Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

1. Opinie wynikające z doświadczenia (dowody anegdotyczne), to przesłanki najniższej kategorii. Skłaniają do analizy danego zjawiska. W jakim zakresie coś działa można zbadać (ale stosując pewne zasady bo złym doświadczeniem można wykazać wszystko), albo policzyć :) Zgoda, że doświadczenie z dodaniem hydroponiki więcej wnosi, ale tutaj znowu jest błąd w postaci braku grupy kontrolnej. Ale zauważ, że nie twierdzę, że hydroponika nie działa, tylko policzyłem z jaką wydajnością działa.

2. Odwołałeś się do „czyszczenia filtra” – a to nie ma praktycznie żadnego znaczenia dla omawianych zagadnień, bo fizjologia ryb jest inna, niż w wykreowanym micie o filtracji mechanicznej. Tylko wyprostowałem zagadnienie. Myślę, że się w tym nie gubię ;)

3. Zgoda, że pytanie „po co ?” jest filozoficzne. Ale czasami warto sobie je zadać. Nie odniosłeś się do względnej nieszkodliwości azotanów. Moim skromnym zdaniem, przy dobrej filtracji biologicznej (odpowiednio duża powierzchnia dla bakterii) hydroponika nic nie wnosi dla zdrowia ryb w tym aspekcie, gdy są jakieś podmiany wody. Wnosi w zakresie wychwytu cynku i miedzi, bo tolerancja ryb jest mniejsza niż ludzi (normy dla woda wodociągowej), ale tutaj trzeba mieć dużego pecha, żeby to miało znaczenie. Wnosi coś w zakresie glonów, ale musi być duuuża….

4. Matematyka tutaj jest prosta. Każdy może zweryfikować i modyfikować założenia.


Założenia:

1) Ilość azotu, która wchodzi do systemu w jednostce czasu to:

masa karmy dziennie * zawartość azotu w karmie / czas.

2) Zawartość azotu w karmie to zawartość białek w karmie * 0,17

3) Ilość azotu która wychodzi z systemu przez hydroponikę w jednostce czasu to:

masa przyrostu roślin/ czas * zawartość azotu w suchej masie roślinnej / zawartość suchej masy w masie roślin

4. Zawartość suchej masy w masie roślin to ok. 10%, bo 90% to woda.

5. Zawartość azotu w suchej masie roślinnej to 16 g/kg do 39 g/kg (wartość krytyczna – gdy rośliny są ograniczone azotem (czyli mamy 0 w akwarium) do wartości zmierzonej gdzie nie ma ograniczeń). (strona 105 wspomnianej książki D. Walstad).

6. Karmienie 1% masy ciała ryb dziennie.

Czyli na 1 g karmy zawierającej 42% białka przypada 18- 45 g wzrostu roślin (albo w uproszczeniu: na 1 g karmy dziennie, wzrost ok. 1 kg masy roślin na miesiąc).

W omawianym przykładzie 10g dziennie karmy, to 305g miesięcznie, czyli potrzeba 5,4-13,7 kg przyrostu roślin miesięcznie, a aby tyle urosło przy założeniu 20% wzrostu roślin miesięcznie – potrzeba mieć 27- 69 kg roślin w hydroponice.


 

Opublikowano (edytowane)

A gdybyśmy pominęli ilość ryb, ilość i rodzaj pokarmu i przeszli od razu do zawartości NO3 w wodzie w końcu to stąd rośliny w znacznym stopniu pobierają azot. Więc mając NO3 na poziomie 25mg/l i powiedzmy 180l netto mam 4,5g tego związku w akwarium (nie wiem jak wydzielić z tego masę tlenu) zakładając że roślina ma w sobie 10% azotu, to wystarczy mi dzienny przyrost masy roślinnej 45g żeby w 24h pozbyć się całego NO3?

 

 

Edytowane przez Nath_147
Opublikowano
4 godziny temu, Nath_147 napisał:

A gdybyśmy pominęli ilość ryb, ilość i rodzaj pokarmu i przeszli od razu do zawartości NO3 w wodzie w końcu to stąd rośliny w znacznym stopniu pobierają azot. Więc mając NO3 na poziomie 25mg/l i powiedzmy 180l netto mam 4,5g tego związku w akwarium (nie wiem jak wydzielić z tego masę tlenu) zakładając że roślina ma w sobie 10% azotu, to wystarczy mi dzienny przyrost masy roślinej 45g?

