Skocz do zawartości

Ślimaki Military Helmet - czyli jak poradziłem sobie z okrzemkiem i glonami


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Po 9 dniach w 250l, 4 szt zrobiły na błysk tło i kamienie, a potem znikneły....Dzisiaj przy podmianie sprawdzałem na kamieniach, nie ma, więc chyba w żwirze ale tam już nie grzebałem.



Przeczytaj co napisałeś przed wysłaniem. Wczesniej tutaj było napisane, że "slimaki zniknęły tło i kamienie" :D /Sir_Yaro

Opublikowano

Pisałem dziś , że jednego ślimara pyski zjadły , nic podobnego się nie stało tylko tak to wyglądało ;-). Yelowek jakoś odczepił mięczaka od tła on upadł na piach kołami do góry i wszystkie ryby zaczęły go wyskubywać , wyglądało to jak jego koniec. Dziś wróciłem z pracy zanurkowałem po muszle a tam jak w sejfie zabarykadowany ślimar. Nic mu nie zrobiły gdy przyłożyłem do tła natychmiast podjął prace ;-) .

Te bezkręgowce są niezniszczalne . ;-)

Opublikowano

Po kilku dniach i ja podzielę się moimi doświadczeniami.


Zaskoczony ich skutecznością u kolegów kupiłem "tylko" 4 hełmy na 350l z obawy że pójdzie im za szybko i będę zmuszony je karmić. Sprzedawca polecał by schować je w zacienionym miejscu nigdy muszlą do piachu. Jak mówił tak zrobiłem. Każdy ze ślimaków położyłem w innym zakątku. Po czym zaczęły robotę ku mojemu zdziwieniu ponieważ myślałem że pracują tylko w nocy. Na moich oświetlenie nie robi wrażenia a mam bardzo intensywne. Z rana szok (zapomniałem jak wyglądają czyste kamienie i tło - od razu wybiłem sobie z głowy cierpliwość do okrzemek. Jako zło konieczne, które może ale nie musi same minąć) wracając ślimaki są dokładne i pracowite jednak stwierdziły że popracują gdzie indziej niż im zaproponowałem :) (kamienie) Oczywiście zaczęły od niewidocznych części kamieni i tła. Co ciekawe potrafią w ciągu nocy przebyć z jednego końca akwa na drugi. Co przy 150cm i ich sposobie poruszania dla mnie jest osiągnięciem. Każdy z moich ślimaków ma charakterystyczne wzory na muszli przez co można je odróżnić. Jak już ktoś wcześniej wspomniał ślimaki wolą czyścić porowate w cholerę tło niż stosunkowo gładkie kamienie, szyba to wróg (zobaczymy jak większość zjedzą) Najciekawsze jest to że jedzą już 5ty dzień i w ich słowniku nie ma czegoś takiego jak sytość.


Przyjemność z oglądania zdziwionych i zaciekawionych pyszczaków jest bezcenna. Najbardziej zadowalającym jest fakt że bez lania chemii i nakładu pracy jestem w stanie uzyskać czyste akwarium. A najfajniejsze jest to że żerują w chaotyczny sposób a efekt końcowy jest jak raz przy razie a nawet jak coś ominą to do tego wrócą. Nam pozostają drobne przejechanie szczoteczką. Co najwyżej. Chociaż tego nie robię bo takie resztki okrzemek taż mają swój urok.


Dla mnie helmety stały się już produktem must have tak jak filtr. A ślimaczki też mają swój urok. I wdg mnie te rozwiązanie nie ma wad poza koniecznością zapłacenia za nie ;)

Opublikowano

Cześć Malawiści!

Cieszę się, że post spotkał się z tak dużym zainteresowaniem i odezwem :)

Generalnie dziękuję za dzielenie się własnymi spostrzeżeniami na ich temat ponieważ dzięki nim możemy zbudować opinię o możliwości wykorzystania tych ślimaków w 100%.

Ślimaki Military u mnie dalej robią swoją robotę , dzięki czemu mam więcej czasu dla rodziny :)


Brawo mathias - zobacz

Po zainteresowaniu tymi ślimakami wnioskuję że jednak nie kochaliście okrzemek tylko pomysłu na nie brakowało- nieprawdaż?


Deccorativo jak widać nie jesteśmy osamotnieni :)

Dzięki również za swój wkład i dalsze dzielenie się obserwacjami.


To ja znowu pokażę ten sam kamień. Krasnorosty wciąż są omijane.

Pytanie: Dużo jeszcze mają u Ciebie sprzątania? Może to kwestia czasu jeszcze, aby faktycznie z braku okrzemków wzięły się i za krasnorosty?

