Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zastanawia mnie od dłużeszgo czasu dlaczego w naszym kraju mylone są pojęcia? Dokładniej chodzi mi o złe ich stosowanie. W tym wypadku chodzi mi o nazwę topicu. W akwarystyce, którą propagujemy kładziemy nacisk na odwzorowanie biotopu, naturalność i czystość genetyczną hodowanych przez nas zwierząt. Jako "malawiści" nie dążymy przecież do sztucznych optymalizacji warunków a do odwzorowywania naturalnych procesów "zachowań" itd. My przecież nie chcemy "ulepszać" naszych ryb !!! Poniżej podaję definicję dwóch pojęć i jednocześnie apeluję do Administratorów o zmianę nazwy topicu - przecież zajmujemy się chowem!!! a nie hodowlą. Hodowlę pozostawmy miłośnikom genetycznych manipulacji oraz wielbicielom welonów i pielęgnic papuzich. W moim poście chciałem tylko zwrócić uwagę na błąd ogólnie przyjęty w naszym kraju i stosowany, który jednak razi w oczy i powoduje sytuacje w której sami strzelamy sobie gola to tak jak nazywanie owczarka niemieckiego wilkiem itp.


Chów - zapewnienie zwierzętom użytkowym i hodowlanym prawidłowych warunków bytowania i rozwoju, dzięki którym możliwy jest pełny rozwój pożądanych cech. Obejmuje czynności takie jak karmienie i pielęgnacja, związane z utrzymaniem zwierząt od czasu ich nabycia - zwykle młodych osobników.


Hodowla - jest zespołem zabiegów i procesów w wytwarzanych sztucznie optymalnych warunkach dla rozwoju hodowanego zwierzęcia bądź rośliny, mający na celu otrzymanie w warunkach stworzonych przez człowieka organizmów doświadczalnych (np. w nauce).Hodowla zwierząt – zgodnie z Ustawą o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt; zespół zabiegów zmierzających do poprawienia założeń dziedzicznych (genotypu) zwierząt , w zakres których wchodzi ocena wartości użytkowej i hodowlanej zwierząt, selekcja i dobór osobników do kojarzenia prowadzony w warunkach prawidłowego chowu.

Metody hodowli:

kojarzenie w pokrewieństwie - (chów wsobny, hodowla wsobna, kojarzenie krewniacze, hodowla inbredowa) - kojarzenie zwierząt spokrewnionych (ang. inbreeding)

hodowla liniowa (ang. line breeding) - termin określający kojarzenie w silnym (np. półrodzeństwo), ale nie ścisłym (np. syn x matka, ojciec x córka)

Opublikowano

Zwróciłeś uwagę na bardzo ciekawy problem. Jestem bardzo ciekawy jak dyskusja się rozwinie. Sam przyznam się nie zwracałem uwagi wcześniej na te pojęcia. Posprawdzałem w kilkunastu źródłach pojęcie „hodowla” i rzeczywiście wszędzie podają coś podobnego do definicji którą podałeś.

Z drugiej strony termin „chów” – napisałeś:

Chów - zapewnienie zwierzętom użytkowym i hodowlanym prawidłowych warunków bytowania i rozwoju, dzięki którym możliwy jest pełny rozwój pożądanych cech. Obejmuje czynności takie jak karmienie i pielęgnacja, związane z utrzymaniem zwierząt od czasu ich nabycia - zwykle młodych osobników.

nie wiem czy cytujesz z wikipedii to pojęcie ale tam jest słowo w słowo tak samo ale jest też dalej -

„...zwykle młodych osobników - do czasu uzyskania przez nie oczekiwanych cech użytkowych.”;

„Termin chów nie jest synonimem terminu hodowla. Nie obejmuje zagadnień związanych z rozrodem i użytkowaniem zwierząt.”

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ch%C3%B3w

Pytanie kiedy pyszczaki nabierają cech użytkowych? Rozumiem, że jeśli rozmnażamy pyszczaki w sposób naturalny to już nie prowadzimy ich chowu, ale znowu według definicji nie prowadzimy też hodowli. Zakręcone to wszystko troszkę. Bo jeśli dobrze rozumiem to z tych definicji wynika, że nie prowadzimy ani chowu ani hodowli (zakładając, że trzymamy w akwarium dorosłe rozmnażające się pyszczaki). A może pojęcie „hodowla” jest zbyt zawężone i powinno jednak obejmować trzymanie zwierząt nie w celach doświadczalnych bez ingerencji w ich rozród itd.

