Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dobra,

dziękuję bardzo. Akwarium przyjdzie w poniedziałek, wrzucę zdjęcia na forum jak zrobię już aranżację  na gotowo.

Co do rybek - zasugeruję się radami, wezmę 10 pyszczaków, zostawię później 1+7/8, jak wspominałem - w przyszłości jak zmienię pomieszczenie akwarium będzie większe.

Co do glonojadów - lubię je po prostu, także jeszcze przemyślę, ale może faktycznie czysty biotop to dobry pomysł.

Tak czy tak dam znać jak wszystko będzie gotowe na przybycie stworzeń (podjadę do Krakowa, będzie chyba najwygodniej i najszybciej).

pozdrawiam i życzę udanego weekendu!

  • Lubię to 1
Opublikowano

Zdjęcie przedstawia jak wygląda kamień  w momencie kiedy są jajeczka i kiedy są usunięte..ale programem. Mam je co najmniej z 10 lat.  Jasne..część to nowe, cześć to stare i masa plamek po jajeczkach. Nie ma tak ,że znikają i nie ma śladów. Czarne tło jest całe usiane albo jajkami albo plamami po nich. 

 

Obrazek2.jpg

  • Lubię to 3
Opublikowano
W dniu 12.03.2021 o 16:22, bydlaczek napisał:

Co do glonojadów - lubię je po prostu, także jeszcze przemyślę, ale może faktycznie czysty biotop to dobry pomysł.

Opowiem Ci moje doświadczenia ze zbrojnikami i mbuna. Dodałem zbrojniki do malawi, bo je lubię, bardzo lubię, ale teraz bym już tego błędu nie popełnił, a nawet jeżeli, to zrobilbym to inaczej. Mam u siebie pyszczaki wszystkożerne i roslinożerne i radzę sobie z tym, aby pogodzić im dietę. Ale już zbrojnik niebieski nie jest taki happy, myślę, że główną przyczyną jest właśnie dieta. Pyszczaki żerują przy dnie więc zbrojnikowi zostają resztki. Trafia więc na kawałki karmy mięsnej, która mu stanowczo nie służy. Dodatkowo ph wody jest dla zbrojnika niebieskiego zbyt wysokie. Żyje, rośnie, cieszy oko, ale czy jest szczęśliwy w tym zbiorniku... nie sądzę. Drugi zbrojnik, którego posiadam to L333. Tutaj już bardziej przemyslałem temat i ph wody jest ok, w naturze dieta mięsna  więc ten zwierzak widać, że czuje się w zbiorniku dużo lepiej. Dodam, że w obu przypadkach pyszczaki podgryzaly "glonojady" tylko gdy same były jeszcze młode, zakładam że pewnie dlatego, że dopiero tutaj pierwszy raz zobaczyły taką rybę. Obecnie oba zbrojniki mają rowniutkie płetwy, a pyszczaki się nimi zbytnio nie interesują. Czy teraz dodałbym do mbuna zbrojniki? Nie, szybciej założył bym drugie akwa. Zeby urozmaicić obsadę, na pewno polecilbym synodontisa, takiego, aby pasowały mu warunki wody dla pyszczakow - ten radzi sobie w malawi idealnie, ale u Ciebie trochę mały zbiornik.

Opublikowano (edytowane)
W dniu 13.03.2021 o 22:57, bojack napisał:

... Trafia więc na kawałki karmy mięsnej, która mu stanowczo nie służy...

Hmm, tutaj zdecydowanie się z Tobą nie zgodzę.

 - nie pamiętam już, kiedy ostatnio widziałem zbrojnika niebieskiego. Bydlaczkowi ❓🤣 pewnie chodzi o takie pospolite rybki do kupienia za 5 zł prawie w każdym sklepie zoologicznym. Są to mieszańce bliżej niezidentyfikowanych ancistrusów.

