Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

POCZĄTEK http://forum.klub-malawi.pl/posting.php?mode=edit&f=25&p=88912

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ http://forum.klub-malawi.pl/viewtopic.php?f=25&t=7783&start=15

CZTERY MIESIĄCE PO ... http://forum.klub-malawi.pl/viewtopic.php?f=25&t=7783&start=30


PÓŁTORA ROKU PÓŹNIEJ http://forum.klub-malawi.pl/hydroponika-filtracja-akwarium-krok-kroku-t16048.html?p=224574



Od razu zaznaczę, że moje akwarium nie ma nic wspólnego z Malawi. Mam jednak nadzieję, że moje doświadczenie zdobyte przy budowie dość dużego zbiornika przyda się miłośnikom Malawi.

Wszystko zaczęło się od szklanej kuli z pięcioma gupikami, plastikową roślinką w środku i podłożem ze szklanych kulek. Taki baniaczek kupiła babcia moim córeczkom. Ponieważ nie miałem zielonego pojęcia o akwarystyce, tego samego dnia spędziłem kilka godzin w internecie. Najpierw przepłukałem żwirek, wygotowałem i szklane kulki poszły out wraz z plastikowym straszydłem. Oczywiście pół nocy przesiedziałem znowu w internecie. Efekt był taki, że następnego dnia kupiłem mini akwarium Aquaela 25 x 25 x 41 cm, filtr, termometr, grzałkę, kilka roślinek, cztery sumiki szkliste i trzy platki. Na większy baniak nie było mnie akurat stać. No i to był początek mojego i mojej żony nowego hobby.

Zaczęliśmy myśleć o czymś większym, znacznie większym. Wyszło nam, że najlepszym miejscem na nowe akwa będzie miejsce przy oknie, za którym docelowo powstanie oranżeria. Oczywiście jest to wbrew wszelkim zasadom, ale znalazłem na forach parę postów, których autorzy mają akwaria ustawione na parapecie i nie mają problemów z glonami. Zaryzykowaliśmy. Miejsce od narożnika salonu do regału, czyli 3 m x 0,45 m. Głębsze niestety zbyt agresywnie weszłoby do pomieszczenia. Żona oczywiście upierała się przy wysokości 70 cm, ale naczytałem się o kłopotach z obsługą tak wysokiego akwarium. Kiedy to wszystko przeliczyłem, nabrałem wątpliwości – obciążenia, pojemność, koszt budowy, wyposażenia i eksploatacji.

Ponieważ żona nie ma wyobraźni przestrzennej, żeby zniechęcić ją do tak dużego zbiornika, z listewek zmontowałem model i umieściłem w docelowym miejscu.


01%20przymiarka.jpg


Oczywiście model miał wysokość 60 cm, na szczęście nie zmierzyła. No i wyszło na moje – za duże, nie będzie pasować do całego wnętrza. Decyzja – akwarium 190 x 45 x 60 cm (513 l), przód z opti white. Poprosiłem o wycenę w zaprzyjaźnionym sklepie akwarystycznym, a przy okazji o wycenę dłuższego – 290 x 45 x 60 cm (783 l). Wyszło im tak: 1 500 zł i 2 900 zł. Oczywiście był to dodatkowy argument za tym mniejszym.

Zacząłem od projektu stelaża pod akwa. Coś takiego zgrabnie, symetrycznie komponowało się z oknem i resztą wnętrza. Tak wyglądało to w projekcie:

http://ab-architects.com/akwarium1/02%20projekt%20stelaza.pdf


Przymiarka, jeszcze przed pomalowaniem:


03%20stelaz.jpg


Trzeba było wyciąć parapet, na którym stał Aquael i roślinki. Musiałem więc szybko zrobić w innym oknie półkę na kwiatki. Wszystkie elementy potrzebne do budowy stelaża i blatów kupiłem w markecie budowlanym. Z pomocą sąsiada zmontowaliśmy to w dwa dni. Szklarz się postarał za bardzo - akwarium od kilku dni stało koło kominka, na środku salonu, a moje bardzo nieletnie córeczki nieustannie mu zagrażały, z wzajemnością zresztą. W końcu stelaż był gotowy, zostało wezwać sąsiadów na pomoc, żeby delikatnie wrzucić to cudeńko na miejsce. No i stoi:


04%20baniak%20na%20miejscu.jpg


Otwory po wkrętach nie są jeszcze zadeklowane, no i brak drzwiczek.