A może po prostu rozgraniczyć rozumienie potoczne słowa „hodowla” od tego słownikowego/ustawowego.

Opublikowano

W prosty sposób wytłumaczę twoje wątpliwości. Chów - to zespół czynności w obrębie, których nie wykorzystujesz wiedzy z zakresu metod hodowlanych tzn. nie prowadzisz np. do uzyskania bardzo dużego okazu i odwrotnie; lub ryby o wybitnie długich płetwach czy odwrotnie. Natomiast w hodowli wykorzystujesz wiedzę dotyczącą (poprawy genotypu) [ja bym nazwał zmiany a nie poprawy] uzyskiwania u osobników określonego fenotypu poprzez rozmnażanie osobników o określonych genotypie. Czyli np. Krzyżując jakąś tam aulonocarę z jakąś tam jeszcze inną otrzymamy aulonocare red rubin ale to nie oznacza, że krzyżując dwie aulonocary red rubin wyjdzie potomstwo podobne do red rubin. Tak, więc z prostego przykładu widać różnicę tych pojęć (jeśli już trzymać się rozmnażania samego w sobie) "my" natomiast chcemy rozmnażać np. aulonocarę maleri z aulonocarą maleri i uzyskać zdrowe, proste, niespokrewnione ze sobą, podobne do dzikich aulonocary maleri. Tak więc działamy zupełnie odwrotnie do zasad hodowli. W wyniku działań hodowlanych mamy świnie, które kiedyś były dzikami. My chcemy aby pyszczaki były pyszczakami więc przeciwnie:) Mam nadzieję, że rozwiałem już wątpliowości ?

Opublikowano


Hodowla - jest zespołem zabiegów i procesów w wytwarzanych sztucznie optymalnych warunkach dla rozwoju hodowanego zwierzęcia bądź rośliny, mający na celu otrzymanie w warunkach stworzonych przez człowieka organizmów doświadczalnych (np. w nauce).Hodowla zwierząt – zgodnie z Ustawą o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt; zespół zabiegów zmierzających do poprawienia założeń dziedzicznych (genotypu) zwierząt , w zakres których wchodzi ocena wartości użytkowej i hodowlanej zwierząt, selekcja i dobór osobników do kojarzenia prowadzony w warunkach prawidłowego chowu.



zwróciłbym tylko uwagę, że w słownikach średnikami oddziela się zwykle różne rozumienia danego terminu. Tak więc powyżej mamy dwie definicje terminu "hodowla".


A co do potocznego rozumienia, to czy nie jest tak, że: "chów" = wszelkie zabiegi związane z naszymi zwierzątkami /"mam psa i o niego dbam"/ natomiast "hodowla" = chów + rozmnażanie.

Jeśli tak to będizemy rozumieć, to jednak mimo wszystko "hodowla pyszczaków"

Opublikowano

Ja się z Tobą zgadzam jeżeli weźmiemy pod uwagę definicje którą podałeś. Natomiast pełna definicja brzmi:

Chów - zapewnienie zwierzętom użytkowym i hodowlanym prawidłowych warunków bytowania i rozwoju, dzięki którym możliwy jest pełny rozwój pożądanych cech. Obejmuje czynności takie jak karmienie i pielęgnacja, związane z utrzymaniem zwierząt od czasu ich nabycia - zwykle młodych osobników - do czasu uzyskania przez nie oczekiwanych cech użytkowych. Odchowane zwierzęta mogą być użytkowane do produkcji (mleko, wełna, jaja), jako surowiec do produkcji (mięso, skóra), jako siła robocza (np. koń, muł, osioł) lub zwierzęta domowe (pies, kot).


Termin chów nie jest synonimem terminu hodowla. Nie obejmuje zagadnień związanych z rozrodem i użytkowaniem zwierząt.


Chodzi konkretnie o te zdania wyróżnione tłustym drukiem.


