Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

O tym już właśnie pisałem :D z tym, że ja chciałem po prostu wyskubać od tyłu część styropianu. Zostawiłbym kilka gładkich powierzchni i na nie nałożył sylikon przy przyklejaniu tła do szyby.

Opublikowano

Panowie, trochę nie rozumiem o czym piszecie. Chcecie nałożyć Ceresit i potem wyskubać styropian? Mnie się to zupełnie nie widzi. NIe wiem jak inni, ale u mnie, szczególnie na jakichś wymyślnych skałkach, Ceresit tworzy tylko powłokę, skorupkę, która bez podstawy nijak się utrzyma sama. Ja osobiście tego nie widzę, o czym Wy piszecie. Być może Wam się uda, ale obawiam, się, że na razie jesteście na etapie rozmyślania o takim tle, i żaden z Was raczej się za to w praktyce jeszcze nie zabrał.

Pomyślcie - jeśli wyskubiecie lub wypalicie styropian pod Ceresitem to zostanie Wam krucha i delikatna wydmuszka - jedno puknięcie nieuważne przy wkładaniu i pyk - po wydmuszce, będziecie mieli dziury i na nic zda się takie tło. To tylko IMHO. Być może mam zbyt małą wyobraźnię, ale ja ze swojej strony , po wykonaniu mojego tła w praktyce nie widze tego rozwiązania o którym Wy piszecie.

Pozdrawiam

Opublikowano

yaro masz absolutna rację...


dzisiaj na suchym już tle przetestowałem w wannie wyporność i też mi nie pasowało, a że moja wizja nie przewiduje zabudowania całej tylnej ściany, więc podparcie na listwie nie wchodziło w grę...

tak samo odpadało wklejenie bo akwa będzie w przyszłości morskim z prześwitem, więc typowo bez cyrków...


poszła w ruch butelka nitro i rewelacja - została wyłącznie cieniutka (3mm) warstewka zaprawy - tak że ciężko było chwycić żeby nie połamać (jeden element zniszczyłem), ale resztę zabetonowałem i mam teraz po prostu głaza który nie wypływa o pożądanym kształcie, który w efekcie jest wymienialny...


i rozpuszczenie styropianu działa - tylko IMO dla pewności (zdrowia ryb) trzeba dokładnie zabetonować to co się wypaliło

Opublikowano
Być może Wam się uda, ale obawiam, się, że na razie jesteście na etapie rozmyślania o takim tle, i żaden z Was raczej się za to w praktyce jeszcze nie zabrał.



Mylisz się.

Opublikowano
Być może Wam się uda, ale obawiam, się, że na razie jesteście na etapie rozmyślania o takim tle, i żaden z Was raczej się za to w praktyce jeszcze nie zabrał.



Mylisz się.



dokładnie... stoi i schnie gotowe...

Opublikowano
Być może Wam się uda, ale obawiam, się, że na razie jesteście na etapie rozmyślania o takim tle, i żaden z Was raczej się za to w praktyce jeszcze nie zabrał.
Mylisz się.
dokładnie... stoi i schnie gotowe...

Stoi gotowe, ale styropian też już usunięty? Ja bym raczej wziął stronę Romka, bo jakoś takiej wydmuszki sobie nie potrafię wyobrazić, chyba, że ceresitu byłoby na prawdę grubo "nawalone"...

Wg mnie ceresit trzyma się styropianu, więc jak się go usunie, to raczej sztywne to tło nie będzie.

Ale ja za dużego doświadczenia z ceresitem nie mam, więc kto wie :wink: .

Opublikowano

tak ceresit trzyma się styropianu, ale można go delikatnie wypalić... tak jak napisałem stoi i schnie już w zalanym akwa (nie chciało mi się zraszać, a i tak musiałem sprawdzić szczelność akwa więc sobie postoi...)


zrobiłem to tak, że po nałożeniu 3 warstw ceresitu (ale trochę grubsze niż te nakładane pędzlem - nakładałem rękami) i wyschnięciu wypaliłem (nie doszczętnie) styropian i delikatnie nałożyłem warstwę grubszą od wewnątrz - gdy to przeschło i już mogłem konstrukcje bezpiecznie chwycić i obrócić zalałem resztę w całości betonem z wiadra... do ubytku styropianu


fakt, że jedna konstrukcja (ta z filmików po prawej) mi się rozpadła w rękach na początku, ale dopiero potem doszedłem do tego, żeby właśnie nie podnosić przed osuszeniem po wypalaniu i przed nałożeniem technicznej warstwy na wypalone miejsca i przeschnięciu...