- roślinożerne są tylko osobniki młode. Z wiekiem zwiększa się w ich diecie udział pokarmów zwierzęcych. Więc myślę, że jak trafiły na mięsny kawałek, to wtedy właśnie były naprawdę happy. Moje wciągają ochotkę, aż im się uszy trzęsą. A jak wrzucę kawałek fileta z mrożonej ryby, to największe tak walczą o niego, że aż się woda gotuje. Tylko Sajiki potrafią je odpędzić. Małolaty natomiast hurtem obsiadają ogórki i cukinie. Ze swojego doświadczenia wiem, że nie należy podawać np. gotowanych szyjek od kurczaka, co często było polecane przez znafcuf.  Po włożeniu kawałka tylko z jednym kręgiem, na drugi dzień zdechły mi dwie dorodne samice.

Sorki za temat nie związany z malawinistyką, ale może przyda się komuś taka wiedza.

Edytowane przez WojtekW
błąd stylistyczny
Opublikowano
21 godzin temu, WojtekW napisał:

Hmm, tutaj zdecydowanie się z Tobą nie zgodzę.

Tutaj nie ma się z czym nie zgadzać :D Miałem 2 zbrojniki niebieskie, dokładnie L183 i są to gatunki roślinożerne. Pomimo tego, że dieta dla moich ryb była 50/50 roślinny/mięsny to jeden ze zbrojników padł z objawami jak przy zapaleniu przewodu pokarmowego. To, że rzucają się na "mięso" wcale nie znaczy, że im służy. Problemem też poniekąd było zbyt wysokie pH wody, ale na 99% osobnik padł, bo opędzlował zbyt dużo pokarmu "mięsnego" - różnych resztek z dna, których nie zjadły pyszczaki.

Tak, czy inaczej, zbrojniki do malawi - nie polecam, chociaż bardzo lubię ;) 

 

  • Lubię to 2
Opublikowano

Tak, zdecydowanie L183 to zbrojnik niebieski i masz jak najbardziej rację, że to typowi roślinożercy. Do ich prawidłowego rozwoju konieczne jest również drewno. No i parametry wody również inne. Mnie chodziło o takie zwykłe kundelki, popularne w sklepach ZOO. No i racja - do malawi nie polecam

  • Lubię to 1
Opublikowano
W dniu 13.03.2021 o 22:57, bojack napisał:

Opowiem Ci moje doświadczenia ze zbrojnikami i mbuna. Dodałem zbrojniki do malawi, bo je lubię, bardzo lubię, ale teraz bym już tego błędu nie popełnił, a nawet jeżeli, to zrobilbym to inaczej. Mam u siebie pyszczaki wszystkożerne i roslinożerne i radzę sobie z tym, aby pogodzić im dietę. Ale już zbrojnik niebieski nie jest taki happy, myślę, że główną przyczyną jest właśnie dieta. Pyszczaki żerują przy dnie więc zbrojnikowi zostają resztki. Trafia więc na kawałki karmy mięsnej, która mu stanowczo nie służy. Dodatkowo ph wody jest dla zbrojnika niebieskiego zbyt wysokie. Żyje, rośnie, cieszy oko, ale czy jest szczęśliwy w tym zbiorniku... nie sądzę. Drugi zbrojnik, którego posiadam to L333. Tutaj już bardziej przemyslałem temat i ph wody jest ok, w naturze dieta mięsna  więc ten zwierzak widać, że czuje się w zbiorniku dużo lepiej. Dodam, że w obu przypadkach pyszczaki podgryzaly "glonojady" tylko gdy same były jeszcze młode, zakładam że pewnie dlatego, że dopiero tutaj pierwszy raz zobaczyły taką rybę. Obecnie oba zbrojniki mają rowniutkie płetwy, a pyszczaki się nimi zbytnio nie interesują. Czy teraz dodałbym do mbuna zbrojniki? Nie, szybciej założył bym drugie akwa. Zeby urozmaicić obsadę, na pewno polecilbym synodontisa, takiego, aby pasowały mu warunki wody dla pyszczakow - ten radzi sobie w malawi idealnie, ale u Ciebie trochę mały zbiornik.

