Skocz do zawartości

Azotyny w kranówce - obliczenia/sugestie.


Xime

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

Ostatnio jakość wody w moim kranie woła o pomstę do nieba i radzę sobię trochę jak tonący, który brzytwy się chwyta - miałem nadzieje ze po miesiącu się poprawi, ale już tracę nadzieje i rozważam filtr RO.

Od początku:

Czy ktoś potrafi przeliczyć ile mniej wiecej PPM NO3 powstaje z utleniania 0,X PPM NO2 ?

Mam w kranówie aktualnie 0,05 NO2 na starcie i zastanawiam się ile NO3 dostarczam w gratisie przy podmiance. Wode uzdatniam Prime, ale wiem, że jony no2 choć nieby nietoksyczne , to nie znikają, tylko bakterie je muszą przerobić - przez co purolite z ustrojstwa jest w tym zakresie bezsilny ( ma i tak do zdjecia 15 PPM NO3 )

Nasadziłem kwiatków w hydroponice, ale zanim to zacznie działać chwila minie.

Odnoszę wrażenie, że podmianki 30% nic nie dają i że wpędziłem się w błędne koło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, pozner napisał:

A ile masz NO3? 

No właśnie mam problem z kolorami bo te testy w wysokich zakresach są takie sobie - żona też tego nie rozróżnia czy to jest 40 czy 80 jbl i na pewno ponad 50 Zoolek. Robiłem też rozcieńczenia 50/50 z czystą wodą z butelki 0 PPM, także typuje kolo 60.

Im wieksze robiłem podmianki ( nawet 2 razy w tyg ) tym szybciej wracało mi no3 do podobnego poziomu.

Trudno mi uwierzyć w to, że ryby tak nagle zaczeły tyle syfu produkować , tym bardziej że zredukowałem stadko do 16 sztuk ( nie są to giganty, bo maja 7 - 9cm ) , a ze dwa miesiace temu pływało ich jeszcze 20. Gdy woda w kranie jeszcze miała lepsze parametry to spokojnie utrzymywalem no3 na poziomie 30 PPM, bez chemicznych uzdatniaczy, co tygodniowym 30% podmianki - odkad przestałem definitywnie korzystać z purolite w ciągłym obiegu ( od ponad pół roku ).

Przy tych progach no3 niestety, ale samice Msobo nie wygladają w pełni atrakcyjnie o czym już się przekonalem jakiś rok temu, gdzie przespałem sobie robienie testów pare miesiecy i no3 też mi urosło do podobnych granic po pierwszym " ulepszeniu " kranówki.

Nie wiem jeszcze w jakich tak naprawdę wartościach NO3 z powrotem przekształcane jest do NO2, bo nie chce zaraz się znależć w sytuacji, że bede miał stałe no2 na szkodliwym poziomie 0,1.To ryby alarmują znowu, że coś nie gra kolorami i wracającą znowu płochliwością ( mam również z tyłu głowy świadomość, że niektore gatunki i przy 100 PPM nie daja po sobie poznać , że cokolwiek jest nie tak) , dlatego chciałbym poczynić najskuteczniejsze działania, żeby to ukrócić do przyzwoitych wartości, a jak pisałem około miesiąca stoję w miejscu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żaden z gatunków nie różni się w absorbowaniu NO3. Nie wiem skąd masz takie informacje. To nie jest kwestia gatunku, a bardziej warunków życiowych. Podciąganie odporności pod cechy gatunkowe jest nieporozumieniem. Mój komentarz pośrednio tego dotyczył. Nie robi wrażenia na rybach nawet tak wysokie NO3, które są przyzwyczajone do skoków parametrów. Nie twierdzę, że nie trzeba tego kontrolować, ale działania zmierzające do jak najniższych parametrów uważam za szkodliwe,gdyż osłabiają...usypiają system immunologiczny ryb.

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, pozner napisał:

Żaden z gatunków nie różni się w absorbowaniu NO3. Nie wiem skąd masz takie informacje. 

Bardziej to takie stwierdzenie na czuja - w oparciu o doświadczenia kolegów ( lepszych i gorszych ) akwarystów "z róznych podwórek". U niektórych, głównie te wielkie pielęgnice amerykańske pływały w "ściekach" poza skalami testów i ryby nie przejawialy jakichkolwiek oznak podtrucia/zatrucia i wygladały efektowniej od tych, którzy trzymali parametry książkowe.