Ponieważ hobby mojej żony od lat są rośliny i mamy ich dużo w domu i w ogrodzie, naturalną konsekwencją wydawała się więc być hydroponika. Wcześniej trafiłem na artykuły i posty w tym temacie. Nie zadowalało mnie jednak nic, co prezentowali ich autorzy. Zacząłem kombinować, jak zrobić całą filtrację nad akwarium. No i wykombinowałem coś takiego:

http://ab-architects.com/akwarium1/05%20pierwszy%20pomysl.pdf


Pokazałem to znawcy i wielkiemu miłośnikowi akwariów holenderskich – Andrzejowi ze sklepu „Kameleon” w Białymstoku. Ponieważ jest tradycjonalistą – komin, sump, HQI i cała ta profesjonalna maszyneria, podesłałem mu kilka artykułów na temat hydroponiki. Obejrzał pierwszy projekt i przekonał mnie do kilku zmian – przewidzieć nawożenie CO2, zlikwidować planowane złoże torfu ze względu na późniejsze zabarwienie wody, wziąć pod uwagę filtr podżwirowy (łatwość dostarczania nawozu do korzeni roślin), zlikwidować głowicę prysznicową na wylocie wody do akwarium (niweluje efekt nawożenia CO2). Po przemyśleniach i kolejnych dziesiątkach godzin spędzonych na lekturze ostateczny projekt wyglądał tak:

http://ab-architects.com/akwarium1/06%20ostateczny%20pomysl.pdf


Zdecydowałem się umieścić pompę na akwarium, w pudełku z plexi i schowanymi w nim zaworami. Początkowo pompa miała być na górze ale uznałem, że nie będzie mi się chciało wchodzić po drabinie, żeby regulować zaworami przepływy. Zrobiłem szczegółowe rysunki, a kolega, który jest właścicielem firmy reklamowej posklejał mi pudełko na pompę i główne koryto do hydroponiki (plexi 5 mm, podstawa pompy – 10 mm).

Zdecydowałem się na rury i kształtki plastikowe do zimnej wody, ze względu na koszty. Niestety, nagimnastykowałem się z przejściówkami średnic do sprzętu akwarystycznego. Popołudniami składałem na sucho wszystkie te kształtki, redukcje, śrubunki, ciągle coś ulepszając i dokupując następnego dnia kolejne gadżety.

Przez internet zamówiłem pompę główną Aqua Medic Ocean Runner 2500, pompę do hydroponiki Aquarium Systems New Jet 1200, plastikową głowicę natryskową Deante Box, zawór zwrotny Whale ¾” do łodzi oraz dyfuzor CO2 Aquario. Niestety, miałem już zamówioną pompę OR 2500, kiedy trafiłem na forum na niepochlebne opinie o niej. Wszyscy użytkownicy skarżyli się na hałas i wymieniali na model OR 3500. Mieli rację – paskudnie brzęczy.

Zacząłem od budowy filtra podżwirowego. Najpierw należało wykonać rurę wysysającą wodę spod żwiru. Zrobiłem ją z listwy montażowej do kabli elektrycznych o przekroju prostokątnym 40 x 25 mm, na końcu której wywierciłem otwór na kolano odpływowe.


07%20odplyw%20z%20listwy.jpg


Następnie obciąłem końcówkę kolana


08%20kolanko%20odplywu.jpg


i wkleiłem w pokrywę


09%20wklejone%20kolanko.jpg


Następnie po bokach wywierciłem otwory


10%20otwory%20w%20listwie.jpg


Potem zmontowałem na podłodze kratki hagena


11%20zmontowane%20kratki%20hagena.jpg


i wyciętymi z grubej gumy korkami zamknąłem oba końce rury


12%20zadeklowany%20otwor.jpg


Na podłodze położyłem pasek geowłókniny filtracyjnej (3 zł m2), a na nią odwrócony do góry dnem zespół filtra. Potem, przy wydatnej pomocy żony (dzieci już na szczęście poszły spać), naciągnąłem i przykleiłem od spodu filtra naddatki włókniny.


13%20geowloknina%20od%20spodu.jpg


Tak to wygląda po przewróceniu na właściwą stronę


14%20geowloknina.jpg


Z powodu szklanych poprzeczek w górnej części akwarium, z dużym trudem włożyliśmy filtr do środka


15%20kratki%20w%20akwa.jpg


Kolano odsysające


16%20wylot%20podzwirowki.jpg


Potem już sama przyjemność – kształtowanie dna – spore kamyki na wierzch filtra dennego a potem dość gruby płukany piasek. Materiał miałem pod ręką, został mi z budowy. Jedyny kłopot, to wypożyczenie od córeczek łopatki do piasku.


17%20zasypywanie%20podzwirowki.jpg


Potem trochę kamieni z ogrodu i korzeń (ze sklepu)


18%20dekoracje.jpg


Widać wylot rury zasysającej wodę z filtra dennego; po lewej stronie, na stole – moje poczciwe maleństwo Aqaela.

