je moje grzebanie w baniaku (wcale nie jakieś intensywne), że przez 3 miesiące jak tylko podchodziłem do zbiornika to chowały się po kątach jakby miały jakąś traumę. Finalnie najlepiej funkcjonował mi o dziwo układ 3 Panów i 2 Panie. Panie miały względny spokój od natarczywych samców ponieważ Panowie większość energii pożytkowali na ustalanie kto będzie mógł spędzić czas z Panią. W każdym razie ten gatunek uważam za trudniejszy i wymagający większego zaangażowania ze strony akwarysty.
    • Podpięty. @Andrzej Głuszyca zgadzam się z tą teorią. Również uważam, że Malawi to jeden z najłatwiejszych biotopów. Ale jak w każdym biotopie mamy tu ryby "łatwe" i te bardziej wymagające i Demasoni należy właśnie do tej drugiej grupy. @SlavekG i @Gonera1992 ładnie wypunktowali wymagania, które dla nas "starych wyjadaczy" nie powinny stanowić problemu, ale dla nowicjusza już samo ułożenie aranżacji pod taflę wody jest niewykonalne. Dlatego w mojej opinii Demasoni nie powinno się polecać osobom na pierwsze akwarium Malawi.
    • Jeżeli do tego tła dasz przemyślane oświetlenie czyli takie aby było sporo po bokach półmroku  to będziesz miał bajkowe akwarium. Ciemne klimaty i kolory Twoich ryb będą cieszyć oczy.
    • @VrzechuBardzo ładnie to ująłeś i mam nadzieję , że Twoje pytanie dotyczy ryb z naszego biotopu a nie innych ryb , które wymagają czasami " skomplikowanych" choćby parametrów wody, które mogą sprawiać początkującemu akwaryście problemy. Powtórzę to co pisałem ja i inni koledzy włącznie z Tobą:   muszą być spełnione warunki siedliskowe ( obsada, aranż ) , żywieniowe no i odpowiednia wielkość akwarium . Często czytam na forum , że jakieś tam dwa czy nawet trzy gatunki można trzymać w akwarium np. 240 litrowym. Owszwm ..można. Ale my jednak mający jakieś doświadczenie zawsze polecamy większe i wtedy zaczynają się dyskusje ( zbędne) . W takich dyskusjach często brakuje argumentacji swoich racji. bo odpowiedź , że można trzymać czy nie można niczego nie tłumaczy. Uzasadnienie swoich wypowiedzi czasami wymaga czasu czy chęci bo pytania się powtarzają. Dlatego @Vrzechubardzo dobrze zrobiłeś zakładając ten temat. Proponuję aby Bartek @Bartek_Dego podwiesił i niech będzie widoczny. A tak na marginesie to w swoim życiu prowadziłem akwa które wymagały wiedzy wtedy niedostępnej w internecie bo go nie było. O "pyszczakach" nie myślałem . Ale właśnie z tego względu , że prowadzenie akwa z naszym biotopem jest bardzo łatwe ( moje zdanie) w porównaniu do innych , dlatego zdecydowałem się na ten biotop. Potem wróciłem do innych biotopów ale chyba wrócę jednak do Malawi.
    • @TomekTmoje pierwsze demonarium miało 240L, pływało w nim około 30 osobników. Nie było z nimi najmniejszych kłopotów, ale miały dużo kryjówek.  Jeśli masz do dyspozycji 420L spokojnie możesz startować z grupą demasoni. Później postaram się znaleźć parę fotek zbiornika 240L i 670L. 670L bylo bezpiaskowe, same kamienie. Na forum jest dokładny opis tego zbiornika pod tytułem Demonarium.   @Vrzechuw zasadzie tak, masz rację. Przykładem może być Flavus, ryba która odstrasza wiele osób ze wzgledu na swoj charakter. U mnie z powodzeniem plywaly w zbiorniku o podstawie 180x60cm. Byly dwa samce które podzieliły się zbiornikiem. Nie mialem z nimi najmniejszych kłopotów poza jedną sytuacja kiedy maingano chciał przejąć grotę flavusa i nie doczekał rana. Ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu.
    • Dzięki @Andrzej Głuszyca, @Bartek_De, @SlavekG, @Gonera1992 za takie rzeczowe i obszerne spostrzeżenia dotyczące Chindongo Demasoni  Czy zgodzicie się z moją teorią, że wobec tego każda ryba nada się dla początkującego, o ile, i to jest najważniejsze, O ILE akwarysta zapozna się z jej wymaganiami siedliskowymi oraz żywieniowymi i spełni je w znakomitej większości? Wg mnie tak właśnie jest. Później dochodzi już kwestia charakteru konkretnych osobników. Chyba, że za początkującego akwarystę uznamy po prostu leniwego akwarystę, który dysponując jakimś akwarium i jakimś pokarmem wpuści do niego nieprzemyślaną wcześniej obsadę i zastanawia się dlaczego zbiornik "nie gra". 
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.