Skocz do zawartości

Moje Malawi nr 2 - 120x40x50 - 240 litrów


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
11 minut temu, suricade napisał:

Henryku niekoniecznie klej, ale też uważam, że należy wywalić tło. Jeżeli to jest to co znalazłam w linku czyli izocyjany to sytuacja jest poważna taka mała katastrofa ekologiczna.

Zgadzam się z tobą Agnieszko  w całej rozciągłości :D dlatego zaproponowałem wymianę całej szyby tylnej wraz z tym przyklejonym na mur łupkiem przez szklarza - fachowca . Rozumiem lukiego że broni się przed samodzielną walką z tym tłem bo pamięta jak się przyłożył do wklejenia na mur tych łupków. Ciekawe jak to się stało że wybrał tego Mamuta a na pewno czytał o Soudalu All Fix bo stosujemy go od dawna i tak wielu z nas w tym i ja, że nie mógł tego nie wiedzieć czego używamy do klejenia pod wodą.

Jak pisze Andrzej samodzielne próby wyłupania tego tła mogą skończyć się nie tylko pęknięciem szyby tylnej oraz wzmocnień ale i dna .

Fachowcy mają środki chemiczne i sposoby na takie wymiany i na pewno wyjdzie taniej niż nowe szkiełko.

Byłoby nieuczciwością sprzedać takie akwarium komuś innemu wiedząc że zabija ryby, a samemu zamówić nowe.

 

Edytowane przez deccorativo
  • Dziękuję 1
Opublikowano

Idzmy dalej.. Czy możemy mieć pewność, że ten klej Mamut, bądź pianka, nie weszła w reakcje z silikonem zastosowanym przez producenta akwarium?

Trudno, to sporo pieniędzy, ale wolę wyrzucić cały baniak, tlo, węże itd, i zrobić wszystko od nowa.

Nie ma pewności, że wymiana tylnej szyby, gdzie koszt operacji będzie i tak spory, przyniesie oczekiwany efekt. Jeśli ta trucizna w jakiś sposób osiadla się na szybach to będzie to kolejna nieudana próba, bardzo kosztowna.

Oswajam się z myślą utylizacji baniaka z zatrutymi elementami.
Kubelki filtrów, przyłącza pewnie też do wymiany.
Nie wiem co z grzałka i drogim cyrkulatorem...

Opublikowano
27 minut temu, luck83 napisał:

Oswajam się z myślą utylizacji baniaka z zatrutymi elementami.
Kubelki filtrów, przyłącza pewnie też do wymiany.
Nie wiem co z grzałka i drogim cyrkulatorem...

Z tym bym się naprawdę wstrzymał jeśli już to zrobił bym dezynfekcję sprzętu...

Opublikowano
41 minut temu, egon44 napisał:

Z tym bym się naprawdę wstrzymał jeśli już to zrobił bym dezynfekcję sprzętu...

Andrzej ma rację.

Zawsze po nauczce z lekceważeniem porad forumowych delikwent przegina w drugą stronę i popada w skrajną ostrożność.

Ciekawe czym przykleisz w nowym baniaku nowe łupki kolego luck^_^

Andrzej dobrze radzi tylko napisał bez szczegółów.

Luck masz zapewne wszystkie miski, wiadra po wodzie z tą trucizną więc jak podejrzewasz że się trucizna wgryzła w szkło grzałki i koszyki plastikowe kubłów to i miski i wiadra plastikowe wyrzuć z domu.;)

Skocz do sklepu budowlanego  i kup takie wiadro albo kastę budowlaną bo przez allegro wychodzi paranoja cenowa

http://allegro.pl/wiadro-gospodarcze-budowlane-z-lejkiem-plastik-20l-i6697108258.html

umyj dwukrotnie kranówą i nalej wody przez ustrojstwo wrzuć tam wypłukane pod kranem wszystkie sprzęty czyli kosze i gąbki z kubłów,  falownik, i co tam jeszcze zamierzasz ocalić od utylizacji  i włącz tam tą grzałkę co też jest podejrzana.

Podłącz też jeden pusty kubeł by się woda w wiadrze kręciła a po 24h wpuść tam rybkę kamikaze. Szkoda utylizować tyle drogiego sprzętu , wystarczy utylizować wszystkie złoża z kubłów.

Stawiam tezę że rybka przeżyje w tym kuble.

 

 

Opublikowano
2 minuty temu, deccorativo napisał:

Ciekawe czym przykleisz w nowym baniaku nowe łupki kolego luck^_^

Zrobię podpory z kołków drewnianych i zaprę je o przeciwległą ściankę, jak szalunki na budowie ;)

W nowym baniaku, nowe łupki będę kleił niezmiennie Soudal Fix All i w ten sam sposób przykleję tło do szyby. Nie będę kombinował już z żadnym super mamutem (zachodzę w głowe co mnie podkusiło...). No ale stało się, trudno. 

Rozpocząłem mentalnie nowy etap, odpalam wszystko od zera, łącznie ze szkłem. 

6 minut temu, deccorativo napisał:

Skocz do sklepu budowlanego  i kup takie wiadro albo kastę budowlaną bo przez allegro wychodzi paranoja cenowa

http://allegro.pl/wiadro-gospodarcze-budowlane-z-lejkiem-plastik-20l-i6697108258.html

umyj dwukrotnie kranówą i nalej wody przez ustrojstwo wrzuć tam wypłukane pod kranem wszystkie sprzęty czyli kosze i gąbki z kubłów,  falownik, i co tam jeszcze zamierzasz ocalić od utylizacji  i włącz tam tą grzałkę co też jest podejrzana.

Podłącz też jeden pusty kubeł by się woda w wiadrze kręciła a po 24h wpuść tam rybkę kamikaze. Szkoda utylizować tyle drogiego sprzętu , wystarczy utylizować wszystkie złoża z kubłów.

Stawiam tezę że rybka przeżyje w tym kuble

Przekonajmy się zatem :)

Opublikowano

Pomysł Henryka całkiem dobry. Jak się oswajasz z wywaleniem szkła to ja bym spróbowała odkleić tło, można metodą "na strunę" tak jak się kiedyś wycinało szyby samochodowe, jak pęknie najwyżej wywalisz całość. Jak wytrzyma totalne , długotrwałe płakanie. W końcu baniaki po pestycydach też się szoruje i można lać coś innego.

Opublikowano

No dobra, uruchomiłem test, zgodnie z pomysłem Henryka. Filtry chodzą na pustych zlozach.
Mam nadzieję, że teza będzie słuszna :)

Jutro spróbuję pobawić się z oderwaniem tła.

Opublikowano

Szybki jesteś z tym kubłem albo masz sklep pod nosem.:)

Nie śpiesz się z testerem poczekaj ze dwa dni tym bardziej że Agnieszka dała ci pomysł na wycięcie tła najcieńszą struną do fortepianu.

Jak dasz radę podsunąć strunę za tło to wytniesz je migiem .

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.