Czekam na informację na ich temat czy Military nadają się do walki z krasnorostami, generalnie coś tam na kamieniach próbowały działać :/


Każdy ze ślimaków położyłem w innym zakątku. Po czym zaczęły robotę ku mojemu zdziwieniu ponieważ myślałem że pracują tylko w nocy. Na moich oświetlenie nie robi wrażenia a mam bardzo intensywne. Z rana szok (zapomniałem jak wyglądają czyste kamienie i tło - od razu wybiłem sobie z głowy cierpliwość do okrzemek. Jako zło konieczne, które może ale nie musi same minąć) wracając ślimaki są dokładne i pracowite jednak stwierdziły że popracują gdzie indziej niż im zaproponowałem (kamienie) Oczywiście zaczęły od niewidocznych części kamieni i tła. Co ciekawe potrafią w ciągu nocy przebyć z jednego końca akwa na drugi. Co przy 150cm i ich sposobie poruszania dla mnie jest osiągnięciem. Każdy z moich ślimaków ma charakterystyczne wzory na muszli przez co można je odróżnić. Jak już ktoś wcześniej wspomniał ślimaki wolą czyścić porowate w cholerę tło niż stosunkowo gładkie kamienie, szyba to wróg (zobaczymy jak większość zjedzą) Najciekawsze jest to że jedzą już 5ty dzień i w ich słowniku nie ma czegoś takiego jak sytość.


Przyjemność z oglądania zdziwionych i zaciekawionych pyszczaków jest bezcenna.


Pracują w dzień, ale moim zdaniem są mniej wydaje/efektywne ponieważ jak zauważyłeś pyszczaki są nimi bardzo zaintrygowane przez co poruszają się wolniej :)

Głównie pracują w nocy i szybciej stąd zauważalne "maratony" z jednego końca akwarium na drugi koniec.


Yelowek jakoś odczepił mięczaka od tła on upadł na piach kołami do góry i wszystkie ryby zaczęły go wyskubywać , wyglądało to jak jego koniec. Dziś wróciłem z pracy zanurkowałem po muszle a tam jak w sejfie zabarykadowany ślimar. Nic mu nie zrobiły gdy przyłożyłem do tła natychmiast podjął prace .

Te bezkręgowce są niezniszczalne .


Trafił Ci się prawdziwy Rambo:)



Z nowości, które mnie interesują u Was nowych posiadaczy to czy one faktycznie zakopują się w piasku i czyszczą dno? Moje póki co siedzą na kamieniach i tle.

Jak widać bez ofiar w szeregowych się nie obyło :) Nie zmienia to faktu , że większość z Was też nie posiada ofiar wśród wojskowych.

Opublikowano

Witam Wszystkich,


A jak to się ma w przypadku posiadania Synodontisów ?

U mnie pływają 3 sztuki Multipunctatusów i jak wpuściłem kiedyś inne (dość duże ) ślimaki to po paru dniach zostały tylko muszle :(

Może ktoś się oriętuje czy hełmy będą bezpieczne ?

Opublikowano
A mi niestety Saulosi załatwiły dwa. U mnie trafiły się chyba szeregowi :) i padły na polu bitwy. Trzeba znowu wysłać kilku powołanie.


Tak jak wiele nowości w akwarystyce i wiedza na ich temat dopiero się kształtuje, to pewne sprawy stają się jasne w przypadku Helmetów.


Zapewne nie wiemy co będzie z tymi ślimakami w przypadku wpuszczenia ich do Synodontisów i wielu innych specjalistów od otwierania muszli i zjadania ślimaków, ale błędy w dowodzeniu nimi popełniamy nawet przy P.Saulosi.


kier w twoim przypadku gdzie poległo dwóch sprawnych żołnierzy IMHO zawiodło dowództwo:( .


Nie wiem co mówią sprzedawcy ale na pewno nie wrzucamy tych ślimaków do wody, bo zawsze spadną na dno chełmem do piasku a czułym mięsnym podbrzuszem do góry ( hydrodynamika).

Więcej - by się odwrócić muszą się niemal całe wychylić z muszli by się czegoś złapać.

Nie ma lepszej okazji dla pysków by się posilić świeżym mięskiem.

Ślimaki nie wrzucamy a wkładamy do baniaków śmiało mocząc łapki. Najlepiej na płaskie poziome kamienie lub na piasek ale zawsze hełmem do góry. Nie ma sensu wybierać im miejsca bo zawsze pójdą własną drogą ale i tak w końcu wyczyszczą baniak na błysk. Ja przy przenosinach wciskam je lekko w piach na dnie jeden obok drugiego.

Jak ślimak ochłonie z nadmiaru wrażeń i chwyci się stopą podłoża to nawet człowiekowi trudno go oderwać a pancerny chełm broni go przed zjedzeniem przez pyski.


Sprawnie choć powoli na pewno czyszczą szyby poniżej poziomu piasku, nawet tak głęboko jak tylko widać - u mnie ok 5-7cm.

Sądzę więc że także czyszczą dno baniaków choć tego już nie widać.

Wzruszając więc piasek natleniają podłoże - to bardzo cenne.

Tyle moich obserwacji.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.