Azotany na azot przeliczysz dzieląc przez 4,4. Czyli będzie ok. 1 g azotu.

Rośliny zawierają 1,6% -3,9% azotu w suchej masie.

Ale 70-95% masy stanowi woda. Dla 90% wody azotu jest więc 0,16% - 0,39 %.

Czyli wystarczy to na 256g - 625g (1/0,0039 do 1/0,0016) roślin, przy założeniu, że azot jest jedynym czynnikiem ograniczającym.

Opublikowano (edytowane)
10 godzin temu, triamond napisał:

1. Opinie wynikające z doświadczenia (dowody anegdotyczne), to przesłanki najniższej kategorii. Skłaniają do analizy danego zjawiska. W jakim zakresie coś działa można zbadać (ale stosując pewne zasady bo złym doświadczeniem można wykazać wszystko), albo policzyć :) Zgoda, że doświadczenie z dodaniem hydroponiki więcej wnosi, ale tutaj znowu jest błąd w postaci braku grupy kontrolnej. Ale zauważ, że nie twierdzę, że hydroponika nie działa, tylko policzyłem z jaką wydajnością działa.

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie odnośnie doświadczenia z tym lub podobnym biotopem. W takim razie zakładam, że dzięki zamiłowaniu do matematyki, na podstawie akwarium roślinnego ze stadkiem Bystrzyków oraz po przeczytaniu kilku artukułow jesteś w stanie stwierdzić jak działa hydroponika. Bez uwzględnienia tak ważnych czynników ze strony praktycznej, o których pisałem wcześniej? Poważnie? 

10 godzin temu, triamond napisał:

2. Odwołałeś się do „czyszczenia filtra” – a to nie ma praktycznie żadnego znaczenia dla omawianych zagadnień, bo fizjologia ryb jest inna, niż w wykreowanym micie o filtracji mechanicznej. Tylko wyprostowałem zagadnienie. Myślę, że się w tym nie gubię ;)

A jeśli w przypadku jednych filtrów czyszczenie ma duże znaczenie, a w przypadku innych nie ma znaczenia w ogóle? Wszędzie o tym micie pełno, ale po czym wnioskujesz, że to taki mit? Równie dobrze ja mogę wnioskować, odnosząc się do wcześniejszej wypowiedzi, że te arykuły, które przeczytałeś to bzdura. 

10 godzin temu, triamond napisał:

3. Zgoda, że pytanie „po co ?” jest filozoficzne. Ale czasami warto sobie je zadać. Nie odniosłeś się do względnej nieszkodliwości azotanów. Moim skromnym zdaniem, przy dobrej filtracji biologicznej (odpowiednio duża powierzchnia dla bakterii) hydroponika nic nie wnosi dla zdrowia ryb w tym aspekcie, gdy są jakieś podmiany wody. Wnosi w zakresie wychwytu cynku i miedzi, bo tolerancja ryb jest mniejsza niż ludzi (normy dla woda wodociągowej), ale tutaj trzeba mieć dużego pecha, żeby to miało znaczenie. Wnosi coś w zakresie glonów, ale musi być duuuża….

 

Z tym się nie zgodzę. Hydroponika ma duży wpływ na zdrowie ryb. Podmiany nie są robione dla tego, aby zbić NO3, ale dla tego, aby rybom zaserwować świeżą wodę.  Uciążliwe NO3, lub PO4 w tym biotopie stają się nieistotne (dla tego również pytałem o Twoje doświadczenie, aby cię trochę uprzedzić, że Malawi to inna bajka i inne problemy). Te podmiany są znacznie mniejsze. Czyli dzięki hydroponice system jest bardzo stabilny i nie ma takich wahań parametrów w krótkim czasie, jak w przypadku braku hydroponiki. Najprostszym przykładem objawów przy takich skokach parametrów jest ocieranie się o piasek, drgawki i przysiadanie na dnie. Nie piszę, że zbiornik bez hydro jest niebezpieczny dla ryb. Dużo zależy od samego prowadzenia tego zbiornika, od karmienia i obsady. W moim przypadku zbiornik jest przerybiony, więc te podmiany musiał bym robić obfite. Dzięki hydro nie mam parcia na podmianę i nie mam parcia na redukcję, w szczególności, że nie chcę jeszcze robić redukcji. Nawet mogę sobie spokojnie jechać na urlop, bo wiem, że ciężko jest zaburzyć stabilność w tym baniaku. 