Potem pozostało już tylko wrzucić koryto do hydroponiki na półkę, ustawić na akwarium pudło z główną pompą, połączyć posklejane wcześniej fragmenty i zalać baniak wodą


19%20proba%20hydrauliki.jpg


Co widać na fotce? Pudło pompy (z lewej strony na akwarium) i oba końce koryta hydroponiki oklejone są półprzezroczystą folią zakrywającą nieciekawe bebechy. Z lewej strony nad korytem widoczny jest śrubunek, który pozwala na odłączenie głowicy prysznicowej i dostanie się do złoża gąbek. Na dnie koryta leży jasny keramzyt ogrodniczy przemieszany z pumeksem ogrodniczym do hydroponiki (to te białe kamyki). Na keramzyt z dwóch deszczownic leje się woda. Z prawej strony koryta schowany jest reaktor CO2 (rurki tylko wystają) i odpływ bezpieczeństwa. To na wypadek, gdyby coś się definitywnie zatkało. Przez tę dziurkę wszystko spływa do akwarium (potem wkleiłem tam rurkę).

Nie miałem odwagi sam tego uruchomić, więc z odsieczą przybył Andrzej z kolegą. O dziwo, system zadziałał, co widać na załączonym obrazku. Wylazły też błędy:

- dwie pompki New Jet 1200 obsługujące każda jedną deszczownię okazały się zbyt wydajne i trzeba było ustawić je na min., co zmniejszyło zraszanie;

- pompa główna OR 2500 okazała się za słaba lub warstwa piasku na filtrze dennym zbyt gruba;

- zastosowany na wylocie z koryta hydroponicznego odpływ umywalkowy ma za dużą średnicę, co skutkowało efektem głośnego siorbania i wpuszczaniem do akwarium olbrzymiej ilości bąbelków powietrza (to ta miotła na końcu rury).

Nie było zmiłuj się. Spuściłem wodę, używając do tego głównej pompy. O dziwo, wyssało migusiem (z lewej strony widać resztki wody na dnie).


20%20spuszczenie%20wody.jpg


Z żalem wywaliłem cały, tak pieczołowicie płukany piasek, aż do gołej geowłókniny. Godzinami płukałem żwir, żeby zmienić granulację złoża, a przez to przepustowość dennego filtra. Na filtr nasypałem keramzyt a potem docisnąłem przepłukanym żwirkiem. Jasny żwirek kupiłem w sklepie. Na wylocie z hydroponiki zamontowałem zawór dławiący (żeby nie siorbało). Zlikwidowałem jednego New Jeta dając trójnik na obie deszczownie. Dosypałem starannie przepłukany i kilkakrotnie tańszy keramzyt budowlany do hydroponiki, a żona wyjęła z doniczek najbardziej rachityczne kwiatki, opłukała korzenie i wcisnęła je w keramzyt. Niestety, nie chciało mi się płukać sklepowego żwirku „wielokrotnie płukanego”, co skutkowało tym, że po napełnieniu wodą przez 3 dni woda była biała, a czwartego dnia rano nagle wszystko się wyklarowało (cud!)


21%20ponowne%20napelnienie.jpg


Wpuściłem trochę bakterii „ze sklepu” ale przede wszystkim regularnie płukałem gąbkę z małego Aquaela. Na zdjęciu – inwazja syfu i bakterii


22%20gabka%20z%20aquaela.jpg


Na górze keramzyt budowlany, na dole ogrodniczy. Oprócz koloru, różnią się zasadniczo dwiema rzeczami – ceną i nasiąkliwością. Po kilku dniach keramzyt ogrodniczy traci pływalność, w przeciwieństwie do keramzytu budowlanego


23%20roznice%20w%20keramzycie.jpg


Na tej fotce widać całość. Rybki przeniosły się już z M1 do pałacu, czwartego dnia po zalaniu, ale stopniowo, przez 3 dni – 10 gupików w różnym wieku, dwa małe zbrojniki albinosy, jeden spory zbrojnik weloniasty (15 cm), dwie platki, jedna krewetka red cherry, trzy sumiki szkliste, trzy kiryski pstre i jeden kirysek pręgowany. Całe to towarzystwo mieszkało w akwarium 25 l.

Na ścianie zamontowana jest listwa zasilająca (Legrand). Brak jest jeszcze grzałek (mam bardzo ciepły dom) i oświetlenia pod półką. Mam zamiar zainstalować oświetlenie ledowe ArchiLed. Póki co, doświetlam halogenem 500 W na trójnogu, który to halogen pozostał mi z okresu budowy domu. Nie mam jeszcze instalacji dwutlenku węgla, więc nie szaleję z roślinnością. Na razie mam pilniejsze wydatki.