jak zobaczycie późnej na zdjęciach nie ma już tej konstrukcji po prawej... cóż w imię nauki :twisted:

Opublikowano

eh :) widze ze temat ceresitu rozpala wyobraźnie wielu :)

zacząłem o tym myśleć z rok temu, działać ponad pół roku temu, czytać artykuły itp itd...

leeri i inni - nie wypalali ceresitu, nie robili wydmuszek :)

skoro na styropian nakłada się ceresit to z drugiej strony zostają równe kąty - które w naturalny i bezproblemowy sposób mozna potraktować kilkoma kroplami ( czy jak kto woli więcej) silikonu.

a co z taką wydmuszką? jak ją wogole przytwierdzic do akwa? jak oprzed o jaki kamien to moze sie rozwalic

nawej jesli komu sie tło znudzi zawsze mozna silikon usunąc

myślę ze szkoda czasu, sił i brzydkich słow :D na zabawy z wydmuszkami

czytałem ze komus tam wyrwało wzmocnienie akwa - czyli cos musiał źle zrobic - albo cos z akwa nie teges było

pozdro

Opublikowano

A więc tak: Makok jeśli udało Ci się osiągnąć tło takim sposobem o jakim piszesz, to gratuluję szczerze. Ja bym się nie podjął budowania 'wydmuszki' ze względu kruchości. Nie przekonuje mnie brak wyporności takiej konstrukcji. Niemniej sposób przez Ciebie zastosowany wzbudził we mnie niejakie pytania. Wytłumacz proszę, bo nie rozumiem, po co w Twoim pomyśle w ogóle stosować styropian? Jeśli potem go wypalasz i wlewasz beton (chodzi o beton zwykły czy CR?)? Czy nie lepiej byłoby więc może od razu z betonu uformować skały, a potem okładać je CR ? Dałoby to wagę plus wytrzymałość. Nie jest to pewnie optymalny sposób, ale przypuszczalnie mniej pracochłonny niż wypalanie styropianiu i potem delikatnie zalewanie dziur.

Teraz wiem, że wyporność jest nie lada wyzwaniem - u mnie też całe tło podniosło mi się o 2 cmpo włożeniu i przywaleniu kamieniami. Rozumiem bowiem, że o kwesti zniwelowania wyporności takiego tla tutaj dyskutujemy (?) Jeśli o to idzie, to ja poszedł bym raczej tropem a) dociążenia tla, poprzez zatopienie w nim, np. w dolnej części naturalnego kamulca (przypuszczam że konieczną jego wagę możnaby policzyć jakoś); B) poprzez zbudowanie półki przydennej, na którą następnie można położyć kamienie. c) przyklejenie tła do szyby d) wciśnięciem tła pod listwę wzmacniającą ( z powodzeniem zastosowane przez Cezarixa jeśli się nie mylę). Co do wyparcia belki wzmacniającej to przydażyło się to Marcinowi M_sobo, ale było to, o ile wiem, wynikiem odklejenia przez niego tej belki celem włożenia tła, ponownym jej wklejeniem i nieodczekaniem przez Marcina odpowiedniej ilości czasu na przeschnięcie silikonu.


sposób zastosowany przez m.in. Makoka i polecany przez Yaro i Sisona też jest ciekawy, aczkolwiek nie przekonuje mnie ze względu na trwałośc takiego tła. Kurcze, może niezdara ze mnie, ale czy to przy czyszczeniu szyby, czy filtra, czy przy odmulaniu lub przekładaniu kamieni zawsze uda mi się 'tryknąć' tło i wtedy, wyobrażam sobie, że przy takim 'wydmuszkowym tle' miałbym dziury lub w ogóle pył.


Trochę nieskładne to co napisałem, ale temat walki z wypornością jest jak najbardziej ciekawy i interesujący, tym bardziej, że kilka osób dopytuje i przymierza się do robienia tła z CR.


Pozdrawiam.


PS.

Smile widzę po stopce, że zmieniłeś wystrój baniaka. Wygląda odjazdowo, czy to CR? :D Podejrzewam, że tak. Gratulacje, bo jest gitara ;)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.