Skocz do zawartości

Prewencja przy zarybianiu


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
5 godzin temu, Morganelo napisał:

To kolejna reprymenda dla Ciebie...

Po jakim czasie wpuściłeś obsadę od startu zbiornika????
NO3 - nie jest takie straszne, więc tym parametrem się nie przejmuj, nawet jak będzie na poziomie 30, to jest ok... Jak będziesz miał powyżej to wtedy możesz podmieniać wodę i stabilizować jego poziom...

Microbe lift nit out II albo kordon amquel plus???? A na grzyba Ci te środki??? Odstaw na tył szarki i nie ruszaj jak nie potrzeba....

pH - tutaj nic nie ruszaj, ważniejszy jest stały parametr pH a nie bujanie nim poprzez wprowadzanie kolejnej chemii, czy nawet sody oczyszczonej... pH na obecnym poziomie jest ok.

Co do klarowania wody to zapomnij o chemii... Poczekaj aż zbiornik ustabilizuje się w 100%, a woda sama zacznie się klarować i w końcu otrzymasz upragniony efekt lewitacji (czysta klarowna woda)...

Obsadę wpuściłem po około 4-tygodniach zalanego akwarium, wcześniej przez jakieś dwa tygodnie woda mieliła się w samym sumpie bo mam tam też obieg zamknięty.

NO3 mnie nie martwi, obawiam się jedynie o NO2.

Używam Nite Out II żeby zbić NO2, z opisu preparatu wynika, że zawiera same naturalne składniki i był polecany m. in. na tym forum. Ale faktycznie masz rację, jeśli tam jest pożywka to z niego rezygnuję.

pH nie ruszam. 

Jeśli chodzi o klarowanie wody to włożyłem kilka warstw waty do sumpa i woda jest kryształ. Jedyne co to muszę popracować nad cyrkulacją bo aktualnie falownik mam powieszony obok komina i jeśli zalegają jakieś kupska to właśnie pod falownikiem i jednocześnie pod kominem. Pomysły mam dwa - albo przenieść falownik na ścianę po przeciwnej stronie niż komin i dmuchać w kierunku komina podbijając wszystkie kupy ku górze. Jak to nie zadziała to jakaś mała pompka która będzie ciągnąć z  okolic dna i pompować bezpośrednio do komina.

Opublikowano
3 godziny temu, pozner napisał:

Też mi się wydaje, że coś jest nie tak z tymi testami na NO2. Jak ryby się zachowują? Parametry mogą lekko skoczyć po dużym zarybieniu, ale szybko powinny wrócić do normy. Obserwuj ryby, one pokażą po sobie, jeśli coś jest nie tak. 

Po rybach specjalnie nie widać skoku parametrów, to nie jest moje pierwsze akwa więc co nieco wiem w tym temacie. Może dwa razy w ciągu dnia zauważę jak jakaś ryba ociera się o kamień albo o piasek ale to są naprawdę incydentalne zdarzenia. Dzisiaj widziałęm jak dwa 6-centymetrowe kulfony tańczły pod kamieniem próbując podejść do tarła.

Z kolei nie wydaje mi się, że testy są trafione bo wcześniejsze wskazania pokazywały niskie NO2 i niskie NO3. Testy to JBL a uzupełnienia kupowałem w zeszłym miesiącu więc są świeże.

Opublikowano
2 minuty temu, Sarar napisał:

Może dwa razy w ciągu dnia zauważę jak jakaś ryba ociera się o kamień albo o piasek ale to są naprawdę incydentalne zdarzenia.

Tym nie masz się co przejmować. W jeziorze ryby też czasami się ocierają. Widziałem to na filmach. Jeśli ryby zachowują się normalnie, to odpuść sobie jakiekolwiek ruchy. Daj czas biologii na działanie. Wszystko się unormuje. Nie ma innej możliwości. Bakterii namnoży się tyle, ile trzeba do przetworzenia NO2 w NO3.

Opublikowano

Jeszcze dodam, że lejąc chemię osłabiasz swoją biologię. Zabierasz bakteriom jedzonko. Niech to działa w sposób naturalny. Bakterie w akwarium poradzą sobie z amoniakiem i azotem. 

  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, Sarar napisał:

Obsadę wpuściłem po około 4-tygodniach zalanego akwarium, wcześniej przez jakieś dwa tygodnie woda mieliła się w samym sumpie bo mam tam też obieg zamknięty.

No to masz wielki plus, bo obawiałem się, że wpuściłeś ryby niedługo po starcie... Takie błędy popełniają obecnie nowi akwaryści, czerpiący wiedzę nie wiadomo gdzie... Wychodzi, że wiedzę posiadasz i rozwijaj ja dalej... Tutaj forum pomoże, ale nawet tutaj staraj się filtrować informacje, bo błędy tez się znajdą w starych tematach...

