Skocz do zawartości

Malawi by Sprinciu na przekór przekonaniom / 100x55x65H 300L


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Drodzy forumowicze,

Mimo iż akwarystyką bawię się już kilkanaście lat, to to pierwsze moje doświadczenia z Malawi. Dużo czytałem, oglądałem, rozmawiałem i znalazłem jak narazie dla siebie złoty środek w tym całym świecie, choć wielu z was bardzo mi tego odradzało ale jestem dumny jak prowadzi się mój zbiornik i chciałem się tym z wami podzielić.

Zbiornik: EHEIM INCPIRIA 300l z zasysem dolnym i dedykowaną szafką, wymiary szkła 100x55x65H, z suchym kominem i zasysem w dnie.

Filtracja: Eheim professional 4+ 350 z dedykowanym zestawem mediów filtracyjnych, + prefiltr Sunsun LW-603 ze standardowym zestawem 3 gąbek + biobale na wlocie. Cały zestaw ma zmierzonbą wydajność na poziomie 750L/H

Cyrkulacja: Jebao SOW-8 ze starownikiem, która póki co nie przekracza 40% obciążenia

Oświetlenie: 2 belki Eheim powerLED DayLight 30W 7000k + sterownik Eheim Dimmer DayNight

Wystrój:

Na dno spienione PCV o grubości 6mm

Kamienie Scenery 80kg

Piasek z jakis wapienny, nie pamiętam teraz jaki, ale mam drugi worek w piwnicy więc jakby ktoś był ciekawe zawsze mogę sprawdzić, ale gradacja 0,5-1,2 z przewagą w górną granicę. Użyłem 25kg

Pokarmy jakie zakupiłem to OmegaOne mieszkanka, OSI oryginalne mieszakna, Hikari baby tonące Excel i Gold, JBL spirulina 40%

Zaczęło się tak:

IMG_20191017_200700.thumb.jpg.97176385e7b57af679b63a06f5566d49.jpg

Potem przyszło zalewanie i odstawanie wody:

IMG_20191026_184614.thumb.jpg.29c86f6682dc9a648c196298b5befdf5.jpgIMG_20191027_183048.thumb.jpg.986e4a5c68941abbab8a6c04a8b8bc46.jpg

 

Akwariuim odstało swoje 2 tygodnie, zalane przez ustrojstwo, więc teoretycznie bez chloru i pochodnych, zaszczepione bakteriami Ikoli, dolane na w razie czego siuwaxy na uwolnienie chloru i chloraminy, i dodatkowo zaszczepione jeszcze wodą z innego żywego akwarium, a w między czasie dokarmiane odrobiną pokarmu aby bakterie miały co robić. Po długich oczekiwania, bo czekanie jest najtrudniejsze, wreszcie do domu przyjechały rybcie łącznie 44szt pysiów (6gatunków) i 2 szt Ancistrus L144

IMG_20191103_150023.thumb.jpg.219cdf3f8f9397bd1893beb369a05cb6.jpg

Po wpuszczeniu na początku się trochę bały....

IMG_20191103_151427.thumb.jpg.a91a0e432d4422804453a37014c5dd6f.jpg

Ale po chwili poczuły że to ich nowy dom:

IMG_20191104_190247.thumb.jpg.ac3badf57fa8cc184fe3dc6c05eb4478.jpg

Pierwsze karmienie było przygodą dla mnie i dla nich również, maluchy bały się wypływać na głębokie wody ;)

Po miesiącu większych zmian poza przyrostem masy i odwagi jeszcze nie było:

IMG_20191130_093555.thumb.jpg.be1faac81f7ddb268e9408a83859f7ab.jpgIMG_20191130_192128.thumb.jpg.fb3f9f5a5a420cad6fefe1b68443c01c.jpgIMG_20191204_070300.thumb.jpg.32d8cb6ace3e4286353042dcae3288be.jpg

Po 2 miesiącach sprawy mają się już zgoła inaczej, rybki podrosły i zaczęły się wybarwiać

Pierwszy wybarwił się samczyk Melanochromis cyaneorhabdos:

DSC03283.thumb.JPG.98506ba21a5d25483abd8c9650c3278d.JPGDSC03284.thumb.JPG.3f203b62240fee816bb4fa49e65abc62.JPGDSC03286.thumb.JPG.06c861faf8bff76aec575587066239ad.JPG

Drugim wyraźnie wybarwionym samczykiem jest Chindongo Saulosi Coral chodź strasznie go ciężko uchwycić:

DSC03289.thumb.JPG.44f549ce752bb26f0c3e31089b173528.JPGDSC03290.thumb.JPG.ace50b10f5899c97ba5d7d281886c827.JPG

