Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Moze pokażesz jak to wygląda po zabudowie? Niby proste do wyobrażenia ale jednak lepiej zobaczyć :)



Wysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka



Sebastian żebyś się naśmiewał że wsadziłem harem Cytrocara Moorii do 120cm baniaka. Nawiasem mówiąc mam je do oddania w dobre ręce i wielki baniak - może stan do nowego 260cm?

Jak skończę w nim "Przyśpieszony start nowego zbiornika" to wtedy w nim pogrzebię , skończę o czym pisałem i wtedy pokażę. Tobie mogę w poniedziałek wysłać fotkę tego co jest aktualnie.

Opublikowano

Deccorativo dobry pomysł z tym panelem filtrującym. Ale wydaje mi się że to prawie to samo co filtr "hamburg" z tym że w owym hamburgu jest gąbka na zewnątrz. Jedyny problem jaki jest to czyszczenie tej owej gąbki. Gdyż nie umiejętne wyciągnięcie jej powoduje przedostanie się syfku na zbiornik. Dobra filtracja poradzi sobie z tym przez około 1,5godz. Czyszczenie gąbki co 1-1,5 miesiąca. Powiem jeszcze że nawet przez dwa tygodnie bez podmiany parametry np skaczą o 5mgl. Ta filtracja spowodowała że no3 utrzymuje mi się przed podmianą na poziomie 10mg. Gdzie woda w kranie jest na poziomie około 2mg Osobiście posiadam takowy filtr hamburga od ponad roku. Jestem zadowolony jego działaniem. Zaraz się odezwą głosy że zajmuje miejsce, że wielkość dna jest najważniejsza. Uważam, że filtr który jest umieszczony w narożniku zbiornika, nie zajmuje aż tak dużo miejsca bo tylko promień 28cm. Ty używasz głowicy 2000l/h u mnie jest zastosowana głowica http://erybka.pl/product-pol-485-AquaBee-UP3000.html i w spokojności wystarczy na zbironik 200cm. Wcześniej używałem też 2000l/h ale musiałem zastosować dodatkowy falownik. A to dodatkowy gadżet, więc zamieniłem falownik na większą głowicę ( czyli o większej wydajności).W środku jest około 5-6kg ceramiki, a do ruchy wody falownik jvp 102. To wszystko co napędza biologię i mechanika. Gąbka jaka jest zastosowana to 50cmx50cm. Jeżeli masz czarne pcv to zakup czarnej gąbki jest wskazany. Wszystko się ze sobą zlewa, także nie jest to aż tak widoczne.

  • Dziękuję 1
Opublikowano
- może stan do nowego 260cm?


Heh , nic z tego Heniu u mnie będą predatory, więc moori będzie tam pasować jak zęby w ...... ;-) . Ale nic to dziękuję za propozycję.

Wracają do samego pomysłu to tak jak pisałem uważam, że jest to super alternatywa dla sumpa czy narurowca i to bardzo poważna.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

kolego Meszek

słyszałem o takich Hamburgach ale nie zgłębiałem bo to wszystko było dla krewetek, więc od Malawi bardzo daleko pod każdym względem poza wodą kryształ.

Rozumiem że dostosowałeś filtr hamburski do biotopu Malawi?

Jeśli tak to koniecznie go pokaż.

Obaj wiemy że nic nowego nie wymyśliliśmy a jedynie dostosowaliśmy do naszego biotopu.

Ja inspirowałem się morskim filtrem panelowym i tylko go dostosowałem do proporcji naszych zbiorników oraz dałem nasze przepływy i wypełnienia.

Okazało się że filtr działa rewelacyjnie i nawet quasi-skimmer który robiłem w tym filtrze bez przekonania- pracuje o dziwo bardzo dobrze.

Twoje uwagi z długiej eksploatacji są bezcenne, dziel się nimi. Ja mam tylko wnioski krótkookresowe.

W moim filtrze nie ma problemu wydostawania się syfku przy czyszczeniu gąbek. Zaletą mojego jest to że do czyszczenia się go nie wyłącza. Dowolny wkład, w tym także dowolną gąbkę wyjmujemy na pracującym filtrze więc syfki lecą wszystkie o komorę dalej a nigdy na akwa. Luksus bo przecież nigdy nie czyścimy wszystkich wkładów na raz.!!!!

Zastanawia mnie ten długi okres między czyszczeniami gąbek - ciekawe jak będzie w moim.

O biologię się nie martwię zupełnie bo 16 litrów grysu koralowego jak już ruszy to nie ma pomiłuj.

Jedyną wadą filtra jaką zauważyłem dotychczas to jest konieczność utrzymywania dość stabilnego poziomu wody w akwa +/-2cm ale to nawet bez filtra trzeba utrzymywać w tych granicach by lustro wody nie wyglądało z pod korony. Może być irytujące tylko dla zbiorników bez pokrywy gdzie jest silne parowanie wody.

Jeśli chodzi o umieszczanie mojego filtra kasetowego w zbiornikach o szerokości do 40 cm to raczej na ścianie tylnej ale nie koniecznie w rogach!!! bo wtedy patrząc z któregoś boku widzisz czarną ściankę filtra tuż przy szybie.

Przesunięcie go na środek lub niesymetrycznie oraz włożenie tła dzielonego na dwa kawałki jest najlepszym wariantem.

Teraz żałuję że tak nie zrobiłem od razu w tym akwarium na filmie.

Od zbiorników szerokości 45 cm pełna dowolność.

W nowej 150cm pójdę jeszcze dalej - kasetę ustawię niesymetrycznie i odsuniętą od tylnej szyby nie równolegle o 7cm -14cm by ryby tam swobodnie wpływały. Wpakuję tam wielkie bydlę jvp200 - 5000l/h i tylko 6W które kiedyś kupiłem i nigdzie nie dało się go schować więc czekał na lepsze czasy. Tam będzie absolutnie nie widoczny a rozpędzi tam wodę tak że wypływ będzie równy od dna aż po powierzchnię.

Opisuję to w szczegółach ponieważ ta 150 x45 już stoi a model kasety też już sklejony więc jak ktoś ma trochę wyobrażni to widzi każdy wariant dowolnie przesuwając kasetę.

Opublikowano

Proponuję filtr narurowy oraz coś z kubełka jako awaryjny. Różnie bywa w życiu. Dodatkowo ja przy swoim 200 cm baniaku mam cyrkulator 2x. Wszystko czyste bez kupek i biologia OK. Poziom no3 nigdy nie przekracza 30 przy podmianie co półtora tygodnia.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Witam, jaki masz narurowy filtr. Mechanik i biolog? Ile korpusow i co w korpusach? Musze podjąć decyzje bo podstawa juz sie robi. Jeśli zdecyduje sie na narurowca to będę musial dać go w innym pomieszczeniu 5m ok akwa.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.