Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Od prawie 3 tygodni moje akwarium funkcjonuje w układzie:

- Placidochromis phenochilus Mdoka („white lips”) 10, prawdopodobnie jest układ pół na pół lub prawie; nie potrafię na ten moment odróżnić płci w tym gatunku; z całą pewnością jest co najmniej jeden samice i co najmniej jedna samica, ale o tym niżej

Aulonocara Mamelela 1+3 

Cynotilapia afra Cobue 1+3

Wśród afr bardzo szybko wyklarowało się, że miałem dwa równorzędne samce i nie był to układ dobry. Oba samce zajęły terytoria i mimo że akwarium ma 180cm długości, gros ryb, przez większość dnia była skupiona na małej przestrzeni, ewentualnie nieustannie przeganiana. Szczerze, to w poprzednim akwarium nie widziałem aż takiego terytorializmu, mimo ze alfa zbiornika była większa i ze znaczniejszą przewagą nad innymi rybami. W przypadku afr - terytorializm był tak silnie zarysowany, że oba samce nie zapuszczały się na teren rywala nawet w trakcie karmienia. Z tego względu musiałem podawać żarełko w dwóch miejscach. Nawet teraz samiec afra niechętnie zapuszcza się na zakazane terytorium, choć od kilku tygodni nikt go nie broni, ale już na karmienie łaskawie podpłynie. Z bólem serca, ale zaingerowałem w ten układ. Okazało się, że z początkowych 9 afr, aż 5 było samcami. Musiałem wyłowić trzy zdominowane i jednego w pełni wybarwionego. Nie udało się też utrzymać jednej samic. Decyzja odnośnie samców, nie wynikała z tego, że oba dominujące samce afry robiły sobie jakąś krzywdę. Przez cały ten okres tylko raz widziałem ich bezpośrednie starcie (ale za to to było starcie po którym afry przez kilka dni miały powyłamywane swoje imponujące ząbki). Niestety przy dwóch samcach, miały one samą swą obecnością na tyle "podniesione ciśnienie", że dostawało się innym rybom. W pierwszej kolejności zdominowanym samcom. W drugiej - samicom afry. W trzeciej - samcowi Aulonocara Mamelela (2 razy większemu, ale szczegół), no i na końcu samicom innych gatunków, które się nie stawiały, ale były przeganiane.

Opuszczoną prawą stronę akwarium zajęła największa mdoka, a na środku nadal trzyma się największa ryba w zbiorniku - Aulonocara Mamelela. Co najlepsze, dokładnie dzień po wyjęciu drugiego samca afry, po raz pierwszy do tarła podeszły... Mdoka. Z tego co czytałem na forum, gatunek ten niezbyt chętnie i szybko podchodzi do tarła w naszych zbiornikach. U mnie stało się inaczej, widać Mdoka do tarła potrzebuje odrobiny spokoju;) Druga rzecz, która nieco mnie zdziwiła w tym kontekście - do tarła podeszła wówczas jedna z większych ryb (może 2-3 pod względem długości) i jedna ze środka stawki (około 5-6 pod względem wzrostu). Większa okazała się... samicą, a mniejsza samcem. Akcja działa się dobre kilka godzin w miejscu pozostawionym przez drugą afrę. Co ciekawe, kilka dni już po tarle, miejsca to upodobała sobie największa Mdoka (samiec???), ale niestety chyba musi poczekać na kolejną chętną;) Potwierdzam, też to co nieraz czytałem na forum - Mdoki rozwijają się bardzo różnie. Na początku, czyli w  lutym wszystkie były mniej więcej podobnej długości (5-5,5cm). Teraz dwie najmniejsze mają 6,5-7 cm, a największy chyba samiec - 11-12.

Następna obserwacja - o ile w okresie luty - koniec kwietnia były (chyba) trzy tarła, tak teraz od początku maja w akwarium pływa więcej inkubujących samic - jedna Mdoka, jedna afra, dwie Mamelela. Zastanawiam się nawet czy nie spróbować wychować jakiegoś potomstwa, bo w tym tempie obawiam się, że układ 1+3 nie będzie korzystny w żadnym gatunku i przydałoby się więcej samic. Układ ryb wygląda na stabilny, skończyły się wojny, choć zdarzają się drobne potyczki. Ryby są przepięknie wybarwione. Samiec afry również, choć zastanawiałem się czy tak będzie. Zdjęć nie wklejam, bo za poprzednim razem większość komentujących nie skupiła się na rybach, a według nich kontrowersyjnym wyglądzie akwarium.