24%20calosc%20z%20listwa%20elektryczna.jpg


Tak wygląda otoczenie akwarium. Ten stół na pierwszym planie wykonałem własnoręcznie, jak zresztą cały dom i meble w nim, z wyjątkiem krzeseł (nie jestem stolarzem ani cieślą


25%20otoczenie%20akwarium.jpg


Ze względu na bezpośrednie oświetlenie słoneczne, na wszelki wypadek zamontowałem za półką na hydroponikę roletę (jak mawiał mój Ś.P. szef – „ na wszelki wypadek, Pan Bóg dał księdzu ku..sa”)


26%20zestaw%20z%20roleta.jpg


Ponieważ wcześniej posadzone przez żonę w hydroponice kwiatki prawie padły, szanowna małżonka wyciągnęła je, odcięła zdechłe fragmenty, zostawiła najzdrowsze fragmenty i zadysponowała w niedzielny wieczór zakup dodatkowych roślinek w markecie budowlanym. Następnego dnia rano wyglądało to już tak:


27%20zmiana%20roslin.jpg


Jak to wszystko działa? (proponuję wrócić też do schematu)

Z filtra podżwirowego woda zasysana jest rurą ¾” do pompy (niestety, do wymiany na cichszą i mocniejszą) umieszczonej na akwarium. Woda z wylotu pompy rozdzielana jest na dwa strumienie – ¾” do głowicy prysznicowej na gąbki i ½” do dyfuzora. Na obu odejściach zamontowane są zawory do regulacji przepływu. Pompę można odłączyć od sztywnej instalacji przy pomocy śrubunków. Jak widać na fotce, oba zawory otwarte są na full, inaczej warczy niemiłosiernie. Odejście na CO2 przechodzi w elastyczną rurkę do dyfuzora, schowaną za korytem hydroponiki.


28%20glowna%20pompa.jpg


Na rurze wychodzącej z filtra podżwirowego, a przed pompą zamontowany jest zawór zwrotny. W razie zaniku prądu, nie trzeba zalewać pompy w celu jej ponownego uruchomienia.


29%20zawor%20zwrotny.jpg


Główny strumień wody kierowany jest do głowicy prysznicowej. Trzeba było ją niestety „wybebeszyć”, ponieważ wyrafinowana technologia wnętrza powodowała zbyt duże opory przepływu, do tego gwint ½”. Woda z głowicy napowietrza się, nawilżając gąbki filtracyjne. W przypadku zaniku prądu (zdarzyło się „planowe wyłączenie” na 12 godzin) poziom wody spada do założonych 4 cm od dna koryta hydroponicznego, ale reszta złoża jest napowietrzona i wilgotna. Duża powierzchnia głowicy w pierwszej komorze chroni przed utratą wilgoci. Jakoś te mikroby przetrwały.


30%20prysznic.jpg


Głowica ma jeszcze jedną zaletę – można regulować jej kąt ustawienia


31%20prysznic2.jpg


Pomiędzy komorą z gąbkami a komorą z keramzytem jest mała komora z zalaną pompką New Jet, zasilającą trójnikiem obie deszczownie, które dodatkowo napowietrzają wodę. Poziom zalania regulowany jest samą pompką. W momencie zaniku prądu poziom wody w komorze z gąbkami wyrównuje się z poziomem w komorze pompki do hydroponiki w prosty sposób – pomiędzy komorą New Jeta a hydroponiką na wysokości 4 cm jest malutki otworek. Woda z całego układu stabilizuje się na wysokości 4 cm od dna hydroponiki, a nadmiar wody spływa do akwarium. Końcówki korzeni roślin są zanurzone, keramzyt trzyma wilgoć, a te niewidoczne mikroby mają wilgoć, powietrze i ciepło.


32%20deszczownie.jpg


Widok w drugą stronę


33%20deszczownie%20i%20prysznic.jpg


Końcówka deszczowni z widokiem na dyfuzor


34%20deszczownie%20i%20dyfuzor.jpg


Ostatnia komora koryta mieści dyfuzor, odpływ i gąbki filtrujące śmieci z hydroponiki.


35%20odplyw%20i%20dyfuzor.jpg


To jest ta rurka, o której wspominałem wcześniej. Gdyby coś się zatkało na odpływie lub gdziekolwiek, tędy spłynie wszystko do akwarium. Zerowe zagrożenie zalaniem!!!


36%20ostatnia%20deska%20ratunku.jpg


Tu widać zawór kulowy na odpływie, który w komorze powyżej pozwala wyregulować (z wielkim trudem – zero precyzji) poziom wody zapobiegający siorbaniu


37%20zawor%20odplywu.jpg


Na tej fotce widać możliwość regulacji poziomu półki hydroponiki i karabińczyk do demontażu całości w razie potrzeby. Dojdzie jeszcze listwa osłaniająca, kryjąca bebechy i oświetlenie.


38%20regulacja%20polki.jpg


A tędy będzie wchodzić woda z dyfuzora, nasycona CO2. Na razie płynie zwykła woda z podżwirówki. Butla i reszta pojawi się za czas jakiś, wraz z przypływem dodatkowych funduszy.


