Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na poczatku jako ze jestem tu nowy witam wszystkich.Jestem poczatkujacym fanem malawi i chcialem was zapytac jakie bledy popelnilem planujac moja obsade w akwarium.Są to:


Labidochromis caeruleus szt. 8 plec nn

Labidochromis sp. hongi szt. 1+5

Maylandia estherae red-blue 1+3

Pseudotropheus demasoni szt. 4 plec nn


Zbiornik 120x40x50.Filtracja Tetra EX 700 + Weipro TC700.

Rybcie sa jeszcze mlode wielkosc ok. 4-5 centymetrow,demasoni sa jeszcze mniejsze ok 3 cm.Obecnie 2 samiczki red-blue inkubuja.


Z gory dzieki.

Opublikowano

ja jak zaczynalem z malawi (akwarystyka) ladowalem do akwa co mi sie spodobalo w skelpie mialem w takim baniaku jak Ty chyba 12 gatunkow ale po spedzeniu wielu godzin przet netem zmniejszalem i losc gatunkow teraz z mojego skromnego doswiadczenia wiem ze jest lepiej i lepiej wyglada takim zbiorniku trzymac dwa max trzy gatunki w wiekszej ilosci!!!

ale to tylko moje zdanie :wink::wink::wink:


aaaaaaa hongi sa super :D

pozdrawiam

Opublikowano

Jak dla mnie Pseudotropheus demasoni za agresywne beda meczyc Yellowki poza tym dla Demasonow proponowal bym wikeszke akwa, lub akwa jednogatunkowe, Hongi takze sa dosc agresywnymi rybami(raczej wewnatrzgatunkowo)... Wyrzuc jeden gatunek z akwa... np yellowki:)

Opublikowano

Musisz się zdecydować , albo Yellowki , albo demasoni :D

Po prostu są to rybcie z dwóch różnych biegunów żywieniowych.

Demasoni są wojującymi wegeterianami , natomiast Yellowki lubią mięsko w postaci różnych skorupiaków które znajdują w glonach.

Opublikowano

eremita napisał

ja jak zaczynalem z malawi (akwarystyka) ladowalem do akwa co mi sie spodobalo w skelpie mialem w takim baniaku jak Ty chyba 12 gatunkow

Masz racje. Ja też od paru miesięcy hoduje pyszczaczki. I będe musiał przeżedzić obsadę lub dokupić zbiornik. Ryby rosną i ciężko jest ich się pozbyć :(

Dlatego lepiej na początku warto się zastanowić nad obsadą, bo potem naprawdę ciężko się zdecydować z jakich rybek zrezygnować.

Opublikowano

Wiem ze macie racje.ta obsada juz plywa w moim akwa.Nie chcialem yellowkow ale strasznie chciala je moja "druga polowa" wiec kupilem je dla niej.Mysle ze jak je zaczna gonic to ona pozwoli mi je komus oddac(moj brat je choduje) i bede mial spokoj.Narazie jest spokoj ale to jeszcze maluchy!!!

Opublikowano

Ja w swoich 240L (120x40x50) aktualnie posiadam:

Labeotropheus trewavasae 2+5 (docelowo 1+4/5)

Maylandia estherae red red 5 (mam nadzieje ,ze 1+4)

Posiadalem napoczatku 2+7 trewek, lecz agresja miedzygatunkowa jest spora juz wsrod moich mlodych, wstepne zaloty i 2samiczek nie ma. Ostro sie dzieje niestety. Dominator nie popuszcza ostatnio, zdominowany samczyk niedlugo odlowiony bedzie i oddany w dobre rece. W celu rozluznienia atmosfery zakupilem dzis 5red redów. Mniejsze o 1/3 (dlugosci) od trewek, ale ogolnie to nie sa duzo mniejsze. Jako ,ze juz od poczatku odwaznie po akwa plywaja, to mysle ,ze tanio sobie skory nie sprzedadza. Bo jak wiadomo red redy to najspokojniejsze nie sa hehe. Wiec mam nadzieje ,ze teraz bedzie spokojniej... Dwa gatunki w takim akwa są w sam raz moim zdaniem... Red redy to 1 samiec i 3 samice na 99% + 1 niezidentyfikowany wstepnie. W sklepie polowalismy na nie ze sprzedawca (moj dobry znajomy).


Wiec ja ci do zbiornika polece 2gatunki, nie koniecznie "spokojne" :) Bo przy dwoch samcach, lecz kazdy z innego gatunku, bedzie lepszym rozwiazaniem niz dwa samce jednego gatunku. Mniejsza agresja jest wobec innego gatunku. Miedzygatunkowa zawsze wieksza ;)


Choc wielkiego doswiadczenia z pysiami nie mam, bo dopiero od niedawna je hoduje, proponuje ci kupno dwoch gatunkow do tego zbiornika :) Ale co do ich wyboru, odsylam do bardziej obeznanych hodowcow i do wlasnego ja (czyli do twoich upodoban, wizji) bo to twoje akwarium i twoje rybeczki :) My (o ile tak moge mowic w imieniu wszystkich forumowiczow) jestesmy tu zeby sobie nawzajem pomagac, ale decydujacy glos zawsze ma wlasciciel akwa. :)


Pozdrawiam :idea:

Opublikowano
1 juz w ogole bajka...

Ja osobiście sądze innaczej, spójrz na post wyżej :):idea:

Ale to tylko moja opinia oparta na moim własnym doświadczeniu.

Chyba ,ze z opcją jednego samca, bo z dwoma już może być ciężko ;)

Ale może mi się trafiły takie "sikierki" :)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.