Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niecały miesiąc temu pisałem tutaj o zapchanych węzach:

Minęły ok 4 tygodnie od kapitalnego czyszczenia wszystkich węży i 3 tygodnie od założenia na nie czarnych peszeli ale niestety znowu węże zaczynają mi zarastać.
Tak jak pisał @deccorativow cytowanym wątku, to trochę jak walka z wiatrakami :) ale w zeszłym tygodniu byłem u Jarka @Jerry_jerryi widziałem jak wyglądają jego węże.
Szczerze mówiąc jestem zaniepokojony tym co się dzieje u mnie, szczególnie, że mamy te same węże (Aquaela od filtra Unimax) - jedyna różnica jest taka że mój filtr (Unimax 500) ma większą wydajność niż u Jarka (Unimax 250) i mam szybszy przepływ wody - u mnie blisko 700 l/h w każdym z dwóch węży, a u Jarka poniżej 450 l/h.
U Jarka w nie osłoniętych wężach po ok 2 miesiącach od czyszczenia pojawiły się tylko miejscowo plamki z glonami, natomiast u mnie po 3-4 tygodniach wszystkie węże (akwa->prefiltr, prefiltr->kubeł, kubeł->akwa) osłonięte peszelem praktycznie są całe porośnięte wewnątrz biało-przezroczystymi mikroskopijnej grubości włoskami/nitkami o długości kilku mm, które falują razem z przepływem wody - po zatrzymaniu pracy filtra i przepływu wody nic jednak się samo nie "rusza" :) 
Nigdzie w akwarium nie występują takie włoski jak w wężach, czyszcząc prefiltry (HW 602A) też ich nie zauważyłem w środku.
Z glonami w akwarium nie mam problemów - wszystko czyści glonojad syjamski - jedyne co zauważyłem, to że wyjątkowo szybko brązowe zrobiły się tym łopatki na obu wylotach z filtra, no i standardowo co kilka dni muszę skrobać szyby.

Warto dodać, że ryby czują się bardzo dobrze, parametry wody też mam w normie (testy kropelkowe JBL).

Po południu postaram się wrzucić jakiś filmik, bo niestety fotki tego nie oddają - poniżej zdjęcia ze stanem węży po ok 6 miesiącach użytkowania - wtedy zapchały się tak, że wydajność filtra spadła o połowę.

 20171210_135912.thumb.jpg.209bfc2c7aec32851bad28c615dca8d5.jpg 20171210_135849.thumb.jpg.b97e79f00bff66fb64e06b7b935cdbf1.jpg

Zastanawiam się czy to może być tak, że trafiły mi się razem z filtrem jakieś stare lub bardziej porowate węże i przez to kleją się do nich jakieś glony?
Za radą @deccorativorozważam wymianę węży na silikonowe http://allegro.pl/wezyk-silikonowy-21-16-destylator-bimber-waz-lodz-i6282160768.html ale zanim to zrobię chcę się upewnić co jest przyczyną.

Opublikowano

Również jestem bardzo ciekaw co gawiedź powie. Może miał ktoś taki przypadek ale rzecz jest bardzo dziwna. Każdy z nas wie jak wygląda zarośnięty wąż - zaczyna się od drobnych kropek a kończy na pokryciu wewnątrz równomierną warstwą. Co ciekawe dodam tylko, że gdy podłączyłem do Eheima 2215 najtańszy wąż jaki dostałem w Castoramie za chyba 5 zł za metr to pod 2 miesiącach z przezroczystego zrobił się mleczny i pod światło widać jak osadzają się na nim kropki. Niby najtańszy a o wiele lepszy niż markowy aquaelowski.

Nie wiem Rafale czy ten z linku poniżej nie jest lepszy:

http://allegro.pl/waz-wezyk-silikonowy-do-destylatorow-16-22mm-i4768534995.html

Nie mam tutaj na myśli jego właściwości bo pewnie i pierwszy i drugi jest identyczny ale ten z mojego linku ma fi zewnętrzne 22mm. Niby tylko milimetr ale nie wiem czy nie lepiej będzie go zacisnąć. Będzie pewnie trzymał w miejscu łączeń. Cena wyższa ale jeżeli ma on zdać egzamin to czasami warto dopłacić.

No nic. Trzeba czekać czy może ktoś coś wymyśli.

Opublikowano

Mam aquela już ładnych parę lat i nigdy nie czyściłem węży. Coś tam na nich jest ale nie na tyle aby był problem z przepływem. Od czasu do czasu po czyszczeniu filtra wylecą jakieś farfocle glonowo-bakteryjne ;) i to wszystko (podobnie jak z narurowca).

  • Lubię to 1
Opublikowano
14 minut temu, eljot napisał:

Mam aquela już ładnych parę lat i nigdy nie czyściłem węży. Coś tam na nich jest ale nie na tyle aby był problem z przepływem.

No co Ty mówisz. :o Zawsze się zastanawiam jak to ludzie robią. I nigdy, nigdy przez te kilka lat nie czyściłeś węży? Ja np. w swoim Eheimie to po dwóch miesiącach na innych wężach nie miałem nawet minimalnego przepływu. Wszystko spadało w oczach z dnia na dzień. Obecnie po ponad dwóch miesiącach w Aquaelu też węże już mam bardzo porośnięte i powoli zastanawiam się nad ich wyczyszczeniem. Ale żeby np. nie wyczyścić przez rok lub dwa to sobie nie wyobrażam. Po takim czasie to już chyba nic nie filtruje.

Opublikowano

Ja kilka lat temu miałem AQUAEL unimax 700 w akwarium 720l i przez 4 lata ani razu nie czyściłem węży ponieważ nie było takiej potrzeby... Jedynie po czyszczeniu kubełka jak już napisał @eljot wyleciało trochę farfocli i tyle...

Opublikowano (edytowane)
3 minuty temu, rafalniski napisał:

@eljotjak to robisz? Zdradzisz sekret? :)

Woda leci więc się nie przyglądam wężom ;). Jak spada przepływ to czyszczę prefiltr :) .

Edytowane przez eljot
Opublikowano

Jak kiedyś miałem Fluvala to podobnie jak u kolegów tylko farfocle po czyszczeniu kubełka wylatywały. Akwarium działało nieprzerwanie ok 7lat.
@rafalniskipytanie powinno brzmieć jak Ty to robisz że Tobie zarasta ;).
Coś masz nietypowe? Ciekawe co to?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.