Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzięki piękne za Wasze kolejne cenne opinie. Nie jestem już przekonany czy winić za to zbiornik czy szafkę. Zresztą teraz już nie ma to większego znaczenia. Morał z tej historii dla mnie jest taki, że na płycie wiórowej należy stawiać akwa albo bezpośrednio, albo na znacznie grubszym podłożu, a dodatkowo zabezpieczyć ją w maksymalnym stopniu przed kontaktem z wodą.


Skontaktowałem się ponownie z Diversa, głównie po to, żeby sprawdzić jak podejdą do tematu. Po ich odpowiedzi wnioskuję, że zapomniało/"zapomniało" im się o reklamacji i teraz nadadzą jej biegu. Aczkolwiek nie przeprosili za zwłokę. Napiszę za jakiś jak się sprawa potoczyła.

Opublikowano

Osobiście nigdy bym nie postawił akwarium bezpośrednio na blacie a już w ogóle dużego i ciężkiego.

Pianka między dolną szybą a blatem ma za zadanie niwelować naprężenia szyby spowodowane ułożeniem się blatu szafki pod ciężarem całego zbiornika.

Blat szałki zawsze się minimalnie odkształci pod ciężarem a pianka ma zadanie niwelować te odkształcenia tak by ciężar rozkładał się równomiernie.

Na moje igrasz ze śmiercią rezygnując z pianki, maty bądź styropianu.

Opublikowano

^^ Też tak uważam. Ale w tej jednej sytuacji, paradoksalnie mogłoby to mnie uchronić przed katastrofą. Nowe akwa będzie stało na styropianie, bo jemu ciągle ufam, a matom już nie, ale to moja subiektywna opinia.

Opublikowano
Na moje igrasz ze śmiercią rezygnując z pianki, maty bądź styropianu.

Proponuję odwiedzić jakąś hodowlę czy inną hurtownię gdzie akwaria są poustawiane na stelażach bez blatów a czasem nawet dno nie jest niczym podparte.

Opublikowano

Też mam szafkę z Diversy z podobnym rozwiązaniem listwy maskującej i już zauważywłem lekkie puchnięcie narożników. Ryby mi nie chlapią, bo są jeszcze małe, ale wystarczy kilka kropel z nieszczelnego narożnika pokrywy i blat puchnie.


Zastanawiam się jakie spuchnięcie blatu może być już niebezpieczne:confused: Jako podkład mam karimatę i mam nadzieje, że dobrze spełnia swoją funkcję niwelowania nierówności. Nad spuchnięciem jest mocniej ściśnieta.


Myślę, że u Ciebie najbardziej mogło spuchnąć po zalaniu - woda wtedy lała sie na maksa. Teraz to już trudno stwierdzić jak było spuchnięte podczas katastrofy.


Ogólnie nie kupiłbym więcej szafki Diversy z takim rozwiązaniem (ja mam model Comfort). Teraz bym dołożył i kupił coś porządniejszego i lepiej zabezpieczonego przed wodą. Poza tym ma więcej wad...:(

Póki co muszę zająć się jej ulepszeniem-uszczelnieniem.

Opublikowano

[

Ogólnie nie kupiłbym więcej szafki Diversy z takim rozwiązaniem (ja mam model Comfort). Teraz bym dołożył i kupił coś porządniejszego i lepiej zabezpieczonego przed wodą. Poza tym ma więcej wad...

Póki co muszę zająć się jej ulepszeniem-uszczelnieniem.



Również posiadam szafkę w/w firmy i na pewno więcej nie zakupię takich ,,cudeńek" . Zrobię tak jak mam w 500 czyli stelaż z profili metalowych , stolarz ładnie obrabia płytami i po kłopocie.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Witam serdecznie,

