Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Moje mdoki po roku miały po kilkanaście centymetrów. Oczywiście samce. Ryby kupione w Discus Zoo, więc pokolenie Fx. Nie były karmione mrożonkami, ale intensywnie. Wszystkie swoje ryby karmiłem zawsze intensywnie, nie żałowałem im, co nie raz spotykało się z krytyką. Co do cyrkulacji, to może być coś na rzeczy. W moim akwarium nie było bardzo silnej cyrkulacji, ale była na tyle silna, że z czasem przesuwała mi piasek na jedną stronę akwarium. Nie zauważyłem jednak, żeby ryby musiały walczyć z nurtem. Taka sytuacja dodatkowo może zwiększać zapotrzebowanie energetyczne, więc zbyt oszczędne karmienie może mieć wpływ na rozwój ryb. Nie mówiąc już o dyskomforcie, który też może mieć znaczenie. 

  • Lubię to 4
Opublikowano (edytowane)

Bardzo ciekawy wątek i chętnie podzielę się moimi obserwacjami.

Od początku jak tylko przyjechała obsada karmię je dwa razy dziennie - rano i wieczorem od poniedziałku do soboty, w niedzielę jest głodówka. Karmię pokarmami premium (Naturefood, Hs. Aqua, Tropical, Northfin, Hikari). Ciężko mi powiedzieć czy podaję mało/dużo ale chyba raczej to drugie (a tak przynajmniej mi się wydaje). Również od samego początku starałem się sypać po całej linii często niejako tworząc dwa pasy podając porcje takie które znikają w szybkim tempie tak aby pokarm nie opadał na dno. Akwarium dość mocno zagruzowane, ryby mają się gdzie schować.

Całość obsady która do mnie przyjechała była w podobnych rozmiarach z dwóch polecanych tutaj hodowli. Pomimo takiego sposobu karmienia dochowałem się osobników które urosły zdecydowanie szybciej aniżeli pozostałe. Poniżej moje obserwacje:

  • Cynotilapia sp. 'Hara' Gallireya Reef 
  • Metriaclima Elongatus Goldbar Chizumulu

W przypadku tych dwóch gatunków mam największe różnice w wielkości. Największe ryby są prawie dwukrotnie większe aniżeli najmniejsze. Mam na myśli trójkę samców Cynotilapia sp. 'Hara' Gallireya Reef które są najbardziej żarłoczne w całym akwarium i pobierają pokarm jak odkurzacz. Podobna sytuacja jeżeli chodzi o wzrost ma się w przypadku Metriaclima Elongatus Goldbar Chizumulu ale ich żarłoczność nie jest tak wielka jak Har.

  • Metriaclima sp. 'msobo' Magunga
  • Pseudotropheus Cyaneorhabdos Maingano

Powyższe dwa gatunki rosną w miarę równo i nie ma tak wielkich dysproporcji w rozmiarze. W przypadku Msobo mam wrażenie, że zaczęły rosnąć później aniżeli wszystkie pozostałe gatunki które posiadam, ale nadganiają.

Nie potrafię stwierdzić na ile różnice w szybkości wzrostu może mieć hodowla z której pochodzą ryby, ale celowo opisałem sposób wzrostu w taki sposób bo jest on spójny dla hodowli z której pochodzą. Odnoszę jednak wrażenie, że błąd który popełniłem to niekarmienie młodych osobników wielokrotnie w ciągu dnia jak również zastanawiam się czy niedzielna głodówka w przypadku młodych ryb jest dobrym rozwiązaniem. 

Jeżeli chodzi o walkę z nurtem myślę, że tutaj może być coś na rzeczy. W końcu jak popatrzymy na maratończyka biegnącego koronny dystans to potrzebuje on o wiele więcej energii aniżeli zawodnik startujący na krótszym dystansie.

Edytowane przez rekawiczka
  • Lubię to 1
Opublikowano

Na tempo wzrostu ma też wpływ zagęszczenie obsady. Jedne lepiej się czują ( i rosną) w dużym stadzie, a innym pobratymcy przeszkadzają i tracą energię na przeganianie potencjalnych rywali.

A to, że w obrębie rodzeństwa występują różnice w wielkości i tempie rozwoju jest zupełnie normalne. Trzeba też brać pod uwagę uwarunkowania genetyczne, które predysponują poszczególne osobniki do osiągnięcia jakich rozmiarów w sprzyjających okolicznościach.

