Skocz do zawartości

Akwa jednogatunkowe - 200 lub 240l - więcej samców -gatunek?


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

akwa teoretycznie powinno wystrczyc, ale czy bedzie SUKCES? :) Jak lubisz wyzwania to probuj demasoni, ale zebys sie nie zniechcecil, ciezka ryba jak na poczatek... Maja jednak cos w sobie, bez dwoch zdan...

Opublikowano
przy założeniu, że chciałbym JEDNOGATUNKOWO


chyba tutaj to napisałem?

właśnie żeby móc odnieść sukces to tylko jednogatunkowo...


nie wiem jeszcze jaki gatunek, więc zejdźmy narazie z demasonków :lol:


wiem, że to byłoby trudne, ale jeszcze nie kupiłem nawet akwa, więc jest czas...

może inne propozycje, albo inne gatunki?? :roll:

Opublikowano

to jak nie masz jeszcze nawet szkla, to bedziesz zmienia zdanie kilkadziesiat razy... tak to jest. postaw szklo (moze uda sie ze bedzie wieksze, niz to o ktorym mowimy) i wtedy bedziemy sie "martwic" :)

Opublikowano

Ja lubię mieć wszystko zaplanowane od poczatku do końca i w trakcie realizacji nie zmieniam zdania. :wink:


:arrow: A nawiązując do twierdzeń "trudny gatunek", "żebyś się nie zniechęcił", to jak byście te pojęcia rozszerzyli?

Tzn. ryby mi się pobiją, poodrywają sobie płetwy, nie wybarwią się znakomicie, schowają się w skałach i tam umrą (jak chomiki za szafą)? (to w nawiązaniu do demasoni)


:arrow: Czy można np. w jakiś sposób stymulować pojawienie się 3 samców, ładnie wybarwionych, każdy ze swoim rewirem? Jeśli tak to z których gatunków i dlaczego jest łatwiej?


:arrow: I co oznaczają tak różne stwierdzenie z artykułu np. o msobo:

Jednocześnie: "Pseudotropeus msobo jest pielęgnicą mało agresywną."

oraz: "Pseudotropheus msobo należy do gatunków wyróżniających się większym terytorializmem niż większość Mbuna."

Tzn. że jest trudny w obsadzie przeze mnie proponowanej, czy nie? Bo nastąpił mętlik...


Forum jest po to aby się edukować jeszcze przed popełnieniem błędów. :twisted:

Opublikowano

Ja na podstawie swoich obserwacji mogę powiedzieć, że Msobo nie są agresywne w tym sensie, że np samiec nie zaatakuje innej ryby, nie pogryzie, nie pobije się z innym samcem itp. Owszem, broni swojego rewiru, ale bezkrwawo. Nawet drugiego zdominowanego samca nie atakuje.


Z tym terytorializmem, to ja nie widzę u siebie takich zachowań. Samiec ma swój rewir, owszem, ale w porównaniu do innych gatunków mojej obsady obecnej i poprzednich nie widzę jakiegoś znacznie większego terytorializmu.


Nie uznał bym tego gatunku za trudny do hodowania/trzymania w akwa, zwłaszcza jako jeden gatunek.

Opublikowano

Nie uznał bym tego gatunku za trudny do hodowania/trzymania w akwa, zwłaszcza jako jeden gatunek.


pytanie podstawowe - czy trzymales msobo jako jedyny gatunek w akwarium? Czy Twoje msobo sa juz w pelni dorosle, jak i reszta obsady i jaki masz ich uklad? Jak w hierarchi stoi ten gatunek w Twoim akwa?

...wiesz, co innego jak masz duze i silne gatunki po kilka osobnikow w akwarium, a co innego, jak osobnikow tych jest wiecej i masz msobo z lagodniejszymi gatunkami, lub z takimi, ktore nie pretenduja do krolowania w akwarium.

Moje msobo sa na razie za male, bym mogl cos wiecej o nich napisac, nie wydaje mi sie jednak, by byla to latwa i bezkonfliktowa ryba. Mysle ze zbyt bezkrytycznie piszesz o tej rybie... Ja spodziewam sie, ze podobna jest charakterem do red-redow, czyli... zachowuja sie bardzo roznie zaleznie od warunkow. To, zaznaczam, na razie moje domysly.

Opublikowano

:arrow: A nawiązując do twierdzeń "trudny gatunek", "żebyś się nie zniechęcił", to jak byście te pojęcia rozszerzyli?

Tzn. ryby mi się pobiją, poodrywają sobie płetwy, nie wybarwią się znakomicie, schowają się w skałach i tam umrą (jak chomiki za szafą)? (to w nawiązaniu do demasoni)


...do tego jeszcze dominant zagania na śmierć pozostałe samce. I jeszcze połowa padnie ze stresu lub/i na bloat. To wariant pesymistyczny, rzecz jasna. :) Ale o co chodzi... ano o to, że ta ryba to jak mawiają "diabeł wcielony". Mi niestety nie dorosły do dużych rozmiarów, bo padły na jakieś choróbsko, więc z nich na razie zrezygnowałem, ale te ryby potrafią toczyć wojny w akwariach. W rozładowaniu agresji ponoć pomaga danie przynajmniej dziesięciu ryb, a u Ciebie to dałbym kilkanaście młodzikó i patrzył co z tego będzie. Nadmiarowe samce mogą się "same" redukować, if U know what I mean...