Czytam ten wątek i niestety nie mogłem tak zostawić sprawy. Przez wiele lat handlowałem produktami firmy Diversa, jednak stale obniżająca się jakość produktów zmusiła mnie do zmiany dostawcy. Problemem w Twoim przypadku jest tylko i wyłacznie niska jakość produków firmy diversa. Zrobiłeś wszystko jak należy, po pierwsze napęczniała płyta nie miała wpływu na pęknięcie, po drugie w dobrej szafce płyta nie powinna napęcznieć, poważne firmy stosują na obrzeżch kleje poliuretanowe, żeby zabezpieczyć szafkę. Diversa zostawia "gołą" nieoklejoną płytę, działanie to jest świadome i wynika jedynie z chęci zaoszczędzenia paru groszy kosztem klienta. Problem jest od dawna znany i ignorowany. Akwarium pękło, ponieważ szyba gięta nie została odpowiednio odprężona po gięciu. Nadmierne skracanie procesu odprężania obniża koszty, ale znacznie podnosi ryzyko pęknięcia. Strategia zapominania o reklamacjach w firmie Diversa jest standardem brania klienta na przeczekanie, może wymięknie i odpuści.

Złóż pisemną reklamację żądająć wymiany akwarium oraz odszkodowania za poniesione straty nie wymiękaj, jeżeli trzeba idź do prawnika napisz reklamację. Nie poddawaj się, a gwarantuję pozytywne załatwienie sprawy. Gdybyś potrzebował pomocy - pisz.

Opublikowano

Propaganda? No może raczej czarny PR?

Z drugiej strony akwaria same z siebie nie pękają, a każda reklamacja, nawet jak jest nie uzasadniona zasługuje na rozpatrzenie i odpowiedź

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Witajcie po dłuższej przerwie. Podzielę się z Wami finałem całej historii. Co prawda nastąpił on już dość dawno, ale wpierw miałem awersję do tematu, później zająłem się nowym akwa, a później ogarnąć się nie mogłem.


Wg mnie MANEK33 w swoim poście sporo prawdy przedstawił. Ale po kolei i niech każdy oceni sam, wg własnego sumienia. Tak będzie najlepiej.


Zgłaszam reklamację emailowo do producenta, na adres podany na ich stronie (biuro@diversa.info.pl)


29.01.2013



Witam!


/Grzeczny wstęp/


Niestety, 24.01.13, o godzinie 4:40 nad ranem, obudził mnie przeraźliwy huk i odgłos wodospadu. Proszę spojrzeć co się stało z przednią szybą:


/Fotki/


Pominę, co wtedy czułem i myślałem nt. zaistniałej sytuacji, samego akwarium i Państwa firmy. Teraz emocje opadły i na spokojnie przedstawiam Państwu swoją sytuację.


Jestem wieloletnim akwarystą, nie jedno widziałem, ale czegoś takiego jeszcze nigdy! To było jak spełnienie najgorszego koszmaru akwarysty. Tego nawet nie można nazwać pęknięciem, to jest, za przeproszeniem, totalne rozpieprzenie się szyby. W mojej ocenie coś takiego nie miało prawa się wydarzyć! Ryby na szczęście udało się uratować.


Rzeczy, o które zadbałem:


/Kopiuj-wklej punkty, które wypisałem na początku tego wątku/


Uważam, że zbiornik miał ewidentną wadę fabryczną. To stawia Państwa w bardzo złym świetle...


Mam ogromny żal o to co się stało, ze względu na nieopisany stres jaki przeżyłem. Wszystko zaszło na moich oczach, była to najdrastyczniejsza pobudka w moim życiu. Straciłem akwarium, które kochałem, ryby tymczasowo trzymam w małym zbiorniku do kwarantanny. Serce mi pęka jak na to wszystko patrzę.


Niniejszym reklamuję kupione w Państwa sklepie akwarium. Proszę o zwrot pieniędzy za zbiornik, przeprosiny i wysłanie jakiegoś gadżetu, który osłodzi mi tę sytuację. Nie żądam wiele, w chwili obecnej używam spokojnego języka i... proszę. Wydałem na Państwa produkty bardzo dużą sumę, wybrałem artykuły z górnej półki, aby uniknąć przykrych niespodzianek. Proszę wziąć wszystko pod uwagę i pokazać, że firmie Diversa nie jest obojętny ich klient, że nie stosujecie tak popularnej w polskim "biznesie" reguły "sprzedaj i zapomnij". Bardzo mnie Państwo zawiedliście i liczę, że będę mógł jeszcze powiedzieć o Państwa firmie coś dobrego.