Tak wyglądają moje spostrzeżenia odnośnie hydroponiki.

Edytowane przez przemo-h
  • Lubię to 4
Opublikowano

 @przemo-h

Nie odpisałem od razu… bo odnoszę wrażenie, że to zwykła wojna statusowa. W sumie na forum przez wakacje bardzo spokojnie, to można się trochę pospierać dla dobra wspólnego ;) Ale pod warunkiem, że z przymrużeniem oka... OKI ?

Akwaria miałem łącznie ok. 20 lat. Z podobnego biotopu tylko naskalniki. Z dużych pielęgnic paletki.

Ale to nie ma żadnego znaczenia jakie mam doświadczenie i z jakimi intencjami piszę. Liczą się argumenty. Albo są prawdziwe albo nie.

W momencie gdy używasz triku retorycznego próbując kwestionować kompetencje rozmówcy (brak doświadczenia), (https://pl.wikipedia.org/wiki/Argumentum_ad_personam; https://encenc.pl/argumentum-ad-personam/), sugerujesz, że merytoryczne argumenty się skończyły…

Oczywiście intuicyjnie słuchamy ludzi z doświadczeniem, ale jesteśmy omylni w interpretowaniu rzeczywistości, no i np. jak zaczną się problemy z pamięcią, to nie pójdziesz do lekarza z Alzheimerem bo ma doświadczenie...

Co do tych „ważnych czynników” – to mieszczą się w tempie wzrostu roślin. Można do obliczeń przyjąć różne wartości. Ale masa roślin która urośnie, zależy tylko od tego ile rośliny zaabsorbowały azotu (oczywiście uproszczenie).

Przesz mit filtracji mechanicznej rozumiem twierdzenie, że częste czyszczenie filtrów zmienia istotnie poziom azotanów w akwarium. Ryby wydalają większość jonów amonowych przez skrzela (ok. 7-8:1 skrzela/odchody)… filtry mechaniczne nie wyłapią jonów amonowych. Z fosforanami jest bliżej 1:1…

Co do świeżej wody i stabilności akwarium… prowokujesz ;) Napisz proszę, o które dokładnie parametry chodzi w zakresie stabilności oraz o które związki w zakresie świeżości.

 

  • Lubię to 1
Opublikowano

@triamondNie chodzi tutaj o wojnę statusową. Z Twoich obliczeń wynika, że hydroponika jest do d..., natomiast z moich doświadczeń wynika zupełnie odwrotnie. Podsyłasz mi nawet linki z definicjami argumentacji? Potrafisz spojrzeć na Świat z praktycznego punktu widzenia, lub docenić coś banalnie prostego? To nie jest w żadnym wypadku atak na Ciebie, choć przyznaję, że musiałem trochę sprowokować, aby uzyskać odpowiedź😉. Wynika z tego, że tylko trochę się myliłem. W takim razie zasmakujesz biotopu z innej bajki. Małe zbiorniki to pikuś, bo podmienisz przykładowo 50l i jest gitara. Problem dla niektórych pojawia się w zbiornikach 500+. Przejrzyj forum i zauważ, że szuka się różnych rozwiązań na różne problemy. A to woda w kranie tragiczna, albo dobra, ale droga. Ciurkasz sobie wężykiem przez węgiel w dużym baniaku i podmiana zajmuje kilka godzin... Nie za bardzo. Stała podmiana, absorbery i hydroponika są rozwiązaniem na różne problemy. Tak to w rzeczywistości tutaj wygląda. Pytasz o parametry stabilności... pozostawię to bez odpowiedzi. Pytasz o związki z zakresu świeżości... Trzymanie ryb w starej wodzie i zbijanie NO3 do zera to takie wykręcanie majtek na drugą stronę. Jeśli kiedyś znajdziesz ten najlepszy sposób na zbijanie NO3, a mimo wszystko podmienisz wodę po pewnym czasie, to zrozumiesz o czym piszę. 

