Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Boze ile to sie czlowiek musi na powtarzac

"Nie ma dla mnie sensu odlawianie gatunkow, ktore sa ogolnie dostepne u Hodowcow z naturalnych srodowisk".

I czemu bierzesz to jako atak w twoja strone? Czy to ja Cie wyzywalem? Cofnij sie kilka postow i poczytaj, kto co pisal.


A za to, ze zajmujesz sie kilkoma Morskimi akwa - Respekt - wyobrarzam sobie ile to pracy i serca trzeba w to wpakowac. Twoja pasja. I widac trafilo Cie w czuly punkt to co z kolego napisalismy co sadzimy o takim Morskim akwa. Twoje lata pracy rozlecialy Ci sie przed oczami po dwoch postach i zaczynasz sie bronic. Ale zycie biegnie nieustannie dalej i Ty bedziedsz robil to co lubisz i kochasz i my bedziemy mieli swoje Hipokretyczne zdanie. I o to chodzi. To dopiero byloby nudne gdybysmy wszystcy mieli te same zdanie na kazdy temat.


Nie mysl sobie teraz, ze jestem przeciwny takim akwa tylko po to zeby sie z toba posprzeczac. Poprostu nie podoba mi sie ich idea. To takie Cool miec morskie akwa czy co?


Pozdro.

Opublikowano

MI osobiscie mniej przeszkadza fakt odlawiania ryb niz np mutacje akwartystyczne. Jak wszystko odlow ma walety i zady. do walet zaliczylbym fakt, ze do hodowli doplywa oryginalna, dzika krew. O solniczkach nie bede sie wypowiadal bo to zupelnie inna akwarystyka i to forum nie jest na ten temat. Jezeli ktos nie wie czym pachnie akwarystyka bez doplywu ryb z odlowu, niech spojzy na welona orande lub jajoryba, ktorego hoduja chinczycy od 6000 lat. Niech popatrzy na pielegnice papuzia, ktorej narybek pada, bo nie jest w stanie pobierac pokarmu zdeformowanym pyskiem, niech spojrzy w swoje akwarium z trofeusami, w ktorymnie am anie walk ani tarla a potem niech idzie do kolegi, ktory ma te samy trofy F1 i niech porowna. A potem niech stanie przed lustrem i zada sobie pytanie kogo wlasciwie chce oklamac nazywajac sie PRAWdZiWYM milosnikiem przyrody. Wedkarze tez tak o sobie mowia, a potem nabijaja zywca na hak... I hodowcy kanarkow, urecajacy lby ptakom, ktore spiewaja falszywe tury, lub "wyrodzil im sie turkot dety, a flety brzmia nosowo".

Natomiast przesadne wyrzuty sumienia bym sobie odpuscil. uklad nerwowy naszych pupili jest dosc prosty a mozg maja mniejszy niz oko. NIe czuja nawet bolu. Pod warunkiem, ze woda i pokarm sa odpowiedni plywaja i robia to, co kaze im instynkt. ROwnie dobrze mozna by miec wyrzuty sumienia, ze hoduje sie w doniczce storczyka. POwinien sobie kwitnac w poludniowoamerykanskiej dzungli, bo czymze jest doniczka w porownaniu z dzungla.

Opublikowano
ja mam w firmie 12 000l morskie akwarium i(...)

A boli tak jak napisałem hipokryzja i wyjeżdżanie z półgłówkami (...)

(...) albo jesteś w PiS-ie i hipokryta wpisujesz do CV (...) Chyba, że będziesz w stanie wytłumaczyć mi i forumowiczom, jaka jest różnica między męczeniem w akwarium ryby z hodowli i z natury. Bo to że odłów na cele akwarystyczne ma wyjątkowy marginalny wpływ na środowisko naturalne chyba wyjaśniłem.



1) Mój post był po trosze prowokacją do ciekawej aczkolwiek pewnie nigdzie nie prowadzącej dyskusji. Za formę i obrażające wyrażenia przepraszam. Przeprosiny należą się tym bardziej, że utrzymując tak duży zbiornik stwarzasz pewnie mieszkańcom lepsze warunki niż ja byłbym w stanie kiedykolwiek i jakiejkolwiek obsadzie stworzyć

2) Nie jestem w PiS - i akurat nie za bardzo spodobał mi się ten fragment. Szanuję każde poglądy (poza zupełnie chorymi których zabrania nie tylko konstytucja ale i zdrowy rozsądek) i nie łączyłbym polityki z akwarystyką. Rozumiem że dobrałeś podobny kaliber do mojego. Ja przestrzeliłem, więc może zakończymy temat polityki