Uzasadniając swoje roszczenia, powołuję się na ustawową niezgodność towaru z umową i fakt, że zdarzenie miało miejsce w okresie krótszym niż 6 miesięcy od zakupu.


Chętnie odpowiem na ewentualne pytania. Akwarium mogę zawieźć do Państwa szczecińskiego sklepu, jeśli jest taka potrzeba. Oczywiście prześlę także dowód zakupu i podam nr mojego rachunku bankowego.


Jakie jest zatem stanowisko firmy Diversa w tej sprawie?



Komentarz: Kulturalnie, może nawet zbyt kulturalnie.


Na tym etapie jeszcze chciałem odbudować to co się zniszczyło. W między czasie w sklepie ich szczecińskiego dystrybutora zapytałem o możliwość zakupienia blatu do tej szafki, celem jego wymiany. Miła Pani poprosiła mnie o adres email i poinformowała, że skontaktuje się ze mną, jak producent jej odpowie. Cacy.


Minęło parę dni, myślałem, że Pani o mnie zapomniała, więc dzwonię i pytam jak sprawa blatu. W odpowiedzi słyszę, że producent się jeszcze w tej sprawie nie odezwał do samego sklepu... Zapadło mi to w pamięć. :!:


Minęło trochę czasu. Ryby kisiły się w tymczasowym akwa. Po zamknięciu tematu szkód w mieszkaniu i odszkodowania, podrapałem się w głowę, bo się nagle zrobił marzec. :!: O blacie zdążyłem zapomnieć. Postanowiłem się za to przypomnieć firmie Diversa.


18.03.2013 10:05



Witam...


Czy Diversa raczy odnieść się w końcu do mojej reklamacji z dnia 29.01.2013, czy też wyznajecie zasadę "sprzedać i zapomnieć"?



Komentarz: Jak widzicie już mniej grzecznie.


O dziwo....


18.03.2013 11:09



Witam,


Poproszę o nr telefonu. Chcielibyśmy się z Panem skontaktować.



Komentarz: Czy to znaczy, że przez minione 1,5 miesiąca nie chcieli?... Zapamiętałem ten fakt. :!:


18.03.2013 12:20



Ja z kolei chciałbym mieć "podkładkę", więc proszę się śmiało kontaktować drogą e-mailową.

Jeśli będę chciał z Państwem rozmawiać przez telefon, wówczas go podam.



Historia nabiera biegu:


18.03.2013 12:43



Witam

Sprawę Pańskiego zgłoszenia reklamacyjnego przekazałem Prezesowi i podejmiemy

niezwłocznie działania w celu rozwiązania tej sprawy o czym poinformuję Pana mailowo.



Komentarz: W końcu wyczułem jakiś profesjonalizm. Wspominam, żeby być obiektywnym.


Odpowiadam:


18.03.2013 13:52



Dziękuję za informację i przede wszystkim zajęcie się (wreszcie) sprawą.



Szast prast, w ten oto sposób poznaję korespondencyjnie Pana Prezesa:


18.03.2013 13:52



Witam,


Szanowny Panie otrzymałem informację z biura o braku odpowiedzi w sprawie reklamacji. Pozwoliłem sobie zapoznać się z tematem i udzielić Panu oczekiwanej odpowiedzi.


Nasza Firma bardzo poważnie traktuje każdego swojego klienta i zawsze staramy się z należytą starannością załatwić każdą sprawę niezwłocznie według obowiązujących zasad i norm prawnych. Pana reklamacja nie została rozpatrzona z powodu braku formalnego zgłoszenia i dostarczenia do nas produktu o którym Pan wspomina w korespondencji. Niestety na podstawie informacji zawartej w treści wiadomości i zdjęć nie jesteśmy w stanie się odnieść do przyczyn zaistniałej sytuacji. Proszę o złożenie w sklepie gdzie dokonał Pan zakupu reklamacji wraz z dostarczeniem dowodu zakupu i zbiornikiem, osobiście dopilnuje aby otrzymał Pan odpowiedź z uzasadnieniem naszego stanowiska w terminie wskazanym w ustawie. Jednocześnie mogę Pana zapewnić, że firma posiada wszelkie stosowne zabezpieczenia prawne na wypadek szkód związanych z prowadzoną działalnością i nigdy nie uchyla się od przyjęcia odpowiedzialności w zakresie wskazanym i orzeczonym przez osoby do tego umocowane.


