Skocz do zawartości

totalny nowicjusz - start zbiornika 450l


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Osoby które nigdy nie stosowały filtracji złożonej z 2 kubełków próbują z tych urządzeń uczynić kopie metody filtr zewnętrzny - filtr wewnętrzny, gdzie w tym układzie ceni się po pierwsze przepływ, po drugie cyrkulację. System kubełek - kubełek ma zupełnie inne cechy. Duży kubeł również powoduje cyrkulację i filtruje mechanicznie robi to nawet przez pół roku. W akwarium z biotopem innym niż Malawi jeden kubełek ( lekko nadmiarowy ) pełni funkcje biologiczno - mechaniczną. Malawi ma troszkę większe wymagania i dlatego trzeba coś do tego kubełka dołożyć. Dokłada sie wiec drugi kubełek. Nie ma to jednak na celu sklonować silną turbinę i walczyć o to co silniejsze, chodzi o to aby tylko wzmocnić działanie tego dużego kubła. Dlatego mniejszy jako częściej otwierany ( czyli mechaniczny ) jest o wiele lepszym rozwiązaniem. Stabilniejszy biolog to większy kubeł, częściej otwierany i czyszczony to kubeł mniejszy. Nie wiem z jakiej przyczyny przeciwnicy tego rozwiązania nie wierzą w skuteczność takiego układu ale chyba z tej, ze po prostu nigdy tego nie stosowali ;).


Zaletą układy z saturatorem w środku ( paskudny filtr wewnętrzny ;) ) jest za pewne cena i eliminacja zabrudzeń przed ich wejściem w cykl azotowy ale nie skuteczność. Pyszczaki to nie są ryby rzeczne i nie potrzebują też wielkiego nurtu jaki dają cyrkulatory czy silne turbiny. Mechaniczne czyszczenie kubełkami jest bardzo skuteczne i nie martw sie o to aby te dwa silne kubły ci nie starczyły. Nie daj sobie włożyć do akwarium turbiny bo to nie jest konieczne. Będziesz miał czysta krystaliczną wodę. Minusem kubłów jest cena ( choć już nie cena eksploatacyjna bo silne turbiny ciągną więcej prądu ). Dobrym rozwiązaniem byłby na pewno jeden mega silny kubeł np FluvalFX ale to już w tak małym baniaku byłoby chyba przesadą poza tym ze względu na gabaryty ciężko to włożyć w mniejsze półki. No i cena była bardzo duża.


Co do ryb to na pewno mógłbyś pomyśleć o innych gatunkach z ładnymi samicami o znacznym dymorfizmie a ze względu na Twoje relatywnie niskie doświadczenie o rybach co najwyżej średnioagresywnych proponuję popatrzeć na:


Labeotropheus trewavasae

Labeotropheus fuelleborni

Metriaclima estherae i dla urozmaicenia kolorystycznego Red Blue lub OB

Pseudotropheus sp. elongatus ornatus

Pseudotropheus sp. elongatus ornatus Tanzania ( Luhuchi )

  • Dziękuję 2
Opublikowano

dzięki bardzo już wiem kogo będę słuchać jeżeli chodzi o porady na tym forum!!!!!


kasa nie ma żadnego znaczenia, miesięcznie na utrzymanie moich terra wydaje ponad 1.5k złoty (nie mówiąc o rachunku za prąd:cool: ) - mam taką zasadę: nie stać cię na dobrą opiekę nad zwierzęciem - nie podejmuj się jego hodowli


ok sprawę techniki do moje zbiornika uważam za zamknięta wiem już wszytko co chciałem na ten temat!!!!!!!!


odezwę się niebawem po kolejne porady!


jeszcze raz dzięki harisimi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Opublikowano

Fajnym rozwiązaniem jest zakup dwóch mocnych kubełków (JBL1501) plus do każdego z nich zapodać prefiltr z korpusu narurowego. W ten sposób uzyskujesz dwa mechaniki i dwa biologi. Oczywiście jedyne co będziesz robił to wymiana wkładów sznurkowych w korpusach narurowych , a o wkładaniu ,,łapek" do kubełków możesz zapomnieć na rok albo dłużej.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

A jeśli masz ograniczony budżet warto rozważyć użycie Chińskich HW. Stosunek ceny do jakości na bardzo ciekawym poziomie. A ich jakość jest akceptowalna.

Opublikowano

@stan

właśnie czytałem coś tam o tych pre-filtrach z narurowca i wydaje mi się, iż rozwiązanie to jest całkiem ok!

mógłbyś napisać coś więcej na ten temat? jak ma wyglądać taki pre-filtr tzn. ile tam ma być tych "plastikowych pojemników" z wkładem (sory za mało fachowe nazewnictwo), jaki wkład i jakie są koszta takiego pre-filtra, a co najważniejsze czy jako laik w tej materii poradzę sobie z montażem tego ustrojstwa??????!


no i może jakieś za i przeciw takiemu rozwiązaniu.


dzięki za udział w temacie!!!!!