  • Lubię to 2
Opublikowano (edytowane)
22 godziny temu, AndrzejGłuszyca napisał:

Zbyt silny nurt zabiera rybom jedzenie, one tracą energie na ruch ale nie wykorzystują jej na wzrost bo żarcie uciekło:)

Myślę że  nie do końca o to chodzi ze zbyt silny nurt zabiera rybom jedzenie, tylko najzwyczajniej w świecie że jak ryba pływa przez cały dzień w silnym nurcie to musi zurzyć więcej energii niż ryba pływająca normalnie w spokojnej wodzie albo schowana gdzieś w kamieniach. Tak jak człowiek się odchudza chodzi na siłownię biega jeździ rowerem żeby spalić więcej kalorii niż zjadł. I wydaje mi się że tu może być przyczyna mam dosyć silny nurt wody bo kupy mi zalegały między kamieniami więc moje ryby rzeczywiście mogą mieć tam niezłą "siłownię" i nie widać przyrostu mimo że dostają normalną dawkę jedzenia. 

 

Znowu nie mogę dodać filmu a nagrałem krótszy

Edytowane przez halabala
  • Lubię to 1
Opublikowano
3 minuty temu, halabala napisał:

Myślę że  nie dokona o to chodzi ze zbyt silny nurt zabiera rybom jedzenie, tylko najzwyczajniej w świecie że jak ryba pływa przez cały dzień w silnym nurcie to musi zurzyć więcej energii niż ryba pływająca normalnie w spokojnej wodzie albo schowana gdzieś w kamieniach.

Przecież tak napisałem.

Opublikowano
19 godzin temu, AndrzejGłuszyca napisał:

Zbyt silny nurt zabiera rybom jedzenie, one tracą energie na ruch ale nie wykorzystują jej na wzrost bo żarcie uciekło:)

Chodziło mi dokładnie o to zdanie reszta się zgadza. Ja wyłączam wszystkie pompy podczas karmienia dlatego wykluczam że ryby nie zdążają zjeść bo jest silny nurt tylko że właśnie przez ten silny nurt zużywają więcej energii przez całą dobę dlatego nie rosną

Opublikowano
W dniu 23.07.2019 o 21:04, halabala napisał:

Parametry wody są ok nie mam pojęcia czemu tak jest może macie jakąś radę??? 

Młode ryby potrzebują w swojej diecie więcej białka, nawet te z grupy mbuna w pierwszych dniach żywią się w większości małymi organizmami żywymi. Coś jak drapieżniki, ja podaję młodym ikrę oraz żywego solowca. Po takim pokarmie rosną szybko. Na wzrost ryb ma wpływ wiele czynników.
Np: parametry wody, każda grupa ma określoną temperaturę żerowania np 24-26. Przetrzymywanie ryb w niższej temperaturze będzie powodowało że ich enzymy trawienne spowolnią proces trawienia. Ryby pobiorą mniej pokarmu a co za tym idzie mniej urosną. Może zbyt oszczędnie karmisz.Podniesienie temperatury powoduje że ryby szybciej trawią, podobnie będzie gdy zwiększysz natlenienie. Mniej tlenu w wodzie obniża pobieranie pokarmu.
pozdrawiam

  • Lubię to 4
  • Dziękuję 1
Opublikowano

Tylko przy podniesieniu temperatury zwiększa się nie tylko przyswajalność pokarmu ale i zapotrzebowanie na pokarm. Więc trzeba zwiększyć dawki podawanej kamy albo jej kaloryczność.

  • Lubię to 1
Opublikowano
1 godzinę temu, suricade napisał:

Tylko przy podniesieniu temperatury zwiększa się nie tylko przyswajalność pokarmu ale i zapotrzebowanie na pokarm. Więc trzeba zwiększyć dawki podawanej kamy albo jej kaloryczność.

Dokładnie tak jak napisałaś. Wstawiłem swojego czasu link do czasu trawienia pokarmu przez ryby w zależności od temperatury. Nie było zainteresowania. Szkoda, bo to ciekawy temat. Nie czytałem o testach na tych rybach, o hodowlanych już tak. Badania takie przeprowadza się aby szybko i tanio wyprodukować 1 kg ryby, nikt nie będzie finansował testów dla celów akwarystyki.

  • Lubię to 1
Opublikowano

U mnie siedmiomiesięczne ryby ledwo co przybierały na rozmiarze dopóki nie kupiłem tego pokarmu:

695f7ab54358fc4a36e6795456205106.jpg

Porcje hikari daje bardzo ostrożnie i nie za dużo, bez namaczania. Robiłem test i nie pęcznieje.
Poza tym podaje JBL Novo Malawi, JBL spirulinę oraz raz w tygodniu JBL novo Rift ( namaczane, mocno pęcznieją ).

Wzrost ryb błyskawicznie ruszył jednak po dodaniu Hikari do diety. Stosowałem wcześniej granulkowe „New Life Spectrum Cichlid Formula” i nic. Pokarm wysokiej jakości polecany przez wszystkich a tu zonk.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

  • Dziękuję 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.