W przypadku pytań proszę o kontakt.



Komentarz: Taki email byłby świetny 29.01, 30.01, 31.01... ale nie 1,5 miesiąca później i dopiero kiedy zacząłem wymachiwać palcem... Naprawdę piękny email. Sam w pierwszym reklamacyjnym emailu pisałem, że wykonam procedurę reklamacyjną, nawet sugerowałem przywiezienie uszkodzonego akwarium do ich sklepu, tylko niech mi napiszą co i jak należy zrobić.


Wkurzyłem się, odniosłem wrażenie, że robią ze mnie idiotę. Już przeczuwałem jak sprawa się potoczy. Będą odbijać tygodniami piłeczkę, robić ekspertyzy zbiornika, będę się musiał znowu dopominać o odpowiedź, a na koniec powiedzą, że sam je zbiłem i że mają nic więcej do dodania w tej sprawie...


Nie odpisałem od razu Panu Prezesowi. Uniosłem się honorem, wróciłem do swojej jaskini i obmyśliłem moralną zemstę. Co zrobiłem, możecie przeczytać poniżej. Z góry przepraszam za reklamę pewnej marki, ale miało to dla mnie duże znaczenie we tamtym momencie.


21.03.2013 11:15



Witam!


Panie Prezesie, dziękuję za odpowiedź. Głównie dlatego, że utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie warto z Państwem współpracować.


Gwoli ścisłości dodaję, że skontaktowałem się w styczniu bezpośrednio z Państwem, gdyż wybrałem tryb reklamacji u producenta, nie sprzedawcy.


Rozumiem, że broni Pan swoich pracowników, naprawdę. Jednakże ciężko mi się zgodzić z Pana słowami:


"Nasza Firma poważnie traktuje każdego swojego klienta i zawsze staramy się z należytą starannością załatwić każdą sprawę niezwłocznie według obowiązujących zasad".


Wiele do życzenia pozostawiają następujące fakty:



  • Reklamacja, która została przesłana 29.01.2013 na Państwa firmowy adres e-mail, podany zresztą na Państwa stronie internetowej w sekcji Kontakt, została zapomniana i uznana za formalnie nie zgłoszoną...

  • Po 1,5-miesięcznym oczekiwaniu, musiałem sam się z Państwem skontaktować, żeby dowiedzieć się jaki jest stan sprawy.

  • W międzyczasie, u dystrybutora Państwa produktów w Szczecinie przy ul. Kadłubka, prosiłem o wycenę blatu do szafki, którą chciałem naprawić. Po paru dniach skontaktowałem się ze sklepem i usłyszałem, że sklep nie dostał odpowiedzi od Państwa. Taki stan jest aktualny do dzisiaj, prawie od dwóch tygodni.



Mając te fakty w pamięci, po przeczytaniu Pańskiej odpowiedzi w poniedziałek, dokonałem dwóch rzeczy:



  1. Pociąłem Państwa zbiornik na kawałki i wystawiłem na balkon jako śmieci do utylizacji. Załączam zdjęcie. /Fota pochlastanego na kawałki baniaka/

  2. Udałem się do sklepu sieci Aquael i zamówiłem nowy, kompletny zestaw akwarystyczny. Proszę sobie wyobrazić, że Aquael zrealizował zamówienie w ciągu... 2 dni! Załączam zdjęcie paragonu. /Autentyczny paragon/



Co mogliście Państwo zrobić przez minione 1,5 miesiąca? Np. odpisać mi, że prosicie o dostarczenie zbiornika do sklepu i złożenie tam reklamacji, co zresztą sugerowałem w zgłoszeniu reklamacyjnym. Mogliście poinformować mnie o procedurze i formalnościach z tym związanych, gdyż jako klient nie muszę ich znać dokładnie, zwłaszcza w stresie związanym z zalaniem. Obowiązek konsumenta wykonałem - zgłosiłem reklamację, proszę temu nie przeczyć. Proszę także zauważyć, że ton mojego zgłoszenia reklamującego był bardzo łagodny, niezbyt roszczeniowy, zależało mi na dalszej współpracy z Diversa. Mieliście Państwo tak wiele czasu na zapracowanie na swój wizerunek... Przede wszystkim jednak zabrakło magicznego słowa "przepraszamy", głównie za olbrzymi stres jaki przeżyłem tamtej nocy.