Witam, no właśnie ja mam u siebie synodontisy, dokładnie giętkoząb wielkopłetwy, dwie sztuki mają po około 11 lat. A pyszczaki młode. Trochę podgryzają płetwy tym dużym towarzyszom ale całkiem nieźle się dogadują. Każdy ma swoją jaskinię, miejsce do spania które zaakceptowały większe pyszczaki i tam sobie odpoczywają synodontisy. Szkoda mi ich oddać bo to lizusy które można głaskać jak sprzątam w akwarium, przypływają chętnie do szyby jak je zaczepiam. Ale wiem że może nadejść dzień kiedy będę musiał im znaleźć nowy dom. Jeden ma z 15 cm drugi z 19. Fajne są ale wiem że to nie ten sam biotop. Mimo wszystko potrafią oczywiście do góry brzuchem płynąć w miejscu a obok nich grupa pyszczakow. Jeden mały pyszczak śpi pod tyłkiem największego synodontisa bo tam mu wygodnie. Dogadały się. Wciska się pod niego i tak sobie odpoczywają 

1615562961904.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)

Do tego litrażu nie nadaje się ani jeden gatunek pielęgnicy z Malawi. 

Taki zbiornik może jedynie służyć jako kotnik, lub akwarium przejściowe bo na dłuższą metę to po prostu szkoda rybek 😔 

Osobiście stanowczo odradzam takie podejście! 

Pomyśl lepiej o muszlowcach, lub innych rybach, które się do tego litrażu nadają. 

Edytowane przez egon44
  • Lubię to 3
Opublikowano
38 minut temu, egon44 napisał:

Do tego litrażu nie nadaje się ani jeden gatunek pielęgnicy z Malawi. 

Taki zbiornik może jedynie służyć jako kotnik, lub akwarium przejściowe bo na dłuższą metę to po prostu szkoda rybek 😔 

Osobiście stanowczo odradzam takie podejście! 

Pomyśl lepiej o muszlowcach, lub innych rybach, które się do tego litrażu nadają. 

Popieram ze swojego skromnego doświadczenia. Miałem w 100l w ubiegłym roku grupkę z 9 sztuk pyszczakow plus synodontisy. Na początku było fajnie ale gdy dwa samce zajęły rewiry i zrobił się problem. Jeden miał lewą stronę a drugi prawą. Po około 8 miesiącach sielanki oba samce wybijały co kilka dni kolejne sztuki pyszczakow. Walczyły ze sobą kilkanaście razy dziennie. Zostały mi dwa psychole plus synodontisy i zaczęła się taka zadyma że nawet wielokrotnie większe synodontisy były atakowane. Nie było spokoju. Może trafiłem na bardzo trudne okazy ale nauczyłem się że w 100 litrach dla walecznych Malawi jest ciasno. Musiałem oddać tych wariatów. Dziwne jest to że już w chociaż dwa razy większym akwarium jest im lepiej. Teraz mam 300l i na razie jest ok.  

Ja wiem że nie każdy ma miejsce, możliwości itp ale ostrożnie z obsadą w takim akwarium bo szkoda rybek i nerwów. 

Ja miałem największy problem bo musiałem co kilka dni 3-latce tłumaczyć się dlaczego ubywa rybek. Każda miała swoje imię itp. 

A teraz mam problem bo już  czterolatce tłumaczyć się muszę czemu nie ma "cytrynek" -klasycznych Yellow. A mi facet wcisnął jakieś miksy, fajne są ale to jednak nie cytrynka. Ale znowu nie mam jak już wpuścić kolejnych ryb do akwarium bo i tak przesadziłem.

