Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
3 minuty temu, SlavekG napisał:

Co do samego wykonania i umiejscowienia poszczególnych elementów w systemie zostało to niejednokrotnie sprawdzone

Żeby zalać pompę instalujecie się dodatkowe zaworki, kraniki ... Każdy robi jak chce. Ja tylko twierdzę, że to błędne rozwiązanie. Zbudowałem setki instalacji przemysłowych i uważam, tak jak napisałem. Proponuję przejść się do węzła ciepłowniczego w jakimś budynku i zobaczyć jak dużą instalację obsługuje pompa obiegowa. W naszych instalacjach narurowych pompa "chodzi" na pół gwizdka. U kolegi przy dwóch oddzielnych nitkach (zupełnie niepotrzebnych) jedna pompa w zupełności wystarczy.

Opublikowano
6 minut temu, miron.dmt napisał:

 W naszych instalacjach narurowych pompa "chodzi" na pół gwizdka. U kolegi przy dwóch oddzielnych nitkach (zupełnie niepotrzebnych) jedna pompa w zupełności wystarczy.

Rozumie że posiadasz takiego narurowca w zbiorniku ponad 1000L i piszesz z własnego doświadczenia, a nie mędrkujesz czysto teoretycznie.

Dwie nitki = dwie pompy. Jak chcesz dwie nitki napędzać jedną pompą?

Opublikowano
39 minut temu, miron.dmt napisał:

Żeby zalać pompę instalujecie się dodatkowe zaworki, kraniki ... Każdy robi jak chce. Ja tylko twierdzę, że to błędne rozwiązanie. Zbudowałem setki instalacji przemysłowych i uważam, tak jak napisałem. Proponuję przejść się do węzła ciepłowniczego w jakimś budynku i zobaczyć jak dużą instalację obsługuje pompa obiegowa. W naszych instalacjach narurowych pompa "chodzi" na pół gwizdka. U kolegi przy dwóch oddzielnych nitkach (zupełnie niepotrzebnych) jedna pompa w zupełności wystarczy.

Kranik przy pompie jest potrzebny a to z powodu takiego, że gdy robimy czyszczenie mechaników (nie mamy na każdym z nich zaworu) to nie ma opcji zalania pompy,filtrów wodą ze zbiornika bo w wylocie stoi woda. Gdzie pójdzie to powietrze?  

Wiadomo można odkręcić odpowietrzniki ale kranik jest  szybszy i nie widzę problemu aby go zamontować.

 

A montując pompę przed filtrami czy coś nam to da? uzyskami większy przepływ? Te konstrukcje są sprawdzone i sporo kolegów robiło pomiary wydajności i pompy podają tyle ile maja podane przez producenta. A montując je przed filtrami nie wydusimy z nisz większego przepływu.

 

Nie rozumiem po co ktoś ma iść do węzła ciepłowniczego i obejrzeć sobie rury? Czy ktoś pisał że pompy są za słabe do takiej pojemności?

  • Lubię to 1
Opublikowano



Myślę, że jedna pompa dałaby radę, ale kto bogatemu zabroni.


A z drugiej strony, kto biednemu zabroni żyć bogato? Na dłuższą metę, chyba bardziej opłacalne są dwie pompy pracujące na I biegu (2x8W) niż jedna pompa pracująca na III biegu (45W) na przykładzie pompy Ibo beta 25-60.

My mamy swoją teorię, Ty masz swoją. Działa to bardzo dobrze od lat. Pozostajesz niestety w znakomitej mniejszości.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

  • Lubię to 8
Opublikowano (edytowane)
10 minut temu, Bartek_De napisał:


 

 


A z drugiej strony, kto biednemu zabroni żyć bogato? Na dłuższą metę, chyba bardziej opłacalne są dwie pompy pracujące na I biegu (2x8W) niż jedna pompa pracująca na III biegu (45W) na przykładzie pompy Ibo beta 25-60.


 

 

Popieram :)

 

Edytowane przez VarIIaT
Opublikowano
30 minut temu, SlavekG napisał:

Nie zauważyłem, masz pompy 25/60?

Tak, teraz tylko 240l ogarnia ale ja widać u innych są w około 600l i jakość nie mają problemów z przepływem.

Teraz do 1000l też zastosuje pompy 25/60, ale dam pompy wilo bo maja fajne opcje ustanawia przepływu.

 

  • Lubię to 2
Opublikowano
Godzinę temu, VarIIaT napisał:

Kranik przy pompie jest potrzebny a to z powodu takiego, że gdy robimy czyszczenie mechaników (nie mamy na każdym z nich zaworu) to nie ma opcji zalania pompy,filtrów wodą ze zbiornika bo w wylocie stoi woda. Gdzie pójdzie to powietrze?

Gdybyś miał pompę przed filtrami, pompa zawsze byłaby zalana nawet jak wyłączysz pompę i zdejmiesz wszystkie filtry.

Ja nigdy nie wyłączam pompy wymieniając jakikolwiek wkład. Instalacja samoczynnie się odpowietrza bez mojej ingerencji.

To czy jestem w mniejszości czy większości nie ma znaczenia. Wiem, że część z posiadaczy tego typu filtracji ma takie samo zdanie jak i ja.

Poruszyłem ten temat wiedząc, że nie będę miał wśród was zwolenników widząc jak kopiowany jest jeden schemat przez wszystkich, co nie oznacza, że najlepszy i słuszny.

Chciałem tylko zasugerować inne rozwiązanie. Dopóki instalacja nie jest w pełni zbudowania, wszelkie zmiany są możliwe a przy tak dużym zbiorniku lepiej kilka razy wszystko przemyśleć niż kopiować utarte schematy.

  • Lubię to 2
Opublikowano

Zgadzam się z tobą w 100% ale czy aby na pewno piasek, kamyczek który wpadnie do zasysu nie uszkodzi nam pompy? 

Wydaje mi się że lepiej dać pompę standardowo niż pluć sobie w brodę że się zachciało innego ustawienia i pompa padła.

Myślę że nie ma sensu dalej o tym pisać po nic nie zyskujemy ani nic nie tracimy takim rozwiązaniem, jedynie może być obawa o to że coś nam wpadnie do pompy.

 

Ps:  tak zainstalowana pompa i nie mając kranika spustowego pierwsze uruchomieni filtra może być problematyczne;p

 

Opublikowano (edytowane)

Ja w moim narurowcu miałem pompę przed korpusami i piasek nic nie robił pompie .Na zasys zawsze dajesz siateczkę aby Ci ryb nie wessało . Zawsze lepiej jak pompa pcha niż ssie pod obciążeniem zatkanych korpusów(sprawdzone w akwarium i przy montażach w systemach C.0 itp.)

IMG_20171125_185020.jpg

 

KOSZ-SSACY-ZAWORU-ZWROTNEGO.jpg

Edytowane przez pavlofico
  • Lubię to 2

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.