Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Hehe, widziałem na żywo tą rybkę. Kuba widział też moją (samicę a'la samca) Red Red OB F1 (pochodzącą z tej samej firmy), zapewniam że odczucia estetyczne były zbliżone. Niestety odbiega znacznie wyglądem od podobno pięknych pozostałych OB, które pochodzą z zoologika z małego miasteczka niedaleko Olsztyna. Ja swojej nie uśmierciłem, na razie nie ma takiej potrzeby, zrobię to dopiero jak zacznie wyłazić z baniaka i straszyć po nocach. Wysyłałem również fotkę p. Monice (hm generalnie wyszło że się nie znam).

Opublikowano

Co do ryb z pierwszych fotek, no to ciężko obronić ją jako red-reda. Jednak potrafię sobie wyobrazić, że ta ryba to rzeczywiście jest tzw. F1. Dlaczego? Z tego, co mi wiadomo tanmal zaopatruje się w swoje ryby w Niemczech (przynajmniej kiedyś tak robili). Nie wiem dokładnie u jakiego importera, jednak ja z Niemcami mam same dobre doświadczenia, zwłaszcza w temacie prawidłowości nazewnictwa i pochodzenia ryb są wręcz pedantyczni. Potrafię sobie wyobrazić, że rodzice ryby przyleciały do Europy z przyjeziornego stawu (czyli tzw. F0) jako red-red. "Zanieczyszczenie" mogło nastąpić właśnie w takim hodowlanym stawie (eksporter tego nie wychwycił - no to by mnie nie zdziwiło). Równie dobrze krzyżówka mogłaby nastąpić w jeziorze, jednak mało prawdopodobne, aby poławiacz wziął coś tak dalece odległego od wzorca. Właśnie, jedna refleksja odnośnie wzorców. Gatunki pielęgnic, jakie przyszło nam trzymać w akwariach, wyewoluowały bardzo niedawno. Co więcej zmiany ewolucyjne zachodzą niejako na naszych oczach. Dodając do tego ciągłe zmiany zmiany taksonomiczne (co za tym idzie zmieniają się także wzorce) oraz fakt, że co zatoka to inna odmiana, a może już gatunek (?), moim zdaniem ciężko mówić o wzorcach. A jeśli już to bez bezpośredniego odnoszenia się do jeziora. Tylko czy jest sens mówić o rybie, że jest "czysta" wiedząc, że de facto osobniki spotykane w naturze wyglądają zupełnie inaczej (np. L. caeruleus)?

To tylko taka luźna refleksja, jednak może warto zastanowić się, czy wzorzec, który jako akwaryści mamy w głowie i jakiego oczekujemy choćby od dostawcy sprzedającego nam rybę, jest jeszcze wzorcem.

Opublikowano

ja się raczej zgodzę ze snochem, co do Tan-malu tak jak napisał snocho to oni biorą ryby od importera w niemczech i sami nie prowadzą hodowli, sam zresztą byłem z wizytą w tej niemieckiej firmie i nie podejrzewam ich o celowe oszustwo w dodatku maja oni własną stacje odłowową nad malawi + zbiorniki hodowlane wiec teoria michała jest logiczna, zreszta jak znadę chwile to cos o tym napiszę tzn o tym niemieckim importerze i rybach u nich.


co do wyżej przedstawionej sztuki to faktycznie jakiś okaz to nie jest, i to nie podlega dyskusji


Ja z tan-malu mam prawie wszystkie ryby i u mnie jest ok, jestem bardzo zadowolony, wiec raczej trakty\uję to jako wypadek przy pracy bo choćby nasz forumowy milc dostał od nich przepiekne stadko red-redów krtóre widziałem a i sam własciciel też jest zadowolony

zresztą poniżej prezentuje fotkę młodego samczyka zrobioną w zbiorniku kwarantannowym w tan-malu okaz też F1

R001.jpg

wieć jak widać moze byc i dobrze

myślę ze karzdemu dostawcy możę się coś przytrafić że mu jakaś trefna sztuka się trafi, bo np nasz forumowy harisimi też się nacioł na P.gigas jak widać Jakub tez miał pecha ale i znam wiele osób które z zakupów są tam zadowolone, piszę to bo pierwsze posty były mocno pietnujące a na taka krytyke Tan-mal zdecydownaie nie zasłużył.