Najbardziej urosły jedna Iodotropheus sprengerae, najmniej Pseudotropheus socolofi snow, a Melanochromis auratus oraz Labidochromis caeruleus są raczej w środku stawki i narazie jeszcze nie umiem odróżnić samca od samicy :) Poniżej zdjęcia całej zgraji:

DSC03272.thumb.JPG.09e57e63cf824efff15477223a2fa661.JPGDSC03274.thumb.JPG.87b18427e67172c8c03485c5c78d591c.JPGDSC03280.thumb.JPG.9c22e92a6f87a34d29a30eefa9f768e6.JPGDSC03282.thumb.JPG.a2b29bca5bc6985249748d8cba750de4.JPGDSC03287.thumb.JPG.2937be556070c68787239958fd0d489f.JPGDSC03288.thumb.JPG.6239ca18985e809a284821e9e191a2f0.JPGDSC03289.thumb.JPG.2a386a176b0743292ef8f23e3ad46e05.JPGDSC03290.thumb.JPG.7a7eea7acd793f3e15748808d6094356.JPGDSC03291.thumb.JPG.f5741475dea3658b9757346ee8b44ea7.JPGDSC03293.thumb.JPG.dc9d45cba210fdccb1765d7d00afb98a.JPG

I na koniec najaktualniejszy filmik z tego podwórka:

Edytowane przez Sprinciu
  • Lubię to 6
Opublikowano

Jak widać na filmie ryby dobrze się czują, bójek nie ma. Od wpuszczenia ryb 2 miesiące temu nie padła ani jedna. Samce jak widać zaczęły się już wybarwiać, podzieliły się zbiornikiem i obięły terytoria. Na tą chwilę terytorium nie mają objętego 2 najmniejsze gatunki, socolofi snow i caruleus, ale pozostałe rybki nie miały takiego problemu, zresztą caruleusy nie trzymają się tutaj dna, a snowy o dziwo pływają raczej w stadzie. A wybarwione samczyki zaczynają już nawet tańczyć koło samic.

Opublikowano

Bójek nie ma bo ryby jeszcze młode, kryjówek też nie za wiele, oj zacznie się, ale jeszcze trochę czasu.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

  • Lubię to 5
Opublikowano

Powiem tak mi osobiście aranż podoba się. Lubię takie klimaty.

Jesteś jak o napisałeś doświadczonym hodowcą kilkunastoletnim. Dużo czytałeś, dużo oglądałeś( bez obrazy) ale co??

Gdzie jest napisane, że możesz połączyć czysto roślinożernego Auratusa z owadożernym Yellow. Po za tym Auratus jak zapewne wiesz jest bardzo agresywny. Choć który pyszczak nie jest agresywny. Wszędzie to można wyczytać i nie nadaje się do tak małego zbiornika z powodu agresji. Tu na forum też mieliśmy kilka takich przypadków , co ja rady nie dam, pewnie że dam. Uwierz ten pysiek jak podrośnie to pokaże na co go stać.

Życzę z całego serca powodzenia i jak najmniej żalu. Nie ma w tym żadnej ironii.

  • Lubię to 6
Opublikowano

@Slawek-meszekSławku, dziękuje za ciepłe słowo o aranżacji, cieszę się że ci się podoba. Jak sam napisałeś każda pysia jest na swój sposób agresywna. Póki co nie mam nadmiernej agresji i zobaczymy jak to będzie. Żal może i będzie jeśli rybkom coś się zacznie dziać ale na pewno tylko do siebie co najwyżej, chodź jak napisałem widziałem nie jeden zbiornik a całą hodowlę gdzie było w akwariach 120L po kilkanaście dorosłych ryb, które z powodzeniem się rozmnażają, poznałem przy okazji rozpoczynania przygody z malawii kolegę który miał na starcie 400L akwa 60 ryb i sam zredukował obsadę o nadmiar samców do 43 i ryby również mu się rozmnażają. Ja zaufałem teorii że te ryby muszą być agresywne a skoro muszą to niech rozłożą agresję na większą ilość celów, ujmując rzecz najprościej jeśli wsadzimy boksera do klatki ze zwykłymi ludźmi w ilości 4 i bokser ma do dyspozycji 40 udeżeń to na 1 statystycznie przypada 10 strzałów ale jak w tej samej klatce zamkniemy boksera z 40 ludzikami to na każdego przypadnie jeden strzał. Osobiście wolałbym być w tejdrugiej klatce, niż być w pierwszej i ciągle siedzieć w piwnicy żeby nie dostać ;)

Będę się starał na bieżąco dokumentować zmiany w moim akwarium, bo nie znalazłem takiego sposobu tutaj. Jeśli nie wyjdzie będzie to przestroga dla innych, bo będzie czym podeprzeć wasze doświadczenie, ale jeśli mój sposób wyjdzie to może niektórzy z zagorzałych fanów 1 gatunkowych zbiorników 300L z 10 rybkami na krzyż zmienią podejście i pozwolą sobie na to żeby mieć akwarium z rybkami zamiast pustego akwarium.