Na koniec tego wpisu podzielę się jeszcze jedną uwagą. O ile poprzednie moje akwarium interesowało właściwie jedynie moją skromną osobę, tak teraz w obserwacje włącza się cała rodzina. Może to zaleta pandemii (przynajmniej jedna) i siedzenia w domu, ale żona już nie nazywa jak poprzednio mojego akwarium "trumna" , a syn nawet zrobił prezentacje na biologię pt. "Populacja na przykładzie gatunków ryb żyjących w jeziorze Malawi";)

Edytowane przez greghor
  • Lubię to 7
  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Od założenia akwarium minęło ponad pół roku. Prokreacja trwa wśród wszystkich gatunków, dwa już praktycznie nie rosną (Cynotilapia afra Cobue i Aulonocara Mamelela). White lips rosną, z tymże bardzo nierówno. Patrząc na płetwy grzbietowe mam układ 3/7 lub 4/6 (samic więcej), ale ręki bym sobie za to nie dał uciąć. Pewność jest tylko co do największego osobnika, który regularnie obraca samiczki, no i do tych samiczek które akurat noszą. Jedna ryba jest dość zagadkowa, bo praktycznie od momentu zakupu w ogóle nie urosła. Dziwne to jest, bo niektóre osobniki z jej gatunku są już teraz 2 razy dłuższe i jeszcze bardziej "masywniejsze". Samice również, więc to nie chodzi o różnice płci, a chyba bardziej jakieś wady genetyczne, bo ryby były kupione z jednego źródła, to samo jedzą itp. 

Co do żywienia, pokarmy dobrałem trochę na podstawie obserwacji. Na początku miałem tylko Hikari Chilid Gold, Dainchi Ultima Krill oraz Dainchi Color Suprem. Oprócz tego raz w tygodniu mrożonki, np. oczlik. Zauważyłem jednak, że white lips u mnie w akwarium bardzo chętnie skubią glony. Dlatego dodałem do diety Hikari Chilid Excel, które podaje co 3-4 dni. Byłem ostatnio na dwutygodniowym urlopie i ryby były karmione co 2 dni - bez Chilid Excel i mrożonek. Niestety wszystkie ryby "nabrały masy", zwłaszcza samiec afry, ale już wszystko wraca do normy. Tak więc również jeśli chodzi o żywienie układ gatunkowy do siebie pasuje.

Chciałbym się odnieść w tym miejscu po raz kolejny do tego, czy w obsadzie z non mbuna można trzymać Cynotilapia afra Cobue - jak najbardziej można. Wiele osób mi tutaj na forum odradzało taką obsadę, właściwie nikt jej ni poparł, ale według mnie obsada jest dobrze dobrana. W przypadku mojego akwarium warunkiem koniecznym było ustabilizowanie układu jednosamcowego wśród afra. Od momentu zostawienia jednego samca, jest spokój. A. Mamelela to już w ogóle nie wyobrażam sobie w układzie więcej niż jednosamcowym, więc dobrze ze tak od początku jest. White lips to gatunek stworzony do hodowli w większych stadach, mam nadzieję że uda się w końcu odchować jakieś młode. Mimo że inkubują wszystkie gatunki jak do tej pory w akwarium widzę tylko kilkanaście "osesków" afry. Największa rybka, samiczka, która w swoim życiu nie widziała nic innego niż moje akwarium, ma około 3,5cm i prawie swobodnie pływa między większymi sztukami.