3) Natomiast - i podkreślam - to tylko i jedynie mój osobity pogląd którego się nie wstydzę, osobiście uważam, że:

- jeżeli mamy dostęp do hodowanych gatunków, nie pokręconych genetycznie, to o ile to możliwe trzymałbym się ryb hodowlanych. Odłowy traktowałbym na zasadzie - jeżeli nie jest to konieczne (dla genetyki) to nie zabierałbym tych ryb z ich naturalnego środowiska (spełnia to postulat Kaszuba). Wystarczy pobieżna lektura nie tylko amerykańskich stron tematycznych ale i naszych i najczęściej o odłowy pytają nowi, niedoświadczeni akwaryści... Innymi słowy odłów - tylko gdy jest to niezbędnie konieczne dla fachowca. I jeżeli jestem w błędzie to jestem. Tak myślę, uzasadnienie powyżej, i tyle;

- w temacie akwariów morskich, podziwiam nie tylko ich piękno ale i wkład niezbędnej pracy, tylko jedno mi nie pasuje - i znów jest to mój indywidualny osobisty pogląd niefachowca w dziedzinie - sprowadzanie gatunków co do których nie ma szans na ich rozmnożenie w niewoli oznacza że dla względów estetycznych utrzymujemy rybki, które po zakończeniu swego żywota zastąpimy kolejnymi które wyrwiemy z naturalnego środowiska. Nie dajemy im szans na rozmnożenie i traktujemy jako zabawkę, bo sorry ale jeżeli nie mogą się rozmnażać to jaki jest cel? I tyle, to tylko mój pogląd. Mogę się mylić.


Zresztą dyskusje tego typu zwykle do nikąd nie prowadzą, ponadto - tak jak wspomniałeś - w krańcowych wersjach prowadzić mogą do konkluzji że wszyscy męczymy ryby i powinniśmy wszyscy zabrać je do miejsc pochodzenia i powypuszczać zamiast trzymać małe więzienia:) Jak wszędzie potrzebny jest jakiś consensus, dla mnie jego granica leży nieco dalej niż Twoja. I tyle - mamy inne poglądy.


Na tym kończę moje występy w tym temacie. jeżeli kogoś uraziłem to bardzo przepraszam

Opublikowano

nabe> moze zbytnio uproscilem. trudno udowodnic ze go czuja. prawda jest taka, że niewiele wiadomo na temat odczuwania bólu nawet u ludzi. Wielu biologów i innych naukowców ma różne poglądy na temat mechanizmów odczuwania bólu u zwierząt i jeśli spytalibyśmy, czy ryby mogą doświadczać bólu czy też nie, prawdopodobnie większość autorytetów w tej dziedzinie odpowiedziałoby, że po prostu nie wiedzą. Na pewno podalegaja stresom. Stres jest psychologicznym rownowaznikiem bolu i wiadomo, że ma szkodliwy wpływ na zdrowie wszystkich istot. badania przeprowadzone przez naukowcow z Niemiec wykazaly, ze np proces wedkowania jest stresujący dla ryby. Ryby reaguja na sytuacje stresowe inaczej niz ludzie czy inne zwierzeta, typowymi objawami stresu sa m. in. zwezenie się naczyn krwionośnych oraz wysuszenie lub sciągniecie sie tkanki zoładkowej, zwłaszcza sledziony. odkryto, że w rybiej sledzionie znajduje się bardzo wrazliwy informator stresowy. Na przykład u karpia, ktorego schwytano i wsadzono do siatki, sledziona moze skurczyc sie az do jednej trzeciej swojego normalnego rozmiaru, na skutek czego wzmaga sie produkcja hormonow stresowych, co sprawiai, ze ryba jest w stanie poważnego zagrozenia. Jeżeli taki stan utrzymuje się przez okreslony czas, ryba zuzywa tak duzo energii, ze ulega powaznemu oslabieniu w rezultacie tego doswiadczenia, a jej szanse przezycia sa minimalne. Swiadczy to o malym stopniu zdolnosci przystosowawczych ryb do niekorzystnych warunkow - czlowiek w takiej sytuacji zylby - stres by go nie zabil. Tak wiec mimo braku dowodow na oczuwanie bolu, nalezy przyznac ze ryby - jak wszystkie kregowce - moga odczuwac efekty stresu, czyli oczuwac cierpienie, wiecej - stres jako taki moze rybe jako organizm malo rozwiniety i niezdolny do analizy istniejacej stytuacji - zabic.