Na tą chwilę muszę jeszcze wykombinować jak te pysie dobrze łapać na zdjęciach bo strasznie to ciężkie póki co 😕

  • Lubię to 2
Opublikowano (edytowane)

Bardzo fajny opis i fotorelacja 👍 Użyty kamień do aranżu również bardzo mi się podoba, może inaczej bym go trochę ustawił ale to już kwestia gustu - sama faktura kamienia rewelacja! 👌 Tu niestety moje zachwyty kończą się, oczywiście nie życzę tego Tobie ani rybom, ale faktycznie jak ta spora watacha z Auratusem na czele urośnie to może być ostra jazda i zaczniesz wyławiać ubite ryby. Mówię, nie pisze tego z jakimś hejtem bo od tego jestem daleki - w moim pierwszym Malawi miałem podobnie, dużo i kolorowo - dopóki nie podrosły i wyławiałem co chwilę martwe ryby.. Sprzedałem wtedy wszystko w cholerę i zacząłem od początku trzymając się regół jakie przez lata wypracowali doświadczeni hodowcy - od tamtej pory nie miałem żadnego zgonu 😉 

Ale mówię, pożyjemy zobaczymy jak to się ułoży w Twoim zbiorniku.

Edytowane przez Mróz
  • Lubię to 2
Opublikowano
3 minuty temu, Sprinciu napisał:

Jeśli nie wyjdzie będzie to przestroga dla innych, bo będzie czym podeprzeć wasze doświadczenie,

Nasz nie wasze, bo teraz to i Twoje też. A takich przykładów mieliśmy tu co nie miara.

Nie uważam się za jakiegoś snoba. Wszystko co wiem, opieram na swoich doświadczeniach.

4 minuty temu, Sprinciu napisał:

Póki co nie mam nadmiernej agresji i zobaczymy jak to będzie. Żal może i będzie jeśli rybkom coś się zacznie dziać ale na pewno tylko do siebie co najwyżej,

Dokładnie poprzypominasz mi siebie kiedy startowałem na samym początku. Też miałem z 5 gatunków w 240l tj 120x40x50. Też byłem przeciwny całemu światu, co ja nie dam rady. I uwierz nie dałem gdyż redr red w takim zbiorniku zrobiły swoje. Z auratusami miałem półtoraroczną przygodę i wiem co potrafią. Miał też nasz kolega @Bezprymw zbiorniku 120cm który wchodził z założenia, że da radę. Niech się wypowie.

10 minut temu, Sprinciu napisał:

Ja zaufałem teorii że te ryby muszą być agresywne a skoro muszą to niech rozłożą agresję na większą ilość celów

Nie zrozum mnie źle, to może nie trzeba było zaczynać z pyszczakami. Agresja to ich natura. Proszę nie słuchaj takich rad, że przerybienie to jest to. Że przerybienie rozłoży agresję. Możesz mi wierzyć lub nie ale nie chce abyś się przekonał sam na własnej skórze.

Nie odbieraj tego jako atak na Ciebie, też to w taki sposób myślałem. Bedę rad jak za jakiś czas, będę mógł usłyszeć Ciebie jakie masz zdanie na temat pysi.

 

  • Lubię to 5
Opublikowano

Absolutnie nie traktuje waszych wypowiedzi jako hejt, lubię konstruktywne dyskusje

Póki co moje auratusy są raczej tymi łagodniejszymi w moim zbiorniku, choć jeden jest jedną z największych ryb. Najbardziej agresywny jest Melanochromis cyaneorhabdos i Chindongo Saulosi Coral które się wybarwiły jako pierwsze.

@Mróz Kamienie rzeczywiście są super, mają tyle szczelin że całe glonojadki się w nich chowają ;) Mam jeszcze jeden w zapasie i w sumie mogę go roztłuc i usypać jakieś 2 większe kupki ala gruzowiska gdzieś w rogach ale po pierwsze prędzej kupie jakieś gruzy z tego gatunku bo będą tańsze niż takie duże kamulce bo niestety nie należały do tanich, a druga rzecz to jak widać na filmach i zdjęciach na dnie nic mi nie zalega bo dzięki takiej aranżacji jest idealny przepływ wody i nie chciał bym tego zakłócić, a kamienie ustawiałem też z myślą o prawidłowym obiegu wody bez nadmiernie dużego przepływu aby nie było efektu "pralki"

  • Lubię to 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.