  • Lubię to 2

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Na chwilę obecną wszystkie 3 buccochromisy wyglądają na potencjalne samice i obecnie nic nie wskazuje aby był wśród nich samiec. Świadczy o tym m.in. brak nawet zalążków atrap jajowych, charakterystycznego wydłużania i zaostrzania się płetw, brak zmian w ubarwieniu szczególnie w okolicy pyska, roznica między największym, a najmniejszym to maksymalnie 2cm (na starcie były tej samej wielkości), do tego co równie ważne ich zachowiania nie świadczą o tym, że jest wśród nich potencjalny samiec lub np więcej niż jeden samiec. Widziałem też sporo zdjęć Buccochromisów i przy tej wielkości bardzo często samiec jest  już częściowo wybarwiony + dodatkowo dość wyraźnie odbiega wielkością swoim samicom. Reasumując jeszcze chwilę zaczekam, a później będę rozglądał się za samcem ewentualnie może trafi się ktoś, kto też kupował młode ryby z dobrego źródła i trafiło mi się więcej samców itp. Przy okazji jakby ktoś kto czyta miał na zbyciu samca lub potrzebował jednej samicy (planuje zostawić dwie) to można dać znać na priv. 
    • Ślicznego masz champso 🙂. Bucco ze zdjęcia to raczej samica, mam 4 mlode sztuki samca i trzy samice, różnica w wygladzie (wielkosc i budowa) diametralne. https://youtu.be/LoE0Isqv5Kg?feature=shared
    • Aktualizacja po 12 miesiącach od zalania zbiornika (10 m-cy od wpuszczenia obsady) Dziesięć miesięcy zrobiło swoje i widać po rybach, że trochę podrosły. Najważniejsze, że nadal ,,pływamy" w tym samym składzie i okres dojrzewania zbiornika nie wpłynął na obsadę. Pozostając przy temacie obecnej wielkości moich podopiecznych to wiadomo, że obserwując ryby każdego dnia, realny przyrost w ciągu jednego czy dwóch miesięcy nie jest aż tak zauważalny. Jednak niewątpliwie samiec Nimbochromis Livingstoni rośnie jak na drożdżach (w jego przypadku raczej bardziej na stynkach i krewetkach). W ostatnich miesiącach mocno wystrzeliły też moje 3 Buccochromisy. U pozostałych ryb biorąc pod uwagę wielkość początkową trzeba przyznać, że z perspektywy 8 miesięcy widać, że to już większe sztuki, ale nie ma aż tak spektakularnych przerostów jak np u amerykańskich pielegnic, które trzymałem u siebie lata temu. Dodam tylko, że w przypadku gatunków (Nimbo, Champso, Dimidio, Fosso) gdzie bazowo miałem określoną płeć nie było żadnych niespodzianek. Jeśli chodzi o pozostałe dwa gatunki, to na chwilę obecną u Tyrano chyba potwierdza się, iż będzie to samiec, zaś u Buccochromisów określenie płci (bez zaglądania pod ogonek) nadal nie jest możliwe. Pomijając fakt, iż w ostatnich miesiącach cała trójka wyraźnie złapała centymetrów, to jeden z osobników wystrzelił trochę bardziej i w nim upatruje samca, choć  może to być bardzo złudne i nie jest to poparte zmianami w ubarwieniu lub zachowaniami wskazującymi, że może być to młody samiec. Po cichu mam nadzieję, że wśród 3 osobników trafi się chociaż jeden samiec i samica, bo wtedy odbyłoby się bez ingegrencji w obsadę (no chyba, że byłoby 2+1 to pozbędę się jednego samca). Na chwilę obecną trochę wróżenie z fusów więc zbytnio się tym nie przejmuje, niech rosną, czas pokaże co dalej, a myślę, że te najbliższe miesiące ostatecznie potwierdzą czy samotny Tyrannochromis to samiec i czy u Bucco jest jakiś samiec (oby nie trzy). W tym wszystkim bardzo ważne jest to że mimo upływu czasu mogę przyznać, ze agresja między rybami jest co najwyżej ma minimalnym