Jaki jest efekt? Straciliście Państwo dobrego klienta. Kupiłem kompletny zestaw Diversy i nie kupię już niczego więcej. Niestety, będę także odradzał zakup Państwa produktów innym, czy to kolegom z którymi dzielę zamiłowanie do akwarystyki, czy to internautom z forów internetowych.


Na szczęście byłem ubezpieczony i "jedynie" na stresie się skończyło. Widząc Państwa postawę, przestało mi zależeć na 250-300zł z tytułu zniszczonego zbiornika, szkoda mi na to życia na działanie w takich warunkach. Tnąc zbiornik i kupując nowy zestaw odciąłem się od tego psychicznie, mam nadzieję, że Pan to rozumie.


Panie Prezesie, polecam Panu weryfikację "procedur formalnych" w swojej firmie, lepsze szkolenie personelu i może odrobinę więcej pokory.



Komentarz: Jako typ przezorny, wykupiłem dobrą (nietanią) polisę. Wypłata odszkodowania poszła jak z płatka, zarówno proces likwidacji szkód, jak i kwota odszkodowania były do rzeczy. Gdybym tego nie miał, kto wie, może byśmy wałkowali ten wątek dalej.


Ostatecznie jednak usłyszałem magiczne "przepraszam".


21.03.2013 12:16



Witam,


Panie Michale nikt nie powiedział Panu że reklamacja została zapomniana, jak doskonale Pan zapewne się orientuje każdy producent bez względu na rodzaj produkowanych wyrobów przyjmuje reklamację i rozpatruje albo poprzez sprzedawcę albo poprzez dostarczenie wyrobu do producenta. Do nas poza informacją @ nie dotarł wyrób stąd moje stanowisko o braku możliwości odniesienia się do Pana oczekiwań. Dokonał Pan oceny nie dając możliwości odniesienia się do przyczyn i naprawienia skutków. Panie Michale nie mogę odnieść się do Pana informacji co do szafki bo taka nie została do nas złożona.Panie Michale ja mogę z mojej strony przeprosić Pana i zapewnić że procedury jakie obowiązują w zakresie reklamacji są standardowymi procedurami przyjętymi przez firmy.



Nie odpisałem już.


Pewnie nie wszyscy z Was to pochwalą, ale pozwoliłem Diversa wygrać to technicznie, a sam zadowoliłem się zwycięstwem moralnym. Możecie też stwierdzić, że dałem ciała na poziomie proceduralnym, bo mogłem ich nękać do skutku...


Naprawdę szkoda mi było nerwów na walkę z takimi dziadami. Podchodzę do tego tak: za koszt odkupienia zniszczonego baniaka z własnej kieszeni (nawiasem mówiąc, polisy starczyło i na nowy baniak), kupiłem sobie możliwość szybszego zalania nowego akwa. A ponieważ jak szaleć to szaleć, to zastąpiłem profilowane niby 200 (~180l) na proste 240 litrów. Z obu tych decyzji do dziś jestem bardzo zadowolony.


Nawiasem mówiąc z pokrywy Aquaela (która de facto nie jest pokrywą, tylko przyklejoną zewnętrzną listwą zewnętrzną z przykrywkami), ani kropelka nie spada, chyba, że sam coś wychlapię wkopując ponownie roślinę, którą mi te płetwiaste "bandyty" wybebeszyły z piasku :)