Moje wątpliwości:

Nie prowadzimy chowu jeśli pyszczaki osiągnęły przez nas oczekiwane cechy użytkowe? Co wtedy prowadzimy?

Pyszczaki nie osiągają cech użytkowych?

Co możemy nazwac taką cechą użytkową?

Zdania „do czasu uzyskania przez nie oczekiwanych cech użytkowych” w definicji chowu nie bierzemy pod uwagę?


A co do potocznego rozumienia, to czy nie jest tak, że: "chów" = wszelkie zabiegi związane z naszymi zwierzątkami /"mam psa i o niego dbam"/ natomiast "hodowla" = chów + rozmnażanie.

Jeśli tak to będizemy rozumieć, to jednak mimo wszystko "hodowla pyszczaków"

Też bym się skłaniał do takiego rozumienia hodowli. Bo co z tymi wszystkimi hodowlami koni, psów itd. które nawet w oficjalnych nazwach mają słowo hodowla a przecież nie „produkują hybryd”
Opublikowano

Definicja którą kopiujesz sformułowana jest ściśle na potrzeby tzw. zwierząt spożywczych jakimi nie są rybki akwariowe. Natomiast zdanie do czasu uzyskania przez nie oczekiwanych cech użytkowych dotyczy sytuacji kiedy np. kura nie jest już kurczakiem i można ją zjeść lub wykorzystać do niesienia jajek bo już więcej nie urośnie. Odnosząc to do naszych potrzeb chodzi o to, że kiedy pyszczak osiągnie już dojrzałość my dalej uprawiamy jego chów bo przecież go nie zjemy, prawda? W definicji dotyczącej zwierząt żeźnych bzdurą byłoby prowadzeni chowu dorosłych np. świń - bo karmienie ich dalej ponosi koszta nieuzasadnione (tzn. świnia je a prawie nie rośnie a my je trzymamy dla mięsa a nie walorów estetycznych :)

Cechą użytkową pyszczaków są walory estetyczne, poznawcze, przyrodnicze...etc. etc. dlatego chów jest nieustanny do momentu kiedy zmieniamy obsadę a potem znowu się zaczyna.

Co do tego że chów - Nie obejmuje zagadnień związanych z rozrodem to już wcześniej pisałem, w naszym przypadku rozród jest spontaniczny ...

Opublikowano
A co do potocznego rozumienia, to czy nie jest tak, że: "chów" = wszelkie zabiegi związane z naszymi zwierzątkami /"mam psa i o niego dbam"/ natomiast "hodowla" = chów + rozmnażanie.

Jeśli tak to będizemy rozumieć, to jednak mimo wszystko "hodowla pyszczaków"


Też bym się skłaniał do takiego rozumienia hodowli. Bo co z tymi wszystkimi hodowlami koni, psów itd. które nawet w oficjalnych nazwach mają słowo hodowla a przecież nie „produkują hybryd”

Kolego jeśli hodowcy psów nie produkują hybryd to w sumie nie możemy dalej rozwijać tego tematu ponieważ Ty widziałeś w życiu tylko psy Dingo i wilki - Tak ??? Kolego a np. bullterrier - hybryda bulldoga i terriera - to co jest ? i każdy pies rasowy to hybryda przecież nie powstały w naturze. Kolego o czym Ty piszesz??? Każda hodowla psów rasowych dokładnie selekcjonuje psy do rozrodu na wywołanie porządanych cech !!!

To samo tyczy się koni.

Tym się właśnie różni hodowla koni od stada dzikich koni dymających się spontanicznie na prerii i wypalonych przez "Szetecherna" albo zamknietych na polu w zagrodzie.

No jaśniej już się nie da wybaczcie.

Opublikowano


Hodowla - jest zespołem zabiegów i procesów w wytwarzanych sztucznie optymalnych warunkach dla rozwoju hodowanego zwierzęcia bądź rośliny, mający na celu otrzymanie w warunkach stworzonych przez człowieka organizmów doświadczalnych (np. w nauce).Hodowla zwierząt – zgodnie z Ustawą o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt; zespół zabiegów zmierzających do poprawienia założeń dziedzicznych (genotypu) zwierząt , w zakres których wchodzi ocena wartości użytkowej i hodowlanej zwierząt, selekcja i dobór osobników do kojarzenia prowadzony w warunkach prawidłowego chowu.



zwróciłbym tylko uwagę, że w słownikach średnikami oddziela się zwykle różne rozumienia danego terminu. Tak więc powyżej mamy dwie definicje terminu "hodowla".