Opublikowano

Ja mam pewne wątpliwości. Osobiście nigdy tego nie stosowałem więc nie wiem jak kubełek reaguje na takie dodatkowe obciążenie. Nie wykluczam, że da radę. To moja obawa techniczna. Kubełek nawet jak się lekko zapcha wyraźnie traci na wydajności a czy pociągnie taki korpus ? Sprawa do zbadania. Jednak nadal nie wiedziałbym w jakim celu. Skoro mechanikiem robimy jeden z kubełków to dlaczego mam go odciążać od zanieczyszczeń mechanicznych i prefiltrować. To zabije idee czyniąc z kubełków znowu biologi o wątpliwej wartości mechanicznej bo nie wiem jak dopakowane korpusy je spowolnią. To tak jakbyśmy mechanika wewnętrznego odciążali jakąś formą prefiltracji. Znowu idziemy w kierunku niewiary w kubełek jako mechanik ;). Zastosowania korpusu narurowego na 2 kubełkach jest dla mnie troszkę bez sensu. Kubełek mniejszy ma wzmocnić kubełek większy a prefiltracja osłabi oba czyniąc z nich biologi z prefiltarcją. Jeśli miałoby to mieć sens to wg mnie trzeba by zrezygnować z pomysłu kubełek mechanikiem a nastawić się na dwa bilogi z prefiltracją narurową. To dla mnie jest też bez sensu bo jeśli miałbym się już tak bawić to kupiłbym pompę CO i zrobił filtrację z korpusów narurowych z FBF, raz taniej, dwa sprawdzony sposób. Rezygnacja z kubełka - mechanika i montaż na bardzo silnym kubełku prefiltracji narurowej jako mechanika to też bez sensu. Dlatego osobiście wybrałbym albo układ z dwoma kubełkami bez jakiegokolwiek prefiltra ( droższe ale prostsze rozwiązanie ) albo w ogóle zrezygnował z kubełków i dał filtrację narurową z FBF ( taniej ale zabawa w hydraulika + wymóg konkretnej szafki aby to ukryć ).

  • Dziękuję 1
Opublikowano

i tak powinna wyglądać argumentacja jakiekolwiek tezy w postach, po raz kolejny udowadniasz że jesteś guru na tym forum! (jak dla mnie przynajmniej).


wrzucam dwa kubły i koniec kropka.

Opublikowano

Odpowiedź jest prosta : korpus ma zatrzymać nieczystości przed dostaniem się ich do biologa.Wynikają z tego same korzyści :

-mamy więcej miejsca w kuble na złoże bo usuwamy niepotrzene gąbki

-nieotwieramy niepotrzebnie kubła do czyszczenia

-mamy niewielkie wsparcie filtracji mech.

-wymiana sznurka jest szybka i bezproblemowa w porównaniu z wyjmowaniem i płukaniem gąbek


Spadku wydajności dużego nie ma.


Właśnie w 450l sprawdzałem układ z dwoma kubełkami i w ogóle się to nie sprawdziło(mech.-jbl1500, bio- eheim 2217).

Nawet po dołożeniu cyrkulatora efekt był nie zadawalający.

Po prostu jest to za słabe by wyczyścić dno, dopiero instalacja narurowa załatwiła sprawę.

Od tamtej pory zawsze lekko się uśmiecham widząc jak ktoś chce oprzeć mechanikę na dwóch kubłach ;) W 112 to się uda ale w większych już ciężko, tym bardziej gdzie mamy dużo kamieni dla mbuniaków.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Ja funkcjonuje na 3 kubełkach z prefiltrem z korpusu narurowego. JBL e901, e1501 i HW-304A. Uważam to, za dobre rozwiązanie. Przede wszystkim bo


-nieotwieramy niepotrzebnie kubła do czyszczenia

-mamy niewielkie wsparcie filtracji mech.

-wymiana sznurka jest szybka i bezproblemowa w porównaniu z wyjmowaniem i płukaniem gąbek

Opublikowano

ale młyn Panowie mam w głowie teraz, po prostu mikser jak ta lala już sam nic nie wiem!!!!!


a jak wygląda taka instalacja pre-filtrta (czy jest skomplikowana i czy zmieści się to do szafeczki 40x45x70 razem z kubełkiem) i jak ma wyglądać to ustrojstwo (w sensie co trzeba kupić)?


sory za tle pytań ale po prostu chce zrobić to akwa profesjonalnie, a nie na szybko tylko po to żeby mieć fajne kolorowe rybki (nie o to w tym chodzi).

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.