22 minuty temu, pozner napisał:

Nie twierdzę, że nie trzeba tego kontrolować, ale działania zmierzające do jak najniższych parametrów uważam za szkodliwe,gdyż osłabiają...usypiają system immunologiczny ryb.

Podpisuję się pod tym obiema "ręcyma", tylko wciąż traktuje się w biotopie Malawi dość świeżo i nie wiem na ile sobie mogę pozwolić, a gdzie ten zdrowy rozsądek się kończy. 

W takich przypadkach, zawsze na usta się ciśnie odniesienie do tego, że jak się trułem regularnie papierochami przez naście lat, to rzadziej chorowałem, niż teraz jak od kilku lat się "prowadze" zdrowiej :D 

Na pewno chcę powoli wrócić do korzeni, czyli filtracja "ala" HMF na gąbkach/ceramice za tłem + hydroponiczne usuwanie no3/po4/humusów i jedynie użyć pompy CO z narurowca do kręcenia tym wszystkim, a nie iść dalej w jakieś cuda na kiju 21 wieku w "15 korpusach,  podzielonych na 5 sekcji" .....

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Xime napisał:

Bardziej to takie stwierdzenie na czuja - w oparciu o doświadczenia kolegów ( lepszych i gorszych ) akwarystów "z róznych podwórek". U niektórych, głównie te wielkie pielęgnice amerykańske pływały w "ściekach" poza skalami testów i ryby nie przejawialy jakichkolwiek oznak podtrucia/zatrucia i wygladały efektowniej od tych, którzy trzymali parametry książkowe.

To nie jest kwestia pielęgnic amerykańskich. Od zawsze, czyli od lat 70-tych ubiegłego wieku fascynowały mnie pielęgnice. Miałem te z Ameryki Południowej, ale też miałem pyszczaki z Malawi. Nie było różnicy w odbiorze warunków...a były wyjątkowo spartańskie...jak na dzisiejsze kryteria. Takie były realia☹️

Edytowane przez AndrzejGłuszyca
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie musisz się przejmować ilością obsady. W moim zbiorniku 220l jest na ten moment 18 ryb, z czego połowa podobnych rozmiarów. NO3 dochodziło do 40ppm zanim rośliny w aqaponice ruszyły. Po rybach kompletnie nic nie zauważyłem. Pełne wigoru i wiecznie głodne. Jedynie to twoje NO2 na starcie jest niepokojące, bo jak piszesz może mieć wpływ na płochliwość ryb. Osobiście co prawda przy takiej wartości nic nie zauważyłem, a miałem skok NO2 do 0,6 po rewolucji w poprzednim mieszkaniu i szybkim starcie jednego ze zbiorników. Zauważyłem wtedy, że ryby źle reagowały na NO2 powyżej 0,2ppm. 

Jedno jest pewne... Rośliny będą miały z tego niezły nawóz🙂.

