Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zrobiłem nowy graf.

graph.JPG


Ryby od czerwonej kreski. Brakuje mi jednej karteczki z pomiarami, zaraz przed wpuszczeniem ryb.

Pomiary zaczynają się od momentu, gdy użyłem wody amoniakalnej, zaraz na początku wykresu.

Wykres łączy punkty, gdy nie było pomiarów, ale tam gdzie były to są na wykresie wartości.

Są wszystkie typy pomiarów jakie robiłem, nawet nieszczęsne Fe.

Opublikowano

Trochę to trwało ale podstępem wydusiłem z ciebie potrzebną wiedzę czyli za pomocą grafu:D będę wiedział na przyszłość jak szybko uzyskiwać info od sirfalo. Trudny do analizy graf przekładam na język akwarysty.


Start był 27.12 na WA w dawce 0,6 mg/l i wszystko szło planowo bo już następnego dnia amoniak spadł do 0,2ppm a pojawił się azotyn NO2 -0,8ppm wyglądało jakby była tam zupełnie dobra biologia w tym kuble której wystarczyłoby jeszcze 2-3 spokojnych dni by zakończyć start nitryfikacji.

Ale chyba kolega nie wytrzymał i zamieszał w tym Fluvalu tak, że wsio stanęło na tych poziomach i z dużym poziomem NH3- 0,2ppm i NO2- 0,2ppm do niedojrzałej biologii dn 7.01 wpuścił ryby.


Gorszego momentu nie można było wybrać bo do wysokich dawek trucizn z WA wpuścił ryby które natychmiast zaczęły dokładać nowe dawki trującego amoniaku.

Ryby więc od 7.01 do 19.01 kiedy to na prawdę zakończył się start biologii i to był termin wpuszczenia ryb pływały przez 12 dni w trującej zupie.

Tylko ten pierwszy dzień 7-8.01 IMHO zadecydował że ryby nie padły natychmiast a przeżyły dojrzewanie akwarium bo już po pierwszym dniu wsio spadło poniżej dawki śmiertelnej.

Nigdy nie wpuszczamy ryb do akwarium startującym na WA przed zakończeniem czyli przed wynikiem NH4 -0 i NO2 -0,025-0,05.

Uszkodzenia wewnętrzne jakie doznały ryby w mojej opinii teraz wychodzą na jaw w postaci tych zgonów. To był też powód stresu, chowania się ryb i a brak pobierania pokarmu to efekt uszkodzeń układu trawiennego np wątroby. Różne gatunki różnie reagują na trucie nitritami widać yellowki są delikatniejsze od rdzawych.

Dobrze by było potwierdzić u lekarza że nie ma tam choroby bo wycieńczone ryby łatwo zapadają na śmiertelne schorzenia, ale trzeba mu od razu opowiedzieć tą historię.

Opublikowano

Dzięki Deccorativo.

Wynika z tego, że wiele zrobić nie mogę... Początki widać muszą być trudne, a moja, niecierpliwość musi być ukarana :(


W tej chwili sytuacja jest troszkę ustabilizowana. W sensie, nic się nie pogarsza, chociaż yellowów jest chyba 8, czyli 2 mniej. Jeden jeszcze słaby, ale chyba zaczyna coś powoli jeść.

Reszta zachowuje się dobrze, część słąbych yellow zaczęła troszkę jeść, ale mało na razie.


Czekamy na dalszy rozwój sytuacji. Powinno być dobrze :)

Opublikowano

Wynika z tego, że wiele zrobić nie mogę... Początki widać muszą być trudne, a moja, niecierpliwość musi być ukarana :(



To fakt najczęściej niecierpliwość w akwarystyce - to problemy.:sad:

Ale z resztą wypowiedzi się nie zgadzam.

Początki wcale nie muszą być trudne bo szablon startu baniaka bez ryb na wodę amoniakalną jest od 1 pażdziernika i nawet go zainicjowałeś tylko że zaraz potem porzuciłeś.

Ciekawi mnie jedno co tam było na początku w tym Fluvalu że była tam wspaniała biologia? czy to był odkupiony używany kubeł z wkładami? czy sklepowa nówka?, a może piach był z innego akwarium bo woda ze starego baniaka nie ma żadnej tu wartości.

Jeśli pamiętasz to opisz dla innych młodzianków ku nauce, by najcenniejszego czyli biologii nie wyrzucać.