A co do potocznego rozumienia, to czy nie jest tak, że: "chów" = wszelkie zabiegi związane z naszymi zwierzątkami /"mam psa i o niego dbam"/ natomiast "hodowla" = chów + rozmnażanie.

Jeśli tak to będizemy rozumieć, to jednak mimo wszystko "hodowla pyszczaków"



Kolego duża różnica ROZMNAŻANIE hodowca chce uzyskać ryby o konkretnych (innych niż dzikie) cechach a Malawista chce uzyskiwać cechy dzikie.

Opublikowano

OK., ale podaj mi taką oficjalną definicję chowu, bo jak na razie to podałeś nam definicje z wikipedii tyle, że w skróconej wersji i sam ją rozszerzyłeś według swojego punktu widzenia. Dla przykładu - mam pyszczaki rozmnażam je, młode rybki sprzedaje – w tym momencie jak dla mnie ryby nabrały dużych cech użytkowych i nie musze ich jeść żeby takich cech nabrały. Czyli mam ryby użytkowe – czyli w moim rozumieniu nie prowadzę chowu, a w świetle definicji „hodowli” którą przedstawiłeś nie prowadzę też hodowli – czyli co właściwie co ja prowadzę. Na razie to dla mnie rozważania których wynik zależy od punktu patrzenia.


Kolego nie każdy hodowca psów czy koni który prowadzi „hodowlę” prowadzi doświadczenia i selekcje. I nie rozmawiamy o tym czy konkretne zwierze powstało w naturze, tylko o tym co robi konkretny hodowca.

Przy okazji trochę spokoju nie zaszkodzi, tylko rozmawiamy mam nadzieję

Opublikowano
Kolego duża różnica ROZMNAŻANIE hodowca chce uzyskać ryby o konkretnych (innych niż dzikie) cechach a Malawista chce uzyskiwać cechy dzikie.

Ale znowu zależy co rozumiesz pod pojęciem "hodowca" :wink: Wielu ludzi jest nazywanych hodowcami lub sami za takich się mają i daleko im do szalonych doktorków produkujących hybrydy.

Malawista zmierzający do rozmnożenia szczególnie ładnie wybarwionego pyszczaka jest jeszcze hodowcą akwarystą – czy już hodowcą z piekła rodem?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Zgadza się, ale w czasie regeneracji żywica oddaje też zgromadzonym w niej brud. Założeniem podwójnej regeneracji było to, że za pierwszym razem żywica oddaje większość brudu i podlega regeneracji, a druga tura miała skupiać się już tylko na regeneracji 🙂 Ale tak jak już pisałem żadna ze stosowanych przeze mnie metod regeneracji nie dawała jakichś spektakularnych różnic więc stosowałem je naprzemiennie. 
    • A nie zostało udowodnione kilka lat temu na forum, że kolor zupy purolajtowej bierze się z odkładającego się w złożu syfu i nijak nie ma do tego czy złoże zostało prawidłowo zregenerowane czy nie?  Fsęsie, że purolite solidnie wypłukany w czystej wodzie nie będzie puszczać koloru, ale nie poradzi nic na NO3 i odwrotnie - brudny ale prawidłowo sformatowany będzie brudzić ale działać, pomijając dodatkowy niewypłukany syf.  
    • Koledzy, mam dość obojętną wodę w kranie (nigdy nie odpowiada na zaczepki) i szkło bez piasku, z dnem strukturalnym na dnie. Szukam jakiegoś medium do trwałego podniesienia pH bez sypania sody czy innych soli, ale poza kruszonym koralowcem nic nie widzę. Kiedyś było coś takiego ale ze sklepów zniknęło, więc pewnie było po prostu słabe. Może któś, cóś?  450L, 350L wody netto, filtracja FX4 i JBL 901 z grzałką przepływową.   
    • ok, dziękuję, zamówię u tego sprzedającego.
    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.