poziomie. W akwarium panuje ład i harmonia, do tej pory nie było sytuacji kiedy, któraś z ryb miałaby wyraźniejsze obrażenia walk/przepychanek (mam tu na myśli mocno postrzępione płetwy, ubytki w łuskach lub nawet zachowania sugerujące totalne zdominowanie). Jedynie na linii Champso-Nimbo od czasu do czasu trochę zaiskrzy. Raczej zdarza się to jednak tylko w okresie tarła Chmpsochromisa. Chłopaki najwyraźniej nadal widzą w sobie jedynych konkurentów do bycia ,,władcą zbiornika" i dlatego od czasu do czasu, Champso zaczepi samca Nimbochromisa (który jest drugą siłą w hierarchii mojej zbieraniny drapieznikow). Choć nie jest to wojna na całego i nie porównywalnym tego do licznych spin obserwowanych u mbuny. W okresach kiedy ww. dwa gatunki nie mają tarła samce starają się nie wchodzić sobie często w drogę. Pozycja Nimbo nie jest jednak na tyle silna aby mocniej odgryzać się Champsochormisowi (nawet w okresie swojego tarła). W tym czasie nimbochromis czuje się dużo pewniej ale nie na tyle aby powodować starcia z troche większym (albo raczej jedynie dłuższym) Champso. Jak jestem przy masie Nimbochromisa to muszę podkreślić, iż jest to mój największy łasuch i przypomina mi nabitego gościa z siłowni. Absolutnie nie przekarmiam swoich podopiecznych ale Nimbo to faktycznie kawał prosiaka, mimo, iż widząc spadającą (pokrojoną) stynkę tafla, aż się gotuje, wszyscy rzucają się aby wyrwać jak najwięcej łakomych kasków ale to Nimbo praktycznie zawsze wciąga najwięcej. Przy korycie jest bezwzględny i nawet Champso nie ma do niego podjazdu. Myślę, że to wszystko z czasem lekko się wyrówna bo na chwilę obecną Nimbo względem większości obsady nadrabia gabarytami (a tym samym również pojemnością pyska i brzucha), poza tym stynka i krewetki są na chwilę obecną z reguły krojone na trochę mniejsze kawałki, tak aby nie narobić problemu mniejszym mieszkańcom - szczególnie samicom Nimbo oraz Dimidio, których pojemność pyska znacznie odbiega od moich największych predatorów. Jeśli nie podzielę stynki to zdarza się że najmniejsze osobniki złapią stosunkowo dużą rybę i kończy się to pływaniem przez kilka h z wystającą z pyska stynką. Na obecną chwilę bardzo często do tarła podchodzą Nimbochromisy i Champsochromisy. Trochę rzadziej za miłosne igraszki zabierają się Dimidochormisy i Fossorochormisy. Oczywiście z uwagi na ograniczoną ilości kryjówek wyjątkowo rzadko udaje się spotkać ,,coś małego". Realnie patrząc to w całym akwarium jakiś pojedynczy maluch moze do pewnych gabarytów wytrwać jedynie gdzieś w blokach tła strukturalnego, a w sumie to mam jedno może dwa takie miejsca. Do tej pory miałem jednego ,,zawodnika", który wytrwał dłużej i regularnie widziałem jak się chowa w swojej kryjówce, miał już z 1,5-2cm, ale w pewnym momencie i jego przestałem widywać. Wiadomo, że to nic odkrywczego ale np. przy mbunie 1,5-3cm maluch przy dobrej znajomości zakamarków zbiornika i przy większym zagruzowaniu jest już niemal bezpieczny, to tutaj przy rosnącej obsadzie nie ma najmniejszych szans bo nawet jakby malych uchował się do tych 3 czy 4cm to w pewnym momencie będzie musiał wypłynąć na ,,pełne wody" a wielkie pyski będą wtedy tylko czekać na dodatkowy posiłek. Należy nadmienić, iz na obecną chwilę nie mogę narzekać na jakieś niebezpieczne obrazki w trakcie tarła. Jedynie samiec Champsochromis chwilowo zmniejsza przestrzeń życiową pozostałych mieszkańców, jednak nie są stłamszeni