Ufff, ale się rozpisałem :)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Serio, obsada w dziale oświetlenie? Przenoszę. 
    • Witam,jestem tu nowy i mam pytanie odnośnie obsady mojego baniaczka. 120x40x40 8szt Saulosi Coral prawdopodobnie są 3 samce,do redukcji+ Afra szczerze mówiąc nie mam pojęcia co za odmiana 1+5. Dadzą radę?Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi.
    • Na chwilę obecną wszystkie 3 buccochromisy wyglądają na potencjalne samice i obecnie nic nie wskazuje aby był wśród nich samiec. Świadczy o tym m.in. brak nawet zalążków atrap jajowych, charakterystycznego wydłużania i zaostrzania się płetw, brak zmian w ubarwieniu szczególnie w okolicy pyska, roznica między największym, a najmniejszym to maksymalnie 2cm (na starcie były tej samej wielkości), do tego co równie ważne ich zachowiania nie świadczą o tym, że jest wśród nich potencjalny samiec lub np więcej niż jeden samiec. Widziałem też sporo zdjęć Buccochromisów i przy tej wielkości bardzo często samiec jest  już częściowo wybarwiony + dodatkowo dość wyraźnie odbiega wielkością swoim samicom. Reasumując jeszcze chwilę zaczekam, a później będę rozglądał się za samcem ewentualnie może trafi się ktoś, kto też kupował młode ryby z dobrego źródła i trafiło mi się więcej samców itp. Przy okazji jakby ktoś kto czyta miał na zbyciu samca lub potrzebował jednej samicy (planuje zostawić dwie) to można dać znać na priv. 
    • Ślicznego masz champso 🙂. Bucco ze zdjęcia to raczej samica, mam 4 mlode sztuki samca i trzy samice, różnica w wygladzie (wielkosc i budowa) diametralne. https://youtu.be/LoE0Isqv5Kg?feature=shared
    • Aktualizacja po 12 miesiącach od zalania zbiornika (10 m-cy od wpuszczenia obsady) Dziesięć miesięcy zrobiło swoje i widać po rybach, że trochę podrosły. Najważniejsze, że nadal ,,pływamy" w tym samym składzie i okres dojrzewania zbiornika nie wpłynął na obsadę. Pozostając przy temacie obecnej wielkości moich podopiecznych to wiadomo, że obserwując ryby każdego dnia, realny przyrost w ciągu jednego czy dwóch miesięcy nie jest aż tak zauważalny. Jednak niewątpliwie samiec Nimbochromis Livingstoni rośnie jak na drożdżach (w jego przypadku raczej bardziej na stynkach i krewetkach). W ostatnich miesiącach mocno wystrzeliły też moje 3 Buccochromisy. U pozostałych ryb biorąc pod uwagę wielkość początkową trzeba przyznać, że z perspektywy 8 miesięcy widać, że to już większe sztuki, ale nie ma aż tak spektakularnych przerostów jak np u amerykańskich pielegnic, które trzymałem u siebie lata temu. Dodam tylko, że w przypadku gatunków (Nimbo, Champso, Dimidio, Fosso) gdzie bazowo miałem określoną płeć nie było żadnych niespodzianek. Jeśli chodzi o pozostałe dwa gatunki, to na chwilę obecną u Tyrano chyba potwierdza się, iż będzie to samiec, zaś u Buccochromisów określenie płci (bez zaglądania pod ogonek) nadal nie jest możliwe. Pomijając fakt, iż w ostatnich miesiącach cała trójka wyraźnie złapała centymetrów, to jeden z osobników wystrzelił trochę bardziej i w nim upatruje samca, choć  może to być bardzo złudne i nie jest to poparte zmianami w ubarwieniu lub zachowaniami wskazującymi, że może być to młody samiec. Po cichu mam nadzieję, że wśród 3 osobników trafi się chociaż jeden samiec i samica, bo wtedy odbyłoby się bez ingegrencji w obsadę (no chyba, że byłoby 2+1 to pozbędę się jednego samca). Na chwilę obecną trochę wróżenie z fusów więc zbytnio się tym nie przejmuje, niech rosną, czas pokaże co dalej, a myślę, że te najbliższe miesiące ostatecznie