39%20doplyw%20CO2.jpg


Kiedy wszystko się ustabilizuje, w listopadzie, mam zamiar zlecić do sanepidu badanie jakości wody na wylocie z hydroponiki. W końcu, jakby nie patrzeć, jest to typowa oczyszczalnia ścieków w mikroskali. Mam też już pomysł na wyeliminowanie filtra podżwirowego.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Fajne :wink: Miałem to samo w 450l. Jedyne do czego mogę mieć zastrzeżenia to bluszcz w hydroponie - strasznie się sypie po jakimś czasie. W to miejsce polecam trzykrotki, są śliczne, szybko rosną, nie sypią się, oraz pochłaniają olbrzymie ilości no3.

Ogólnie fajny artikl.

Opublikowano

Wiesz, mam duże doświadczenie w hydroponice klasycznej. Zaczynałem w końcówce lat siedemdziesiątych, za późnego Gierka, kiedy kupiłem pierwszą, dostępną w sklepie donicę do hydroponiki. Wsadziłem tam papirusa i dałem to Mamie z okazji Jej urodzin. Nie było wtedy żadnej literatury na ten temat (o internecie nikt nie słyszał jeszcze, a wiedzę można było czerpać jedynie z artykułów publikowanych w fachowej prasie) i ten papirus rozrósł się tak, że trzeba go było w końcu zlikwidować. Doniczka też nie nadawała się do ponownego użytku, ponieważ korzenie poprzerastały wszystko. Po tamtych doświadczeniach wiem jedno - do hydroponiki nadają się wszystkie rośliny nikczemnego wzrostu, ale trzeba je regularnie przycinać. Nie uwierzysz, ale najlepiej w hydroponice udaje się sałata, ogórki i truskawki :D

Opublikowano

Nie obrażaj się, ja tylko napisałem swe spostrzeżenia :wink: Papirusy także miałem w donicy - rewelacyjnie się nadają do tego typu hodowli. Co do ogórków i truskawek, nie wiem, nie próbowałem :D

Opublikowano
Nie obrażaj się, ja tylko napisałem swe spostrzeżenia :wink: Papirusy także miałem w donicy - rewelacyjnie się nadają do tego typu hodowli. Co do ogórków i truskawek, nie wiem, nie próbowałem :D

Hejka, źle mnie zrozumiałeś - ja się rzadko obrażam i wcale nie obraziłem się po Twoim poście :D . Cenię sobie każdą uwagę. Poczytaj sobie to (http://www.ho.haslo.pl/article.php?id=2450) - ten artykuł bardzo mnie zainspirował, plus kilka programów na moim ulubionym kanale - Discovery, dotyczących hydroponiki. Kopara mi opadła, jak zobaczyłem szklarnię w Holandii z hydroponiczna uprawą sałaty, krok po kroku - od nasionka do "sprzedażnej" główki sałaty. Hektary wody pod szkłem i całą tę zielonośc pływająca na wysokości rąk ubranych w białe kitle lasek. Laski też były zajefajne - Polki, Ruskie, Czeszki, Ukrainki :D

Opublikowano

Swietna robota. Naprawde swietna. A ze ja uwielbiam takie rzeczy to juz sie zakocham w tym projekcie :) :)


Mam jednak pare pytan bo nie wszystko na schemacie widac albo jest jasne.

Rzuc prosze okiem na zalacznik do posta i powiedz mi prosze:


- w pkt 1) wyglada jakby cala wode wypompowywala mala pompka. A to raczej nie mozliwe aby uzyskac takie ustawienie aby jedna pompa tłoczyła idealnie tyle wody ile druga wypompowuje. A nawet jesli dzis sie uda to, za pare dni minimalnie zmienia sie warunki i wszystko pójdzie w cholerę... Tak wiec musi byc - jak mniemam - jeszcze jakis odplyw z komory 1) (gdzie??), a duza pompa leje wiecej niz mala daje rady popchnac... Dobrze mowie ?

- w pkt 2) czy odplyw wody z donicy jest realizowany dołem, a poziom wody w donicy jest utrzymywany na "grodzi" z prawej strony gąbki ? Ta czesc jest nieco nie wyrazna... :)

- po co jest rurka zaznaczona w pkt 3) ? Czy to jest odplyw wody z donicy po przelaniu sie przez ww "gródź" ?

post-9338-14695712626737_thumb.jpeg

Opublikowano

Sir_Yaro, nawet nie wiesz, jak wielkim zaszczytem jest dla mnie to, że się odezwałeś. Twój wątek na DYI (viewtopic.php?f=25&t=6498) mam zapisany w "Ulubionych" i często z niego korzystałem. Mam dwie córeczki, w wieku chyba podobnym do Twojej i moja żona żałowała, że nie zrobiliśmy im zdjęcia w akwarium. Będę pewnie potrzebował Twojej pomocy przy elekronice w akwa (chcę to zautomatyzować), bo swoją edukację zakończyłem na etapie tranzystorów.