Jeśli łobuzy wpadły do zbiornika nagle, to teraz po sprawdzeniu swoich zapisków i momentu wpuszczenia odpowiedz sobie sam  co się stało :)... Co się stało i kiedy... A może odpowiem :) biologia kleknęła, bo mimo upływu 4 tygodni od startu i niby wyników wskazujących na prawidłowy przebieg, biologia nie była gotowa w 100%... Nie jesteś pierwszą osobą, której biologia mimo wspaniałych wyników okazała się niedojrzała - to nie schemat - zawsze się coś zmieni... Co do testów to na razie nie wydawaj kasy bo szkoda, a testy mogą być ok...Wina leży w nas facetach :) i kolorystyce JBL :) wszak podobno nie rozróżniamy różnych odcieni :)... Dlatego ja przeszedłem na testy Salifert, lepsze kolory i łatwiej odczytać wyniki :)...

2 godziny temu, pozner napisał:

Jeszcze dodam, że lejąc chemię osłabiasz swoją biologię. Zabierasz bakteriom jedzonko. Niech to działa w sposób naturalny. Bakterie w akwarium poradzą sobie z amoniakiem i azotem. 

Tak jak kolega @pozner, na przyszłość zero chemii a biologia będzie Ci wdzięczna... Teraz biologia musi sama poradzić sobie z NO2, to nie tor wyścigowy, na spokojnie za tydzień max 2 tygodnie po dodaniu tych 2 ampułek jakie dałeś powinno wszystko powstać...

A teraz zadek na kanapę i podziwiać, a nie wydziwiać :) heheheh... Pilnuj młodych bo ci wszystkie samice zbałamucą...


 

Edytowane przez Morganelo
  • Lubię to 2
Opublikowano

Sytuacja wydaje się być opanowana, NO2 systematycznie spada, aktualnie jest pomiędzy 0.05 a 0.1, NO3 trochę urosło ale cały czas jest poniżej 20ppm. Te bakterie od Microbe lift musiały mieć jakąś pożywkę która chwilowo podbiła NO2 a może faktycznie ten parter skoczył przez ryby w świeżym baniaku. W sumie nieważne, ciężko będzie to rozstrzygnąć. Co zmieniłem? Przestałem lać bakterie od ML i dodaje tylko probidio raz w tygodniu, ryby karmię nadal oszczędnie.

@pozner, @Morganelo, podziękowania za pomoc!

W kolejnym etapie będę chciał zbić NO3 i PO4 do bardzo niskich wartości. Głównie w celu ograniczenia glonów. Narazie są okrzemki a moja druga połówka strasznie o to suszy głowę. Wiem, glony można pokochać ale ja wolę kobiety 🤣

Zastanawiam się co będzie lepsze, absorbery czy stała podmiana wodą kranową puszczoną przez korpus z węglem. Pomijając koszty to jakie są wady/zalety tych rozwiązań?

Opublikowano (edytowane)

Wadą absorberów jest to, że musisz kontrolować stan tych złóż, czyli sprawdzać NO3. Co jakiś czas trzeba je regenerować, bo przestają działać. Albo trzeba je wymienić. Nie jest to stałe i regulatne, więc stała kontrola jest konieczna. Nie zmienia to faktu, że dużo żadziej, ale trzeba zrobić podmiankę. Dla odświeżenia wody. Zaletą jest klarowanie wody. 

Przy stałych podmiankach może być to po prostu upierdliwe. Poza tym ustrojstwo może nie wychwycić wszystkich nieporządanych składników wody, więc częsta podmiana zwiększa ryzyko ewentualnych problemów. 

Tak ja to widzę. Co kto woli. Ja nie stosuję absorberów. 

Edytowane przez pozner
Opublikowano
4 minuty temu, pozner napisał:

Przy stałych podmiankach może być to po prostu upierdliwe. Poza tym ustrojstwo może nie wychwycić wszystkich nieporządanych składników wody, więc częsta podmiana zwiększa ryzyko ewentualnych problemów.

Jeśli chodzi o stałą podmianę to tu już mam instalację przygotowaną więc będzie bezobsługowa. Mogę ją ustawić zaworkiem precyzyjnym w trybie ciągłym, np 1l/h. Inna opcja to otwierać n razy dziennie elektrozawór na x czasu żeby wymienić założoną ilość wody. 

Chyba jednak odpalę tą auto/stałą podmianę bo mam już tu wszystko gotowe a o absorberach i klarowania wody pomyśle w dalszej przyszłości jeśli będzie to konieczne.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.