Ostatnio widziałem, że mój post czytał Tom77 i jeśli to ma znaczenie, to jak najbardziej rekomenduję arfę do dopisania do gatunków które mogą być łączone z non-mbuną. Nie jest to wprawdzie yelow, gdzie również samiczki są ładne, ale za to uroda w pełni wybarwionego samca, to rekompensuje. Ułożyło się to u mnie w ten sposób, że miały być 4 gatunki, ale pojawiły się jednak 3. Czwarty nie został dostarczony mi przez Tan-mal, bo ryby miały jakieś problemy z aklimatyzacją. Swoją drogą uważam, że to była profesjonalna postawa tej firmy. Ryby jednego gatunku nie nadawały się do transportu, więc ich nie wysłali. Brawo. Niestety praktycznie tydzień po dostarczeniu mi ryb, transport w Polsce z powodu pandemii zamarł, więc nie miałem jak zamówić czwartego gatunku i uzupełnić obsady. Z tego co widzę Tan-mal już przedstawił nową ofertę, ale ryby które dotarły już mi znacznie podrosły i przynajmniej na razie zostawiam tak jak jest - trzy gatunkowo. Nie jest bardzo kolorowo, bo dominuje kolor niebieski i szary, z dwoma pięknymi akcentami - paskowanym, z żółtym grzbietem samcem Cynotilapia afra Cobue oraz pomarańczowym samcem Aulonocara Mamelela. Mi się podoba.

  • Lubię to 6
  • 8 miesięcy temu...
Opublikowano (edytowane)

Bardzo ciekawa i pouczająca relacja, brakuje mi tego na tym forum 👍 Moje doświadczenia z cinotilapią są podobne, układ wielosamcowy jest trudny do utrzymania. Miałem dwa samce, które zajęły groty na przeciwnych końcach akwarium. Wydawało się taki układ będzie trwał, aż tu ni stąd ni zowąd jeden samiec zabił drugiego z ciągu dwóch dni 😥 Być może brak samic był kluczowy.

Edytowane przez darianus
Opublikowano

Cześć. Oglądałem Twoje zdjęcia i przy ósmym aż dech mi zaparło. Pomyślałem sobie: kur..., co to za glonojad za kamieniem po prawej stronie siedzi 🤯? Gały ma jak żaba. A toż to rurka od filtra pod takim kątem się ustawiła i wygląda jak oko. No i kamień (lub cień) przypomina trochę glonojada lub suma 😁. No, ale zauważyłem to dopiero oglądając następne zdjęcia, he he he he. Generalnie bardzo fajne akwarium. Ostatnie foty są naprawdę super. Mój Canon SX110 takich nie robi 😭

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

W ostatnich dniach  w związku z przeprowadzką, byłem zmuszony zrestartowac akwarium. Zmienił się wystrój,  zmieni się też strona techniczna, bo zamierzam pozostawić na stałe tylko filtr za modułem BTN. Mocniejsza pompa chwilowo pozostała w akwarium z małą gestą gąbką na wlocie, ale docelowo zostanie wyjęta.

Niestety przeprowadzki nie przeżyła jedna ryba - dominujący samiec afry. Po wyjęciu wszystkich kamieni , w zbiorniku została praktycznie jedna możliwość ukrycia się- za jednym z elementów tła.  Nie wiem jak afra tam wpłynął,  ale zorientowałem się że go nie ma, kiedy wyjąłem całą obsadę  a dla niego było za późno. W nowym wystroju zlikwidowałem to miejsce. Afr mam teraz 12, w tym conajmniej dwa młode samce. Zobaczę co się z tego wyklaruje...

  • Lubię to 2
  • 4 tygodnie później...
Opublikowano
W dniu 1.05.2021 o 00:18, greghor napisał:

W ostatnich dniach  w związku z przeprowadzką, byłem zmuszony zrestartowac akwarium. Zmienił się wystrój,  zmieni się też strona techniczna

No to czekamy na foty 👍

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Zdecydowałem się jednak uzupełnić obsadę o dodatkowe dwa gatunki. Obecnie mam 2x mbuna + 3x nonmbuna:

- Placidochromis phenochilus Mdoka White lips 5+5

- Aulonocara Mamelela 1+3

- Cynotilapia afra Cobue 2+6 + 2 niezidentyfikowane

- Protomelas taeniolatus Boadzulu red - 5szt około 5-6cm

- Labidochromis caeruleus yellow, 8szt, około 4cm

  • Lubię to 1
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

I jak się spisuje ta obsada? Jakieś  wioski czy spostrzeżenia już są? Może jakieś aktualne foty ryb ale i całego akwarium (bo ciekawi mnie wystrój pod taką obsadę)?

Bo jak dla mnie 5 gatunków to sporo, sam dałem 4 i czasem nie wiem czy i to nie za dużo.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.