Z kolei jest wiele relacji wedkarzy o rybach plywajacyh z zardzewialymi hakami czy kotwiczkami w zoladku, gardle - i te ryby normalnie zeruja i zyja... Mnie osobiscie kotwiczka w gardla uniemozliwilaby zjedzenie posilku.Dla wedkarzy takie fakty plus analiza zachowan ryb - to jak np zywiec zachowuje sie na haku sa dowodem, ze ryby bolu w naszym pojeciu tego slowa nie moga czuc... wiec ogolnie jest sporo sprzecznyh opinii i dyskusja trwa.

przepraszam za splycenia w poprzednim poscie, chodzilo mi bardziej o to ze niektorzy z nas zbyt mocno personifikuja ryby i ich zachowania. Ryby nie doswiadczaja zbyt wielu uczuc i instynktow - wlasciwie tylko bardzo podstawowe i to tyle wlasnie chcialem zaznaczyc.

pozdrawiam

Opublikowano
trudno udowodnic ze go czuja. prawda jest taka, że niewiele wiadomo na temat odczuwania bólu nawet u ludzi. Wielu biologów i innych naukowców ma różne poglądy na temat mechanizmów odczuwania bólu u zwierząt i jeśli spytalibyśmy, czy ryby mogą doświadczać bólu czy też nie, prawdopodobnie większość autorytetów w tej dziedzinie odpowiedziałoby, że po prostu nie wiedzą...

Nie mozna bylo wlasnymi slowami? heh. A juz mialem uzyc tych samych argumentow ;p


Dla wedkarzy takie fakty plus analiza zachowan ryb - to jak np zywiec zachowuje sie na haku sa dowodem, ze ryby bolu w naszym pojeciu tego slowa nie moga czuc... wiec ogolnie jest sporo sprzecznyh opinii i dyskusja trwa.

Dla mnie tu nie ma miejsca na opinie jesli to naukowo udowodniony fakt. Zreszta "na chlopski rozum" dlaczego mialoby byc inaczej skoro to najbardziej pierwotny bodziec.A w jakim stopniu jest odczuwany to pytanie do biologów. Mnie tylko zaskoczylo takie uproszczenie sprawy.
Opublikowano

leniwy jetem ;) poza tym cienki z komputerow, nie lubie wsadzac linkow do postow na forum, bo moglbym ich tu wplesc setki, sporo z nich by sobie nawzajem przeczylo. I z tym naukowo stwierdzonym faktem to czywiste nauzycie z twojej strony i pewnie nie wystarcza ci na to moje pisanie czy cytaty, to faktycznie pokop toche w internecie to stwierdzisz ze fakt naukowy to jedno a obserwacje i gdybanie drugie. My obaj wiemy akurat tylko tyle ile wyczytalismy i zaraz zaczniemy przerzucac sie linkami bo naukowcami nie jestesmy (przynajmneij ja nei jestem). Koncze w temacie, pozdrawiam

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • A nie zostało udowodnione kilka lat temu na forum, że kolor zupy purolajtowej bierze się z odkładającego się w złożu syfu i nijak nie ma do tego czy złoże zostało prawidłowo zregenerowane czy nie?  Fsęsie, że purolite solidnie wypłukany w czystej wodzie nie będzie puszczać koloru, ale nie poradzi nic na NO3 i odwrotnie - brudny ale prawidłowo sformatowany będzie brudzić ale działać, pomijając dodatkowy niewypłukany syf.  
    • Koledzy, mam dość obojętną wodę w kranie (nigdy nie odpowiada na zaczepki) i szkło bez piasku, z dnem strukturalnym na dnie. Szukam jakiegoś medium do trwałego podniesienia pH bez sypania sody czy innych soli, ale poza kruszonym koralowcem nic nie widzę. Kiedyś było coś takiego ale ze sklepów zniknęło, więc pewnie było po prostu słabe. Może któś, cóś?  450L, 350L wody netto, filtracja FX4 i JBL 901 z grzałką przepływową.   
    • ok, dziękuję, zamówię u tego sprzedającego.
    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
    • Chciałbym odświeżyć trochę temat owaty, bo ostatnio trafiłem na allegro na taką która przez pierwsze 2-3 dni po wymianie sekcji mechanicznej w narurowcu powoduje "zmlecznienie" wody. Raczej nie jest to problem wynikający z ubytku części bakterii ze starej owaty bo parametry wody się nie zmieniają.  Prośba do użytkowników forum którzy używają u siebie owaty i nie mają takich problemów o podesłaniem namiarów na sprzedawców .
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.