Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
W ramach ciekawostki zaobserwowałem, że samiec afry pobiera pokarm wyłącznie z toni wodnej, natomiast samice tego gatunku oraz narybek bardzo chętnie podpływają pod lustro wody i pobierają pokarm bezpośrednio z tafli. O skubaniu glonów ze skałek w przypadku tego gatunku nie ma natomiast mowy.


Zauważyłem ta samą sytuację w swoim akwarium. Samiec nigdy nie podpływa pod tafle wody, żeby zbierać pokarm tylko i wyłącznie robi to w toni lub ewentualnie zbiera pokarm z dna. Natomiast samice zbieraja gdzie się tylko da.

Opublikowano
Zauważyłem ta samą sytuację w swoim akwarium. Samiec nigdy nie podpływa pod tafle wody, żeby zbierać pokarm tylko i wyłącznie robi to w toni lub ewentualnie zbiera pokarm z dna. Natomiast samice zbieraja gdzie się tylko da.


Być może takie zachowanie wynika z tzw. "instynktu samozachowawczego" ;-)

Samice, które często inkubują oraz młode osobniki, które mają zwiększone zapotrzebowanie na pożywienie (z racji tego, że szybko rośną) starają się przyjąć możliwie dużo pokarmu przy każdej nadarzającej się okazji. Pod tym względem samiec ma dość duży komfort bo zawsze coś mu "wpadnie do pyska" podczas karmienia, a z racji tego, że karmię codziennie (3 razy dziennie) na pewno głodny nie pływa ;-)

Opublikowano

Moje cobwe nie miały takich zachowań i jadły z powierzchni aż miło, swoja drogą miały sporo innych żarłoków w baniaku i nauczyły się że nie ma na co czekać bo i tak niewiele spadnie. Być może w innej konfiguracji gatunkowej takie zachowanie miałoby miejsce, gdyż samce jako ryby terytorialne chcą pilnować rewiru a znajdując karmę na dnie lub w toni rezygnują z jedzenia karmy z powierzchni bo lustro wydaje się im zbyt odległe.

Opublikowano
gdyż samce jako ryby terytorialne chcą pilnować rewiru a znajdując karmę na dnie lub w toni rezygnują z jedzenia karmy z powierzchni bo lustro wydaje się im zbyt odległe.


To miało by sens ponieważ mój samiec afry podczas karmienia na chwilkę opuszcza swój rewir(i to też robi jak najbliżej swojego kamienia), ażeby wciągu jeden chwili do niego powrócić. Także można było by za taki stan zachowania afry podczas karmienia ,,zrzucić" na terytorializm.

Opublikowano

Jeśli chodzi o pobieranie pokarmu to podobną sytuację obserwuję u moich jalo reef, z tym, że po głodówce nawet samiec pobiera pokarm z powierzchni.

W mojej 240-tce afry pływają z saulosi i niestety samiec ps. mocno obrywa.

Jeśli chodzi o kolory samic to potrafią przybrać barwy od bardzo ciemnej (mam ciemne strukturalne tło - imitacja skały) do delikatnie niebieskiej z pionowymi paskami.

Tarło obserwowałem wielokrotnie - piękna sprawa - zazwyczaj w jaskince zbudowanej przez samca.

Po raz pierwszy odłowiłem inkubującą samicę do kotnika i co mnie mile zaskoczyło - wypuściła ok. 15-16 młodych.

Samiec to niestrudzony "zapładniacz", polecam więc trzymać większą ilość samic z jednym samcem.

(z góry przepraszam za stylistykę, ale polonistą nie jestem)

Pozdrawiam.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Cynotilapia Chinyankwazi pochodzi z rejonu wyspy Chinyankwazi obecnie (Park Narodowy) i jest to gatunek znajdujący się na liście UNESCO więc jest obecnie nieodławiany. Konings zauważył że ten gatunek można znaleźć zarówno na Chinyankwazi jak i na Chinamwezi a także w niewielkiej rafie niedaleko Chinyamwezi. Ad Konings twierdzi że istnieją trzy populacje tej ryby i są nie do odróżnienia. Sugeruje że między tymi gatunkami brak jest przepływu genów i dlatego można uznać je jako trzy odrębne gatunki, mimo że są identyczne.

