Skocz do zawartości

Okrzemki dopadły i mnie


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam wszystkich.

Ogromna plaga okrzemek dopadła i mnie. Wiem, że zbiornik jest świeży, dojrzał, ryb jeszcze nie ma...glonow zielonych też. To jednak co się u mnie stało przyprawia o conajmniej o załamanie nerwowe. Blisko połowa dna (piasek kwarcowy) jest mocno zaatakowana brunatnym nalotem. Utworzyła się okrzemkowa skorupa na piasku. Ponadto wszystkie skały serpentynitu są brązowe a szyby muszę czyścić co dwa dni. Parametry wody mam w normie.

I teraz mam do was pytanie:

Jako biolog wiem, że w walce z okrzemkami może pomóc chelatowane żelazo (wiem, że używają tego morszczaki w swoich hodowlach). W jaki sposób może ono wpłynąc na życie przyszłych pyszczaków? Może ktoś to zastosował?

Jeśli nie wygram walki z okrzemkami po 2 tygodniach, to odpuszczam sobie malawi i pójdę w stronę Ameryki...czego bardzo będę żałował.

Pozdrawiam

Opublikowano
Jeśli nie wygram walki z okrzemkami po 2 tygodniach, to odpuszczam sobie malawi i pójdę w stronę Ameryki...czego bardzo będę żałował.
Powodzenia z Ameryką, bo ja jeszcze nie widziałem świeżego akwa bez okrzemka.

2 tygodnie, ja po 8 miesiącach mam zaczątku zielonego i końcowkę okrzemka (ale nic z tym nie robiłem).

Dobry glon nie jest zły, ryby mają co maszkecić a moje okrzemkiem nie pogardzą.

Opublikowano

Zauważ, że rośliny wodne to organizmy wyżej postawione w hierarhii. Potrzebują więcej PO4 i No3 niż glony, a co dopiero okrzemki, ktore glonami nie są a pierwotniakami raczej. Jeśli odbierze im się dostęp do żarelka do znikną. Najłatwiej zrobić to przez posadzenie rośli wyższych, ale, że to raczej nie w tym botopie, to spróbuje powalczyć z chelatami żelaza. Napisałem wyraźnie, że jeśli mi się nie uda to przejde z niechęcią do AM. A jeśli chodzi o świeżość akwa...jesteś w błędzie. miewalem już holendra, Am i Azje i nie miałem takiej inwazji okrzemek jak teraz. Stad moje wątpliwości. Nawet przy moim poprzednim malawi nie bylo az tak źle.

pozdrawiam

Opublikowano

Piach mieszaj, szyby czyść, okrzemki z czasem ustąpią.

Ale jeśli miałyby być powodem (wg mnie absurdalnym), rezygnacji z malawi to oznacza że nie jesteś zdecydowany i lepiej zmień biotop póki jeszcze nie skompletowałeś obsady.

Opublikowano

Chodziło mi o świeże akwarium malawi, które z reguły są niedoświetlone.

miewalem już holendra, Am i Azje i nie miałem takiej inwazji okrzemek jak teraz. Stad moje wątpliwości. Nawet przy moim poprzednim malawi nie bylo az tak źle.

A jaka różnica w oświetleniu tych zbiorników?

Moim zdaniem glony dodają uroku naszym akwariom, tyle ode mnie.

Opublikowano

Nie powiedziałem, ze się poddaję, tylko, że rozpoczynam walke z okrzemkami, w której pomocny może być chelat żelaza. Zapytałem czy ktoś ma z nim doświadczenia i oczekiwałbym rad w tym temacie, a nie walenie piorunów w moim kierunku …:)

Wszystkie zbiorniki mialem wystarczająco dobrze oświetlone, a czas świecenia był zależny od potrzeb. Na forum wiele osób pisze, że okrzemki z czasem znikną, ale wiele jest i takich, u których walka z okrzemkami trwa miesiącami a nawet latami. W poprzednim malawi okrzemki stanowiły zaledwie cień w zbiorniku. W tym, warstwa stanowiła około 3 mm! Dziś podmieniłem jakieś 20% wody wraz z zaatakowanym okrzemkami piachem. Dno stalo się ponownie jasne. Asekuracyjnie na jakiś czas wsadziłem kilka kryptokoryn oraz 5 otosków (uwielbiają okrzemki), które planuję potem usunąć. Nie podobają mi się zbiorniki malawi z roślinnością, ale to sytuacja wyjątkowa i na razie są. Potem też zostaną wykopane. Walka w każdym razie rozpoczęta. Żywcem mnie nie wezmą ;)

A co do malawi jeszcze...do tego biotopu dojrzałem kilka lat temu i wtedy założyłem 240l z pyszczakami. Po przeprowadzce przyszedł czas na większy zbiornik i kontynuację biotopu w 600l. Dlatego odpuść sobie te gromy, bo nie w tym rzecz. jeśli walkę przegram, to temat malawi niestety odejdzie, a zastąpi go np. Ameryka. Tyle ode mnie :)

Oczekuje na odpowiedzi w temacie chelatowanego Fe

Opublikowano

Fajny produkt, może go nabędę...tyle tylko, że zawiera też węgiel aktywny, a tego nie lubię z wiadomych względów. Produkt należy wymienić po 3 tygodniach, więc może nie zachwieje to flory i nie pozbędzie wody pozostałych związków.

OT dzięki chłopaki za wskazowki :)


Po chwili zastanowienia i poczytaniu nieco na forach morskich, postanowiłem kupić ten specyfik. Jutro go zamowię i jak tylko dojdzie, podam do swojej "szklanki". Zdam relacje na forum jak będzie wyglądała walka z okrzemkami po zastosowaniu tego cuda...jeśli to rzeczywiście cudo ;)

Opublikowano

Wstrzymałem się z zamówieniem silicarbonu...

Przed chwilą rozmawiałem z Kubą - ArgusAkwarystyka z Wołowa i stwierdzil, że okrzemki powinny zniknąć po około 1,5 tygodnia od startu. Mój baniak zalany był ponad 5 tygodni temu,a okrzemki nadal są:( Stwirdził też, że mam dodać nitrivec, ale uważam zbiornik za dojrzały. Powiedział też, żeby dodać świetlówek - obecnie jest 2x80W na 600l - AM Reef White 10kK i 15kK, czas oświetlania zbiornika to jakieś 15-16h. Wsadziłem kilka kryptokoryn, coby zeżarły PO4 - konkurencja dla okrzemków przy stole. Sam już nie wiem co mam myśleć. Spróbować silicarbon czy nie? Szkoda mi zniszczyć flore bakteryjną węglem, który jest w skąłdzie tego absorbenta...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.