potwierdzą czy samotny Tyrannochromis to samiec i czy u Bucco jest jakiś samiec (oby nie trzy). W tym wszystkim bardzo ważne jest to że mimo upływu czasu mogę przyznać, ze agresja między rybami jest co najwyżej ma minimalnym poziomie. W akwarium panuje ład i harmonia, do tej pory nie było sytuacji kiedy, któraś z ryb miałaby wyraźniejsze obrażenia walk/przepychanek (mam tu na myśli mocno postrzępione płetwy, ubytki w łuskach lub nawet zachowania sugerujące totalne zdominowanie). Jedynie na linii Champso-Nimbo od czasu do czasu trochę zaiskrzy. Raczej zdarza się to jednak tylko w okresie tarła Chmpsochromisa. Chłopaki najwyraźniej nadal widzą w sobie jedynych konkurentów do bycia ,,władcą zbiornika" i dlatego od czasu do czasu, Champso zaczepi samca Nimbochromisa (który jest drugą siłą w hierarchii mojej zbieraniny drapieznikow). Choć nie jest to wojna na całego i nie porównywalnym tego do licznych spin obserwowanych u mbuny. W okresach kiedy ww. dwa gatunki nie mają tarła samce starają się nie wchodzić sobie często w drogę. Pozycja Nimbo nie jest jednak na tyle silna aby mocniej odgryzać się Champsochormisowi (nawet w okresie swojego tarła). W tym czasie nimbochromis czuje się dużo pewniej ale nie na tyle aby powodować starcia z troche większym (albo raczej jedynie dłuższym) Champso. Jak jestem przy masie Nimbochromisa to muszę podkreślić, iż jest to mój największy łasuch i przypomina mi nabitego gościa z siłowni. Absolutnie nie przekarmiam swoich podopiecznych ale Nimbo to faktycznie kawał prosiaka, mimo, iż widząc spadającą (pokrojoną) stynkę tafla, aż się gotuje, wszyscy rzucają się aby wyrwać jak najwięcej łakomych kasków ale to Nimbo praktycznie zawsze wciąga najwięcej. Przy korycie jest bezwzględny i nawet Champso nie ma do niego podjazdu. Myślę, że to wszystko z czasem lekko się wyrówna bo na chwilę obecną Nimbo względem większości obsady nadrabia gabarytami (a tym samym również pojemnością pyska i brzucha), poza tym stynka i krewetki są na chwilę obecną z reguły krojone na trochę mniejsze kawałki, tak aby nie narobić problemu mniejszym mieszkańcom - szczególnie samicom Nimbo oraz Dimidio, których pojemność pyska znacznie odbiega od moich największych predatorów. Jeśli nie podzielę stynki to zdarza się że najmniejsze osobniki złapią stosunkowo dużą rybę i kończy się to pływaniem przez kilka h z wystającą z pyska stynką. Na obecną chwilę bardzo często do tarła podchodzą Nimbochromisy i Champsochromisy. Trochę rzadziej za miłosne igraszki zabierają się Dimidochormisy i Fossorochormisy. Oczywiście z uwagi na ograniczoną ilości kryjówek wyjątkowo rzadko udaje się spotkać ,,coś małego". Realnie patrząc to w całym akwarium jakiś pojedynczy maluch moze do pewnych gabarytów wytrwać jedynie gdzieś w blokach tła strukturalnego, a w sumie to mam jedno może dwa takie miejsca. Do tej pory miałem jednego ,,zawodnika", który wytrwał dłużej i regularnie widziałem jak się chowa w swojej kryjówce, miał już z 1,5-2cm, ale w pewnym momencie i jego przestałem widywać. Wiadomo, że to nic odkrywczego ale np. przy mbunie 1,5-3cm maluch przy dobrej znajomości zakamarków zbiornika i przy większym zagruzowaniu jest już niemal bezpieczny, to tutaj przy rosnącej obsadzie nie ma najmniejszych szans bo nawet jakby malych uchował się do tych 3 czy 4cm to w pewnym momencie będzie musiał wypłynąć na ,,pełne wody" a wielkie pyski będą wtedy tylko czekać na dodatkowy posiłek. Należy nadmienić, iz na obecną chwilę nie mogę narzekać na jakieś niebezpieczne obrazki w