Witam wszystkich.
Postanowiłem zmierzyć się z filtracją narurową. Po lekturze i konsultacjach zasiadłem do planu.... który zmieniałem kilka razy dziennie. To niesamowite ile jest opcji wyboru części, z których można to zbudować.
Wiem, że robię przerost formy (ustaliłem to w połowie projektu, ale już się nie cofam). Nie musicie pisać, że połowa z mojego planu jest nie potrzebna - wiem to! Niestety budowa zaczęła pokrywać bardziej moje ego i skłonności konstrukcyjne aniżeli potrzeby filtracji akwa.
Więc. Pewnego dnia się budzimy i mamy: 4 korpusy, kolanka PP, strasznie ciasną szafkę i sporą dawkę energii
Wymyśliłem tak: wlot, dwa mechaniki, pompa, rozgałezienie i 1-wylot do akwa z większym ciśnieniem, 2-zaworek na którym zredukuje przepływ do 2xbiolog (ceramika i matrix), wylot do akwa.
Ustawienie wylotów i zasysu podam w kolejnym poście -mam już wymoślony
W międzyczasie przygotowałem sobie korpus do zasypania matrixem. Siatka z filtra sznurkowego przycięta aby nie dochodziła do samej "góry -umieszczona w korpusie będzie zasypana matrixem. Rurka z węża skrócona, aby zasys był "od dołu". Sprawdzi się?
Czekam na zawory i zacznę zabawę.
Pytanie: czy ktoś ma narurowca z wersją rozgałęzienia za pompą i dwoma wylotami do akwa? Czy odnoga do biologa nie zatrzyma całkowicie przepływu w tym miejscu (gdy będzie zbyt mocny to go zredukuję na zaworku, ale zbyt słaby/zerowy nie napędzę)?