Teraz do rzeczy

Ad.1 . Źle mówisz. Poczatkowo w komorze 1 stały dwa New Jety 1200, każdy na jedną deszczownię. Na szczęście mają bardzo precyzyjną regulację przepływu. Musiałem je nastawić na min., bo Ocean Runner nie dawał rady. Opory filtra podżwirowego były na tyle duże, że zlikwidowałem jedna pompkę, a ta druga sama sobie radzi. Wymiana piasku na żwirek nic nie dała, opory nie zmniejszyły się.

Ku mojemu zdziwieniu, z tygodnia na tydzień opory podżwirówki zamiast się zwiększać, zmniejszają się i muszę delikatnie "podkręcać" pompkę w hydroponice. Oczywiście jest przelew w komorze pompy do hydroponiki i kiedy komora 1 zaleje się, woda płynie bezpośrednio do koryta z keramzytem.Jest to jednak kicha, bo woda zamiast przelewać się przez gąbki, płynie nad nimi. Od 3 dni delikatnie zwiększam przepływ pompki do hydroponiki.

Ad. 2. Z hydroponiki woda wychodzi przez sitko dołem do gąbki i przelewa się ponad grodzią do komory odpływu. Olałem sobie szczegóły, bo to juz była bułka z masłem, w porównaniu z wcześniejszymi komorami.

Ad. 3. Ta rurka na końcu, to jest po prostu wlot wody z dyfuzora CO2 do wody, która wraca z hydroponiki :D. Masz to na ostatniej fotce w moim poście.