Możesz też wiele zrobić bo co prawda ryby są jak człowiek po ciężkiej długotrwałej chorobie czyli na rekonwalescencji:D i tu nowy temacik w dziale żywienie dla twojej obsady może by pomogli koledzy biegli w preferencjach żywieniowych i doborze takiej karmy która pozwoliłaby odbudować uszkodzone wątroby ryb i wzmocnić ich odporność oraz wzmóc metabolizm. Może czasowo odstawić tego krilla bo to chyba ciężkostrawny pokarm a dobrać delikatniejszy - nie wiem ale wiem jak wpływa na wątrobę golonka bez popicia piwem:D

Twoje ryby teraz są wyjątkowo nie odporne na wszelkie choroby i zwykła pleśniawka może się przyplątać i je wybić.

Postaraj się - masz tu wielu speców od prewencji i poprawy dobrostanu ryb.


Ja się na tym nie znam ale polecam pod dyskusję to:


uzdatniacze kranówy z ochroną ryb


KORDON FISH PROTECTOR 118ml ___ Chroni ryby - TOP (5319980947) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje.@@AMEPARAM@@http://img02.allegroimg.pl/photos/400x300/53/19/98/09/5319980947@@AMEPARAM@@02@@AMEPARAM@@53/19/98/09@@AMEPARAM@@5319980947



KORDON NOVAQUA PLUS 118ml ___Uzdatniacz wody +++ (5319975775) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje.@@AMEPARAM@@http://img02.allegroimg.pl/photos/400x300/53/19/97/57/5319975775@@AMEPARAM@@02@@AMEPARAM@@53/19/97/57@@AMEPARAM@@5319975775



i nie chodzi tylko o samo uzdatnienie kranówy ale poczytaj co jeszcze robią te preparaty w zakresie prewencji :D

Może się to wydać zbędnym ale wreszcie mamy dostępne bardzo łagodne i naturalne a nie chemiczne preparaty łączące i uzdatnianie kranówy i zapobieganie infekcjom.

Masz do wyboru obie amerykańskie firmy

Kordon i Microbe Lift więc przemyśl i nie oszczędzaj na rybach bo powróciły z dalekiej podrózy:rolleyes:

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

PO dłuższej przerwie wynikającej z dużej ilości zrobionych kilometrów, pora w końcu napisać co się dzieje dalej.


DZięki Deccorativo, środki polecone przez Ciebie zakupione.


Generalnie, było jakby przez chwilę lepiej, ale teraz to jakiś koszmar. Wiem, że specjalista ze mnie żaden, ale... padły już 4 yellowy i jeden rdzawy. Jakieś 4-5 rdzawych siedzi w kącie i jakoś jeść nie chce.

Dzisiaj jedną rybę musiałem uśmiercić, bo tego co na zdjęciu to już by nie przeżyła na pewno... Wyszły jej trochę wnętrzności :(


IMG_7458.JPG

IMG_7462.JPG


Większość ryb, które są chore, są wychudzone i, co ciekawe, mają jakby lekko zapadnięte oczy. Ja tego nie zauważyłem, ale żona dzisiaj zwróciła uwagę.


Rozmawiałem z jednym sprzedawcą w sklepie ZOOlogicznym, bo chciałem kupić żywe jedzonko. Akruat tak się złożyło, iż też pyszczaki lubi i zna się na chorobach (co było widać w rozmowie).

Dał mi środek na pasożyty układu pokarmowego, jakieś wicienie i takie tam. Od paru dni to jest w baniaku, bo za dużo jest ryb, które są/będą zaraz chore. Producent pisze, że nie uszkadza biologi - mały plus. Moczę jedzenie w tym lekarstwie, wg zalecenia.


Efekt jest taki, że nawet ta chora tutaj ryba, zaczęła jeść, a inne yellowy (jeden ledwo pływa), też coś skubie.


Jak dobrze pójdzie dr. Dragan wpadnie do mnie w piątek lub sobotę to się okaże już na pewno co jest przyczyną.



Jak widać, raczej nie sama woda była/jest przyczyną, chociaż mogła oczywiście osłabić ryby. Tylko... skoro wszystko było już OK i ryby (szczególnie te rdzawe) wyglądały i zachowywały się super, a dopiero je wzięło pare tygodni później to pewno nie sama woda tutaj zawiniła.

Opublikowano

Dał mi środek na pasożyty układu pokarmowego, jakieś wicienie i takie tam


Wiciowce. Ten preparat to protosol?



Wysłane z mojego Xperia SP przy użyciu Tapatalka

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.