trakcie tarła. Jedynie samiec Champsochromis chwilowo zmniejsza przestrzeń życiową pozostałych mieszkańców, jednak nie są stłamszeni jak sardynki tylko mają dla siebie dobrze ponad połowę akwarium (akurat właśnie dziś jest ten dzień). Jako miejsce do tarła wybrał sobie pustą przestrzeń po lewej stronie akwarium, pod samą taflą (pod warunkiem, że to nie samiec Nimbo) oraz z tyłu za dwoma większymi modułami, na środku ryby mogą swobodnie plywac (przydaje się tu 80cm głębi). Na szczęście takie sytuacje nie wiążą się z przesadna agresja i inne gatunki schodzą z drogi nabuzowanemu samcowi Champso więc nie spotkałem się z jakimiś niebezpiecznymi sytuacjami. Pozostałe gatunki podchodzą do tarła to tu to tam i nie wiąże się to z przejmowaniem jakieś większej części akwarium. Ponad 2,5 m i 80cm głębi/szerokości przy niezbyt licznej obsadzie na chwilę obecną pozwala na jednoczesne tarło dwóch gatunków, które nie odbija się na jakości życia innych  mieszkańców. Wiem, że ryby są jeszcze młode i możliwe, że z czasem będzie trudniej o taki ład i harmonie, ale na tą chwilę jestem optymistą (tym bardziej, że 4 z 5 gatunków, ktore będą podchodzić do tarła to już całkiem spore osobniki i na tą chwilę wszystko dobrze się kręci) i mam nadzieję, że przy takiej obsadzie te 1400l im wystarczy. Z takich końcowych refleksji dodam tylko, że jak na tą chwilę jestem zadowolony, że zdecydowałem się na stosunkowo małą ilość ryb (5 gatunków z 1/2 samicami + pojedynczy Tyranochromis). 14 drapieżników zadowalająco wypełnia ten baniak, a jednocześnie nadal mam wrażenie, że ryby mają wystarczająco miejsca dla siebie.  
    • Przypadkiem trafiłem na Twoje pytanie, więc pewnie już jest nieaktualne, ale dla porządku odpowiadam. To prawdopodobnie krasnorosty. Zmora w akwariach roślinnych, w Malawi nawet mogłyby nieźle wyglądać. Nie jestem jednak pewien, czy ryby to jedzą, bo jak nie to pewnie zarosną wszystko. Na wszelki wypadek staram się więc, żeby się u mnie nie pojawiły, bo trudno z nimi walczyć.
    • Ja zaproponuję metriaclima estherae red blue, niebieskie samce i pomarańczowe samiczki.  
    • Witaj. Pewnie część odpowiedzi będzie już nieaktualna, ale odpowiem. 1) w takiej sytuacji możesz od razu wpuszczać ryby. Tak na marginesie, nawet gdyby to było zupełnie świeże akwarium, to przy planach jednogatunkowego akwarium mógłbyś spokojnie wpuścić do tego litrażu te kilkanaście sztuk maluchów. Nie byłoby z tym żadnego problemu. 2) testy kropelkowe JBL są chyba najbardziej miarodajne. 3) nochal w takim litrażu mógłby być ok, gdyby nie długość tego akwarium. Tu mam wątpliwości. To mbuna zaliczana do tych większych, a do tego lubiąca sobie popływać. Potrzebuje przestrzeni. Nie jest ścisłym terytorialistą, przywiązanym do jakiejś groty. Nie chcesz saulosi, więc może Pseudotropheus interruptus lub Pseudotropheus sp. "membe deep" lub Pseudotropheus johani. Myślę, że mógłbyś dać do tego akwarium  dwa gatunki. Np. któryś z wymienionych i Labidochromis chisumulae lub Labidochromis sp."perlmut" lub Iodotropheus sprengerae.  Aranżacja super.  
    • Te brązowe to okrzemki. Te zielone to zielenice, które zaczynają przykrywać okrzemki. Okrzemki w końcu przestaną być widoczne,co nie znaczy, że ich nie będzie. Zaczną po prostu dominować inne glony. 
    • Sprzedam w bardzo dobrym stanie dwa filtry AQUAEL ULTRAMAX 1500 wraz z pudełkami i akcesoriami.  Cena za oba to 500 zł. Przesyłka w cenie. Oferta tylko tutaj i tylko dla osób z forum.   🍻  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.