Cichlid Prasa 2007

pozdrawiam ;)

  • Dziękuję 1
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Panie i Panowie czy to nie dziwne że tak szeroki temat jakim jest grupa Cynotilapia nie jest w pełni wykorzystany? Bardzo często się słyszy że tu czy tam w zbiorniku jest jakaś afra czy inna odmiana Cynotilapi. Co nie odzwierciedla się tu w opisie. Zapraszam jeszcze do podzielenia się swoimi doświadczeniami i obserwacjami.

Opublikowano

No to...


W jednym ze zbiorników mam m. pulpican (kiedyś był odmianą c. afry, i wciąż spory są o to) i m. vermivorus. Dostałem niechcący 5szt. od kolegi c. afrę red top likoma i miały ze 3cm. Zostawiłem taki układ, gdyż byłem ciekaw sytuacji ale niestety, na forum trzeba się przyznawac do porażek, nawet bardziej niz chwaleniem się ku przestrodze innych ;) Samiec likomy dorosl do 10cm prawie, ale... przy obecności pulpicana, wyglada jak wyglądał gdy mial 3cm... ani razu nie pływał wybarwiony, a u niego 6cm już były bomba wybarwione. Cynotilapie (włączę w to pulpicana) są na tyle agresywne, ze nie ma co myśleć o dwóch samcach w zbiornikach 100-120cm, nawet dwuodmianowo (nie zważając się na ich krzyżowanie)

  • 6 miesięcy temu...
Opublikowano

Postawiłam i ja dorzucić coś od siebie wraz z wnikliwą obserwacją stadka Cynotilapa Afra Red Top Likoma. Akwarium założyłam jakieś cztery miesiące temu. Cierpliwie czekając aż dojrzeje standardowa 112-stka, bo całe 30 dni – patrzyłam na kryształową wodę i pusty baniak, a mój narzeczony mnie mógł się nadziwić że ja taki narwaniec we wszystkim co robię na co dzień – przy akwa wzór cnoty cierpliwości. :) Czytając, czytając i jeszcze raz czytając doszłam do wniosku że zrezygnuje z „bakterii w torebce” i po czasie przywlokłam do domu – wkład od filtra moich sąsiadów, który skrzętnie wypłukałam w moim dojrzewającym zbiorniku. Wycieczki nad rzekę po kamienie i gotowanie ich całe dnie też miały swój urok. Po przyjściu z pracy mój facet skwitował to jednym zdaniem: „znów żwir z kamieniami na obiad”? :) Nie chcę robić OT, ale zależy mi na wprowadzeniu Was w Nasz świat, tym krótkim wstępem. To że w akwa zamieszka Afra Red wiedziałam jak tylko zobaczyłam jej zdjęcia i poczytałam o jej zwyczajach, oraz rozmiar rybki w stosunku do mojego akwarium, też był znaczący – ostatnią kwestią było kupienie małego stadka, w moim układzie 1+3. Zamówiłam samca i dwie samiczki od hodowcy z Katowic – pokonały autobusem drogę aż pod Czeską granicę całkiem dobrze. W międzyczasie dostałam „prezent” w postaci dwóch pyszczków z lombardoi i socofoli, które popływały kilka dni i odwiozłam je do zoologicznego – za mało miejsca dla nich wszystkich by było, poza tym lombardzki to był bandyta z krwi i kości. Po kilku dniach dokupiłam jeszcze jedną samiczkę Afry tworząc wspomniane 1+3.

