Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Piękny ten samiec. W ogóle piękne masz ryby. Jak na Kadango ma długie płetwy piersiowe. Super to wygląda. 

Wszyscy dziwili się, że moje samce tetrastigmy mają garby tłuszczowe na czole, ale widzę, że Twój Kadango też ma. Wychodzi na to, że to nie jest nic dziwnego. Dobrze odżywione ryby tak mają🙂

  • Dziękuję 1
Opublikowano (edytowane)

Piękny ryba. Może i oklepany gatunek, ale ten jegomość jest o poziom wyżej niż pozostałe jakie widziałem. To jest WF ? Pytam, dlatego bo niektóre cechy ryb widoczne są tylko u ryb z odłowu i zastanawiam się czy wygląd tego samca nie jest tym powodowany.

Edytowane przez iquitos68
  • Dziękuję 1
Opublikowano

Bardzo dziękuję za miłe komentarze. Też mi się bardzo podoba dlatego się wrzucam :).
@poznerno właśnie ostatnio i już wcześniej o tych garbach dyskutowaliśmy pod zdjęciami z galerii.  Jak już pisałem być może to powód zbyt dobrego odżywiania jak były młode. No ale te ryby są najszybsze i najsprawniejsze podczas karmienia. Mam 3 młode dorastające sztuki i prędkość z jaką wyłapują pokarm w porównaniu do innych, również nie ciapowatych ryb, jest naprawdę imponująca. 
Ten lekki garbik może się nie podobać, ale mnie nie przeszkadza. Jak wiadomo u niektórych gatunków zawsze to występuje u dorosłych samców, np. tanganickie frontozy (dla niektórych straszne brzydale, no ale jak wiadomo Clooney to też brzydal :)). Nie umiem znaleźć zbyt dużo filmów z jeziora, ale dzikie raczej tego garbu nie mają (link). Poszczególnych odmian Copadichromis Borleyi też jest więcej, więc może to nie tylko sposób żywienia na to wpływa. Nie wiem, nie znam się.
@iquitos68mój nie jest WF, to F1 z Tanmalu. Pozostałe 2 samce również mają bardzo długie płetwy piersiowe, co oczywiście bardzo fajnie wygląda.
@Bartek_Dedo takiej dynamicznej ryby musi być dynamiczny Annihilator 😁.

  • Lubię to 3
Opublikowano
Godzinę temu, troad napisał:

Nie umiem znaleźć zbyt dużo filmów z jeziora, ale dzikie raczej tego garbu nie mają (link). Poszczególnych odmian Copadichromis Borleyi też jest więcej, więc może to nie tylko sposób żywienia na to wpływa. Nie wiem, nie znam się.

W naturze nasze ryby nie odżywiają się tak dobrze i regularnie. Inne borlejki też pewnie by takie garby miały. Przecież to są tylko odmiany tego samego gatunku. 

Godzinę temu, troad napisał:

Jak wiadomo u niektórych gatunków zawsze to występuje u dorosłych samców, np. tanganickie frontozy

U malawijskich Cyrtocara moori też taki garb występuje. U południowo-amerykańskich pielęgnic też można to zaobserwować. Nie jest to nic dziwnego. 

  • Lubię to 1
Opublikowano
44 minuty temu, pozner napisał:

W naturze nasze ryby nie odżywiają się tak dobrze i regularnie. Inne borlejki też pewnie by takie garby miały. Przecież to są tylko odmiany tego samego gatunku. 

U malawijskich Cyrtocara moori też taki garb występuje. U południowo-amerykańskich pielęgnic też można to zaobserwować. Nie jest to nic dziwnego. 

No, zgoda, ale różnica jest jedna.
Czy to tanganickie frontozy czy malawijskie C.morri to one te garby mają zarówno w naturze jak i w akwarium, a w przypadku C.Borleyi występuje to tylko w akwarium.