Pytaj dalej :D

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Serio, obsada w dziale oświetlenie? Przenoszę. 
    • Witam,jestem tu nowy i mam pytanie odnośnie obsady mojego baniaczka. 120x40x40 8szt Saulosi Coral prawdopodobnie są 3 samce,do redukcji+ Afra szczerze mówiąc nie mam pojęcia co za odmiana 1+5. Dadzą radę?Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi.
    • Na chwilę obecną wszystkie 3 buccochromisy wyglądają na potencjalne samice i obecnie nic nie wskazuje aby był wśród nich samiec. Świadczy o tym m.in. brak nawet zalążków atrap jajowych, charakterystycznego wydłużania i zaostrzania się płetw, brak zmian w ubarwieniu szczególnie w okolicy pyska, roznica między największym, a najmniejszym to maksymalnie 2cm (na starcie były tej samej wielkości), do tego co równie ważne ich zachowiania nie świadczą o tym, że jest wśród nich potencjalny samiec lub np więcej niż jeden samiec. Widziałem też sporo zdjęć Buccochromisów i przy tej wielkości bardzo często samiec jest  już częściowo wybarwiony + dodatkowo dość wyraźnie odbiega wielkością swoim samicom. Reasumując jeszcze chwilę zaczekam, a później będę rozglądał się za samcem ewentualnie może trafi się ktoś, kto też kupował młode ryby z dobrego źródła i trafiło mi się więcej samców itp. Przy okazji jakby ktoś kto czyta miał na zbyciu samca lub potrzebował jednej samicy (planuje zostawić dwie) to można dać znać na priv. 
    • Ślicznego masz champso 🙂. Bucco ze zdjęcia to raczej samica, mam 4 mlode sztuki samca i trzy samice, różnica w wygladzie (wielkosc i budowa) diametralne. https://youtu.be/LoE0Isqv5Kg?feature=shared
    • Aktualizacja po 12 miesiącach od zalania zbiornika (10 m-cy od wpuszczenia obsady) Dziesięć miesięcy zrobiło swoje i widać po rybach, że trochę podrosły. Najważniejsze, że nadal ,,pływamy" w tym samym składzie i okres dojrzewania zbiornika nie wpłynął na obsadę. Pozostając przy temacie obecnej wielkości moich podopiecznych to wiadomo, że obserwując ryby każdego dnia, realny przyrost w ciągu jednego czy dwóch miesięcy nie jest aż tak zauważalny. Jednak niewątpliwie samiec Nimbochromis Livingstoni rośnie jak na drożdżach (w jego przypadku raczej bardziej na stynkach i krewetkach). W ostatnich miesiącach mocno wystrzeliły też moje 3 Buccochromisy. U pozostałych ryb biorąc pod uwagę wielkość początkową trzeba przyznać, że z perspektywy 8 miesięcy widać, że to już większe sztuki, ale nie ma aż tak spektakularnych przerostów jak np u amerykańskich pielegnic, które trzymałem u siebie lata temu. Dodam tylko, że w przypadku gatunków (Nimbo, Champso, Dimidio, Fosso) gdzie bazowo miałem określoną płeć nie było żadnych niespodzianek. Jeśli chodzi o pozostałe dwa gatunki, to na chwilę obecną u Tyrano chyba potwierdza się, iż będzie to samiec, zaś u Buccochromisów określenie płci (bez zaglądania pod ogonek) nadal nie jest możliwe. Pomijając fakt, iż w ostatnich miesiącach cała trójka wyraźnie złapała centymetrów, to jeden z osobników wystrzelił trochę bardziej i w nim upatruje samca, choć  może to być bardzo złudne i nie jest to poparte zmianami w ubarwieniu lub zachowaniami wskazującymi, że może być to młody samiec. Po cichu mam nadzieję, że wśród 3 osobników trafi się chociaż jeden samiec i samica, bo wtedy odbyłoby się bez ingegrencji w obsadę (no chyba, że byłoby 2+1 to pozbędę się jednego samca). Na chwilę obecną trochę wróżenie z fusów więc zbytnio się tym nie przejmuje, niech rosną, czas pokaże co dalej, a myślę, że te najbliższe miesiące ostatecznie potwierdzą czy samotny Tyrannochromis to samiec i czy u Bucco jest jakiś samiec (oby nie trzy). W tym wszystkim bardzo ważne jest to że mimo upływu czasu mogę przyznać, ze agresja między rybami jest co najwyżej ma minimalnym poziomie. W akwarium panuje ład i harmonia, do tej pory nie było sytuacji kiedy, któraś z ryb miałaby wyraźniejsze obrażenia walk/przepychanek (mam tu na myśli mocno postrzępione płetwy, ubytki w łuskach lub nawet zachowania sugerujące totalne zdominowanie). Jedynie na linii Champso-Nimbo od czasu do czasu trochę zaiskrzy. Raczej zdarza się to jednak tylko w okresie tarła Chmpsochromisa. Chłopaki najwyraźniej nadal widzą w sobie jedynych konkurentów do bycia ,,władcą zbiornika" i dlatego od czasu do czasu, Champso zaczepi samca Nimbochromisa (który jest drugą siłą w hierarchii mojej zbieraniny drapieznikow). Choć nie jest to wojna na całego i nie porównywalnym tego do licznych spin obserwowanych u mbuny. W okresach kiedy ww. dwa gatunki nie mają tarła samce starają się nie wchodzić sobie często w drogę. Pozycja Nimbo nie jest jednak na tyle silna aby mocniej odgryzać się Champsochormisowi (nawet w okresie swojego tarła). W tym czasie nimbochromis czuje się dużo pewniej ale nie na tyle aby powodować starcia z troche większym (albo raczej jedynie dłuższym) Champso. Jak jestem przy masie Nimbochromisa to muszę podkreślić, iż jest to mój największy łasuch i przypomina mi nabitego gościa z siłowni. Absolutnie nie przekarmiam swoich podopiecznych ale Nimbo to faktycznie kawał prosiaka, mimo, iż widząc spadającą (pokrojoną) stynkę tafla, aż się gotuje, wszyscy rzucają się aby wyrwać jak najwięcej łakomych kasków ale to Nimbo praktycznie zawsze wciąga najwięcej. Przy korycie jest bezwzględny i nawet Champso nie