Opublikowano
proponuje umieszczac swoje foto i foto gat . prosto z J.Malawi wtedy widac róznice


Przy tej okazji bym poruszył inny aspekt problemy zakupów.


większości wydaje się ze najładniejszy będzie odłów, potem jeszcze ładny bedzie F1 a im większa liczba F tym gorsz/brzydsza ryba, a z tym zdecydowanie się nie zgodzę. Najładniejsze ryby jakie widziałem pochodziły własnie z hodowli, bo to kiedy prowadzi się profesjonalnie hodowlę gdzie jest tak zwany chów selektywny to z tamtąd bedą pochodzić najładniejsze osobnki bo tam po prostu ryby dobiera się pod wzgledem wyglądu a osobniki słabiej wybarwione itd się wywala, potem wśród potomstwa tych najładniejszych przeprowadza sie następną selekcje aby genetycznie utrwalić ten wzór piękna i w ten sposó mamy super piekne ryby które są F ileś tam i śmiem twierdzić że rzadko który odłów jest wstanie dorównac im urodą. W odłowie zbierają to co im wpadnie więc i te ładniejsze ryby i te brzydsze, to tak jak wśród ludzi ilu z nas mogłoby startować w konkursie Miss lub Mister.... niweielu

Tak samo F1 jeśli nie było poddawane selekcji to trafią się nam i brzydactwa jak na fotce Jakuba i "Mistery" :wink: jak na fotce mojej

Opublikowano

Fotki moich ryb (w tym redów) są w albumie. Aktualnie z Tan-Malu mam u siebie:


L. fuelleforni Red Top Makanjila F1

L. fuelleforni Red Top Makanjila WC

P. estherae Super Red F1

P. msobo Magunga F1

P. flavus F1

M. cyaneherados Maingano F1

I. sprengerae F1

S. fryeri F1

A. Maleri Maleri F1

P. taeniolatus Boadzulu F1

C. borylei F1

C. moori F1

P. phenophilus Tanzania F1

O. lithobathes F1


Wszystkie są według mnie wzorcowe, porównując do BTN czy dokumentacji dostępnej w sieci.


Natomiast zgoda z teorią Marsa - niekoniecznie WC danego gatunku będzie ładniejsze niż F1. U mnie jest dokładnie odwrotnie, samiec kulfona z odłowu jest brzydszy od tego z hodowli, ma bardziej przygaszone kolory, bardziej krępą budowę (jest mniej zgrabny tak jakby). Samice kulfonów F1, które miałem, też były ładniejsze od tych WC, które mam.


Zresztą z tego powodu mój samiec kulfona WC wisi od dłuższego czasu na giełdzie - oddam za dobre słowo, warunek - odbiór własny.


Z czego to może wynikać? Może nie tyle z selekcji, ale z tego, że rozród teoretycznie jest prowadzony z najładniejszych osobników, i być może też jakość pokarmu, a raczej jego możliwości wybarwiające w hodowli są lepsze niż w przyrodzie czy w stawach hodowlanych. Nie mam pojęcia, czy to, czym karmiona jest młodzież, ma znaczenie dla ich barw w przyszłości. Ciekawe, czy gdybym wziął dwie grupy młodzieży zaraz po inkubacji, jedną karmił superwybarwiającym i dobrym jakościowo pokarmem, a drugą śmieciami, i powiedzmy po sześciu miesiącach zaczął obydwie grupy karmić tym dobrym pokarmem, to czy ubarwienie z czasem by się ujednoliciło?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.