  • Lubię to 1
Opublikowano
2 godziny temu, troad napisał:

No, zgoda, ale różnica jest jedna.
Czy to tanganickie frontozy czy malawijskie C.morri to one te garby mają zarówno w naturze jak i w akwarium, a w przypadku C.Borleyi występuje to tylko w akwarium.

Mi się wydaje, że taki garb, lub raczej dendencja do jego występowania, to zupełnie naturalna sprawa. Tak jak tendencja do  tycia u ludzi czy wielorybów, lub brak takich tendencji do np pszczół czy patyczaków (tu strzelam). Natura tak przystosowała te ryby, że w porze obfitości pokarmu mogą go magazynować, żeby potem móc go zużyć. Może wręcz taki garb jest zdrowy dla Borlejka, gdyż zapobiega odkładaniu nadmiaru tłuszczu na wątrobie.

  • Lubię to 1
Opublikowano
15 godzin temu, Bartek_De napisał:

Pewnie się powtórzę, ale dla mnie Twoj baniak Adamie to ścisła czołówka tego forum i klubuemoji108.png Piękne ryby i wielki plus za muzykę 0elvis.gif


 

Tego samego zdania jestem. Zawsze byłem i jestem fanem tego szkiełka. To jest idealny przykład, że zbiornik dla non-mbuny może być również ciekawy i piękny. 

@troadprzegapiłem kilka wpisów, ale jestem już na bierząco. Krótko pisząc- rewelecja! 

  • Lubię to 2
  • Dziękuję 1
  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Miałem (mam?) pewien problem z Labidochromis Careuleus Yellow. Najbardziej pospolita i bezproblemowa ryba tak by się wydawało.
W czym rzecz? W przeciągu ok 2 miesięcy zdechły 3 dorosłe osobniki. Zaczynało się mniej więcej tak samo. Ryby zamiast pływać przesiadywały na dnie.
Pływały, jakby miały uszkodzony pęcherz pławny, tj. miały problem z utrzymaniem "wysokości" - jak nie płynęły do przodu to opadały na dno.
Ostatnia sztuka przed odejściem zachowywała się jakby miała problem z błędnikiem/układem nerwowym. Poniżej filmik.

Co ciekawe, na filmie wygląda to jakby miała skonać za chwilę, a faktycznie żyła jeszcze około tygodnia i miała momenty że pływała prawie normalnie.
Nie martwi mnie to jakoś specjalnie, teraz nie mam żadnej sztuki "chorej" w ten sposób, ale nie wiem co mogło być przyczyną.
Mogły to być parametry wody, bo nie badam ich ciągle, a podmiany przez dolewki robię nieregularnie.
Mógłby to być pokarm Tropical CICHLID COLOR CHIPS. Pokarm ten wprowadziłem chyba we wrześniu, ale parę miesięcy temu o ile pamiętam zdarzało mi się karmić nieco monotonnie rano tymi chipsami.
Z lenistwa i pośpiechu porannego było to najprostsze, trochę im sypnąć bez wyłączania filtrów. W pewnym momencie zauważyłem że niektóre Yellowki są jakby wzdęte. Teraz zawsze staram się te chipsy miażdżyc przed podaniem i nie karmić nimi zbyt często. Trzecia możliwa przyczyna, to strzały od CB.Kadango. Yellowki jako najmniejsze mógłby oberwać jak się u Kadango tarło zaczynało.
Tak naprawdę to nie wiem co to było, ale wychodzi na to że są to u mnie najdelikatniejsze z ryb. 
W grudniu 2017 roku po awarii prądu jak miałem problem z wodą to straciłem właśnie prawie całą obsadę Yellowków i tylko chyba 1 lethrinopsa. Nie wiem może tylko moje są takie delikatne.

  • Smutny 2
Opublikowano
1 godzinę temu, troad napisał:

Trzecia możliwa przyczyna, to strzały od CB.Kadango. Yellowki jako najmniejsze mógłby oberwać jak się u Kadango tarło zaczynało.

To mi się wydaje najwłaściwszy trop. 

  • Dziękuję 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.