jak sardynki tylko mają dla siebie dobrze ponad połowę akwarium (akurat właśnie dziś jest ten dzień). Jako miejsce do tarła wybrał sobie pustą przestrzeń po lewej stronie akwarium, pod samą taflą (pod warunkiem, że to nie samiec Nimbo) oraz z tyłu za dwoma większymi modułami, na środku ryby mogą swobodnie plywac (przydaje się tu 80cm głębi). Na szczęście takie sytuacje nie wiążą się z przesadna agresja i inne gatunki schodzą z drogi nabuzowanemu samcowi Champso więc nie spotkałem się z jakimiś niebezpiecznymi sytuacjami. Pozostałe gatunki podchodzą do tarła to tu to tam i nie wiąże się to z przejmowaniem jakieś większej części akwarium. Ponad 2,5 m i 80cm głębi/szerokości przy niezbyt licznej obsadzie na chwilę obecną pozwala na jednoczesne tarło dwóch gatunków, które nie odbija się na jakości życia innych  mieszkańców. Wiem, że ryby są jeszcze młode i możliwe, że z czasem będzie trudniej o taki ład i harmonie, ale na tą chwilę jestem optymistą (tym bardziej, że 4 z 5 gatunków, ktore będą podchodzić do tarła to już całkiem spore osobniki i na tą chwilę wszystko dobrze się kręci) i mam nadzieję, że przy takiej obsadzie te 1400l im wystarczy. Z takich końcowych refleksji dodam tylko, że jak na tą chwilę jestem zadowolony, że zdecydowałem się na stosunkowo małą ilość ryb (5 gatunków z 1/2 samicami + pojedynczy Tyranochromis). 14 drapieżników zadowalająco wypełnia ten baniak, a jednocześnie nadal mam wrażenie, że ryby mają wystarczająco miejsca dla siebie.  
    • Przypadkiem trafiłem na Twoje pytanie, więc pewnie już jest nieaktualne, ale dla porządku odpowiadam. To prawdopodobnie krasnorosty. Zmora w akwariach roślinnych, w Malawi nawet mogłyby nieźle wyglądać. Nie jestem jednak pewien, czy ryby to jedzą, bo jak nie to pewnie zarosną wszystko. Na wszelki wypadek staram się więc, żeby się u mnie nie pojawiły, bo trudno z nimi walczyć.
    • Ja zaproponuję metriaclima estherae red blue, niebieskie samce i pomarańczowe samiczki.  
    • Witaj. Pewnie część odpowiedzi będzie już nieaktualna, ale odpowiem. 1) w takiej sytuacji możesz od razu wpuszczać ryby. Tak na marginesie, nawet gdyby to było zupełnie świeże akwarium, to przy planach jednogatunkowego akwarium mógłbyś spokojnie wpuścić do tego litrażu te kilkanaście sztuk maluchów. Nie byłoby z tym żadnego problemu. 2) testy kropelkowe JBL są chyba najbardziej miarodajne. 3) nochal w takim litrażu mógłby być ok, gdyby nie długość tego akwarium. Tu mam wątpliwości. To mbuna zaliczana do tych większych, a do tego lubiąca sobie popływać. Potrzebuje przestrzeni. Nie jest ścisłym terytorialistą, przywiązanym do jakiejś groty. Nie chcesz saulosi, więc może Pseudotropheus interruptus lub Pseudotropheus sp. "membe deep" lub Pseudotropheus johani. Myślę, że mógłbyś dać do tego akwarium  dwa gatunki. Np. któryś z wymienionych i Labidochromis chisumulae lub Labidochromis sp."perlmut" lub Iodotropheus sprengerae.  Aranżacja super.  
    • Te brązowe to okrzemki. Te zielone to zielenice, które zaczynają przykrywać okrzemki. Okrzemki w końcu przestaną być widoczne,co nie znaczy, że ich nie będzie. Zaczną po prostu dominować inne glony. 
    • Sprzedam w bardzo dobrym stanie dwa filtry AQUAEL ULTRAMAX 1500 wraz z pudełkami i akcesoriami.  Cena za oba to 500 zł. Przesyłka w cenie. Oferta tylko tutaj i tylko dla osób z forum.   🍻  
    • @Duckdub coś nie działa  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.