Skocz do zawartości

Wpuszczanie ryb do akwarium.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam.

Mam pytanie odnośnie wpuszczania ryb do akwarium jak już do was dotrą. Ja zamierzam kupić ryby od hodowcy z Malawi Śląsk, a mieszkam w Gdańsku. Więc transport ryb potrwa ok 6 godzin. Robicie w ten sposób, że wkładacie worek z rybami do akwarium i jak temperatura się wyrówna to po odlaniu wody z worka wpuszczacie ryby ??? Ja myślałem, żeby zrobić tak: Wkładam worki z rybami do akwarium w celu wyrównani temperatury następnie ryby z wodą z worków wlewam do dużego wiadra, wkładam grzałkę z ustawioną temp. jak w akwarium, dodaję napowietrzacz a następnie rurkę, taką od kroplówki z regulacją przepływu puszczam wodę z akwarium do wiadra (powoli}. Po kilku godzinach jak wiadro się wypełni i parametry wody zbliżą się do tej z akwarium wyłapuję ryby i wpuszczam do akwarium. Proszę o opinie co o tym sądzicie, i jak wy robicie.

Opublikowano (edytowane)

Ja wlewam wodę z rybami do wysokiej miski i co jakiś czas odlewam kubek wody jednocześnie dodając tyle samo wody z akwarium. Po kilku takich powtórkach odławiam ryby siatką do akwarium. Dzięki temu sposobowi żadna ryba mi nie padła. 

Edytowane przez Bezprym
  • Lubię to 5
Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, RobertKuz napisał:

i jak wy robicie.

Faktem jest , że nie poddaję ryb kwarantannie.  Ale wpuszczam w ten sposób : wylewam połowę lub trochę więcej wody z worka. Worek zaczepiam klamerką o wzmocnienie i co jakiś czas dolewam do worka wody z akwa aby "wyrównać" parametry. Po 15 minutach  gdy woda w worku ma wyrównaną temperaturę i parametry to wtedy wlewam wszystko do dużej miski i siatką wpuszczam rybę do akwa bez wody z worka.

Edytowane przez Andrzej Głuszyca
  • Lubię to 3
Opublikowano

Nie wkładaj worków do akwarium. Szkoda zbędnej zwłoki dla ryb.

Ja wlewam do wiaderka, tak żeby było do połowy. Biorę wężyk od napowietrzacza i zawiązuję pętelkę aby zrobić kroplówkę. Gdy wiaderko napełni się wodą, ulewam połowę i jeszcze raz do pełna. Całość trwa od 30 do 45 minut.

Nie ma co dłużej stresować ryb, tym bardziej, że pojawiają się głosy aby w ogóle nie robić aklimatyzacji jeśli temperatura znacząco nie różni się od tej w akwarium. Jeśli się nie mylę to tak zrobił @triamond?

  • Lubię to 2
Opublikowano
3 godziny temu, ziemniak napisał:

Nie wkładaj worków do akwarium. Szkoda zbędnej zwłoki dla ryb.

Może nie jest to argumentem ale tak robię ponad 40 lat i nigdy nie było z tego powodów problemów. Moze nie jest to najlepszy sposób ale napisz o czym Ty myślisz w zaznaczonym cytacie.

 

2 godziny temu, triamond napisał:

Dolewanie wody z akwarium może być gorsze (szczególnie po dłuższym transporcie),

Przeczytałem Twój post i podpisuję się pod nim w 100% . Ale ja w swoim poście zaznaczyłem , że z worka najpierw wylewam połowę  lub więcej wody czym w dużej mierze likwiduję zagrożenie o którym słusznie wspomniałeś. Może tylko nie napisałem , że worek na ten czas zostawiam otwarty. 

  • Lubię to 1
Opublikowano

@Andrzej Głuszyca Tutaj kalkulatory wolnego NH3:

https://akwarystykanowoczesna.blogspot.com/2018/08/kalkulator-wolnego-amoniaku-nh3.html

https://www.svl.net/unionized-amonia-calculator/

Jeśli w wyniku dolewania wody pH wzrośnie z 7 do 8 (przy temp. 25 stopni), to wolny NH3(toksyczny) wzrośnie 9x. Czyli przy odlaniu połowy wody z worka stężenie toksycznego NH3 wzrośnie 4,5x.

Przy KH=8 zmiana pH o jednostkę to zmiana stężenia CO2 z ok. 24 ppm do ok. 2,4 ppm. Ryby dobrze będą się czuły w obu stężeniach.  Pierwsze prawdopodobne w worku, drugie w natlenionym akwarium (ja mam ok 1,8 ppm).

Zależność w tabelce: 

ANBGdife54v-P4rDfpHfSADWOshHIdzsEwF1UGqT

Jeśli woda w akwarium ma taką samą twardość węglanową jak w worku, to w wyniku rozcieńczania amoniaku i CO2 stężenie toksycznego wolego NH3 nie wzrośnie. Gorzej jak w akwarium woda jest twardsza... Jeszcze gorzej, jeśli zaczniemy napowietrzać  worek, lub/i zostawimy otwarty na dłużej (czy przelejemy do wiadra). Uleci CO2, wzrośnie pH i podtrujemy ryby wolny amoniakiem.

Oczywiście wszystko zależy od czasu transportu i parametrów wody/ czasu procedury.

Opublikowano
47 minut temu, Andrzej Głuszyca napisał:

Może nie jest to argumentem ale tak robię ponad 40 lat i nigdy nie było z tego powodów problemów. Moze nie jest to najlepszy sposób ale napisz o czym Ty myślisz w zaznaczonym cytacie.

Miałem na myśli to, że wyrównanie temperatury poprzez wkładanie worków do akwarium, a potem robienie kropelkowania jest bez sensu, bo dokładnie ten sam efekt osiągniemy tylko kropelkowaniem.

Opublikowano (edytowane)

Zazwyczaj ryby w workach są kilka godzin więc raczej za dużo NH3 raczej nie wzrośnie, tym bardziej jak ryby przed podróżą nie są karmione. 

Edytowane przez Bezprym
Opublikowano
14 minut temu, triamond napisał:

Oczywiście wszystko zależy od czasu transportu i parametrów wody/ czasu procedury.

I to jest właśnie pierwsza ważna sprawa.

Druga rzecz to  myślisz naprawdę , że większość z nas wpuszcza ryby nowo zakupione z powyższą tabelką ? Pewnie nie. Powiesz , że warto znać tę zależność..owszem..warto. Tyle , że inne sposoby  wpuszczania  ryb do akwa również są skuteczne. Piszę dlatego o tym , że z Twojego wpisu ( ja odnoszę takie wrażenie) inne sposoby nie są wskazane. Tutaj możemy dyskutować ..co oczywiście nie wyklucza wspomnianych przez Ciebie zależności.

Zaznaczę tylko , że określiłem wcześniej czas procedury.. czyli 15 minut. Dlatego uznaje go za bezpieczny nawet przy zależnościach wynikających z tabeli.

 

 

  • Lubię to 3

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.