:arrow: Czy można np. w jakiś sposób stymulować pojawienie się 3 samców, ładnie wybarwionych, każdy ze swoim rewirem? Jeśli tak to z których gatunków i dlaczego jest łatwiej?

próbować każdy może, tylko że... to tak jakbyś postawił w biurze trzech napalonych gości chcąc, by byli trzema równorzędnymi niepodzielnie panującymi prezesami swoich biurek i tylko swoich biurek, a nie całego biura. Dogadają się? Może tak, może nie :) Jak możesz to "stymulować"? Ułożyć 3 konstrukcje skalne w akwarium i odmawiać co wieczór 20 zdrowasiek, by zechciały akurat 3 i tylko 3 samce domyślić się, o co Ci chodziło i obrać te tereny i zgodnie nimi władać nie zabijając kolegów z "bloku" obok. Z resztą nie wiem, czy demasoni w ogóle się godzą na takie podziały, czy raczej jest KING OF THE TANK i włada niepodzielnie, czy nie...

Łatwiej jest z gatunkami łągodniejszymi (bo nawet w przypadku zdominowania, poszkodowany samiec nie zostanie zabity) i wykazującymi mniejszy terytorializm. Tu jednak można się nadziać, bo ryba rybie nierówna...

:arrow: I co oznaczają tak różne stwierdzenie z artykułu np. o msobo:

Jednocześnie: "Pseudotropeus msobo jest pielęgnicą mało agresywną."

oraz: "Pseudotropheus msobo należy do gatunków wyróżniających się większym terytorializmem niż większość Mbuna."

Tzn. że jest trudny w obsadzie przeze mnie proponowanej, czy nie? Bo nastąpił mętlik...


agresja i terytorializm to dwie odrębne rzeczy, chociaż mocno ze sobą związane i często idące ze sobą w parze. A z czym chcesz te msobo trzymać, bo nastąpił mętlik? :)

Forum jest po to aby się edukować jeszcze przed popełnieniem błędów. :twisted:

Tak, tylko nie na wszystkie pytania są odpowiedzi, nie wszystko da się przewidzieć i zaplanować.

Opublikowano

kisor, nadal jednogatunkowo 3+9 bym chciał je hodować... :lol:


a tak na poważnie, to nasuwa mi się narazie taki wniosek, że żeby mieć ładne wybarwione samce to raczej powinienem trzymać różne gatunki - po jednym samcu z każdego - najlepiej takie które nie wchodzą sobie w drogę...


super - czyli nie zupełnie to o co mi chodzi :x


się wkurzę to kupię to mniejsze akwa i zapodam sauloski 3+9 i zobaczę... - przynajmniej będzie łatwiej później na sumpa przerobić... wrrr

Opublikowano

ale ja nie chciałem zniechęcać. W stanach widziałem już nieraz porady, że demasoni od 30 galonów można trzymać (ok 120 litrów), ale "oni" są "inni" ;)

Postaw jak największe akwarium i wpuść tam 2x10 małych demasoni, np. z dwóch źródeł i niech razem dorastają i się docierają. Szanse, że będzie dobrze są sporo większe, niż gdybyś wpuścił do nich jeszcze 2-3 gatunki, a demasonów dał znacznie mniej.

Opublikowano

Mysle ze zbyt bezkrytycznie piszesz o tej rybie...



Widzisz, jak sam piszesz, ryba rybie nie równa. Pamiętam, jak kiedyś dyskutowaliśmy na temat Maingano. Ja mówiłem, że moje są żywe i cały czas widoczne, kiedy tylko spojrzę na akwa, a Ty, że Twoje siedzą często w skałach i nie są tak widoczne w akwa.


Tak samo jest w tym przypadku. Moje Msobo nie są najstarsze w obsadzie. Rekordzistą w liczbie wiosen jest Greshakei, które mam ponad 3 lata. Samiec tego gatunku przez długi czas rządził w akwa, dopóki nie dorósł samiec Pulpicana. I tak się to jakoś wyrownało, nie widzę jednego króla zbiornika. Msobo rozmiarami jest prawie jak Pulpican, który jest nieco mniejszy od Greshakei. Jednak różnice nie są duże.


Od początku bacznie przyglądam się właśnie temu gatunkowi w moim akwa, w końcu długo na niego czekałem, a jak już był, to długo czekałem, aż samiec się wybarwi. No i na podstawie właśnie tych obserwacji stwierdzam, co napisałem wcześniej.


Oczywiście, jak już wiadomo z treści posta, trzymam Msobo z innymi gatunkami (Greshakei, Chewere, Pulpican, Red Blue)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.