Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
.....jaki byłby sens wkładania purolite do startującego akwa? Przecież przede wszystkim robimy to dla zbicia NO3 a nie w celu ukrycie w trakcie startu cyklu azotowego. Inaczej robi się to sztuką dla sztuki.


Dokładnie jak piszesz. Lepiej purolite zostawić na później.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Nigdzie nie napisałem że jest sens wkładania purolite w trakcie dojrzewania. Napisałem po prostu, że z technicznego punktu widzenia nie będzie to miało żadnego znaczenia (pod warunkiem, że nie pochłania No2 ani Nh3(4))

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Witam po raz pierwszy na forum,


pod patronatem egon44 zastosowałem purlite w swoim 112 l, przerybionym zbiorniku. Stan wyjściowy NO3 40-50. Następnego dnia 10, kolejnego 2-5. Pojawił się problem z sinicami ale po ograniczeniu świecenia jest dobrze. POLECAM

  • Dziękuję 1
Opublikowano
Takie pytanie czy skoki NO3 w ciągu doby z poziomu np 40 na 10 nie są niebezpieczne dla ryb?

Przy podmianach jest podobnie, nic niepokojącego nikt nie odnotował.

  • Dziękuję 2
Opublikowano

Również nic negatywnego nie zauważyłem po takim spadku NO3 w ciągu doby...

Nawet wydaje mi się że rybki są bardziej aktywniejsze niż przedtem...

  • 5 tygodni później...
Opublikowano

Panowie, czeka mnie przebudowa narurowca, a do tego czasu chcę wrzucić purolite do korpusu. Korpus założony odwrotnie do kierunku przepływu (pod purigen). Purolite który będzie się mielił tak jak purigen da rade ,tak myślę. Czy proponujecie wrzucić purolite w pończochę ?

Opublikowano
Panowie, czeka mnie przebudowa narurowca, a do tego czasu chcę wrzucić purolite do korpusu. Korpus założony odwrotnie do kierunku przepływu (pod purigen). Purolite który będzie się mielił tak jak purigen da rade ,tak myślę. Czy proponujecie wrzucić purolite w pończochę ?

Ja bym dla świętego spokoju dał do pończochy,albo zakupiłbym puszkę zasypową i w niej ulokował purolite http://www.iwomat.pl/pl,produkt-Obudowa-FCEB10-prze%C5%BCroczysta,-puszka-zasypowa,-wk%C5%82ad,-po,764

Opublikowano

Andrzeju właśnie oto chodzi, że korpus jest zamocowany odwrotnie do kierunku przepływu i puszka nie spełni swojego zadania. Myślałem, że ktoś już to przetestował, ale chyba będę pierwszy. stan w swoim filmie ma właśnie w puszce, ale korpus zamocowany jest zgodnie z kierunkiem przepływu.

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano (edytowane)

Odświeżając temat po małych perypetiach związanych na początku stosowania purolite w kubełku z jego krótkim działaniem,raczej bardziej ze złym doborem pończoch i ich umieszczeniu w kubełku bo to był powód złego działania...

To więc do rzeczy...Stosuje u siebie 1litr zakupionego purolite(czyli jako podaje sprzedawca około 0,6kg= mniej więcej 1/2litra)...Zbiornik 100x40x50 czyli około 150l wody netto w przybliżeniu...

Wcześniej stosowałem podkolanówki(1 parę czyli złoże rozsypałem do 2szt) ale to nie było to bo po włożeniu ich do kubełka i rozłożeniu na całej powierzchni kosza oraz przysypaniu ich dokładnie złożem podkolanówki po prostu kurczyły się i wyglądały jak kupiony pasztet z sklepu spożywczego :D ,a to powodowało nie prawidłowe działanie purolite bo woda omijała złoże zamiast przepływać przez nie...Ale to już każdy kto stosował purolite w kubełku wie ;)... 

Potem stosowałem pończochy ale tym razem złoże przesypałem do dwóch par pończoch czyli do 4szt...Było lepiej bo złoże pracowało dłużej(około dwóch,trzech tygodni),ale przy regeneracji,oraz otwarciu kubełka złoże znów było w pończosze skurczone,i zapewne jak wyżej napisałem woda też omijała złoże zakłócając prawidłową pracę purolite...

 

Obecnie stosuje takie rajstopy (dwie pary czyli 4szt) http://allegro.pl/marconi-rajstopy-lycra-eve15-20-kolory-r-2-po1-i5076026816.html

Zakupiłem największy rozmiar jaki był dostępny w sklepie czyli XL,i taki też każdemu polecam,no chyba że zakupicie większy to nawet lepiej :D...Złoże podzieliłem po równo do tych czterech sztuk. 

Ten rozmiar rajstopy jest moim zdaniem najbardziej odpowiedni,ponieważ przy stopach jest znacznie większa szerokość na rozłożenie złoża cienką warstwą i co ważne przysypany złożem nie kurczą się w ogóle w kubełku niż w przypadku stosowania pończoch lub tym bardziej podkolanówek...

Przy tych rajstopach dokładnie od 6 sierpnia jeszcze nie regenerowałem purolite ...

Oto wyniki pomiarów poziomu NO3 mierzone oczywiście testem kropelkowym JBL 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

5 sierpień-Regenerowałem purolite,przed regeneracją poziom NO3 wynosił między 20-30 (bardziej na 30)

6 sierpień- NO3 - 1

11 sierpień- NO3 - 1

20 sierpień- NO3 - 1

25 sierpień- NO3 - 1 

31 sierpień- NO3 - 1

7 wrzesień- NO3 - 1

16 wrzesień- NO3 - 1

22 wrzesień- NO3 - 1

4 pażdziernik- NO3 - 1-5 (bardziej bliżej 5)

15 październik- NO3 - 10

27 październik- NO3 - 15

9 listopad- NO3 - 15-30(według mojego odczytu to około 20)

12 listpad- NO3 - 30 a więc pora na regeneracje złoża :D 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

12 Listopad-regeneracja złoża...

No i jak widać wczorajszy pomiar pokazał już poziom NO3-10...To i tak super wynik którego jeszcze nigdy nie miałem w tak długim czasie stosowania purolite ;) 

Dodam na koniec że w czasie stosowania purolite odlewałem z akwarium około 3-5 litrów wody tylko w celu wypłukania gąbek z mechanika,oraz z prefiltra z biologa(kubełka),oraz tyle samo nalewałem świeżej wody oczywiście przez ustrojstwo z wkładem węglowym...

Przy regeneracji purolite postaram wrzucić fotki jak szerokie są te rajstopy w koszyku z kubełka...

Pozdrawiam zainteresowanych tematem :D 

EDIT- 12 listopad

Obiecane fotki przedstawiają jak rozłożone mam złoże w koszykach...Jak widać wszystko w należytym porządku,żadna rajstopa nie wypłynęła z kosza głownie też dzięki dodaniu siatki ogrodniczej która zatrzymała wypływanie rajstop,no i to wpłynęło na tak długą pracę złoża które wynosi aż 99dni(jeśli dobrze obliczyłem)...

Purolite 003.jpg

Purolite 008.jpg

Purolite 011.jpg

Edytowane przez egon44
  • Dziękuję 6
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.