Marzyło mi się akwa z olśniewająco białym piachem i konstrukcją kamieni na centralnej części – masę kryjówek i skrytek dla tych lubiących skały rybek. No i efekt wizualny był zadowalający, oczywiście efekt wystroju bo rybki pochowały się w szczelinach i tyle je widziałam. Co robię? Oczywiście odpalam forum i czytam, czytam i czytam. Wyszło że to normalna reakcja – trzeba dać im czas na zaaklimatyzowanie się. Po kilku dniach samiczki zaczęły nieśmiało wypływać badając nowe miejsce, a samiec? Dostał przezwisko Kukułka, bo kukał ze swojej dziurki jedynie pokazując swój piękny pysk. Po dwóch tygodniach szlag mnie trafiał, chce obserwować moje rybki! W przypływie desperacji wyciągam wszystkie kamienie, które razem tworzyły szczeliny i zostawiłam kilka większych – ot tak leżących luzem. Z racji tego że nie miały się gdzie schować siłą rzeczy pływały po akwarium. To je ośmieliło i dodało pewnej jak zauważyłam dozy ciekawości. Po kilku godzinach samczyk zaczął kopać norki. Akwarium ma około 8 cm piachu. Gdy wstałam rano – moim oczom ukazało się podłoże podobne do toru crossowego po deszczu...W kilku miejscach widać było styropian w innych ponad 16 cm masy piachu usypane w zgrabne górki. No cóż – taka ich natura. Co do karmienia czytając forum z tego tematu – spotkałam się z opinią kolegi, którego Afry nie pobierają pokarmu z tafli. Może spowodowane jest to tym, że w zbiorniku są inne rybki? U mnie w porze karmienia nie maja żadnych zahamowań, jeśli pokarm pływa „u góry” skubią go, jeśli opadł – szurają w piachu. Jest to dla nich bez znaczenia. Po Jakimś czasie okazało się że jedna z samiczek to samiec, rybki zaczęły prowadzić ostrą walkę o przywództwo. Rozdzieliłam koguciki, ale niestety Alfa zdechł. W 112-stce został, więc samiec z obgryziona płetwą ogonową na której zostało tylko jedno poharatane jajo atrapowe. Płetwy zaczynają się ładnie goić – widać już powoli pozostałe atrapy, jednak mimo że gania on samiczki nie przejawia tendencji do tarła. Jego rolę gdy odpłynie, lub się schowa zajmuje samiczka dominanta i mam 100% pewność że to dziewczyna. Z racji tego że rybki się przyzwyczaiły do nowego miejsca, ponowiłam próbę wprowadzenia konstrukcji kamiennej i po czasie ich aklimatyzacji zdało to egzamin. Są groty i szczeliny, a rybki korzystają z nich – jednocześnie pływając i nie chowając się całe dnie. Nie mogę się wprost doczekać tarła, marzę o tym. I nie chodzi mi tutaj o kwestię materialną, żeby nimi handlować – pragnę ujrzeć całe zjawisko tańców godowych, inkubacji – małych pierdków pływających wokół mamy. Jednak mimo 3 miesięcy razem, dalej nici z tego tematu. Samiec nie przejawia zainteresowania godami. Nie mama pojęcia czym to jest spowodowane? Brakiem atrap? Złym samopoczuciem? W najbliższej przyszłości mamy zamiar zrobić remont salonu. Męczę już głowę mojemu facetowi o ściankę działową w której byłoby akwarium około 400 litrów. Póki co się nie zgadza, ale jak to mówią kropla drąży skałę:) Pozdrawiam M!

  • Dziękuję 2
Opublikowano

Abstrahując od tematu wątku - taka kobieta jak Ty to prawdziwy skarb. Jakże bym chciał aby moja żona miała takie podejście do akwarystyki;)


W temacie afr - również kiedyś na początku swojej przygody z Malawi próbowałem je hodować, a konkretnie odmianę Cynotilapia afra Red Top Likoma, ale niestety nie była to przygoda udana. Niestety zakupiłem swoje afry od prywatnego "hodowcy", zresztą chyba byłego klubowicza. Moje afry to był doskonały przykład na skutki uboczne chowu wsobnego. Chociaż na początku były największe w moim zbiorniku, to nigdy w pełni się nie wybarwiły. Dodatkowo część wyraźnie skarłowaciała. Myślę, że nawet bardziej niż u innych gatunków istotne jest aby ryby pochodziły ze sprawdzonego źródła, bo "skundlony" samiec nigdy nie wybarwi się do końca, a przecież jego uroda, to główny atut cynotilapii afry.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.