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Msobo oczywiście przy najbliżej okazji wraca do drugiego zbiornika z mbuną. Na chwilę obecną dwie próby wyłowienia tego nygusa zakończyły się moją porażką. Akwarium nie jest zagruzowane, ale żyjąc w samotności dokładnie poznał wszelkie szczeliny w tle strukturalnym i złapanie go nie będzie takie łatwe. Mbune czasami karmię z ręki lub przyklejam im tabletki ze spiruliną. Po dwóch latach ryby mi tam ufają i nie miałem problemu wyjąć ręką konkretnego upatrzonego samca i przełożyć do drugiego akwarium. Msobo oczywiscie będąc sam w nowym akwarium nie był już taki ufny ale teraz przy tylu głodomorach już dużo pewniej i na dłużej podpływał do tafli, także kilka razy ich jeszcze nakarmię i będę próbował go złapać. Poza tym myślę, że pomijając kwestię różnic pokarmowych przez kilkanaście następnych miesięcy byłby w tym akwarium nie do ruszenia. Aktualnie msobo jest totalnie ignorowany i pływa najczęściej w centralnej części akwarium (przywłaszczył sobie teren w okolicach dwóch największych kamieni). Co ciekawe jednymi rybami, które czasami są przeganiane przez msobo są 3 buccochromisy. Upatrzył sobie tylko ten gatunek, a w kierunku bardzo zbliżonego rozmiarem tyrannochromisa i odrobinę mniejszych samic nimbo nawet nie drgnie.  Pomijając kwestię tego Pana, który tylko chwilowo przedłużył pobyt w tym ,,hotelu" od pierwszego dnia rzuca się w oczy zachowanie samca Fossorochromis, który nawet na chwilę nie odstępuje swoich dwóch Panienek. Nawet jeśli jakimś cudem, na chwilę popłynie w innym kierunku, opłynie kamień i straci je z pola widzenia to od razu skanuje teren, cyk i znowu jest już przy dziewczynach i tak całą trójką ,,ramię w ramię" przez kolejne X minut przemierzają zbiornik. Jest to jakaś tam ciekawostka bo gdy popatrzę na moich asów z drugiego zbiornika to tam żaden ,,dżentelmen" nie wytrzymałby bez molestowania koleżanki, a dziewczyny też nie byłby chętne tak pływać w trójkącie tylko wolałyby dać sobie po razie w celu przypomnienia hierarchii. Także na pierwszy rzut oka widać odmienne zachowania, które wcześniej mogłem jedynie zobaczyć na dłuższych filmach z drapieżnikami na YT czy przeczytać na forum. 
    • Całość świetnie się prezentuje, piękne "bandyckie" pyski. 😁 ciekawe, jak tester Msobo się odnajdzie, widać go na czwartym zdjęciu od końca. 😉 Powodzenia, niech ryby rosną zdrowo.
    • Po +/- 60 dniach od zalania zbiornika przyszedł wreszcie czas na mieszkańców. Wcześniej jako zwiadowca/tester warunków w akwarium bardzo długo pływał już samiec m. msobo, a na kilka dni przed wprowadzeniem ryb wpuściłem jeszcze 4 sztuki synodntis petricola (2 dorosle i 2 średnie osobniki). Przy starcie skorzystałem też z drugiego akwarium - kulki maxspect moczyły się tam w filtrze chyba od marca, a po założeniu akwarium stopniowo je dokładałem. Ostatni największy rzut dodałem przed wpuszczeniem ryb. Ogólnie cały cykl azotowy i wstępny okres dojrzewania akwarium przeszedł bez najmniejszych problemów. Dopiero po około 40-45 dniach na tle strukturalnym zaczęły pojawiać się pierwsze wyrazne okrzemki, na pewno przyczyniło się do tego mało intensywne oświetlenie, którego czas został sukcesywnie wydłużany. Przy wpuszczeniu kilkunastu ryb, w świeżym akwarium może oczywiście dojść do pewnego zachwiania parametrów, ale mam nadzieję, że cierpliwość i podjęte przy starcie działania spowodują, że obędzie się bez dużych komplikacji. W poczatkowych planach miałem podzielenie ,,zakupów" na dwie partie aby biologia lepiej zniosła napływ nowych organizmów, no ale jak większość osób zdaje sobie sprawę pozyskanie  drapieżników w akceptowalne zbliżonej wielkości to spore wyzwanie i jeśli jest możliwość skompletowania obsady to grzechem byłoby nie skorzystać. W sobotę 29 czerwca udałem się po ryby do Sebastiana z Tanganika Konin. Tak zbaczając na jedno zdanie z relacji dotyczących własnego akwarium, muszę przyznać, że fajnie zobaczyć na żywo kilka gatunków, które wcześniej widziałem tylko na stronach: tanganika i malawi si, także zdecydowanie polecam. Co do samej obsady to od wstępnego ,,projektu" i pierwotnej koncepcji do ostatecznego zamówienia, w sumie nic się nie zmieniło.  ###Obsada na obecną chwile: 1) Champsochromis Caereuleus 1+1 2) Fossorochromis Rostratus 1+2 3) Nimbochromis Livingstoni 1+2 4) Buccochromis Rhoadesii 3 szt. (1+2 ???) 5) Dimidiochromis Compressiceps 1+0 6) Tyrannochromis macrostoma 1+0 W sumie na obecną chwilę zagościło u mnie 13 ryb (+ wspomniane wcześniej 4 synodotisy) Docelowo w ciągu najbliższego miesiąca lub maksymalnie dwóch do obsady dojdą na pewno 2 samice dimidiochromis (na obecną chwilę sam samiec, a bardzo ,,potencjalne" samice miałyby z 6 cm więc trochę małe).  Rozważam też: - dołożenie jeszcze 1 samicy Nimbo (doprowadzenie do układu 1+3) - jest też pomysł z samicą tyrano (obecnie sam samiec) Doliczając dwie samiczki dla samca Dimidio w akwarium będzie pływało 15 ryb (nie licząc synodontisów), przy ewentualnym dołożeniu samicy  tyrano (obecnie sam samiec) lub/oraz samicy nimbo licznik obsady zatrzyma się na 16/17. Ogólnie rozważałem zarówno zakup obsady w wersji bardzo młodych osobników (5-7cm) oraz już lekko podrośniętych młodziaków (8-14cm). Ostatecznie okazało się że łatwiej będzie skompletować obsadę w tym drugim rozmiarze,  mając teoretycznie wstępna gwarancję płci (oczywiście niespodzianki są zdarzają). W każdym razie nie licząc Bucco, które mają około 8,5 może 9 cm układ płci u pozostałych gatunków jest jasno ustalony. U Buccochromisów było oczywiście uroczyste zajrzenie ,,pod ogonek" no ale przy tak młodych rybach ryzyko błędu jest ogromne. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Przed wpuszczeniem ryb nie było jakiegoś oficjalnego mierzenia ale jeśli chodzi o samce to Champsochomis ma 15, no może 16cm, Fossorchromis 13/14cm, Dimidiochromis 12/13cm, Nimbochromis 11cm i Tyrannochromis około 9cm. Także niby to jeszcze dzieciaki ale będąc przyzwyczajony do rozmiarów mbuny, można powiedzieć, że już na starcie te większe osobniki ,,to kawał ryby". Od wpuszczenia ryb minęły dopiero 3 doby także ciężko cokolwiek konstruktywnego napisać o zachowaniu, ALE ... Po X latach trzymania mbuny, wcześniej miesożernej Tanganiki czy pielęgnic głównie z Ameryki Południowej można powiedzieć ,,jest bardzo spokojnie". Oczywiście taki stan utrzyma się pewnie tylko do pierwszego tarła, ale zobaczymy, może nie będzie aż tak źle. W każdym razie fajnie wreszcie popatrzeć na tętniący życiem zbiornik. Szczególnie te większe osobniki już cieszą oko i pięknie prezentują się w akwarium. 
    • https://www.olx.pl/d/oferta/labeotropheus-fuelleborni-katale-samice-9-10-cm-CID103-ID10P6rr.html ryby od Darka Gaży.
    • No, pochwal się, co za szczupaki kupiłeś, czekam na aktualizację Twojego wątku. 😉
    • Dzięki za pamięć Marcin. Moja samotna samica jest w świetnej formie. Jestem zainteresowany jednym samcem, tylko w tym ogłoszeniu tylko odbiór osobisty a do stolicy na razie się nie wybieram 
    • Jest prostsza metoda - kiedyś tak się robiło opaski do opatrunków gipsowych (teraz przychodzą gotowe z fabryki):  bierzesz szeroki bandaż, rozwijasz kawałek, obficie posypujesz suchym gipsem - a w tym przypadku zaprawą i luźno zwijasz. I tak kolejno do przewinięcia całej rolki.  Takich rolek trzeba przygotować oczywiści odpowiednią ilość (lepiej mieć za dużo, niż żeby miało braknąć - to jeść nie woła, przyda się do następnych kamieni). Przystępując do pracy zamaczamy opaskę w wodzie na chwilę, aż przestaną wydobywać się  pęcherzyki powietrza, lekko odciskamy i stopniowo rozwijając modelujemy na szkielecie z siatki. Tak uczciwie mówiąc, to nie wypróbowałem tego z zaprawą, ale w przypadku gipsu to się sprawdzało, więc tu też powinno.
    • @darianus Darek, kiedyś były w kręgu Twojego zainteresowania, nie chcesz? 
    • VID_20240628224134.mp4 VID_20240628224859.mp4   Minął miesiąc od wpuszczenia moich pyszczakow więc tak jak obiecałem wrzucam filmiki .Sam wygląd akwa  nie uległ zmianie rybki trochę podrosly chyba się maja dobrze😁.Pozdrawiam
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.