ma do niego podjazdu. Myślę, że to wszystko z czasem lekko się wyrówna bo na chwilę obecną Nimbo względem większości obsady nadrabia gabarytami (a tym samym również pojemnością pyska i brzucha), poza tym stynka i krewetki są na chwilę obecną z reguły krojone na trochę mniejsze kawałki, tak aby nie narobić problemu mniejszym mieszkańcom - szczególnie samicom Nimbo oraz Dimidio, których pojemność pyska znacznie odbiega od moich największych predatorów. Jeśli nie podzielę stynki to zdarza się że najmniejsze osobniki złapią stosunkowo dużą rybę i kończy się to pływaniem przez kilka h z wystającą z pyska stynką. Na obecną chwilę bardzo często do tarła podchodzą Nimbochromisy i Champsochromisy. Trochę rzadziej za miłosne igraszki zabierają się Dimidochormisy i Fossorochormisy. Oczywiście z uwagi na ograniczoną ilości kryjówek wyjątkowo rzadko udaje się spotkać ,,coś małego". Realnie patrząc to w całym akwarium jakiś pojedynczy maluch moze do pewnych gabarytów wytrwać jedynie gdzieś w blokach tła strukturalnego, a w sumie to mam jedno może dwa takie miejsca. Do tej pory miałem jednego ,,zawodnika", który wytrwał dłużej i regularnie widziałem jak się chowa w swojej kryjówce, miał już z 1,5-2cm, ale w pewnym momencie i jego przestałem widywać. Wiadomo, że to nic odkrywczego ale np. przy mbunie 1,5-3cm maluch przy dobrej znajomości zakamarków zbiornika i przy większym zagruzowaniu jest już niemal bezpieczny, to tutaj przy rosnącej obsadzie nie ma najmniejszych szans bo nawet jakby malych uchował się do tych 3 czy 4cm to w pewnym momencie będzie musiał wypłynąć na ,,pełne wody" a wielkie pyski będą wtedy tylko czekać na dodatkowy posiłek. Należy nadmienić, iz na obecną chwilę nie mogę narzekać na jakieś niebezpieczne obrazki w trakcie tarła. Jedynie samiec Champsochromis chwilowo zmniejsza przestrzeń życiową pozostałych mieszkańców, jednak nie są stłamszeni jak sardynki tylko mają dla siebie dobrze ponad połowę akwarium (akurat właśnie dziś jest ten dzień). Jako miejsce do tarła wybrał sobie pustą przestrzeń po lewej stronie akwarium, pod samą taflą (pod warunkiem, że to nie samiec Nimbo) oraz z tyłu za dwoma większymi modułami, na środku ryby mogą swobodnie plywac (przydaje się tu 80cm głębi). Na szczęście takie sytuacje nie wiążą się z przesadna agresja i inne gatunki schodzą z drogi nabuzowanemu samcowi Champso więc nie spotkałem się z jakimiś niebezpiecznymi sytuacjami. Pozostałe gatunki podchodzą do tarła to tu to tam i nie wiąże się to z przejmowaniem jakieś większej części akwarium. Ponad 2,5 m i 80cm głębi/szerokości przy niezbyt licznej obsadzie na chwilę obecną pozwala na jednoczesne tarło dwóch gatunków, które nie odbija się na jakości życia innych  mieszkańców. Wiem, że ryby są jeszcze młode i możliwe, że z czasem będzie trudniej o taki ład i harmonie, ale na tą chwilę jestem optymistą (tym bardziej, że 4 z 5 gatunków, ktore będą podchodzić do tarła to już całkiem spore osobniki i na tą chwilę wszystko dobrze się kręci) i mam nadzieję, że przy takiej obsadzie te 1400l im wystarczy. Z takich końcowych refleksji dodam tylko, że jak na tą chwilę jestem zadowolony, że zdecydowałem się na stosunkowo małą ilość ryb (5 gatunków z 1/2 samicami + pojedynczy Tyranochromis). 14 drapieżników zadowalająco wypełnia ten baniak, a jednocześnie nadal mam wrażenie, że ryby mają wystarczająco miejsca dla siebie.  
    • Przypadkiem trafiłem na Twoje pytanie, więc pewnie już jest nieaktualne, ale dla porządku odpowiadam. To prawdopodobnie krasnorosty. Zmora w akwariach roślinnych, w Malawi nawet mogłyby nieźle wyglądać. Nie jestem jednak pewien, czy ryby to jedzą, bo jak nie to pewnie zarosną wszystko. Na wszelki wypadek staram się więc, żeby się u mnie nie pojawiły, bo trudno z nimi walczyć.
    • Ja zaproponuję metriaclima estherae red blue, niebieskie samce i pomarańczowe samiczki.  
    • Witaj. Pewnie część odpowiedzi będzie już nieaktualna, ale odpowiem. 1) w takiej sytuacji możesz od razu wpuszczać ryby. Tak na marginesie, nawet gdyby to było zupełnie świeże akwarium, to przy planach jednogatunkowego akwarium mógłbyś spokojnie wpuścić do tego litrażu te kilkanaście sztuk maluchów. Nie byłoby z tym żadnego problemu. 2) testy kropelkowe JBL są chyba najbardziej miarodajne. 3) nochal w takim litrażu mógłby być ok, gdyby nie długość tego akwarium. Tu mam wątpliwości. To mbuna zaliczana do tych większych, a do tego lubiąca sobie popływać. Potrzebuje przestrzeni. Nie jest ścisłym terytorialistą, przywiązanym do jakiejś groty. Nie chcesz saulosi, więc może Pseudotropheus interruptus lub Pseudotropheus sp. "membe deep" lub Pseudotropheus johani. Myślę, że mógłbyś dać do tego akwarium  dwa gatunki. Np. któryś z wymienionych i Labidochromis chisumulae lub Labidochromis sp."perlmut" lub Iodotropheus sprengerae.  Aranżacja super.  
    • Te brązowe to okrzemki. Te zielone to zielenice, które zaczynają przykrywać okrzemki. Okrzemki w końcu przestaną być widoczne,co nie znaczy, że ich nie będzie. Zaczną po prostu dominować inne glony. 
    • Sprzedam w bardzo dobrym stanie dwa filtry AQUAEL ULTRAMAX 1500 wraz z pudełkami i akcesoriami.  Cena za oba to 500 zł. Przesyłka w cenie. Oferta tylko tutaj i tylko dla osób z forum.   🍻  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.