Wszystko w tym temacie ode mnie, tak myślę. Pamiętaj, że masa ludzi czyta te posty. Przykład był już powyżej kolegi, który gdzieś tam wyczytał, że hydroponikę powinno się odpalić poza zbiornikiem. 

  • Lubię to 4
Opublikowano (edytowane)

@przemo-h i @triamond widzę, że wasza polemizacja wynika z tego, że każdy z Was broni różnych zagadnień. Często tak jest, że obie strony mają rację, ale nie zdają sobie sprawy, że druga strona mowi o czymś innym. Jeden się kłuci, że jabłko jest okrągłe, a drugi mówi "nie", bo jest czerwone, a nie okrągłe.

@przemo-h - Triamond nie zarzuca ci, że hydroponika jest do D., tylko próbuje ustalić matematycznie/chemicznie samo zjawisko redukcji azotu z akwarium. O ile Twoje doświadczenia wynikają tylko/aż z obserwacji, o tyle jego z realnych badań, znajomości fizyki/chemii. Twoje doświadczenie jest tu bardzo przydatne do analizy zbieżności, ale nie do samych wyników.

@triamond weź pod uwagę informacje od Przema i zastanów się, czy czegoś we wzorach nie pomyliłeś, nie ująłeś. Twoje doświadczenie nie ma tu znaczenia, ma natomiast znaczenie oczytanie i dobre źródła informacji. Zastanawiam się np nad wyliczeniem suchej masy rośliny. W końcu w wodzie, która zajmuje 90% objętości, azot jest również rozpuszczony, a gdy roślin rosnie, to i objętość wody też. Czy wtedy możemy mówić o 10x większym zapotrzebowaniu na azot, a tym samym o wymaganych przyrostach 10x mniejszych? Może też warto oprzeć się o testy na zbiornikach bez hydroponiki. U mnie w 500L karmię 4g dziennie i mam przyrost około 20mg/l NO3 tygodniowo. Mam bardzo dużą powierzchnię filtracyjną. Spróbuj dla tych danych wyliczyć, ile hydroponiki potrzeba, by zredukować przyrosty do zera. Oczywiście może to nie być liniowe i np gdybym karmił 4x mniej, to przyrost NO3 nie będzie 4x mniejszy, a np 6x mniejszy albo i w ogóle nie będzie przyrostu, ponieważ przetwarzaniem zajmą się inne procesy biologiczne. Może to być wzór typu a+bx. Dlatego lepiej jest liczyć to na indywidualne potrzeby, a dokładniej na przyrost tygodniowy NO3, bo tak najczęściej się robi podmianki. Nie ma też znaczenia tu, czy roślina rośnie szybciej, czy wolniej, tylko ogólny przyrost masy pod warunkiem, że różne rośliny potrzebują podobną ilość azotu do przyrostu takiej samej masy. Jeśli nie, można uśrednić do tych szybciej rosnących, bo takie przeważnie się daje do hydro.

Reasumując:

Wejściowo: przyrost NO3 tygodniowy jako jedyna zmienna do wzoru

Wyjściowo: Ilość potrzebnej mokrej masy rosnącej na tydzień/miesiąc jako odpowiedź

Wtedy każdy będzie wiedział, ile ma tego ścierwa nasadzić ;)

Edytowane przez Falcowski
  • Lubię to 3
Opublikowano (edytowane)

Roślina zasadzona w keramzycie nie od razu zacznie pobierać składniki pokarmowe z wody, najpierw musi się do tego przystosować co łączy się z wypuszczeniem nowych korzeni, a do tego trzeba czasu. Po prostu stare korzenie są przystosowane do pobierania pokarmu z ziemi. Dlatego w pierwszych dniach, tygodniach  nie widać spadku poziomu związku azotu. 

Edytowane przez Bartek_De
  • Lubię to 3

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.